Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niedługo zwariuję

Jest we mnie tyle złości i żalu. Mam dość bycia z kimś, a samej..

Polecane posty

Gość Niedługo zwariuję

Jesteśmy razem prawie 4 lata i ciągle słyszę, że wkrótce zamieszkamy razem. Ja już nie mogę tego wytrzymać. Wariuję sama w 4 ścianach... Ciągle płaczę. Żyć mi się nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nananananana
nierozumiem Cie masz jego dosc?czy samej Ci źle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Mam dość samotności. Spotykamy się w weekendy i moje urlopy. A ja chcę mieć do kogo wracać po pracy. Mam już prawie 30 lat. Potrzebuję kogoś bliskiego codziennie, nie od święta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Sorry, ale ja nie potrzebuję związku dla zabawy, ale potrzebuję wsparcia na codzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem cie zalozycielko topicu, ja mieszkam ze swoim, ale nie zasze mam w nim oparcie... nie rozumiem powyzszych wypowiedzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siostro, mogę się z Tobą jedynie złączyć w cierpieniu. 😘 Nawet nie wiesz, ile człowiek jest w stanie wytrzymać... :-0 A może... rzuć go?... Tak, tak, wiem, kochasz go, a on Ciebie pewnie też - przynajmniej tak myślisz i on tak czasami może mówi. Ale słowa to dopiero wstęp i tak naprawdę niewiele znaczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Ciągle mówi, że mnie rozumie. On ma problemy finansowe. Od 3 lat mówi o remoncie domu. Że po nim sie wprowadzę. Gdyby chciał ze mną zamieszkać to chyba mógłby bez remontu... Shit. Próbowałam go rzucić. Przychodził, błagał, prosił. Zapewniał o swoim uczuciu. Wiem, że jest mi wierny i kocha mnie na swój sposób, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwielbiam facetow, ktorzy kochaja \"na swoj sposob\" ;) a czy on planuje np. slub z Toba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Raczej nie. On był już raz żonaty. Raczej nie chce drugi raz. Wiem. Muszę go zostawić. To jedyne wyjście. Tylko czemu tak bolesne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak myslalam, ze raczej nie :( na odleglosc pachnie facetem, ktory NIE MA ZAMIARU SIE WIAZAC. Pytanie: czy Ty masz kolejne lata do zmarnowania w ten sposob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Ale on uważa, że sie związał, że jestem mu bliska i on jest wobec mnie fair. Nie spotyka się z innimi kobietami, nie sypia z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Nie rozumiem. Jak on może się nade mną tak znęcać psychicznie. Ciągle mi mówi, że to ja jestem egoistką, nic nie rozumiem. Nawet tego, że ludzie w rózny sposób kochają i potrzebują drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sa pewnie kobiety, ktorym tez taki uklad by odpowiadal - Ty najwyrazniej sie w nim meczysz i zyjesz oczekiwaniem na prawdziwe \"zycie razem\". Masz dosc bycia weekendowa dziewczyna. Tylko wyglada na to, ze jemu taki uklad po prostu odpowiada i nie dazy do zadnej zmiany. Macie inne cele, on chce utrzymac status quo a Ty chcesz normalnego zwiazku, dzielenia ze soba codziennosci. Zastanow sie , na czym Ci bardziej zalezy, na realizacji swoich marzen czy na tym facecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Ale on mi ciągle wmawia, że jemu na tym samym zależy. Że też chce ze mną dzielić życie, tylko ja jestem niecierpliwa i ciągle wszystko psuję awanturami. Po pierwsze muszę byc mniej absorbująca, a po drugie on czeka na spływ większej gotówki i to wszystko niestety ciągle przesuwa się w czasie. Tylko, że ja myślę, że jak się chce z kimś być, to bez względu na wszystko i pieniądze nie mają takiego znaczenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarno to widzę. Ty JUŻ jesteś zaborcza i facet się tego normalnie boi. Poza tym, Twoje deklaracje, że potrzebujesz wsparcia na co dzień są też niepokojące, bo nierealne....Zdaje się ( może się mylę), że jesteś osobą wiszącą jak bluszcz na facecie, a to zawsze źle wróży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Wsparcia - tzn. że mam do kogo wrócić, przytulić się po ciężkim dniu, z kim wypić kawę czy zjeść kolację. Nienawidze jeść sama, więc prawie w ogóle nie jem. Nie jestem samonikiem, a żyję sama. Nie rozumiem tego. On mieszka sam i ja sama. Czemu on tak woli?? 5 dni być sam, 2 ze mną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo się boi takiego \"sklejonego \" związku z kimś. Nie potrzebujesz Ty czasem tatusia, a nie faceta? Gadasz jak małe dziecko, a nie