Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NOrmalnyFacet

Relacje DAMSKO - MĘSKIE poważny problem dla mnie. Doradźcie!!

Polecane posty

Gość NOrmalnyFacet

Spotykam się z Kobietą, na której mi zależy. Ona wie, że zależy mi na Niej - rozmawialiśmy o tym nie jeden raz. Moje słowa popieram czynami. Spotykamy się od około 3 miesięcy. Znamy się znacznie dłużej w relacjach koleżeńskich. Ona jest po nieudanym związku. Chciałbym abyśmy stworzyli udany, szczęśliwy duet. Spędzone chwile są dla mnie bardzo miłe...Ona mówi, ze potrzebuje czasu, mi bardzo zależy - juz od bardzo dawna zresztą !! Ja smsuje często, dzwonię np. 2 razy w tygodniu. Spotykamy się przeważnie w weekendy (każdy z nas ma zajete dni powszednie a nie mieszkamy w jednym mieście). Każda wolną chwilę jestem w stanie i chcę spędzać z Nią. Mam takie dylematy - np. piszę smsa to zawsze mi odpisuje, dzwonię - rozmawiamy chwilę... Dylematy polegają na tym, że to ja piszę jako pierwszy - Ona sama od siebie napisała kilka razy - nie wiem ile - to nie jest takie istotne (ta ilość) - pytam tylko czy to normalne w zdobywaniu - bo lubie Ją zdobywać - bo Ona mnie inspiruje do działania.- czy to Kobieta czeka na ruchy mężczyzny, nabiera przez to pewności?? Jak to jest. Nie rozmawiałem o tym z Nia dlatego postanowiłem tutaj napisać aby usłyszeć głosy innych Kobiet. Jesli chodzi o mój wiek (ćwierć wieku na karku ;-)- relacje DAMSKO - MĘSKĄ traktuję na poważnie a nie jako chwilowe coś tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna1980
Ona moze czuje sie nieco przytloczona, ze chcesz z nia byc! Sprobuj unikac kontaktu, nie pisz pierwszy, udawaj, ze nie myslisz o niej, ze masz do zrobienia to czy tamto, a jesli ona sama wreszcie zadzwoni to znajdz czas dla niej, ale zamiast pozwolic jej wybrac termin spotkania, powiedz sam, ze masz np. czas w sobote badz w piatek, jedno z dwojga:) Zobaczysz, ze zadziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) Powiem tak: chłopak, który był dla mnie wcześniej kumplem, gdy miałam innego, potem gdy z innym się rozstałam stał się przyjacielem, a dziś........... jest moim mężem!!! :-) Nie zrażaj się, ale NAJWAŻNIEJSZE jest to, żebyś był przyjacielem - kumplem właśnie, nie dawając jednak do zrozumienia jej, że zależy Ci koniecznie na czymś więcej. Naprawdę, dopóki ona tego nie będzie chciała - wystrzegaj się okazywania jej uczuć głębszych niż przyjacielskie. To ważne. Nie martw się i .....wyluzuj! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
Tylko widzisz... Ona wie, że ja o Niej myślę, że jestem przy niej szczęśliwy, ze tęsknię... Jestem sobą i rozmawiam o moich odczuciach, nie gram. Wiem, bardzo mi zależy, z drugiej strony rozumiem Ją, że musi mieć trochę czasu... Gesty, które robię podyktowane są głosem mojego serca. Nie chcę oszukiwać sam siebie żeby potem (nigdy) nie mieć sobie za złe, że nie byłem sobą i robiłem coś inaczej niz uważałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To delikatniejszy problem, nawet jeśli masz \"odruchy płynące z serca\" jak to nazywasz, musisz się z tym powstrzymać, bo doskonale wiem, jak takie z pozoru niewinne ruchy mogą spłoszyć. Cierpliwości. Bo to może trochę potrwać. jeśli Ci na niej naprawdę zależy - będziesz w stanie zrezygnować z wielu swoich zachowań. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
Dorotka Zet - bardzo dziękuję za te ciepłe słowa. Nasza sytuacja wygląda dokładnie tak samo jak Twoja (Wasza) - Jest nadzieja - zresztą nadzieja towarzyszyła mi zawsze - raz ten płomień był maleńki by potem rozpalić się w większy. Jeśli jej dawałem i daję do zrozumienia, że jest dla mnie bardzo ważna..., że zależy mi na Niej - czy to źle?? Jesli miałbym zamilczeć - to bedę oszukiwał samego siebie - gdyż ja pragne, potrzebuję kontaktu z Nią !!! Moze opiszesz mi troche jak to z Wami było - można wyciagnać wnioski, zasugerować się czymś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna1980
