Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość hela w opałachh

moj maz to choleryk,

Polecane posty

Gość ululka
MOJE DROGIE KOLEZANKI WIDZE ZE TO NIE JA TYLKO MAM TEN PROBLEM Z MEZEM AWANTURNIKIEM:(TO JEST MOJ DRUGI MAZ Z PIERWSZYM SIE ROZESZŁAM BO MNIE BIŁ I PONIEWIERAŁ MAM CORKE 12 LAT NA OBECNEGO OJCA MOWI TATO ,OBECNY MAZ ZABRAŁ MNIE Z DOMU W KTORYM STRACH NIE POZWALAŁ MI ZYC ZOSTAWIŁAM PRACE I MIESZKANIE KAWALERKE Z URZEDU MIASTA OD BURMISTRZA DOSTAŁAM,OCZYWISCIE URZAD ZABRAŁ MI PO JAKIMS CZASIE TE MIESZKANIE BO LUDZIE NIE MAJA MIESZKAN A JA TAM OD KILKU LAT NIE MIESZKAŁAM I NIE MIAŁAM NIC DO GADANIA :(Z OBECNYM MEZEM WYPROWADZIŁAM SIE DO WARSZAWY ZE WZGLEDU NA PRACE ,MAZ PRACUJE W BRANZY BUDOWLANEJ .OD JAKIEGOS CZASU PONIEWIERA MNIE WYZYWA OD K..... DZ.... WYZUCA CZASAMI NA PODŁOGE RZECZY SPECIALNIE NIE SZANUJE MOJEJ PRACY ,POTRAFI MI WYGADAC JEDZENIE ,ILE ZARABIAM PRZY CORCE UBLIZA ZE MAM ZAMKNAC RYJA ALBO PYSK,MOWI ZE JESTEM SMIECIEM ,BEZ SZKOŁY I DO NICZEGO SIE NIE NADAJEOPRUCZ SPRZATANIA KIBLI I STRUZOWANIA:(PRACUJE W OCHRONIE)MOWI ZE JESTE CIECIEM ,ZE MAM ROZWALONA CI....E ROBI PO ZŁOSCI CZEPIA SIE Z BYLE POWODU .MA DOBRA PRACE DUZO WIECEJ ZARABIA O DEMNIE ,MA SWOJE NAŁOGI PALI MARICHUANE ,PAPIEROSY ,POTRAFI NIE RAZ WYGADAC MI TAK PRZYKRE RZECZY ZE SERCE MI ROZDZIERA CHCE MI SIE WTEDY PŁAKAC I BŁAGAC BOGA O POMOC,NIE INTERESUJE SIE MNA ZE IDE DO SZPITALA NA OPERACIE ,ZE JESTE OSOBA NIEPEŁNOSPRAWNA ,NERWOWA O TRUDNYM HARAKTERZE,BO SWOJE W ZYCIU PRZESZŁAM.NIE MAMY WŁASNEGO DOM ,BOJE SIE CO BEDZIE DALEJ ,JESLI ON NAPRAWDE MNIE ZOSTAWI TO JA Z DZIECKIEM NIE MAM GDZIE ISC BO TO NIE JEST CORKI OJCIEC,MATKA NIGDY MOJA SIE NAMI NIE INTERESOWAŁA ANI MNA ANI MOIM RODZENSTWEM NIE MAM DO KOGO REKI O POMOC WYCIAGNAC.NIE RAZ U MEZA NA LAPTOPIE ZNALAZŁAM DUZO PORNOGRAFI JEST OBRZYDLIWY A W RECZ WULGARNY .WYKORZYSTUJE MOJA TRUDNA SYTUACIE ,CHCE ISC NA PRAWOJAZDY A ON SIE ZE MNIE WYSMIEWA ,CHCE DO SZKOŁY A ON DO MNIE CHYBA DO PODSTAWOWKI .BRAK MI SŁOW NIE WIEM CO MAM ROBIC ,WIEM ZE W ZYCIU KIEDYS POPEŁNIŁAM BŁEDY A;LE ON NIE MA PRAWA ZA TO MNIE ROZLICZAC ,DZIEKUJE MU TYLKO ZA TO ZE POMOGŁ MI WYDOSTAC SIE Z BAGNA W JAKIM BYŁA TU NIE CHODZI O ZŁE TOWAZYSTWO CZY PICIE CZY CPANIE BO JA NIGDY NIE MIAŁAM TAKICH NAŁOGOW NAWET KAWY NIE PIJE I NIE PALE ,TU CHODZI ZE MOJ BYŁY MIESZKAŁ NADEMNA I NON STOB BYŁY AWANTURY WYRYWANIE DRZWI STRACH ,ZAPCHANE ZAMKI ITD,,,BYŁO BY DUZO OPOWIADAC:(SAMA NIE WIEM CO MAM ROBIC ,W DOMU ZACZEŁAM GO UNIKAC ,ZAJMUJE SIE WSZYSTKIM I NIE ROZMAWIAMY ZE SOBA .MOJ MAZ MNIE NIE BIJE,ALE SIE NIE ODZYWA WIEM SAMA JAK TO JEST NIE MAM WSPARCIA I SZACUNKU :(CHCE ISC DO SZKOŁY I NA NAUKE JAZDY ZMIENIC SWOJE ZYCIE NAWET BEDAC Z NIM ZAJAC SIE SOBA I DORASTAJACA CORKA POMAŁU PRZESTAJE MU USŁUGIWAC TYPU OBIADKI PIWKO FAJECZKI ITD POWIEDZIAŁAM MU ZE MA SE SAM ROBIC BO JA NIE JESTE JEGO SŁUGA ,NIOC SIE NIE ODZYWA:)I MAM GO GDZIEC BEDE ROBIC SWOJE I CIESZYC SIE ZYCIE ALE BEZ NIEGO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żyję z mężem cholerykiem już 26 lat. Przestrzegam wszystkich - lepiej zawczasu zrezygnować niż popaść w taką nerwicę jakiej się nabawiłam przy choleryku. Na początku małżeństwa było fajnie, nzbytnio nie przeszkadzało mi że czasami wybuchał złością, ale jak przyszły na świat dzieci, jak przybyło obowiązków - mąż coraz częściej był podrażniony. Krzyczał na dzieci nawet jak któremuś łyżeczka spadła na