Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karyśka

Panowie, czy utrzymujecie kontakt ze swoimi byłymi kochankami,

Polecane posty

No właśnie.teraz jest okropnie ale jak wróci będzie jeszcze gorzej.Mieszkamy od siebie jakieś 200 metrów.Nigdy nikogo nie kochałam tak jak jego i nigdy z nikim nie przeżyłam tego co z nim.Beznadziejny przypadek.Wiem, wiem sama jestem sobie winna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetr
ratuj się dziewczyno póki czas!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację- póki czas.Póki nie dowiedziała się jego żona, póki nie jestem w ciąży, póki wszystko mozna naprawić.Tylko czemu to ja mam się o to martwić????czemu nie on???To mi nie powinno zależeć, ja jestem wolna a on ma swój bagaż który kocha.Co bym nie zrobiła i jaka bym nie była to i tak wszystko bedzie przeze mnie.Zresztą nieważne- chce tylko jednego ..................zapomnieć.oczy bolą od łez. Jest jeszcze taka miłość... Ślepa , bo widoczna... Jak szczęśliwe nieszczęście... Pół radość, pół rozpacz.. Ile to trzeba wierzyć, milczeć, cierpieć, nie pytać..... By dostać.............. Nic...............ZA TO WSZYSTKO!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Freya-30
witam.wiem co czujesz.mnie juz oczy nie bola o łez..straciłam 2 lata dla niego..zostawiłam dla niego meza. a teraz mimo bolu jestem sama. zakonczylam to. wyleczyłam i zyje dalej.były momenty ze nie widzialam bez niego sensu by dalej zyc..ale zyje i bede szczesliwa. a on chce do mnie wrocic. nie.powrotu nie ma. a ja zostawilam go. tyle tylko ze nie w spokoju. kotos kto przez tyle czasu manipulował uczuciami moimi zony i dzieci nie moze byc bez winy! i przypomne mu o sobie w odpoweidnim momencie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miss Karyśka, Do każdej miałem jakiś sentyment i dlatego byłem z nimi. Faktycznie raz się zakochałem.. i ten związek szybko zakończyłem bo był za niebezpieczne. Ten właśnie miał smak zdrady dla mnie, i nie dawał mi spokoju. Miłego dnia życzę, R>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boni, Trudno powiedzić, każde coś w sobie miał. Na pewno były i są ciąż uczucia, przyrodziło w tym teras troska. Związałem się z ciekawemi kobietami, przy najmniej mi się wydaje. Potad urodą, ceniłem błyskotliwość inteligencji, i kobiecość. Nie trawiłem i nie trawię pusty laly.. nawet na jedno razowe sztrał.. (oj.. tu dostanę) Nie lubiłem też puszczalskie, nawet inteligentny. Seks, namiętnośc było tylko cześć naszej relacji. Trudno odpowiedzić na taki pytanie, każda była inna, jak z człowiekiem. Ale każda ceniłem za coś. I szanowałem. R.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reno... Czy potrafiłbyś dochować wierności jednej kobiecie? Być TYLKO z jedną? Nie zamierzam Cię osądzać. Chcę tylko wiedzieć co Tobą kieruje? Skąd ta chęć posiadania innych kobiet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bonnie Jeśli mogę Ci poradzić, to nie rób tego- nie kontaktuj się z tą kobietą. To nie jest osoba Ci życzliwa. „Moja” była bardzo wredna i pod pozorem życzliwości robiła różne świństewka. Jeśli u Twoich rodziców ciągnie się to tyle lat, to nadal muszą sobie radzić z tym sami. To ich sprawa, a Ty zajmij się swoim życiem i swoim związkiem. Może brutalnie to brzmi, ale wydaje mi się, że tak trzeba. Wbrew pozorom oni wszyscy i Twoja Mama, i Tato i „ta