Niestety, to glupia gra w kotka i myszke - za czym najbardziej gonimy, czego najbardziej chcemy? TEGO CZEGO NIE MAMY. Ajesli ona boi sie z jakichs wzgledow powaznego zwiazku, albo nie jestem na tym etapie, jeszcze nie, to bedziesz ja przytlaczal. Rozumiem ``odruchy serca``, kazdy chce byc soba w koncu, ale niestety kto bywa zbyt dobry, czesto przegrywa, wiec zmien nieco taktyke i przestan byc tym, ktory ciagle jest w zasiegu reki, pozwol jej zainteresowac sie soba, zobaczysz predzej czy pozniej poczuje tesknote i sama zacznie zabiegac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
Bo widzisz, też nad tym myślałem... ale wtedy jest obawa z mojej strony , że powie mi kiedyć - no słuchaj ale nie zadzwoniłeś, nie napisałeś i takie tam... Oczywiście podaję teoretycznie. Od czasu jak się poznajemy potwierdziłem swoje spostrzezenia - Ona bardzo mi"odpowiada" ujmując ogólnikowo i dlatego chciałbym abysmy byli kiedyś razem, nie chcę jej stracić - zważywszy, że dostaliśmy szansę!!! Tak jak wyżej pisałem - czy fakt, ze dzwonie np. 1 -2 razy w tygodniu, piszę smsa co jakiś czas - daję Jej w ten sposób odczuć, ze interesuję się co u Niej, w czym moze mógłbym pomóc, a moze pocieszyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
Czy to normalne, że ja jako pierwszy piszę smsy?? - Ona błyskawicznie odpisuje. Po spotkaniu to ja również proponuję następne... Myśle, że taka rola mężczyzny ale pytam Was o opinię i własne doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cosmobella
mój obencny mąż tez pierwszy pisał, dzwonił, zapraszał na randkę itd. - nie mysłałam wtedy o tym po prostu zawsze mnie ubiegł, pewnie jak by sie nie odezwał to pewnie ja bym zadzoniła itp ale on zawsze mnie ubiegł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja go po prostu lubiłam. I to było wszystko, oczywiście - do czasu. Nie mówię, że masz rezygnować z siebie całkowicie, tylko na razie, dopóki nie zaczniesz zauważać wyraźnych sygnałów, że jej to odpowiada. Mój obecny mąż( wtedy gdy najmniej potrzebowałam czegoś takiego, co inni nazywają \"klinem\", czyli inną miłością na poprzednią miłość) - on po prostu był. Nie narzucał mi się, nie myślał o swoich odczuciach w stosunku do mnie, nie oczekiwał kompletnie niczego. Wiedział, że lubię jego towarzystwo i tym się cieszył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
Czyli wierzę, że ja też ubiegam z tymi smskami i dzwonieniem :-) !! Moja rola to też, że jestem, że oferuję pomoc. Cieszę się również z tego, że mamy wspólne chwile. Sygnały - różnie można odczytywać - dla jednego dany gest moze być sygnałem a dla drugiego nie - taka moja opinia - a potem w tym temacie mogą być nieporozumienia. Uważam takze, ze aby sie lepiej poznać to trzeba przekroczyć pewien szczebel znajomości a co za tym idzie przekracza sie także kolejny próg ufnosci - zaufania do drugiego człowieka. Więc ten moment musi nastąpic - bo gdyby trwało sie cały czas na pewnym stałym pułapie poznania to niczego wiecej o drugiej osobie się nie dowiemy. Pierwszy pułap - dowiadujemy się ogólnie, potem, gdy czujemy wieź z drugą osobą to naturalnie chce sie zgłębić relacje - aby bardziej sobie zaufać, mówić o wielu sprawach i wzajemnie je rozwiązywać, przedstawiać swoje opinie, wnikać głębiej. Wiaze się to z zaufaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niektóre rzeczy dzieją się same, tak bym to określiła. Choć wielu dopóki tego nie doświadczy na własnej skórze - nie wierzy w takie coś. A ja już tak. Proste trzymanie się za ręce wcale nie wyszło dlatego, że on mnie schwycił lub ja jego. Ręce \"same\" się do siebie garnęły bez jakiejkolwiek naszej kontroli umysłu. Bardzo trudne do określenia zachowania, ale... tak po prostu się działo. Potem było wszystko bardzo powoli. Czułam, że mnie rozumie w wielu sprawach. Starał się jak najmniej mówić, chyba, że go oto poprosiłam, a jak najwięcej słuchać. I nie doradzał, dopóki go sama nie zapytałam o zdanie. Jego cierpliwość była nieograniczona. Czekał. I wydaje mi się, że mógłby tak czekać wieczność, gdyby było trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaufanie... No cóż, budowanie zaufania to nie jest kwestia być może nawet i roku. To długotrwały proces, który też ma swoje różne stany. Zaufanie w przyjaźni a zaufanie w miłości - niby to samo, a jednak różni się od siebie wartością i niektórymi innymi elementami. Mam pytanie do Ciebie: czy zależy Ci na związku z nią, czy zależy Ci na niej? Jest w tym pewna różnica, chciałabym znać Twoje zdanie. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedna rzecz: dziewczyna po przejściach będzie uważała, żeby nie popełniać tych samych błędów, co w poprzednim związku, więc widząc jakiekolwiek podobieństwa w następnym, będzie się próbowała chować, odcinać lub zamykać w sobie, trzeba jej pomóc rozwiązać taki problem też słuchając jej i zapominając o tym, że ona porównuje. Będzie porównywać przez jakiś krótki czas, ale to jest normalne. I pozwól też czasem jej trochę poprowadzić tą znajomość. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
Zależy mi na Niej !! Bardzo mi na Niej zależy. Jest wartosciowa Kobietą, ma "to coś" co mnie zacheca, budzi do działania, do zdobywania. Co rozumiesz przez pojecie, ze mam dać jej trochę poprowadzic tą znajomość??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NOrmalnyFacet
i już zero inwencji :-)??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ufo8
Faceciku !!!!!!!!!! Mysle , ze robisz dobrze . Tak na pocieszenie powiem , ze moja siostra poznala kogos , podoba sie jej ...... ona ma wrazenie , ze Jemu sie podoba rowniez bo w pewien sposob to okazuje , ale i tak to ona czeka na pierwszy sygnal , na pierwszy krok z jego strony,......bo ona ma pewne zasady , ze to facet powinnien sie starac , pokazac , ze mu zalezy na niej .Nie kazdy musi tak myslec oczywiscie i byc takiego zdania, ale wyjdzmy z zalozenia , ze Twoja kobieyta mysli tak samo .... Powodzenia zycze.!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __bliska
jestem pewna, ze wszystko jest na dobrej drodze...masz tę wrazliwośc i delikatność, która jest niezbędna, by związek mógł sie udać.... twoje rozterki i obawy, zeby kogoś nie utracić zanim się cos nie zaczęło są naturalne i stanowią nieodłącznym sygnał, ze budzi sie cos waznego... to nic takiego, ze piszesz pierwszy...to dobrze...pozytywnym, nawet bardzo pozytywnym, sygnałem, ze wszystko się odbywa tak jak powinno jest to, ze odpisuje od razu i ze też czasami wykazuje inicjatywę i że masz wrazenie, że lubi z toba być... powiedziałabym : nie trap się, ale nie powiem, bo własnie macie o sobie myslec i nawzajem intrygować, a w międzyczasie dostarczać poytywnych wrazeń, które budują relację :) fajnie o tym piszesz...fajnie piszesz o sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Sprawa nr 1: jeśli komuś na kimś zależy bardzo-bardzo, jeśli ktoś kogoś naprawdę mocno kocha, jeśli druga osoba postanowi odejść (nie mówię tu o małżeństwie, bo to bardziej skomplikowana sprawa) to ta pierwsza jej na to pozwala ze względu na dobro tej drugiej, bo jej dobro jest najważniejsze. Tu chodzi o to, czy Tobie aż tak bardzo na niej zależy, że jeśli ona postanowi nie wiązać się z Tobą lub gdzieś wyjedzie, bo takie będą jej decyzje, bo będzie uważała, że wtedy będzie szczęśliwa, to czy zaakceptujesz to? Pomimo tego że ją wtedy prawdopodobnie stracisz, ale będziesz wiedział, że ona jest szczęśliwsza niż dotychczas? Taka sytuacja właściwie jest dopiero miarą Twojego uczucia do niej. Kochać aż tak, żeby pozwolić odejść, gdy ona tak zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest ciężkie. Trudne. Czasem nie do wyobrażenia. Ale wszystkie te uczucia wiążą się z miłością. Także inne, bo to barwny i bogaty temat. Wy jesteście na początku początku, tak to ujmę. Co mam na mysli pisząc, żebyś jej czasem dał poprowadzić znajomość: nie wiem jak często do niej wysyłasz smsy. Jeśli Ci odpisuje - to super. Czy kobieta czeka na ruchy mężczyzny - to zależy. Ja byłam bardzo wyczerpana psychicznie po wcześniejszym związku. Krótko po jego skończeniu moi koledzy, którzy wcześniej by się nie odważyli, uaktywnili się ;-) czyli zaczęli tzw. podchody. Nie miałam na to ochoty. Nie miałam ochoty na żaden nowy związek. Nie patrzyłam wtedy, czy facet jest miły, przystojny, czy jemu na mnie zależy, bo szczerze