podłogę. O wszystko \\\"się ciska\\\" - a to że brama się zacięła, a to że wiadro stało na jego drodze, itp.... Normalnie nie mozna spokojnie przy takim facecie żyć. Wakacje spędzamy osobno, bo też chcę odpocząć od niego. Najgorzej jest jak coś naprawia, to wyzwisk jest co niemiara , po rzucanie czym popadnie. Jak już sobie nie radzi to nawet ścianę potrafi kopać. Jak się wyładuje to według niego jest już wszystko w porządku, ale ja z dziećmi już chodzę cały dzień podrażniona. Leczyłam i leczę się psychicznie. jestem cały czas na lekach psychotropowych Lepiej się zastanowić nad przyszłością z takim człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kociczek 26
szczeze mowiac to ja sama niewiem czy moj maz jest cholerykiem czy ja bo ostatnio potrafimt o wszystko sie poklcic a dzisiaj to sama niewiwm co sie ze mna stalo nerwy nosily mnie od samego rana bo od trzech dni mnie wkurzal az w koncu dzisiaj sie wyladowalam az sama sie zdziwilam bo stracilam panowanie nad soba i swoimi nerwami az go chwycilam i poszarpalam LUDZIE CO SIE ZE MNA DZIEJE????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuba lubl
Witam wszystkie Panie.. Ja jestem cholerykiem i straciłem przez to niedawno żonę.. Starała się jak mogła,ustępowała a mi wiecznie się coś nie podobało..zawsze coś znalazłem aby ją wyzwać itp. Nie oszukujcie się że będzie dobrze bo nie będzie.. Teraz jestem sam..i chcę być sam żebym juz nigdy nikogo nie skrzywdził. Była jedna rzecz która na mnie działała:zejść z drogi jak się drę,a jak się wykrzyczę (zwyzywam od takich i owakich) przejść do porządku dziennego i koniec kropka.Ja sobie doskonale zdawałem sprawę że robię okropna rzecz i nie było potrzeby roztrząsać tego. Tylko teraz pytanie..Kto i jak długo takie coś wytrzyma?..Ciężko jest mi z tym żyć,jestem nieszczęśliwym człowiekiem....walczę z tym już ładnych parę lat ale to nie przejdzie..jest mi naprawdę ciężko bo wiem że tylko samotne życie mi zostało bo nie chce już nikogo krzywdzić..okropnie cierpię że zrobiłem tyle zła bliskim.. Jest tylko jedna rada-odejść od takiego kogoś zanim życie zmarnuje... Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powyższe to już opis z filmu grozy. I nie choleryk tylko ŚWIR. A grożenie komuś (w tym żonie) pobiciem, nożem, itd. jest KARALNE. Powiedz mu żeby się opamiętał. I pamiętaj, że jeśli wezwiesz pogotowie i powiesz że mąż Ci groził nożem i nie jest pijany to mają obowiązek zawieść go do zakładu psychiatrycznego gdzie pozostanie przez pewien czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kratka7
moim zdaniem tacy ludzie powinni sie leczyc..i naprawde jeslli to DA sie wyleczyc to w glebi duszy tacy ludzie moga byc dobrymi ludzmi.ale co najwazniejsze-trzeba chciec,a jak sie chce to sie wszystko moze.skoro taka zona choleryka wytrzymuje z nim 26 lat i dluzej...i jest w stanie sie poswiecic dla niego to do cholery-dlaczego on nie moze????? ze strasznych nalogow ludzie wychodza..mysle ze coniektorzy przynajmniej panowie-mezowie dali by rade.jesli nie to faktycznie...dajcie sobie spokoj z nimi bo to zwariowac mozna i zniszczyc sobie zycie.zwyzywa cie taki od wszystkiego co najgorsze, grozi,pomiata,sam za chwile zapomni a ty sie czuj jak skopany pies...przeciez to psychika wysiada..ludzie..kazdy ma swoja godnosc i jakis kres wytrzymalosci a wiecznie z drogi sie NIE DA schodzic..chyba ze juz naprawde zbzikujemy i bedzie nam wszytsko jedno..straszne jesli ma sie juz z takim czlowiekiem dzieci.bo on zawsze po krotkim czasie od napadu zaluje.i przeprasza.ty mu dajesz szanse-1,2,3...moze to trwac az do osranej smierci bo ci szkoda dzieci a on i tak za kazdym razem zrobi to samo...przesrane..chyba lepiej i dla dzieci zeby mialy swiety spokoj.usmiechnieta mam to usmiechniete dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam patent na kretyna
