Nie umiem kochać

Nie umiem kochać. Nie umiem dopuścić do siebie faceta. Na początku, kiedy mi się podoba, odpycham go od siebie. Robię to podświadomie, to jest jak taktyka obronna. A potem, kiedy już go do siebie zrażę, to żeby nie musieć nic tłumaczyć, na wszelki wypadek sama siebie przekonuję, że nic by z tego nie wyszło, że to nie jest to. I jak tu znaleźć sobie kogoś?

mam podobnie :(

i tak trzymaj !

dosta ------> nie rozumiem??

Poczytaj sobie o borderline :(

tez tak mam tyle ze nie tlyumacze sobie, nie pocieszam sie , tylkozaluje...:o

Fioletowo Liliowa ------> Powiem tak - aż tak źle to ze mną jeszcze nie ma !!!

setunia ------> żałowanie to kolejny etap, strasznie rozciągnięty w czasie :(

Moze potrzebna nam wizyta u psychologa;) Ja uciekam na \"m jak m\" dziewczyny:)

nie wizyta u psychologa ale zaufanie wlaściwej osobie. jak mozna z góry mówić i tak by z tego nic nie wyszło. To zwykły cynizm. I jak widać rani nie tylko ciebie ale innych dookoła

fille de noel------> oki, tylko jak to zrobić, żeby tym razem zaufać, a nie powtarzać ciągle tych samych błędów?

i to nie jest cynizm. Ja nie robię tego rozmyślnie, po prostu tak wychodzi, kiedy się orientuję co się dzieje, jest już za późno, nie ma czego naprawiać. Facet uważa mnie za idiotkę i nawet jeśli na początku to miało jeszcze szansę, to kiedy zaczynam się zastanawiać, jest już po wszystkim.

a może pochodzisz z rozbitej rodziny?