trzecia” mają wybór – nie muszą ani w tym tkwić, ani postępować w taki właśnie sposób. Pomyśl sobie o tym w ten sposób – to pomaga. Oni nie są bezradni i to nie jest Twoja sprawa. Postaw się na miejscu Mamy, chciałabyś, żeby twoja córka kontaktowała się z kochanką Twojego męża? Rozmawiałaś o tym z Mamą? Chciałaby, żebyś to zrobiła? Pozdrawiam Cię! Może jeszcze któś inny Ci doradzi, ja nie wiem, czy mam rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ona300 Dobrze Ci ktoś napisał: ratuj się póki czas. Wszystkie „póki” wymieniłaś sama. Przed Tobą życie, nie pozwól go sobie zepsuć na starcie! Co z tego, że on Ci pisze, że kocha i tęskni. To tylko słowa! Jakie to proste! A gdzie czyny? One świadczą o miłości. Kocha Ciebie i tęskni za Tobą, a jest z żoną? Fuuj! To egoista, który wyciśnie Cię jak cytrynę porzuci taką wyzutą i wykorzystaną, zasłaniając się dobrem dzieci. Jak wtedy Ty będziesz mogła jeszcze szczerze kogoś pokochać, zaufać mu, przeżywać taką miłość jak teraz, tylko czystą, bez obciążeń? Żal mi Ciebie, żal mi żony, tego „pana”, bo sama wiem, że odkrycie zdrady męża jest przeżyciem, jakie nie da się z niczym porównać – to jest jak tornado – zmiata wszystko co było i trzeba to budować od nowa. Żal mi ich dziecka – jestem takim dzieckiem. Nie żal mi tylko jego. To nie jest dobry, uczciwy człowiek. Ile on jest starszy od Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och, reno1965! Jak Ty romantycznie brzmisz: wszystkie szanowałeś, podziwiałeś, w każdej widziałeś człowieka, nawet w tej na „jeden strzał”, jakie to wzniosłe, ale, ale… a co z żoną? Gdzie ten szacunek i podziw dla niej? Nie będę Cię tu krytykować, czy osądzać, nawet uśmiecham się do ciebie – a wiesz dlaczego? Cieszę się, że nie jesteś moim mężem, choć podejrzewam, że bardzo atrakcyjny z Ciebie mężczyzna:-) Wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mogę powiedzić że teras tak. Dorosłem do tego. Wiem, długo to trwało. Co mnie nakłoniło? Cóż, na pewno pokusa. Jestem otoczone z pięknemi i dość inteligentnemi kobietami, znającą swoje wartości i zasieg swoje dwięki. Miałem mnóstwo czasu wolnego, bedąc jednego dnia w Paryzu, w drugim gdzie indzie, baly, bankiety, imprezy itp.. Ale to nie znacze że musiałem.. winy sam ponoszę. Czego szukałem? W sumie siebie. Facet urodzi się samcem a dopóki nie wymądzeje, taki zostanie. Musze powiedzić że nawet nie miałem wyżutów sumienie, kiedy byłem z Żoną tylko o niej myślałem, a z kochanką tylko z nią. Jakby osobne świat, życia. Dopiero po jakiś czas otworzyło mi się oczy.. jaki krzywdę robię.. Cała szczęścia nie było za pózno, dzięki moją mądrą Żoną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak to ując.. mam i zawsze miałem mnóstwo pasji w której pełni się angażowałem.. od żeglowanie po polowanie.. a chyba zauroczenie do kobiet traktowałem jak jedno z nich.. Może być dziwne, fałszywe brzmić, ale zawsze miałem pełen szacunku do moje żonie i starałem nie przyżądzić krziwdę.. Nigdy nie pozwoliłbym kochanka słowo powiedzić o niej, czy jaką zmianką. Jesli dowiedziałbym się że jedna z nich bawi się z nią .. byłoby piekło. Wiem.. lepiej cicho siedzić, nie zrozumiecie tego.. Miłego dnia, R>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reno... cos tam rozumiem, przynajmniej się staram. Biorę z twoich słów, to, co pozytywne: po tym co przeżyłeś, choroba przemieniła twoje wartości, dorosłeś, dojrzałeś, wyleczyłeś się z głupoty... To pocieszające, że można:-) a powiedz mi, jesli możesz, jeszcze jedno? Czy udało ci sie uchronić żonę przed dowiedzeniem się o innych? Innymi słowy, czy czasem nie wpadłeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwiak99