wczesniej wdawalam sie z nim w dyskusje,wtedy on nie sluchal argumentow,nie odpowiadal logicznie,tylko coraz glosniej wyzywal od k.. ,smieci,i nazywal moja rodzine patologia,(choc mam rodzicow lekarzy,a to on pochodzi z patologicznej rodziny,matka alkoholiczka,kazde dziecko ma z innym itp) wiec znalazlam sposob ,wychodze,mam swoje sportowe auto,zbieram zadek w troki i juz...wtedy do pol godziny odchodzi od zmyslow bo wyobraznia go zzera,mysli ze moze z kims sie spotykam...i zaraz pisze zebym wrocila.tak czy inaczej zaczynam z nim omawiac na spokojnie temat rozstania,bo to bez sensu dalej sie tak szarpac,bez milosci...pozytywne uczucia dawno sie wypalily,doszly zdrady...to poprostu bez sensu,ale ja mysle ze on sie przyzwyczail i boi sie byc sam,a nie ma gwarancji ze go ktos zaakceptuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość flash
ja meczylam sie 7 lat z chlopakiem ktorego bardzo kochalam.Niestety on powoli popadal w nalog alkoholowy a oprocz tego byl strasznym cholerykiem,cokolwiek go denerwowalo doprowadzalo go do szewskiej pasji.W polaczeniu z alkoholem dochodzilo do powaznych wyzwisk i nawet szarpaniny,gdyz ja niestety tez jestem choleryczka i mimo silnego postanowienia ,ze nie bede sie przejmowac w koncu tez wybuchalam,nie zawsze ,ale czesto.bylo mi przykro byc w ten sposobtraktowana ,ale znosilam to bo go kochalam.po 7 latach nerwow i szarpaniny mam 27 lat i wszystko co najgorsze za soba mimo iz staralam sie w zyciu skonczyc dobre studia,miec dobra prace troszczyc sie o swoj rozwoj psychicznay i fizyczny ,moje zycie prywatne bylo totalna gora gruzow.nie mam jeszcze dziecka bo balam sie zaryzykowac,gdyz brakowalo mi poczucia bezpieczenstwa.Teraz wyjechalam i spakowalam wszystko co nalezalo do mnie,zrozumialam ze tak sie nie da,ze moje dzieci mnie znienawidza kiedys za ta decyzje.jestem szczesliwa choc nie obylo sie bez prosb,szantazy emocjonalnych,grozb,itd.ale to juz przeszlosc.zycze wszystki zeby zawsze gleboko przemysleli decyzje zwiazku czy warto aby napewno,przynajmniej jezeli widza czarno na bialym ze juz jest cos nie tak.naprawde wysylam wszystkim pozytywna energie do dzialania.nie da sie zrobic nic na sile ,pamietajcie,ja pomagalam mu z tysiac razy,ale to nic nie dalo,chociaz komus moze by to pomoglo.ja jestem szczesliwa ze podjelam taka decyzje i zycze wszystkim udanych decyzji .pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja za to mam takiego męża, który krzyczy, pyskuje, nie da sie go przegadać, nie dam mu się nic powiedzieć, NIE MOŻNA mu mówić co zrobił źle. Kiedy na krzyczał zawsze próbowałam się bronić i próbowałam wstrzelać się pomiędzy jego przerwami, ale już nie mam na to siły - stwierdziłam, że szkoda życia więc podczas jego krzyczącego monologu, ja nie mówię nic, kompletnie nic po prostu milczę a on się wścieka, że ja milczę - co więcej wręcz się obraża na mnie że ja nic nie mówię. Podczas jego krzyków, gotowałam dwa obiady, jeden dla niego jeden dla mnie. Gdy już miałam gotowy dla