kolejna nudna historia

Wiem, że podobne "problemy" były poruszane już pewnie w setkach topików ale.. Byłam z Nim kilka miesięcy - kochałam go najbardziej na świecie - zostawił mnie. Minęło 3 lata, przez ten czas miałam kogoś dość długo - też się skończyło. Pod koniec sierpnia złapałam z Nim kontakt na nowo, ale oczywiście kolega - koleżanka. Ostatnio coś się zmieniło, zaczęliśmy się sporadycznie widywać. I nie chciałam sobie wkręcać nic - ale widać było że coś jest. Na pewno z mojej strony, tyle z Jego też. I dziś powinnam być strasznie szczęśliwa, bo fakt odwołał nasze spotkanie, ale oficjalnie już bez niedomówień zaprosił mnie na sylwestra. I nie wiem o co mi chodzi - boje się tego, boję się że znów się na Nim zawiodę, że znów mnie wystawi tak jak wtedy 3 lata temu. No i zapomniałam dodać że wciąż Go kocham. Miesiąc temu nawet nie marzyłam o sylwku z Nim, a teraz - zamiast się cieszyć to ja się zamartwiam nie wiem czym :/ Ach te baby dziwne są ... Myślicie, że dobrze mi się wydaje, że skoro zaprosił mnie to coś tam może i głęboko, ale czuje?

albo chce Cię tylko przelecieć ew. zabawić się

czekaj, niech działa, nie angażuj się, nie chcesz przecież, żeby znów bolało, bo potem będzie za późno, skoro raz okazał się fiutem, nie udawaj, że tamtego nie było.