Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość koniec świata

Jak poradzić sobie z odejściem męża-kocham go

Polecane posty

Gość gość
Gardzi facetem ale z nim sypia i mu za to płaci. Myślałem że widziałem na tym forum każdy rodzaj szamba, ale się myliłem. Szok. Gdybym miał taką matkę to bym sobie chyba palnął w łeb. Czym Ty jesteś? Czy aby na pewno człowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myśl co piszesz. Nie oceniaj kogoś nie znając jego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja walcze o Żonę ponad pół roku. Płace długi i walcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
C*****o zrobił. Jak dla mnie facet, który zostawia żonę i dziecko to śmieć, a jestem mężczyzną. Tym bardziej dziwię się kobiecie, która go przyjęła wiedząc zapewne, że ma żonę i dziecko. Zero empatii u takiej chyba. x kobieta kobiecie zgotowała ten los. A męża ci współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:02 - musiales narozrabiac niezle ze Cie zona zostawila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taką durna koleżankę. Wreszcie po 20 latach zdrad ,upokorzeń ,wyzwisk,zerowego zainteresowania rodziną z jego strony i po odkryciu kolejnego romansu się z nim rozwiodła. Ten facet ma obsesję na punkcie seksu, nic go nie interesuje, nawet własne dzieci. Ma kochankę, a była żona nadal mu nastawia tyłka..bo go kocha. Chama,który ja wyzywa od najgorszych.. śmierdząca ,p**********a szmata,to łagodny przykład ..jego słownej "twórczości" I tak kochas się kręci między kochanką, a była żoną..wtykajac to tu ,to tam..masakra jakas. Ale ona GO KOCHA..:-(nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:07 do dziś nie wiem tak naprawdę dlaczego. Jak pytam- nie chce odpowiedzieć. Ale nadzieja umiera ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska40
Macie racje gardzę sobą ale chciałam sprobowac wszystkiego żebym pozniej nie miała co Sb zarzucić. Kocham go i niestety szybko mi nie przejdzie bo przez 10 wspólnych lat byliśmy dla Sb wszystkim. Potem świat finansowy runal w gruzach i mój mąż nastawiany przez matkę bo ja juz nie miałam sily płacić jej dlugow poddam sie uciekl id odpowiedzialności za rodzine. Wiec walczyłam za dwoje wierzac w nas ze przetrwamy. Ale niestety to on odseparowal sie od nas to on mnie zdradził to on oszukiwal nas i okradal....nie ja. Ja czekałam na lepszy czas. I on nadszedł. Ale właśnie wtedy po otrzymaniu auta w podzięce za wyrozumiałość i cierpliwość mój mąż odzsedl do k***y. Walczyla i ta bitwę przegrałam.ale nie zamierzam przegrywac dalej. Resztki godności we mnie pozostaly. Wymieniam zamek w drzwiach, jutro pozew o rozwód z jego i tylko jego winy. Alimenty na syna i na mnie. Nie mogę mu zabronić widywac syna ale czy syn po tym wszystkim bd chcial.? Teraz walczę znowu. Tym razem dla syna i o jego przyszłość. A panu który tak fajnie mnie ocenil....zabolala mnie ska duma....? No cóż. W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone. Satysfakcja...tak po oczywiście poinformowałam ta szmate ze jej kochanek ja zdradza z własną niedługo juz byla zona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharenga
Witam mój mąż w kwietniu tego roku poinformował mnie, że już mnie nie kocha i nie chce ze mną być. Jak prosiłam aby to przemyślał rzucił, że myślałam, że to do mnie już dotarło. Jesteśmy razem 12 lat. Mamy dziecko 7 letnie. Twierdzi, że jak pojawiła się mała to mi odbiło i tylko ją kocham i mamę. Nasze dziecko od początku bardzo chorowała, 13 razy była w szpitalu. Pobyty w szpitalach były długie, a po szpitalach nowe choroby i tak w kółko. Moim zdaniem byłam z tym wszystkim sama,pranie, sprzątanie, prasowanie, dziecko, duży dom, praca. Jak mogłam to pomagałam rodzicom ale oni wybudowali nam dom dopłacają do kredytu. Tato zmarł wiec starałam się wspierać mamę, która dużo pracuje i bardzo rzadko bywa w domu. Myślałam, że to w końcu minie. czułam się okropnie samotna, były kłótnie ale myślałam, że jak u każdego. zaciskałam zęby i zaczęłam ignorować męża. Jak chciałam abyśmy razem wspólnie coś w trójkę robili zawsze mówił, że po co mamy się obydwoje męczyć niech jedno odpoczywa więc to ja gdzieś chodziłam małą. Zabierałam dziecko i coś jej popołudniami organizowałam. czasami myślałam że jak bym była sama to nic by się nie zmieniło bo i tak jestem samotna. Mój mąż miał dwie