niego obiad, spokojnie zapytałam go czy będzie jadł teraz, czy później i czy w ogóle będzie jadł? nie odezwał się nic, więc te pytania powtórzyłam i co? i nic!!! nie odezwał się. Po chwili powiedział, że skoro ja się do niego nie odzywam (wtedy, kiedy on na mnie krzyczy), on też się nie będzie odzywał, a obiadu już jadł nie będzie. I powiedzcie mi, jak mam z nim postępować. Mam wrażenie, że co bym nie zrobiła to i tak dostanę karę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dam głowę że wszyscy ci wasi
mężowie to skorpiony. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dam głowę że wszyscy ci wasi
A ty Kubo powinieneś udać się do psychologa. To rozwiązałoby twój problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez mam choleryka
i to skorpion :O ja też do spokojnych nie nalzeę i tez jestem skorpionem.... atmosferę szybko oczyszczamy, kochamy sie na zabój i na zabój kłócimy jak jest powód :P ale ogólnie to u nas "gra gitara" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość perła29
Czytając te wszystkie wypowiedzi zastanawiam się dlaczego tak właściwie mamy się na to wszystko zgadzać a gdzie wzajemny szacunek bo chyba brakuje go w momencie kiedy mąż krzyczy i rzuca wyzwiskami pod naszym adresem, kiedy grozi i obraża kiedy rzuca wszystkim co mu w ręce wpadnie a potem to my musimy to posprzątać. Kiedy każdego dnia zastanawiam się co się wydarzy jaki będzie miał humor dobry czy zły. Albo jak coś "przeskrobiemy" to jak bardzo zacznie ma nas się wydzierać zamiast zastanowić się jak to naprawić. Nikt nie jest ideałem czasami można zrozumieć że ktoś ma zły dzień i się złości na wszystko i wszystkich i ale gdzie są granice. Kiedy powiedzieć dość w końcu jeśli ja komuś nie ubliżam i staram się rozmawiać to dlaczego ten ktoś ma prawo zmieszać mnie z błotem mnie i moją rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polaagn
A w moim związku to ja jestem cholerykiem. I nie skorpionem ale rakiem... Uwierzcie, nie ważne kto nim jest czy mąż czy żona. Na co dzień nie robi to różnicy i w domu i w pracy. Niestety czytając Wasze posty, widze że często mylicie pojęcie choleryka z osobą z zaburzeniami. Choleryk to cecha charakteru, a nie choroba. Oprócz wielu cech które są męczące dla otoczenia, ma również wiele bardzo przydatnych. Jest bardzo ambitny i aby pokazać że ma rację zrobi wiele przydatnych rzeczy jeśli umiecie go podejść. Każdy z nas musi po prostu znaleźć drugą osobę która go zaakceptuje i będzie potrafiła nim na swój sposób "pokierować". Moja wybuchowość jest ogromnie męcząca, i na początku a w zasadzie w :środku " mojej pracy było ze mną ciężko, ale jakoś się dotarliśmy, niestety z moim mężem jest nieciekawie .Nie ma do mnie cierpliwości i chyba skończy się rozwodem. Musicie wiedzieć że choleryka pociągają nowości i poświęca im się bardzo. Więc na początku znajomości, widać same jego pozytywne cechy. Jest uroczy zaradny seksowny i co tylko sobie zamarzycie. kiedy u niego minie to pierwsze zauroczenie wychądż następne cechy-apodyktyczność, nieomylność, drażliwość, pieniactwo. Jeśli był wychowany jako dziecko w odp. sposób, potrafi do pewnego stopnia kontrolować swoje emocje. Choć nie czuje potrzeby przyjaźni, to jest bardzo lojalny i nawet jak nie kocha to nie zdradzi. To fakt jestem ciężkim charakterem, mój tato też jest cholerykiem i to on mi powiedział kiedyć że lepiej żebym zostałą starą panną , lepiej dla mnie i dla innych i chyba miał rację ale go nie posłuchałam. Pozdrawiam. Kochajcie choleryków bo oni tego cholernie potrzebują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DianaX