mam 35 lat i spieprzone życie przez mojego ojca , który od zawsze zdradzał moją mamę . łzy i cierpinie mojej mamy były na porządku dziennym . Nie musze chyba pisac jaki to ma wpływ na moje obecne życie . Pomimo tego ,że mam kochającego męza i jesteśmy szczęśliwym małzeństwem nie mogę się pozbyć zaszłosci . Niech żadna kobieta nie pieprzy ,że tkwi w związku dla dzieci żeby miały tatusia ! BZDURA !!!! Dzieci widzą wszystko , czują , a ich psychka chłonie jak gąbka . Nawet jeśli bedzą chciały chronić swoje dzieci jak najbardziej potrafią , to nic z tego . Przez to co się naoglądałam w dzieciństwie , wiem że nigdy nie powtórzę błędów mojej mamy . Albo kochasz swoje dzieci , albo męża drania , który nie liczy się z rodziną . KObieta która to teoleruje nie chroni swoich dzieci , ona wyrządza im KRZYWDę!!!!! Mój ojciec ma firmę , pieniadze i kochankę z którą podobno skończył . Jednak tak nie jest . Dalej utrzymuja kontakt , spotykaja sie . Moja mama cierpi . Naiwnie wierzyła , dajac mu po raz enty ultimatum i znów przekonała się ,że ją oszukuje . Wiem o całej sutuacji , mam nawet telefon do kochanki ojca . Mam wrażenie ,ze moja mama oczekuję ,żebym jej pomogła , wstawiła się za nią , coś zrobiła . Tylko co? Kilka razy z nią rozmawiałam ale mu wierzyła , wstydziła się rozgłosu , chociaż wszyscy o tym mówili . Wspólnie się dorabiali i osiagnęli dużo , ale mój ojciec nie mysli głową jesli wchodZą w gre inne kobiety .Wiem ,że jak jakaś nim dobrze zakreci to wszystko moze starcic . Czy powinnam się w to wtrącać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałem dośc głeboką rozmowę ż Żonę wczoraj. Pierwsze raz ruszaliśmy ten temat. Forsowałem na potrządku rozmowę. Nie chciała się wyrażać na ten temat. Nie padło nazwisk, imion, ilośc czy cokolwiek takiego.. bardzo niezręczną sytuacją, nie chciałem wywołać u niej smutek czy wtydu czy.. po prostu ją krzywdzić . No.. jak śmiem tak pisać.. Okazało że coś nie coś wie, więcej niż przypuszczałem. I nie było wpadki. Nawet za to.. mnie dziękowała. Za to że uważałem aby nie mieszać znajomości, że nie afiszowałem się z nimi wsród przyjaciele. Nawet Oni nie wiedzą. Uchroniłem ją od tego. Starałem się ale to nie było aż tak trudno, zawsze miałem dużo kobiet na około, czy sekretarki moje czy współpracowniczki, czy znajomi. Tak samo, nie liczę ilość kumpli.. przywiją się co rusz.. głównie.. czy możesz mi to czy tamto załatwić..? Ale odbiegam. Było to rozmowę bez krzyku, złości i nienawiści.. Chapeau bas.. nie potrafiłbym być tak opanowany. Nawet się dowiedziałem że kiedyś miała kryzys i .. no.. wiadomo. Mniej mi się to podobało... ale co mam do powiedzenia? Oczywiście świtało jej do głowie.. z kim jestem w Paryżu?.. czy w Singapuru? czy w Londynie? Jak Ona wygląda, co Ona ma więcej?..Czego mi dała?.. Trudne temat.. jakoś nie potrafiłem odpowiedzić. Powiedziała mi że nie ma w sumie żalu do mnie.. czyżby?.. Ze wiedziała z kim się zwiąże, że bardzo trudno kogoś jak ja kochać i godzić się z mojemi wybrikami, latami walczyła z sobą, z swoją dumą