Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xyz...

Zawód - wychowawca świetlicy szkolnej

Polecane posty

Gość xyz...

Co wiecie i sądzicie o tym zawodzie? Pracuje wlasnie jako wychowawczyni świetlicy i wkurza mnie brak szacunku ze strony innych ludzi. Widze, ze ludzie nie traktuja powaznie "swietliczanek" a przeciez to sa kobiety po studiach, pedagozki! tylko z braku innej pracy wyladowaly w swietlicy. Gdybym dostala prace jako pedagog szkolny to bylabym szanowana, mialaby, swoj gabinet itp. a jak pracuje w swietlicy to juz jestem innym czlowiekiem? Nawet uczniowie nie chca nas (wychowawczyn) slucha bo mysla, ze jestesmy zwyklymi opiekunkami. A jaki jest Wasz poglad na ten zawod? Uwazacie, ze bycie swietliczanka oznacza, ze jest sie kims gorszym od zwyklego nauczyciela np. pani od przyrody czy matematyki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslałam że świetlicy
nie da się wychować :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz...
wychowawca swietlicy- tak mam wpisane nawet w ksiazeczce ubezpieczeniowej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RYBKA Z MORZA
Witaj w klubie! Pracuję w zawodzie nauczyciela już dwadzieścia lat. Byłam nauczycielem Nauczania początkowego, potem zerówki. Niestety , kiedy wróciłam po urlopie wychowawczym mogłam sie pożegnać z praca albo skorzystac ze ,,stanu nieczynnego". Udało się! Nie byłam na nim ani jednej chwili, bo koleżanka zwolniła mi miejsce pracy (na jej nieszczęście rozchorowała się poważnie), a ja dostałam klasę III. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie i po pół roku zostałam wychowawca świetlicy, bo inna koleżanka poszła na urlop macierzyński i wychowawczy. Tak więc od 7 lat pracuję w świetlicy. Od czterach lat jestem kierownikiem. Ukończyłam wszelkie studia: edykację wczesnoszkolną, pedagogikę ogólną, studia podyplomowez pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej. Jestem już nauczycielem dyplomowanym. Ale racje masz , droga autorko, że rodzice i nauczyciele traktuja nas jako te przysłowiowe dobre ciocie, które nie maja żadnego wykształcenia, a wychowawcami są bo niewiele umieją. Niestety prawda wygląda inaczej. To my jesteśmy tymi najważniejszymi wychowawcami dzieci, które tyle czasu muszą spędzać wświetlicy. To my potrafimy wyczuwać ich stany emocjonalne i problemy, to my pomagamy profesjonalnie wykonac prace domowe, to my kształtujemy ich zainteresowania i rozwijamy ich zdolności. Dlatego nie podoba mi się nawet określenie śWIETLICZANKA, a niekiedy pani od obiadów. Kiedyś pewne dziecko powiedziało do mnie świetlicówka. Pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RYBKA Z MORZA
Wychowawca świetlicy szkolnej jest stanowiskiem w zawodzie nauczyciel, tak jak matematyk czy polonista.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz...