Moj facet to choleryk. Na początku było wspaniale - dlugie rozmowy, żarciki, wielka namietnośc ale... pomalutku zaczyna wychodzćc jego choleryczny charakterek. Teraz czuję, ze jestem ciąglle sprawdzana i kontrolowana. Z byle powodu wpada w wielki gniew - o najmniejsze glupstwo robi mi awantury . Jedynie pochwaly docierają do niego a broń Boże słowa krytyki - bo wtedy zaczyna się istna jatka..... Zdaje sobie sprawe, ze skoro juz przed ślubem ten jego charakterek zaczyna mnie meczyc to co dopiero bedzie poźniej?? Coraz powazniej zastanawiam się, czy nie zakończyc już teraz ten zwiazek , żeby poźniej nie żalować..... A Wy jak mi radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo smutnaaaaaaaaaa
ja mam męża choleryka ktory nawet o pierdole wyzywa mnie o szmat smieci itp. nie daj boze zwrocic mu uwage , sama nie jestem swieta bo jak mnie o pierdole zacznie wyzywac to nie potrafie mu zejsc z drogi tylko musze postawic na swoim bo nie chce pozwalac sobie na takie traktowanie. powoli brauje mi sil nawet jego znajomi uważaja ze przesadza i zwracaja mu uwage. jeszcze troche i dojdzie do tego ze wszyscy sie od niego odwroca bo bede miec dosyc jego chamstwa. najgorsze to to ze go ko0cham , bo jak jest spokojny to jest kochany , gorzej jak mam do niego pretensje ze malo nam czasu poswieca (mi i dziecku) albo jak zwroce mu uwage to jestem najgorsza, dodam że do swojej matki tez nie ma szacunku , no a dodatkowo jest skorpionem . w doopie mu sie troche przewrocilo bo ostatnimi czasy zarobil sporo pieniedzy wcale sie nie narabiajac i mysli ze jest niewiadomo kim , i wszystkich ma w dupie. ja juz n ie daje rady.......:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klopa a ja nie moge sie
zgodzic z tym co piszesz. Ludzie maja rozny charakter, takze sa tacy ktorzy lubia spokoj i normalnych zrownowazonych ludzi, ale sa i tacy ktorym nie przeszkadzaja burze i zawieruchy emocjonalne innych. Ok. Fajnie, jesli jestes z cholerykiem sama i go tolerujesz, ale NIE jesli masz w domu dzieci, bo one moga byc mniej odporne (z reguly nie rozumieja dlaczego ojciec sie w kolo o cos ciska)! Ja jestem z domu w ktorym byl ojciec choleryk i tolerujaca go matka. Nienawidzilam go od 5 roku zycia do 24 chyba, dopoki sie nie postarzal i nie zmalal mu poziom hormonow, dzieki ktoemu tacy ludzie troche lagodnieja. Efekt jest taki ze nie lubie ludzi, mam jakis tam pseudo-przyjaciol ktorym nie ufam, nikomu nie ufam, nie potrafie z nikim zbudowac zwiazku bo boje sie ze pod przykrywka jest taki jak moj ojciec (bo on tez byl mily dla obcych, ciagle gral, a przy swoich wybuchal). Moj brat jest identyczny jak ojciec, identycznie traktuje ludzi, bo sie zdazyl w zyciu napatrzec "jaki powinien byc mezczyzna". Do dzis nie moge wybaczyc matce ze go nie zostawila. Moze wtedy bylabym innym czlowiekiem, normalnym, radosnym i mialabym szczesliwsze zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale głupie tłumaczenie
