Czy ktoś może mieszka w tak zwanej wspólnocie

jacy są wasi sąsiedzi??

Ja niestety ...., i mamy jedną prawdziwą zakałę , mamy systematycznie sprawy sądowe , i mnóstwo problemów przez jednego rania .

miało być DRANIA ... Facet podjudza ,mąci , kombinuje , knuje , wszystko co najgorsze już nas od niego spotkało ... i nie ma na niego rady. Psuje nam nerwy od lat.

o kurcze to na prawde ci współczuje ja myślałam że moi sąsiedzi są chuj.. bo całymi dniami zajmują łazienkę i palą tam paierochy a potem otwierają okno na całego a my marzniemy podczas robienia siusiu ale okazuje się że są gorsi:(

Coś czuję, że mówimy o innych rodzajach wspólnot . Ja miałam na myśli wspólnotę mieszkaniowa . Na szczęscie u siebie w mieszkaniu jestem sama sobie panią ... :) Moja wspólnota dotyczy gruntu wspólnego ...

J. Mówię wam, najgorsza kicha w życiu. Sami alkoholicy (każdy sąsiad!) Zazdrosne, wszawe mendy, nakręcające się nawzajem a to dlatego że ja dywan czy łóżko kupiłam a oni nie mają ca co!!!!!Ale wychlać trzeba, a potem to już z człowieka szmata się robi po tym kwasie. I tak w kólko. Awanturnicy, cwaniaki..ee... Gówna na wycieraczce (jak pochleją i im się na żąle zbierze jak to ktoś ma dobrze_niby ja), śmieci pod drzwiami, śmieci z korytarza podmiatane pod dzrwi, pokradzione kontakty (systematycznie co 2 tyg.) Drzwi na dwór otwierane na złość, żeby mi za ciepło nie było i psy - które zasrały całe podwórko. To tylko częśc atrakcji:-P Sasiad gapiący się bezustannie w moje okna i szczający na podwórko /wyciąga fujarę, staje za zakrętem i leje!!!/ Chlew, bród, smród i ubóstwo na podwórku /kto nie przyjdzie mówi że jak w chlewie -wszystko takiego frajera jednego, brudasa jebanego. Ale sobie ulżyłam, uff...... Wybaczcie. Pozdrawiam:):-D

up