żony. Z drugiego związku ma 2 dzieci. Nigdy nie przejawiał zbytniego zainteresowania nimi. Ja ich tolerowałam możenie byłam zbyt wylewna ale on tez nigdy do nich nie dzwonił i rzadko do nich pisał. matka zabrała dzieci za granicę. Widywali się tylko w wakacje. Złościłam się, że mamy wysokie alimenty bo mój maż nie należny do osób chcących coś robić po pracy. Już nie mówię o pracy dodatkowej ale wokół domu czy w domu. Z naszym dzieckiem rzadko spędzał czas. Od kwietnia to prawie z nią nie rozmawia. zawsze ja wszystko przy niej robiłam, czytałam, pokazywałam świat:(. Ona nawet nie chce z nim zostawać w domu ale twierdzi że ko kocha jak zwróci na nią uwagę to jest w skowronkach. Powiedział, że nasze dziecko to same obowiązki żadna przyjemność. Mój mąż jest skrytym człowiekiem. Gra na komputerze. I to jest najważniejsze albo telewizja jego wygoda. Chociaż on twierdzi inaczej. Prosiłam abyśmy się pogodzili dali sobie szanse ale on pomimo tylu miesięcy nadal jest na mnie zły, przy każdej mojej próbie rozmowy o nas wytacza mi coraz to nowe argumenty jaka jestem zła, niedobra, wredna, nie wywiązywała się z obowiązku zony, jego dzieci traktowałam jako same wydatki, on się czuł jak śmieć, sex ze mną był do d**y i w ogóle nic dobrego. Nie daje mi żadnej szansy i nadziei. Powiedział, że mogę sobie na niego czekać ale on nie wie czy jest na co. Jak mówię, że wina jest po dwóch stronach i że rozumiem co robiłam źle i że to chce zmienić to on twierdzi że wina była po mojej stronie i nic nie rozumiem.Wiec pytam po co tu jest w domu niech odejdzie bo ja już dłużej nie wytrzymam. Traktuje mnie jak powietrze. Mijamy się jak obcy nie interesuje sie już nami nic a nic. Do domu z zakupów kupuje tylko piwo. A ja głupi płaczę, spazmuję, przypominam sobie same dobre chwile i nadal chcę aby dał nam szansę. Moje dziecko chodzi smutne i modli się aby rodzice się pogodził. Tak bardzo chciała stworzyć dziecku wspaniały dom a zapewniłam jej horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ales Ty głupia. Jak dla mnie masz syndrom ofiary. Za czym tęsknisz,za kim?zastanów się kobieto!!jest za czym???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Redale
Czy sa tu kobiety, ktore maja za grosz ambicji i poczucia wlasnej wartości??? Jak mozna być takim deb*** i pozwolic sie tak traktowac??? Zalosne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że jestem żałosna, głupia. Za czym tęsknię? za kim? Kiedy nie było naszego wspólnego dziecka było super, on był czuły, czułam się kochana. Zawsze moje związki kończyły się tym, że faceci mnie zostawiali. Pewnie ze mną jest coś nie tak. Mój mąż powiedział, że drugi się taki nie trafi co będzie mnie chciał i pewnie ma rację. Przykre i nie do zniesienia jest ta jego obecna wrogość do mnie i taka nienawiść. O wszystko się spieramy. A dodam, że jeszcze razem pracujemy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że jestem żałosna, głupia. Za czym tęsknię? za kim? Kiedy nie było naszego wspólnego dziecka było super, on był czuły, czułam się kochana. Zawsze moje związki kończyły się tym, że faceci mnie zostawiali. Pewnie ze mną jest coś nie tak. Mój mąż powiedział, że drugi się taki nie trafi co będzie mnie chciał i pewnie ma rację. Przykre i nie do zniesienia jest ta jego obecna wrogość do mnie i taka nienawiść. O wszystko się spieramy. A dodam, że jeszcze razem pracujemysmutas.gif

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby nie było, że tylko faceci potrafią odejść z dnia na dzień. Moja żona (formalnie) stwierdziła, że nie potrafi mnie tak kochać, jak ja ją i zdecydowała poszukać szczęścia w życiu. Zdaje się, że naszej córki też nie potrafi kochać, bo nie mrugnęła nawet przy podejmowaniu decyzji. 12-letnia córka bardzo znormalniała od kiedy nie ma mamy w domu. Żona pisze do niej smsa co kilka dni, raz były na zakupach. Próbuję zachować resztki godności, ale od dwóch miesięcy myślę tylko o jednym. Wiem, jak to bardzo boli, również fizycznie, to przez powiększoną na skutek nieustannego napięcia i stresu jednej z komór serca. Życzę dużo siły i chyba jednak zachowania resztek godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beaugeste