dokladnie! pracujac w swietlicy czuje sie gorsza od innych nauczycieli z tym samym wyksztalcenie ale na innym stanowisku. ja pracuje dopiero pierwszy rok i juz widze jak traktuje sie wychowawcow swietlic. to niesprawiedliwe!!!!! ja skonczylam pedagogike opiekunczo-wychowawcza. chcialam pracowac w domu dziecka lub pogotowiu opiekunczym, lecz z braku etatow trafilam do swietlicy. teraz mysle nad studiami podyplomowymi z jakiegos przedmiotu by wyrwac sie ze swietlicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RYBKA Z MORZA
Xyz Nie chcę tutaj pisać jakiś madrych rzeczy, ale wiedz, że w kazdym zawodzie potrzebna jest pasja. Kocham swój zawód - nauczyciela, wychowawcy. Los chciał, że musiałam rozpocząc pracę właśnie w świetlicy. Teraz z perspektywy czasu - cieszę sie bardzo. Stało sie to dlatego, że zaczęłam sama podnosić swą wartość. Zaczęłam od pokazania na co mnie stać, potem udoskonaliłam pracę w świetlicy, nawiązałam świetne kontakty z rodzicami, zauroczyłam dzieciaki świetlica, pokazałam dyrekcji i nauczycielom jak ciekawa i trudna zarazem jest praca w świetlicy. Udało się ! Teraz zaczynam zbierać owoce swej pracy, ale nie spoczywan na laurach. Owszem początek pracy jako wychowawca świetlicy przeżyłam okropnie. Czułam sie uopodlona. Ale teraz wiem, że ludzie postrzegaja nas tak jak my chcemy, aby nas postrzegano. Życzę odnalezienia szczęścia w tej ciekawe i frapującej pracy. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fakajebaka
Witam:)) Jak się mówi żadna praca nie hańbi. Według mnie praca w świetlicy wymaga odpowiedzialności... Na pewno jest wiele osób które nie potrafią docenić pracy świetliczanek... I niesłusznie, bo tam dzieci mogą spędzić trochę czasu, czy poczekać na autobus... Pozdrawiam wszystkie świetliczanki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość torunianka84_
mam pytanko do wszystkich wychowawców świetlic szkolnych... czy wychowawca swietlicy uczestniczy w radzie pedagogicznej?? czy ma taki obowiazek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dr Jurgens
Ja zaczynam pracę w świetlicy od września i jestem pełen nadzieji. Nwet nie widzę takiej możliwości, żeby ktoś mnie traktował jako nauczyciela drugiej kategorii tylko dlatego, że będę na świetlicy. Mam nadzieję, że praca spełni moje oczekiwania,a ja oczekiwania uczniów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadowolona świetliczanka
Jestem kierownikiem świetlicy od wielu lat, po studiach podyplomowych, nauczyciel dyplomowany. I nie zamienię tej pracy na żadną inną bo nie wyobrażam sobie mówić codziennie 6 godzin te same rzeczy. W mojej pracy jest wiele niespodzianek niemal każdego dnia. Pomagam jak umiem, szczególnie tym ubogim; ludzie naprawdę mają straszne życie... Nie wspomnę o bezradności dzieci wobec problemów z nauką, szczególnie gdy rodzic nie potrafi lub nie chce pomóc. I naprawdę nie zależy mi na pozycji, splendorze i docenianiu. Robię to bo lubię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no zajebista robota
bardzo bardzo fajna a jaka inteligentna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Omniczka
Pracuję w świetlicy szkolnej od 6 lat.Bardzo lubię swoją pracę. Najbardziej jednak kontakty i rozmowy z moimi uczniami-to do mnie przychodzą ze swoimi osobistymi, szkolnymi a często i rodzinnymi problemami.Świadomość,że mogę im pomóc daje mi satysfakcję i utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem właściwą osobą na właściwym miejscu.Nie będę ukrywać, że zawsze chciałam pracować jako pedagog szkolny. posiadam odpowiednie wykształcenie (studia mgr pedagogika resocjalizacyjna, podyplomowe-ped. opiek.wych.; wychowanie do życia w rodzinie) ale zabrakło mi szczęścia aby być zatrudnioną jako pedagog.Mimo wszystko ja także uważam,że koleżanki i koledzy nauczyciele uważają wychowawcę świetlicy jako nauczyciela drugiej kategorii. Dla mnie jest to prostactwo w najgorszym wydaniu. Czy nauczyciele przedmiotowcy nie zdają sobie sprawy z faktu, że pobyt uczniów w świetlicy to ciągłe lekcje wychowawcze, o których oni często zapominają? .Myślę, że dużo do powiedzenia w kwestii prestiżu naszego stanowiska mają dyrektorzy szkół i władze oświatowe. Brak precyzyjnego określenia chociażby nazewnictwa ( nauczyciel wychowawca świetlicy szkolnej czy wychowawca, czy to jest jakaś różnica?), czas pracy -26 godzin zegarowych a nie 18 godz. 45 minutowych, ciągłe narażenie na hałas czy to mało ( pomijając nasze często lepsze wykształcenie ) aby traktować nas na równi z innymi nauczycielami? Pedagog może być nauczycielem, ale nauczyciel nie zawsze bywa pedagogiem. PS. nauczyciel świetlicy szkolnej ma obowiązek tak jak inny nauczyciele uczestniczyć w posiedzeniach rady pedagogicznej - ma takie same prawa jak inni nauczyciele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanko. Czy pracując jako wychowawca świetlicy otrzymujecie dodatkowe wynagrodzenie za wychowawstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ill11