ale że widziały gały co brały.. (nie wiem czy to dobrze piszę..) Sama leciała na tym nazwała to \"magnetyzm\", lubi patrzyć na efekt tego w otoczeniu, na oczy tych \"zazdrośnice\". Trudno pisać o sobie tak, pomyślisz że zlewam sobie że.. Fakt ze przyciągam ludzie. I nic z tym nie poradzę. Jestem człowiekiem nietypowe. Nie boję się słów, krytykę, ryzyko i zawsze balansuję na krawędzi. Nie raz chciała tego walnąc, nie raż złościła się, nie raz zabolało. Ale nigdy, na prawdy nigdy nie padło słowa na ten temat. Bo i tak taki jestem i mnie nie zmieni. Musiałem do tego dojść sam. Dorosnąc. Między nimi padło wczoraj pary słów.. ze się robię upier..wy kiedy teras jestem często w domu, że chciałaby trochę oddychać,że się przywyczajła że pary dni jestem i po tym już gdzieś lecę. No fakt.. od moją \"przymianą\".. przestałęm polować, żeglować, latać, wszelkie zajęc gdzie sam szedłem.. trochę aby nie pomyśłała że służą jako przetekst.. Prosiła mnie aby zaczac żyć wspowrotem, bo widzi jak się dłuszę, i jązarazem, nie nadąza za mną. Co rusz mam nowe pomysłe, chcęć tam idż, to robić i nie zawsze jej to.. pasuje. Oj.. zawalłem rozkład dnia, zapisałem się..muszę lecic.. miłego dnia, Renaud

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy coś wniosłek do tej zagadki, ale chciałbym podziękowac, ten topik mi dało dużo do myślenia. Miałem okazji patrzyć.. z drugiej strone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZ80
Mój kochanek próbował zerwać ze mną kontakt parokrotnie.Zawsze jednak wracał twierdząc,że nie może żyć bez choćby maila do mnie.Za każdym razem przepraszał,że się nie odzywał.Potem przyjął metodę na obrażanie mnie-że może go znienawidzę i sama urwę kontakt.Męczyliśmy się oboje,bo po każdej takiej akcji jak zaczęłam godzić się z sytuacją że odszedł-on wracał i przepraszał.Małymi kroczkami ograniczaliśmy kontakty.Najpierw zmiana nr tel.,potem likwidacja mojego konta mailowego.On zlikwidował swoje przywatne,został tylko jego służbowy do pracy.Potem wyjechał na 2 tyg. na urlop.W tym czasie nie mięliśmy kontaktu.Napisałam maila po jego powrocie do pracy(mam jego grafik)Nie odpowiedział.Urwał też kontakt ze wszystkimi ludźmi,którzy byli naszymi wspólnymi znajomymi.Od 2,5 miesiąca nie wiem o nim nic.Wysłałam kartke na Święta-podpisałam się ja i inni znajomi.Po prostu życzenia.Nie ma dnia żebym o nim nie myślała.Ale szanuję jego decyzję.Mam tylko nadzieję,że zawsze będzie miał szacunek do mnie tak jak ja do niego.I że nie będę jakimś wyrzutem sumienia i złym snem.Że będę żyła w jego wspomnieniach.Bo ja nie zapomnę go nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylwiak99... Mam ten sam problem. Mam wrażenie, że mama oczekuje ode mnie pomocy. Również mam numer telefonu i adres email do kochanki mojego taty i zastanawiam się czy nie wysłać jej maila z zapytaniem czy zdaje sobie sprawę kim jest dla ojca i co on o niej mówi w domu. A mówi, że nic do niej nie czuje, że wyłudza od niego pieniądze... Biedactwo... Tylko po kiego licha cały czas utrzymuje z nią kontakt??? Czytałam kiedyś wiersze od niej dla niego. Załamałam się. Gdyby nie fakt, że wiem, że laska ma 62 lata, pomyślałabym, że ma 16... Ale wiem, że to łechce jego męską próżność. Moja mama nigdy taka nie była i dlatego pewnie zauroczyła go taka kobieta. Ale to trwa już tyle lat. Skoro kocha swoją kochankę czemu do