macie mężów choleryków, jak wy to nazywacie,ale i macie z nimi dzieci. Przecież to sa idioci a nie cholerycy, to wy tylko tak sobie ich tłumaczycie. Ładny mi choleryk jak wyzywa i jeszcze przyłoży i na to wszystko patrzą się dzieci. A nie sadzę aby dzieciom się także nie doleciało. W życiu bym z takim nie chciała mieć nawet jednego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim - choleryk to nie jest osoba ktora wyzywa, szarpie czy bije. choleryk łatwo sie unosi, wybucha, nie umie powstrzymywac swoich emocji - ale nie jest to równoznaczne z chamstwem i brakiem szacunku dla drugiego człowieka. co innego sie zdenerwowac i nakrzyczec na kogoś, a co innego zwyzywać. mój ojciec jest cholerykiem, łatwo sie denerwuje, wtedy potrafi sobie pokrzyczeć, ale NIGDY matki nie wyzywa - a już zwłaszcza od suk i szmat. "dodam że do swojej matki tez nie ma szacunku" no właśnie. tu jst problem. NIE MA SZACUNKU nie jest rownznaczne z byciem cholerykiem :D ale to zawsze ładniej brzmi "mój mąż ma taki choleryczny charakter" niz "mój mąż to cham"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona choleryka
Dopiero dzis dotarło do mnie że mój mąż to choleryk. Dziękuje za cenne informacje Widzę że nie jestem sama z takim problemem - życia z osobą choleryczną. Mój mąż gdy sie nie zdenerwuje jest idealny :/ Aż za idealny. Nie pije nie pali wie co to dobro i zło. Świat jego oczami jest CZARNO-BIAŁY a ON oczywiście najbielszy. Najgorzej jest gdy sie wkurzy. Odechciewa mi sie żyć !!!!!! Wtedy ja jestem Tą najgorszą osoba na świecie. Okropne uczucie. Teraz zobaczyłam że troche można temu zaradzić. Szkoda że wcześniej nic nie wiedziałam o cholerykach a znam go już prawie 30 lat :/ Nie umiałam go tak zaszuflatkowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem głodna i kropka
jak czytam niektóre wypowiedzi to wydaje mi sie ze mój maz nie jest taki najgorszy , chociaz ma bardzo wybuchowy charakter, czasem drobnostka powuje że podnosi głos i sie denerwuje, nigdy nie wyzwał mnie od szmat czy innych , ale potrafi np. rzucic czyms w ściane i 2 dni później miec pretensje ze to przeze mnie. tak mi sie wydaje ze to typowy choleryk , bo np. w stosunku do dziecka jest idealnym ojcem, maja świetny kontakt , potrafi sie powstrzymywać , nawet jzeli dziecko coś nabroi . Chyba wie, że jakby sie zaczął sie wyżywac na dziecku to pierwsze co bym zrobiła to spakowała mu walizki i wystawiła za drzwi. Dziecko nie było nigdy swiadkiem jego scen , na to nie mogłabym sobie pozwolić. Zyję z nim 14 lat i fakt wczesniej az tak bardzo mnie to nie denerwoało , natomiast ostatnio często mam ochotę wziąć tłuczek do mięsa i mu przyłożyc w łeb. Zaczełam sie zastanawiac czy on po prostu czy on nie zaburzeń psychicznych , bo dla mnie niektóre jego reakcje na sytuacje czy wypowiedziane przeze mnie słowa są bardzo dziwne. Czekam do końca czerwca , bo teraz mąż od kilku miesiecy ma stresy zwiazane z praca, które sie mają akończyc w czerwcu , jezeli jego zachownie sie nie zmieni , to zacznę działac z grubej rury od razu , albo pójdzie do lekarza i sie zdiagnozuje albo sie rozstajemy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj ojciec takze był
ja mialam ojca choleryka i mnie bardzo bił, tzn nie do polaman kosci, ale do długotrwałych zasninien skory zawsze pasem,a on do tej pory uwaza ze nic złego nie robił, pojebany psychopata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnesobiejestem
I z cholerykami da sie dogadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość damechocolate
