Walczy czy nie?

Zrobilam przerwe z jego winy... Ale on na poczatku mowil ze bedzie pisal, dzwonil..bo nie wytrzyma bo niemoze zyc bezemnie.. Teraz malo pisze, jest oschly..czasem napsize "tesknie".. Ostatnio rpzez telefon powiedzial (niby ironicznie) "wez odejdz raz a pożadnie" . Odeszlam.. On powiedzila ze to byla ironia..ale dla mnie to wygladalo chamsko. Jestem w szoku i jest mi przykro. Myslalam ze naprawde ebdzie walczyl i udowodni swoja milosc tak jak mowil na początku. Tymczasem dzwoni z pytaniem "wyjdziemy na dwro pogadac?" odpowiadam ze nie wiem czy jest sens, ze nie chce..ze przeciez chcial zebym odeszla..wiec odeszlam.. a on" aha no to czesc". To jest ta walka? Jka mam to rozumiec?

Co mam robic.. Ostatnio dostalamod niego smsa " ze on przeciez walczy.. Hm jak? Pytaja raz dziennie czy wyjde na dwor? I tak zimno.. tak bez szczerosic..jakby z laski..? Nie wiem.. myslalam ze jak chlopak zawinil i dziewczyna ma watpliwosci do milosci z jego strony to za wszelka cene chce pokazac uczucie, stara sie jak oszalaly..a on tylko napisze.. i tyle. Eh..to tak walka? moze ja czegos tu nie rozumiem..

jak powinna sie zachowac? on wogule chyba nie zdaje sobie sprawyco robi.. powiedzial tez "ze nie ma ochoty walczyc" a potem.. na drugi dzien "przeciez to ironia byla"....I slodzi mi kochanymi slowami.. I co? niewiem sama.. mam sie spotkac jesli nawet nie prosi o spotkanie.. tylko z laski. powinnma bcy nieco zla?

moze walczciw w błocie?

ech daj spokój, nie rób z siebie takiej księzniczki, jak ci nie zalezy to odejdz na zawsze a jak zalezy to leć do niego i ratujcie swoj zwiazek!