dorosła, radosna, samodzielna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Sorry, ale wszystkie moje znajome mieszkają i żyją z facetem na codzień, nie w weekendy. Też są zaborcze??? Bo się przytulają gdy mają na to ochotę? Czy kochają się jak mają taką potrzebę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz byc mniej absorbujaca, to dobre. Wez Ty dziewczyno go posluchaj i pojedz sobie raz na weekend z przyjaciolka gdzies, badz troche bardziej \"zaabsorbowana\" swoimi sprawami, przestan wisiec nad nim, nie miej czasu. Jak poczuje, ze moze Cie stracic, jest szansa, ze sie opamieta. Tylko wtedy musisz postawic ultimatum - albo mieszkamy razem albo koniec zwiazku. Gdy sie poddasz i znow wszystko wroci w stare tory - utwierdzisz go tylko w przekonaniu, ze moze byc tak jak jest, ze Ty to akceptujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mam podobnie...
i mam tego dość:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, jakie masz znajome, odpowiadam na Twoje pytania, a z tego co piszesz wynika, że jesteś smutną, wiecznie zgorzkniałą dziewczyną, której się wydaje, że związek z facetem coś zmieni. Nic nie zmieni, bo ten problem masz w sobie i NIKT na to nie pomoże oprócz Ciebie samej. Nikt nie lubi cierpiętnic, a on się prawdopodobnie nie chce wiązać, bo gdyby chciał, to by to zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo widzisz, według niektórych powinnaś być samodzielna, zawsze uśmiechnięta, radosna, przybywać na ratunek wtedy, kiedy Ciebie potrzebują, dawać z siebie wszystko nie oczekując niczego. Prowadzić podwójne życie, takie osobno codziennie i razem od święta czy weekendu. W ten weekend oprać, oporządzić, nagotować, wyseksić (przepraszam za dosłowność), po czym na skrzydłach wrócić do siebie i zająć się samodzielnie swoimi sprawami. Żeby broń Boże nie zawracać sobą komuś głowy! Czyli - paradoksalnie Ty masz przestać istnieć, kiedy jesteście we dwójkę. Ideał związku, prawda? ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Ale on jak mam dość takiej sytuacji mówi "Ale ja Ci mówiłem, że jak chcesz to sie wprowadź do mnie". Po czym wymienia tysiące problemów z tym związanych i daje mi do zrozumienia, że to będzie MOJA decyzja i w razie czego będę mogła mieć pretensje do siebie. Nigdy nie usłyszałam od niego czegoś w stylu "tęsknię za Tobą, czy nie mogę sie doczekać aż będziemy razem" NIGDY. A jeśli chodzi o zajęcie się sobą, to on by mi nie pozwolił wyjechać z przyjaciółką. To byłby koniec związku. On jest nawet wściekły jak umawiam się z kumpelą w dzień na kawę na mieście. Mówi, że on się nie włóczy. Uważam, że to on jest bardziej zaborczy. ja nie mam prawa mieć kolegów, on ma koleżanki. Ja nie mogę wyjeżdżać. On wyjeżdżał sam - na jachty, do przyjaciela zagranicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie wyobrazam sobie, ze kogos moze cieszyc wracanie do pustego domu i pustego lozka, podczas gdy partner jest \" u siebie\". To naturalne, ze chce sie dzielic codziennosc z druga osoba, razem sie budzic, pic poranna kawe. Nie uwazam, zeby Twoje zadania byly wygorowane. Moze popros go, zeby wyznaczyl jakis termin. Latwiej bedzie wyegzekwowac , gdy on sam go wyznaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak naprawdę - wszyscy mają rację. Każde z Was oczekuje czegoś innego, niestety. Na razie realizuje się jego wizja Waszego bycia razem - i dobrze. Ale nie jest to Twoja wizja i dlatego jesteś nieszczęśliwa. Uwierz, że są inni faceci, którzy chcą podobnie, jak Ty. Może takiego poszukaj? Bo na razie męczycie się obydwoje... A Ty masz żal, że ktoś nie podziela Twojej wizji. Ma prawo jej nie podzielać, a Ty powinnaś to uszanować i próbować uszczęśliwić go na siłę. Tak, jak on to robi teraz z Tobą. Rozstańcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niedługo zwariuję
Rybko - jest tak jak napisałaś. W zeszłym tygodniu znalazłam dla niego rozwiązanie jego sprawy zawodowej, w sobotę jak się spotkaliśmy posprzątałam mu cały dom. On w tym czasie siedział przy necie i się bawił. Miałam u niego zostać też na noc z niedzieli na poniedziałek. Większość niedzieli siedział przy kompie, oprócz chwili jak pojechaliśmy do miasta bo postawiłam mu kawę i ciasto. Wróciliśmy i on znowu zasiadł przed kompem. Powiedziałam mu, że może w takim razie odwiezie mnie już wieczorem do domu. Powiedział "jak chcesz". Kurcze. Tak rzadko jesteśmy razem, możemy się do siebie przytulić.. A jemu to było obojętne. Chyba woli spać sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×