jak sie nie kocha a cięzko powiedziec

Powiem wam moja historię. Moze sie przyda komus. Miałam od zawsze faceta. jakoś szło, moje studia, wygodnictwo, romanse, no własnie dlaczego romanse? Otóż widocznie żle mi było z facetem.Dlatego podswiadomie szukałam innego. Z tym moim było niby OK, nie krzyczał, nie mówił nic, co chciał to robiłam,rzadko się widywalismy a lata leciały. Jakoś oddalałam sie od niego, brzydził mnie jego smrót z ust i nie umiałam z nim o tym pogadac. Teraz wiem ze nic nas nie dzieliło. Sexu tez nie było. Odsunełam sie tak ze nawet nie całowałam go, nie tuliłam. Udawałam zajeta , zmęczoną itp. Nie było szczerości, rozmów, radości, zabawy. Był nudny okropnie, nie zaradny, nie potrafił uczyc się, wsoinać się, nie był przedsiębiorczy i bez poczucia humoru. Rozumiecie napewno. facet cipa. lata leciały, rodzice sie poznali i czas na slub. Broniłam się rękami i nogami ale cywilny dopuszczałam. Boże nawet nie umiałam powiedziec NIE. Myslałam , ze jakos t będzie, potem rozwód i juz.Zakochałam sie w innym i jak sie okazało po czasie tez znerwicowany dupek, ćwok, i tp. Koszmar. Miałam pecha. dwóch gostków i eden gorszy od drugiego, a acały ten syf wychodzi jak się razem mieszka, czy jak się organizuje coś, czy załatwia. Myslałam ze do końca zycia bede stara panna, a bardzo chciałam miec rodzinę i dziecko, miłośc, i faceta a ne cipe. I mam. mam faceta. Slub niebawem. jest zaradny wesoły i przedsieiorczy. czuje ze zyję. Oczywiście czasami sa spory ale umiemy rozmawiac, wariowac, jest szczerośc i wszystko sobie mówimy. Dojrzałam i na szczęście poznałam faceta takiego jakiego chciałam. dziwi mnie jak słysze ze 23 latka ma juz rozwód i dziecko. Nie ma co za wczesnie bo wtedy nie jestesmy tak dorzałe i tak naprawde nie wiemy czy ten facet to faktycznie ten na całe zycie. OIpowiedzcie swoje?