niej nie odejdzie?? Rani moją mamę, rani rodzinę, rani siebie. Sylwiak, na mnie też to się bardzo odbiło. Nie chcę żeby moje życie wyglądało tak jak życie mojej mamy. Mam wrażenie, że mój ojciec spieprzył jej życie. Że ona już dawno nie była przy nim szczęśliwa... Przez ojca stałam się podejrzliwa. Szperam w rzeczach mojego narzeczonego, bo podświadomie myślę, że coś przede mną ukrywa. Wiem, że tak nie jest, dlatego walczę z tymi głupimi nawykami, które wyniosłam z domu. Mam 26 lat. Nie chcę już żyć życiem rodziców. A jednak nie mogę zostawić mamy samej z problemami. Chcę jej pomóc. Ona ma teraz tylko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja Ci dziękuję Reno, że zechciałeś podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami. Jesteś inny, niż mój mąż, który zrobił to raz, a dobrze (na ile mi wiadomo;-)). Twierdził, że się zakochał, wyznawał miłość po grób, a potem ... jakoś ta miłość mu przeszła, wrócił do mnie i teraz twierdzi, że kocha tylko mnie, a jego kochanka została sama i ze złamanym sercem, jak zapewnie zostanie Ona300... Powodzenia w realizacji rozkładu dnia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wisz, Karyśka... Jak byłam mała nawet nie wiedziałam co się dzieje w domu. Od kąd skończyłam 18 lat biorę czynny udział w tym całym burdelu w moim domu. Na własne życzenie zresztą... Ja pierwsza dowiedziałam się o kochance ojca... Po mniej więcej pół roku dowiedziała się (po raz drugi) moja mama. A że byłam już wtedy wystarczająco dorosła, postanowiłam, że będę dla mamy podporą, bo w końcu należy jej się to ode mnie. Lata mijały... Bywały takie okresy, że z mamą nie mogłam pogadać o niczym innym jak tylko o ojcu. Ale rozumiem ją. Rodzicom nie chciała mówić, żeby nie krzywdzić ich na stare lata, siostry mieszkają setki kilometrów od niej, syn odwrócił się dupą, bo założył już swoją rodzinę... a ja byłam obok i chciałam słuchać... Dziś też jak przyjeżdżam do domu rozmawiamy o TAMTEJ. Ojciec codziennie obiecuje poprawę, od pół roku budują razem dom na starość... ATylko ta cholerna rysa na tym pięknym obrazku. Pracuję z moim ojcem i wiem, że on nadal ma kontakt z tamtą. Najbardziej boli jak człowiek, któremu ufało się całe życie kłamie prosto w oczy... a ty wiesz, że on kłamie. Jeśli okłamuje Cię najbliższa osoba, to jak potraktuje Cię ta bliska, ale jednocześnie trochę dalsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwiak99
Ja mam 35 lat , kochającego i dobrego męża i dwójkę dzieci , a to co wchłonęłam w dzieciństwie ciągnie się za mna do tej pory . Przez pierwsze lata małżeństwa mojego męża oceniałam przez pryzmat mojego ojca . Ciagłe podejrzenia , sprawdzanie , konrolowanie , brak zaufania . Wystarczy ,ze się spóżniał a ja już stałam w oknie wyobrażając sobie go z inną kobietą . Panicznie bałam się zranienia , więc sama powodowałam sytuacje żebym to ja raniła .Nie wiem jak mój mąż to wytrzymał , bo jednocześnie nie był tolerowany przez mojego ojca despotę co dodatkowo pogłebiało problem . Wiem jedno ,ze jesteśmy dalej razem tylko dzięki jego opanowaniu i psychicznej wytrzymałosci . Wiem ,że na własne życzenie mogłam zniszczyć swoje małżeństwo , a wszystko to dzięki rodzicom . Teraz jestem bardziej spokojna , rozumiem więcej , przeczytalam wiele książek i wiem że moje zachowania są wynikiem zaszłości z dzieciństwa. Jednak mój ojciec jest na tyle tępy ,że myśli ,że ja o nicym nie wiem .