Mam pytanie.Dzis bylam swiadkiem,jak pani swietliczanka szarpnela za reke mojego syna.Zlapala,szarpnela za przedramie.Nie skomentowalam,zabralam dziecko i bez slowa wyszlam.Powodem takiego zachowania byl fakt,ze moj syn(7l)truchtal po sali,a pani mowila,ze biegac nie wolno.Ok,mlody sie nie posluchal.Ale czy to jest powod,zeby szarpac dziecko?Wiem,ze gdybym ja zrobila cos takiego to mlody moglby mnie zaskarzyc,ze go krzywdze.Wiec co ja mam zrobic?Dodam,ze owa pani juz na poczatku mnie zaskoczyla mowiac,ze denerwuje ja jak moj syn mowi(wada wymowy sepleni)i ze jest dzieckiem jakby z innej planety.Pominelam takie teksty milczeniem,kazdy ma prawo do sadow.Choc przyznam,ze zdziwilo mnie podejscie do dziecka i rodzica.Prosze napiszcie mi,co powinnam zrobic w tej sytuacji?W pierwszym odruchu myslalam,ze babe rozszarpie.A pysk tez mam od ucha do ucha.Musialam sie na biegu uspokoic,bo zdaje sobie sprawe,ze moje dziecko bedzie chodzilo do tej szkoly przez 6 lat.Znajomi mowia,ze powinnam isc do dyrektora i powiedziec co mialo miejsce...Co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świetlik11
Konefka21 - niestety, od kilku lat w moim mieście nie przyznaje się nam, nauczycielom świetlicy dodatku za wychowawstwo. Pozdrawiam i życzę wytrwałości i satysfakcji z pracy - koleżanka po fachu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiasylwia
Witam wszystkie pracownice świetlic i innych ;) Po przeczytaniu waszych wypowiedzi po prostu własnym uszom nie wierzę...Jak można lekceważyć tak trudną pracę?Przyglądałam się tej pracy parę lat i co widzę...?Trud ,wyczerpanie ,a przede wszystkim walka o zaufanie innych nauczycieli.To jest po prostu hańba i bez szczelność !Niech Ci ,,LEPSI" nauczyciele popatrzą na siebie.Całą godzinę przesiedzą na dupie i dzieciom tyle zadadzą ,że to się w głowach nie mieści!A tak przy okazji czym różni się praca świetliczanek od przedszkolanek? Różnicą wieku podopiecznych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość friszka
ja pracuję na świetlicy dopiero od 5 miesięcy i prawdę mówiąc nigdy mi się nie udało poprowadzić lekcji. Pomagam odrabiać zadania, organizuję wyjścia na salę gimnastyczną, do pracowni komputerowej oraz prowadzę zajęcia plastyczne. Czy wy prowadzicie jakieś lekcje? jeszcze nie miałam hospitacji dyrektora i nie wiem czy tak może wyglądać działalność świetlicy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tupeska
Friszko do ciebie: Na świetlicy nie trzeba prowadzić żadnych lekcji a właśnie zajęcia, dokładnie to co robisz, dołączyć możesz czytelnicze , muzyczne , wychowawcze, tematyczne związane z zagadnieniami zawartymi w miesięcznym planie pracy.itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może pszyszły wychowawca swiet
Drogie nauczycielki moim zdaniem trzeba sobie wyrobic autorytet i nie dopuscic do przekroczenia pewnych granic,żeby zyskac szacunek uczniów i innych.Wasz zawód wcale nie jest gorszy,choc wielu znajomych ucieka ze swietlicy bo szum i nieopanowanie jest niedowytrzymania.Niestety szkolne swietlice zazwyczaj nie mjaą dobrego wyposażenia .Głównie chodzi oto,że pomieszczenia sa małe,gdzie przebywa kilkanascie dzieciaczków i każdy robico innego .Nawet najbardziej twórczy nauczyciel nie ma szans w takich warunkach ogarnąc to całe grono .dlatego uważam,że wyposazenie świetlicy i co najmniej 2 wychowawców to jest juz klucz do sukcesu,ale to wiadomo koszty i tylko sugestie głupiej studentki II roku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perdagog
Zgadzam się z Tobą, kobiety na świetlicy są inaczej traktowane, a przecież to my 5 lat poświęciłyśmy na studia pedagogiczne.Pani z matematyki, fizyki etc. uczy się przedmiotu , a potem robi zaocznie przygotowanie pedagogiczne 2 lata, (wszystko w pigułce). Życzę Ci, aby ktoś docenił Twoją wiedzę specjalistyczną z dzidziny psychologii, teorii wychowania, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakie sa zarobki wychowawcy
swietlicy szkolnej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość provokejszyn j@k nic.......
