Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

B.N.N.

Widziały gały co brały...

Polecane posty

Jak to jest, drogie Panie, że wiążecie się z mężczyznami a potem lamenty, narzekania (jaki z niego pijak! nie dba o mnie! nie dba o dom!). Przecież chyba wiedziałyście za kogo wychodzicie? Nie dawano Wam \"kota w worku\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viaviha
Obawiam się, że czasami chęć wyjścia za mąż przysłania pewne aspekty przyszłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) wiesz , czytajac forum slubne mam wrazenie, ze mało wazne jaki, byle był. żona..to brzmi dumnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To co? Wychodzicie za mąż za pierwszego lepszego, który się nawinie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wasz czytam to
mnie radosc ogarnia, przynajmnie o trzy osoby na forum, ma ze zmarnowanym zeciem , mouemy byc spokojni. Wasze galy beda widzaoly co biora i zadne aspekty nic wam nie przeslonia. Nie mowiac o zwyklym szczesciu....:D zdrowia zycze, bo na rozum za pozno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja osobiscie wybierałam, dobierałam, wybrzydzałam. a potem zakochałam sie w biednym chłopaku, co nie sra wyzej niz dupe ma i od dwóch lat sielanka....razem ciułamy, razem gotujemy...a rodzina zadowolona, ze taka odpowiedzialan sie zrobiłam itp. a że czasem skarpetki znajde pod łóżkiem? trudno... ma jedna wade: nie znosi mojego kota :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak wasz czytam to
sorry - cztery osoby:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A która z nas tak powiedziałą ? Ja wyszłam za chłopaka, który zanim został moim kochankiem był moim przyjacielem. Nigdy w tej całej miłości nie miałąm klapek na oczach ani nawet różowych okularów. Mój mąz jest teraz moim najlepszym i jedynym prawdziwym przyjacielem znam jego wady i zalety znałam je juz duzo wczesniej i nigdy nie pomyslałam o małzenstwie jako o \"misji zmienienia go na swoją modłe\" :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co pomaranczowego nika...witamy kolejna rozgoryczona zone..co tylko dogadywac innym umie, bo maz sie wyładowywuje na niej.. ito bie super swiat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A bywa tak, że łapie się pierwszego - lepszago aby tylko mieć męża i nie zostać \"starą panną\"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie i tak bywa... bywa tez tak, ze ludzie biorą ślub bo chodzą ze sobą w Liceum jakies 3 lata ale tak czy siak nic o sobie nie widza (panna wiecej zwierza sie koeżankom, facet kolegom), nie mieszkaja przed slubem razem tylko po slubie wychodzi takie cos. Czasami nawet nie zdaja soebie sprawe z tego dopiero potem naczytaja sie jakiegos cosmo albo Pani domu i mowia: moje zycie tak nie mialo wygladac ... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaabezogona
a bywa tak ze "kleczy przed figóra a diabła ma za skura"... przed slubem do rany przykladaj a po slubie sie okazuje jaki kawal sukinkota... czasem ktos potrafi długo sie maskowac nawet kilka lat tylko po to zeby uslyszec "tak" i dostac poł mieszkania i samochód!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viaviha
Sorry ale nie wierzę w magiczne metamorfozy po ślubie. To, że kawał sukinkota zapewne było widać. Tylko że panienka nie dostrzegała nic oprócz słodkich słówek. Bywa tak, że partner jest najcudowniejszy dla swojej kobiety, ale widać, jak traktuje innych. I głupotą jest sądzić że się będzie do konca zycia wyjątkiem od tej reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego uważam, że partnerzy jeśli chcą się poznać to powinni razem zamieszkać (przed ślubem) i zobaczyć czy potrafią żyć ze sobą na codzień. Niektórzy uważają, że to grzech. To lepiej zgrzeszyć i dobrze się dobrać na całe życie czy bez grzechu i zmarnować sobie życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaabezogona
bnn ja mysle tak jak ty mieszkac przed slubem i to min rok zeby wiedziec jak przez te 365 dni ktos sie zachowuje... kazdy ma lepsze i gorsze dni trzeba to uszanowac ale warto poznac 2 osobe bardzo dokładnie zanim sie z nia zwizemy... a z 2 strony to wiesz ... mozna zbierac skarpetki rok dwa trzy a po 5 latach to zbieranie moze sie zwyczajnie znudzic i mysle ze stad te czeste rozwody... pozatym alkohol ... przeciez nie wszyscy zaczynaja pic od kołyski niektozy w pewnym okresie swojego zycia wpadaja w dziwne towarzycho i juz w nim zostaja razem z flaszka... codziennie kazdy z nas sie zmienia i nigdy nie mozna byc pewnym co przyniesie nowy dzien!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e--tam
Ktoś kto przez rok był w porządku, po roku może się okazać draniem. Często jest tak, że małżeństwo jest szczęśliwe, facet jak z bajki, a potem się okazuje, że ten książę na białym rumaku od 10 lat ma kochankę. Niektóre kobiety są naiwne, ślepo wierzą swojemu męźczyźnie, ale są też takie, które ufają, ale nie mają klapek na oczach, a nawet one są zaskoczone, kiedy po latach wychodzi na jaw, że się wyszło za nieroba, pijaka czy psa na suki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onaabezogona
a sa tez takie które doskonale wiedza co sie dzieje i mimo wszystko kochaja nadal! i takich mi najbardziej szkoda bo jak ktos oddal 2 czlowiekowi 20 lat swojego zycia, urodzil mu 5 dzieci wychowal, p[ral prasował gotowal to ten ktos budzi sie pewnego dnia po rozstaniu w swoim mieszkaniu i szuka glowy 2 osobu na poduszce obok i nieznajduje! i wtedy to dopiero ejst dramat! bo ten buc był dla tej kobiety calym swiatem i mimo ze ja ranil to ona go kochala a teraz co? zostala sama... i nadal kocha... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×