a ja mam taki problem ... otóż mój mąż jak się pokłócimy to potrafi nie odzywać się tydzień i jakby chciał to pewnie i dłużej....nie jest chyba cholerykiem choć też bardzo często się denerwuje...a kiedy już się wkurzy na coś a przeważnie jest to byle co to klnie ale nie wyzywa mnie tylko klnie ogólnie....jeśli natomiast jest spięcie między nami to też nie wygląda to tak że się kłócimy w sensie że "rozmawiamy" tylko np powie mi spieprzaj i się nie odzywa kilka dni.....i albo mu przechodzi za te parę dni albo tak jak w obecnej chwili jest jeszcze gorzej a zaczęło się w tą niedzielę 1 maja a dziś mamy czwartek kurde...on doskonale wie że mnie to strasznie wkurza i boli...ja też święta nie jestem bo też się potrafię nie odzywać ale u mnie to jest dzień lub dwa jak już przegnie pałę na maksa i mi potem przechodzi to wtedy on jest urażony i się nie odzywa. i w ogóle nie potrafi rozmawiać jak jest jakiś problem, mogę się dwoić i troić a ten nawet słowa nie powie tylko milczy....masakra jakaś, nie wiem jak już z nim postępować bo też mogę ustąpić 5 razy ale za 6tym też już mnie puści...zresztą wydaje mi się że nie na tym życie polega żeby unikać takich sprzeczek czy sytuacji bo życie jest jakie jest i różnie bywa... proszę doradźcie coś bo z moją nerwicą wykańczam się już psyhcicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ululka
ululka moze marichuna jest problemem????moze to ze pali zmienia jego charakter???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, zyje z cholerykiem 4 lata...od samego poczatku mial napady zlosci ..krytykowal itp...ale raczej dla mnie nie bylo to zbyt widoczne ..nawet niewiem jak to nazwac.teraz jest juz inaczej,cladal oraz gorzej ,prawie doszlo do roztania..raz zabrala go polocja..przetrzymywala go 6 godz.z psychologami itp.on bardziej czuje zlosc do policji..ze sie wtracaja tam gdzie nie trzeba niz czuc wine do tego co zrobil w domu:( caly czas chodze zestresowana,wymiotuje codziennie(nerwica zoladka)zazdrosci kolegom sukcesow,ma do mnie pretensje ze nie jestem jak dziewczyna kolegi.wczoraj bolalal mnie glowa,on ogladal tv,podeszlam do niego i powiedzialam ze ide cos obejrzec do drugiego pokoju...bylo ok .dalam buziaka i wyszlam do drugiego pokoju.po 15 minutach przyszedl zobaczyc co robie..i wsciekl sie ze przykrylam sie kocykiem i mimo wszlystko ze mu powiedzialam ze ide ogladac do drugiego pokoju on w glowie urojil sobie ze zaraz wroce!!kocham go mimo iz wiem ze jest cholerykiem,chce mu pomoc tylko niewiem jak bo co bym nie robila to zawsze jest zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WRAZLIWIEC
...tak czytam Wasze posty i widze ze mój małż to też choleryk. Rzuca się, grozi, wyzywa, machnie łapami, bo np. na podwórku są płyty chodnikowe mokre, bo zabrudził się stół (z lupą nie znajdę w którym miejscu). Moją rodzinę to by najchętniej powiesił bo patologia (chociaz sobie jakoś żyli do tej pory spokojnie bez jego udziału). Nienawidzi innych, każdemu zazdrości wszystkiego. Teraz ma nowego szefa, ktory ma ponad 40lat a mieszka z mamusia i ktory jest chyba zezgredzialym szydercą. Niestety jego wpływ na małża jest przerażający - małż go ubóstwia. A żeby cokolwiek w domu pomógł? masakra, szał, wyzwiska, bo garnek musi umyć. Z kolei ja jestem typem wrażliwca. Wszystko biorę strasznie do siebie, przezywam w środku, tłamszę i wybucham. W głowie mi się nie mieści że o takie pierdoły można robić awantury. O nie taki obiad, o nierówno pościelone łóżko, o zepsutą bramę na osiedlu, o 'zepsuty' mebel. Awantury przyrónuję do wielkości ataków terorystow - nagle, znienacka i niewiadomodlaczego. Z tego wszystkiego sie pochorowałam - dotarło wczoraj do mnie u lekarza: ' za dużo stresu'. Boli mnie brzuch, głowa, rece mi sie trzesa... i co? jak mam z tym sobie poradzic? rozwod? nie. psycholog dla mnie? bezsensu, bo po terapii w domu znajde tego samego jak nie gorszego choleryka. psycholog dla niego? w zyciu go nie zaciagne. Jak rozpeta sie wojna - uciekne i znikne bez sladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo
Ja mam podobnie, widze ze duzo kobiet ma podobny problem..Jak tak czytam te posty, moj mąz nie jest taki zly, ale humorki, awantury z niczego to oczywiscie norma..Czasem dochodzi do brzydkich slow ale nie w stylu, dziwko, kur**.. CZasami nie mam sily.. Najgorsze w tych osobach jest to, ze zawsze znajda sobie kozla ofiarnego, jak juz wczesniej bylo pisane.. JA jestem ta spokojniejsza, ja musze ustepowac, on ma do wszystkiego pierwszenstwo, ja jestem druga..mamy synka, jego traktuje swietnie, boje sie ze kiedys bedzie gorzej i ucierpi na tym nasz szyn :( nie mysle o zadnym rozwodzie bo nic zlego sie nie dzieje...spokoj spokoj az tu nagle awantura z niczego.. JA jakos to oleje, zapomne, najgorsze jest to, ze czasami robi mi wstyd przy ludziach, ale widocznie on nie widzi w tym nic zlego, skoro w kupie ludzi nie waha sie zeby sie na mnie o cos wydrzec... Jestem mloda, nie wiem jak kiedys bedzie.. Szkoda ze na swiecie istnieje cos takiego jak choleryczny charakter... Nie cierpie bronic GO w myslach, lub przed znajomymi... Wiem ze zle robie, ale to dobry facet, niestety z tym okropnym charaktrem..ehhhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolacze sie do Was
jestem mezatka dopiero 4 lata,te pierwsze 3 lata bylo naprawde fajnie ale przez ten ostatni rok duzo sie zmienilo,mamy problemy finansowe co na nas naciska,mieszkamy za granica,ja pracowalam ciezko w sprzataniu ,wracalam do domu i oczywiscie jedzenie szykowalam,troche ogarnialam,moj maz pracowal krotko pozniej przyciagnal na chorobowym,pozniej go przeniesli na zasilek panstwowy ktory jest naprawde maly,nie wazne,jak ja pracowalam to nam starczalo na zycie,od nie dawna mnie wyrzucili z pracy,tyle razy go prosilam zeby szukal pracy a on zawsze mowi ok i nic nie szuka,zaczelam mu wypominac codziennie,z czasem on zaczal sie denerwowac na mnie ,szukam mu sama pracy i rozne oferty pracy,jedna mu sie nie podoba bo by musial byc caly mokry w czasie pracy a on nie chce chorowac,druga tez sie nie podoba bo kregoslup by go bolal,3 nie bo nie zna jezyka,4 nie bo za daleko itd ...wkurwia mnie ,widzie ze potrzebujemy kasy a siedzi w miejscu,mam go dosc,moze i jest dobrym czlowiekiem ale czuje ze nie moge na niego liczyc,czuje ze to ja musze o wszystkim myslec :( mam 23 lata a on 34...kurwa i co miesiac wysyla pieniadze do rodziny bo robia mi interes,moja kasa !! nie moge z nim nawet o tym rozmawiac bo odrazu sie wscieka,nie wiem jak z tym poradzic,ostatnio caly czas sie klocimy o byle co,sama sie zmienilam i zrobilam sie nerwowa :( zdarzylo sie ze mnie uderzyl raz,a tak to za kazdym razem zmusza mnie do milczenia bo grozi mnie o bicie ;( mimo tego ze pracowalam to sie nauczylam jezyka kraju w ktorym mieszkamy w krotkim czasie,teraz jak wyrzucili mnie z pracy to myslalam o tym zeby isc do szkoly i miec jakis zawod,on sie nie zgodzil bo wtedy zwiazki zawodowe by mi placili polowe tego co teraz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×