no ale sorry,co wy w tej sweitlicy robicie, oporcz tego ,ze pilnuejcie zeby bylo spokojnie i cicho? umnie w szkole babki sobie popijaly kawke i plotkowaly........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesia1831
do wypowiedzi 15:38 napisana przez zadowolona świetliczanka super czytac taka wypowiedz! ja rowniez wybralam prace nauczyciela bo...kazdy dzien jest inny : D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Novalis
Ukończyłem pedagogikę opiekuńczo - wychowawczą z resocjalizacją. Wiosną złożyłem podanie o przyjęcie mnie do szkoły jako pedagoga lub wychowawcę na świetlicy. Złożyłem pro forma. W piątek dzwonili do mnie i zaprosili na rozmowę kwalifikacyjną. Wczoraj byłem na tej rozmowie. "Sprzedałem" się najlepiej jak potrafię. Oprócz mnie było jeszcze kilku kandydatów, a właściwie kandydatek. Same kobity a ja jeden facet, taki rodzynek ;) Dzisiaj rano dostaję telefon, że ZOSTAŁEM PRZYJĘTY DO PRACY!!! :))) Niesamowite. Przecież było wielu chętnych, a wybrali mnie! Może jakiś wpływ miało właśnie to, ze jestem facetem. W świetlicy pracują same kobiety. :) Kończąc studia chciałem pracować w zawodzie. Lubię pracować z dziećmi. Nie poszedłem na pedagogikę z przypadku, tylko z powołania. Po rozmowie kwalifikacyjnej dyrektor powiedział, że przyświecają mi słuszne idee. :) Mam nadzieję, że sprawdzę się jako wychowawca świetlicy i, że przede wszystkim, dzieciaki będą zadowolone! Pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj nie zawsze tak jest
wiem, ze to zawsze budzi podejrzenia . ale znam faceta rownego goscia ktory uczy w klasach 1-3 juz od 20 lat prawie i zawsze jak bierze nowa 1 klase to rodzice sie kloca zeby swoje dzicko zapisac do jego klasy a nie do rownorzednej ktora prowadzi kobieta ale taka nijaka bez pomyslu polotu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, pracowałam 2 lata w świetlicy szkolnej. Praca trudna i odpowiedzialna. Świetlice to na ogół małe klitki gdzieś w piwnicy szkoły. Dzieci przychodziła masa, bo większość dojeżdżała autobusem szkolnym. Czasami w 5 nie dawałyśmy rady. A rodzice??? Ciężko z nimi było. Traktowali nas jak popychadła, ludzi gorszej kategorii. Oczywiście nie wszyscy, ale większość nie brała naszej pracy na poważnie. Ja miałam jeszcze dowożenie dzieci, więc możecie sobie wyobrazić, z jakimi problemami się borykałam. Parę razy wzywałam policję, bo gimnazjaliści wszczynali awantury, a nawet bójki. Koszmar!!!! Rok zajęło mi stawianie ich do pionu. Ale osiągnęłam sukces - podczas kontroli z UM dostałam najlepszą opinie jeśli chodzi o dowóz. Zrezygnowałam jednak z tej pacy rok temu. I nie żałuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×