mówiąc mi nie zależało na byciu wtedy z kimkolwiek, nawet z supermenem. Przyznam się, że było ich czterech (starających się ;-) ) i na żadnego nie zwracałam bliższej uwagi, choć rozmawialiśmy ze sobą, jeździliśmy na wycieczki, spacery, rowery itd. Ja to traktowałam koleżeńsko, a oni jako jakąś szansę do zbliżenia się do mnie. Co (możesz być zły) - nie obchodziło mnie kompletnie. Ja ze swojej strony nie przekraczałam pewnych granic przyzwolenia i tak mi było z tym dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trwało to prawie rok. Bo takiego czasu potrzebowałam, żeby nie zadawać się z żadnym. Nie przyszła później żadna nagła potrzeba, bo ja wychodzę z założenia, że jeśli ma się coś pojawić, to się pojawi, a jak nie, to choćbyśmy się nie wiem jak bardzo starali, to się nie pojawi za nic. Dlatego do każdej znajomości podchodziłam później kompletnie tak jakbym się nie starała. I tak było lepiej, bo wtedy byłam prawdziwa, nie zakładałam żadnych masek, nie udawałam kogoś, kim nie byłam. A co wtedy mój obecny mąż? No cóż. W przeciągu tego roku byłam z nim na weselu u koleżanki, podobał się jakiejś jej kuzynce, ale ponieważ był wtedy moim przyjacielem - nie przeszkadzało mi to w żaden sposób. Spotykaliśmy się wtedy bodajże raz na miesiąc, bo każde miało jakieś własne życie, ale smsy a jakże i telefony również. Coś się przełamało później, kiedy prawdopodobnie on stwierdził, że już dość takiego dalszego bycia ode mnie i czas na bliższe poznanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja mu na to pozwoliłam, bo wcześniej już zauważyłam, że się rozumiemy i że dobrze się razem bawimy, a to było dla mnie bardzo ważne. W poprzednim związku nigdy na żadnej imprezie, weselu, itp. nie czułam się dobrze, ponieważ mój były zamiast tańczyć, lubił siedzieć, pić i konwersować w swoim języku z kumplami. I w ogóle jakoś nasze zainteresowania muzyczne się mijały. Ale to na marginesie. Z moim obecnym mężem najpierw się dobrze bawiłam, a potem w miarę upływu czasu zaczęłam czuć, że jest mi z nim dobrze. Że potrzebuję jego obecności, że on mnie rozumie, że mogę z nim porozmawiać na każdy temat, że mogę żartować, śmiać się do woli i bez ograniczeń. On po prostu dodawał mi skrzydeł. Pradoksem było to, że im bardziej się do siebie zbliżaliśmy, tym bardziej ja czułam się wolna. Ale na tym to chyba polega. Żeby związek nie był kajdanami, żeby nie czuć, że druga osoba egoistycznie podchodzi do sprawy. Ponieważ on robił dla mnie wiele, ja czułam potrzebę odwzajemniania się lub robienia mu niespodzianek pierwsza. Samo wychodziło. Jeśli go potrzebowałam - był. Bardziej czynami pokazywał jak mu na mnie zależy, niż mówił to. Zresztą dla mnie wtedy, a właściwie do dziś, słowa są ważne, ale nie tak bardzo jak czyny. To co zrobisz, jest o wiele więcej warte, niż to co powiesz. Wiadomo, że nie można komuś mówić \"kocham Cię\" raz na rok. Ale lepiej tego nie mówić tak często, by spowszedniało, albo zatraciło znaczenie. Ja słuchałam tego w poprzednim związku często, ale te słowa kompletnie nie zgadzały się z postępowaniem tej drugiej osoby. To daje psychiczny mętlik, a droga po której idziesz staje się coraz bardziej miękka i nie wiesz, kiedy wpadniesz w bagno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggigne
Dorotko, pięknie to wszystko opisałaś. Piękna ta Twoja historia. Ja jestem na początku tej drogi ,którą Ty przeszłaś i jest własnie ten ktoś... nie narzuca się, ale to cudowne, że jest. Jestem mu wdzięczna. Może i ja kiedyś napiszę jak Ty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggigne
🌻 Wiesz, przez to co w sumie przeszłam, przez ten poprzedni związek...cenie to czego być może bym nie dostrzegła w tym kto jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggigne
Długi i trudny. Brak zaufania, zrozumienia, zainteresowania, troski...ale o tamtym już nie myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meggigne
Życzę Wam wszystkiego najlepszego :). To takie wspaniałe było przeczytać o takiej prawdziwej, nie narzucającej się, wytrwałej miłości. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×