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój chyba nie zadaje sobie sprawy co mi zrobił swoim głupawym zachowaniem... Mam do Was pytanie. Czy nie uważacie, że takie sytuacje u nas w domach (oprócz nieufności i lęku przed stałym związkiem) mogą nauczyć nas również czegoś pożytecznego? Ja wyciągnęłam solidną lekcję z sytuacji, która zaistniała u mnie w domu. Nie zdradzam i zdradzać nie będę. Tego jestem pewna. A wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny: Bonnie i Sylwiak99 Boże, jak ja was rozumiem! Ja też nie miałam pojęcia co się dzieje w moim domu, nie rozumiałam, dziwiłam się łzom Mamy, aż do dnia, kiedy to doniosła mi co się dzieje „życzliwa” osoba. Od tego dnia też uczestniczyłam w tym burdelu, a nawet musiałam tolerować kochankę Ojca, bo skoro on rozwiódł się z Mamą (na jej wniosek - po nastoletnim okresie dręczenia jej obietnicami i nie wywiązywaniem się z nich) i zamieszkali razem, to spotykałam się z nią… Całe szczęście już mogę o niej zapomnieć… ale nie o tym chciałam.. Jestem z was najstarsza, mam 39 lat i byłam po obu stronach barykady. Najpierw ojciec, potem mąż, choć włożyłam wiele wysiłku, żeby wybrać człowieka innego, niż mój tato. Jedno wiem na pewno. Moje dzieci nigdy, przenigdy nie dowiedzą się o tym co zrobił ich Ojciec. Nie dowiedzą się ode mnie. Wiem, jaki to miałoby wpływ na ich psychikę. Nie wyobrażam też sobie zrobienia z mojej córki swojej powierniczki w tym względzie!! To chory układ. Moja córka jest przede wszystkim moją córką, którą ja muszę i chcę wspierać po grób, a nie obciążać ją takimi sprawami! Ja rozumiem, Bonnie, że twoja Mama bardzo cierpi, ale naprawdę nie ma prawa Cię tym aż tak obarczać. Sama widzisz, jak się z tym męczysz. Niech pójdzie do psychologa, wypłacze się koleżance, a tak niszczy życie również Tobie… Przepraszam Cię, że ja tak prosto z mostu… Tylko Twoi rodzice są odpowiedzialni za ich małżeństwo. Ty możesz współczuć, ale masz już swoje życie i wiele się nauczyłaś. Ja też, tak, jak Ty zawsze brzydziłam się zdradą. Nigdy nie zdradziłam i zdradzać nie będę. Mój Ojciec tez byłby bardzo zdziwiony, że uważam, że wyrządził mi wielką krzywdę – tacy oni są tępi, czy tak im wygodniej?? Bardzo bym chciała, żeby wypowiedziała się tu jakaś zdradzana mama, czy oczekiwałaby takiej pomocy o jakiej pisze Bonnie11, albo Sylwiak99, od swojej córki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karyśka, siedzę w pracy i nie mogę powstrzymać łez... Tak, wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale też nie chcę się odwracać plecami. Tak, być może moja mama popełniła błąd obarczając mnie tym. Ale zrobiła to na moje życzenie. To była moja świadoma decyzja. Wiesz, to rodzice są zawsze ostoją dla swoich dzieci... Ale nadchodzi czasem taki moment w życiu, że to dzieci stają sie podporą dla swoich opiekunów. Tak było w moim przypadku. Cieszę się, że moja mama miała mnie zawsze wtedy kiedy potrzebowała ramienia do wypłakania się. Cieszę się, że nie była z tym sama. Rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takijedendran
widzę, że temat trochę się zmienił, ale wracając do niego, to tAK - UTRZYMUJĘ kontakt z moja byłą myszką, muszę wiedzieć co u niej, a może keidyś znów się spotkamy, ciiiiiiiiiiiiiiiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×