jak dobrze, ze trafilam na to forum, mimo ze stary wątek, jakze aktualny. Bo siedzie zalana lzami, kazałam mezowi sie wyprowadzić, po kolejnej zmarnowanej przez niego szansie. Ogarnela mnie panika, jak sobie poradze z dwojka malych dzieci, bez prawa jazdy, z kredytem i rozpoczetym remontem. On odszedl od nas,bo go za bardzo ograniczam, niszcze jego pasje, zabieram mu wolnosc...a ONA daje mu tyle mozliwosci, wspiera go i budzi w nim pasje... byliśmy w zwiazku ok 8 lat, od kilku miesiecy wiedzialam, ze jest jeszcze ONA,próbowałam dla dzieci# ale nie jestem w stanie zyc w trojkacie, on nie umial podjac decyzji, wiec zrobilam to za niego . Boli, bo kocham go i nie ukrywajmy przyzwyczailam sie juz do niego. Ale moja godnosc i tak juz nadszarpnieta, nie daje rady, musze ja ratować. Potrzebuje wsparcia, zebym nie zaczela go prosic i w chwilach slabosci nawet szantazowac,zeby do nas wrocil. Nie wiem tez jak to powiedzieć rodzinie, bo on wnich pczach byl takim idealnym męzem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO CIE ROZUMIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za kretyńskie prowo. Najpierw laska pisze, że: "nie daje rady, zostawił mnie dla innej, miedzy nami bardzo dobrze ostatnio sie ukladalo, dalabym rade gdybym sie umiala nie zadreczac przeszlością, ciągle myśle o tym ile lat spedzilismy ze sobą (prawie 8) i jak bylo dobrze i kiedy dziecko sie urodzilo jak sie cieszylismy, to takie usmiechniete,szczesliwe dziecko a teraz swiat mu sie pewnie zawali bo jeszcze nie wie. Ciagle wyobrazam go sobie z tamtą. Pewnie niepotrzebnie sie zadręczam ale to tak boli. Jak sobie radzicie? porzuceni?" X A później: "to takie trudne boje sie przyszlości, przyjaciele od dawna ciągną mnie z dzieckiem za granice na stałe bo wiedzą ze u nas juz od dluzszego czasu sie nie ukladalo ale myslalam ze sie wszystko naprawi. Teraz kiedy nie ma innego wyjscia boje sie strasznie mysli ze mialabym zostawic wszystko co tu kocham i wyjechac zeby zaczac nowe lepsze zycie. Ale na sama mysl dostaje paniki, co mam robic? wiem ze jak tu zistane to lepiej nie bedzie" X To w końcu jak wam sie w małzeństwie układało przygłupie? Dobrze czy źle, bo kręcisz w zeznaniach ;-) ;-) ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idźcie się leczyć na głowę, wszędzie widzicie prowo i białe myszy. Mój mąż umarł 5 lat po ślubie, nie zdążył mi zrobić dziecka, ani zapewnić takich atrakcji jak te biedne pokrzywdzone kobiety opisały. Każdy w życiu dostanie swojego kopa w tyłek, nigdy nie wiesz jakiego i kiedy ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co mnie obchodzi twój zdechły mąż? Żałujesz, że ci przez 5 lat rogów nie przyprawił? Znajdź sobie nowego, to może szybciej się uwinie i będziesz usatysfakcjonowana ;-)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak czytam wasze problem to aż się dziwie, jak mozna sie w cos takiego wpleść, facet was nie chce aby desperatki na siłę walczycie I chcecie by wrócił Wasz gość posuwa inną a wy jeszcze walczycie? zero honoru No tak, byle pił, bił ale był..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdechły, nie zdechły, ale chociaż był. A najwięcej mają do powiedzenia wredne krówska, w stronę których nigdy nawet nikt nie pierdnął ani nie spojrzał ☺ Nie ma to jak robić kibel z forum ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, to o to chodzi żeby sobie znaleźć jakiegokolwiek zdechlaka, który potem zdechnie, aby tylko mieć "odhaczone" "małżeństwo". Dajcie baby spokój. Bo jesteście żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, to o to chodzi żeby sobie znaleźć jakiegokolwiek zdechlaka, który potem zdechnie, aby tylko mieć "odhaczone" "małżeństwo". Dajcie baby spokój. Bo jesteście żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wypadki i choroby się zdarzają. Wszyscy mamy równe szanse skończyć w czarnym worku. Wystarczy, że chcesz przejść na przejściu dla pieszych i pojedzie wariat, pijany albo naćpany. Można dostać raka, tętniaka i nie musisz mieć 100 lat żeby zachorować, bo nawet dzieci chorują. Wszystko może się zmienić na gorsze i trzeba sobie radzić. Masz zdrowego męża albo żonę, a jak coś się stanie to wyrzucić na śmietnik najlepiej, dobra rada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Mój mąż zostawił mnie po 34 latach małżeństwa ,mijają trzy tygodnie od rozstania,nie umiem sobie z tym radzić,nie chce mi się żyć,jeść ,spać po prostu nic,a on mówi żebyśmy zostali przyjaciółmi.To tak boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×