Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość górax

rezygnacja z pracy na rzecz domu?

Polecane posty

Gość górax

czt są tu kobiety, które zrezygnowały z pracy, aby zająć się domem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ja
Zrezygnowałam,ale było to dawno temu:).Po studiach pracowałam tylko dwa lata,później siedziałam w domu przez 6 lat:( i to z wyboru własnego nie z koniecznosci wychowywania dziecka.Początkowo było swietnie,wszyscy zadowoleni,dom wysprzatany,ja miałam czas na swoje przyjemnosci i zainteresowania.Po jakims czasie przestali mnie zauważać,szczególnie maż,mimo sprzeciwów zaczęłam znów pracować zawodowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siedzenie w domu
to chyba najgorsza rzecz, niestety. Ja siedze już 5 lat (dziecko i inne problemy). Jeśli sytuacja finansowa pozwala, to chociaż na pół etatu pracuj - trzeba mieć kontakt z ludźmi. Początkowo tez mówiłam, że to kapitalne - czas dla siebie, książki itd, ale teraz uważam, że się uwsteczniłam, mam kompleks, chcę mieć SWOJE pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siedzenie w domu
Aha, i jednak trzeba myśleć o ewentualnej przyszłej emeryturze. Tak, tak - łatwo nie myśleć poki jest się młodym, ale ja się dość napatrzyłam na nieudane małżeństwa, gdzie kobieta po 50-tce uzależniona jest w 100 % od męża właśnie dlatego, że całe życie nie pracowała, a teraz choćby i chciała, to nie może się usamodzielnić, gdyż po pierwsze prace ciężko będzie jej znaleźć, po drugie nawet jak ją znajdzie to i tak nie będzie miała wysługi lat do emerytury....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Siedzenie w domu
Zamierzam wrócić do pracy wkrótce. I mam nadzieję, że odżyję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość górax
dziękuję za odpowiedzi, jestem ostatnio przemęczona(11 godzin dziennie zamiast 8) i wydaje mi się, że siedzenie w domu, czas dla siebie czyli to, czego osattnio ciągle brakuje to najlepsze co może mnie spotkać, ale czytając wasze wypowiedzi widzę że te moje marzenia mogą być złudne... może powinnam zmienic prace, bo tutaj, gdzie pracuje nie mam szans na poł etatu, czesto z powodu nawalu roboty musze pracowac tez w soboty, urlopu niestety jest tak malo, ze nie wiem na co go w pierwszej kolejnosci wykorzystac. pozdrwaiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apolka
górex - jak ma dużo pracy w pracy, to też mi się wydaje, że życie housewife jest idealne - ale to jest totalnie nieprawda - wystarczy, że jestem na zwolnieniu np. tydzień czasu, i juz mam dość, tej nudy, i powtarzalności czynności, jakie trzeba wykonywać w domu. Kiedyś przez 3 miesiące nie miałam pracy - czułam się fatalnie, jak jakaś "gorsza", wiem, wiem, że to głupie, ale jednak. No i czułam, że się uwasteczniam - w czterech ścianach, bez ludzi, pracy i świata. Wg mnie, rezygnacja z pracy na rzezc domu, to pułapka. Poza tym, ja musze mieć swoje pieniądze - nie ma bata !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e.l.f
ja pracuje w domu, nie siedze, nie mam czasu, i jestem zmęczona tak jak po pracy. mam dwie małe łobuziary i dlatego jestem w domu. moj pracodawca powiedzial albo praca albo dziecko bo akurat moje zachorowało i musiłam byc przy nim.:( nie czuje sie gorsza, pieniadze wspólne ale mam, staram sie byc na bieżąco w różnych tematach aby nie odstawać od pracujacej reszty,moze mam inne problemy i inne zainteresowania ale ciągle jestem w obiegu. za jakies dwa lata moze rok jak tylko mlodsza bedzie mogła pójsc do przedszkola spróbuje wrocic do pracy w firmie bo teraz haruję a nie pracuję, wcale w domu nie pracuje sie lzej praca jak każda inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakotaka
siedzenie w domu dobre jest ale na krótką metę, wiem z własnego doświadczenia jak człowiek odeśpi , odgoni zaległości to zaczyna go męczyć właśnie ta powtarzalność i przewidywalność każdego dnia i wydaje mi sie że jednak ludzie bardziej szanują tych którzy przcują, a ja siedząc w domu czuję się jak nikomu niepotrzebny człowieczek.Jasne rodzinka się cieszy z obiadków w samą porę czy z wysprzątanego mieszkania już nie wiem bo podejrzewam że to ważne jest tylko dla nas kobiet a poza tym życie nie polega na sprzątaniu i gotowaniu chyba no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowa
pewnie, ze nie na tym polega :-) ja w ogóle wyrzuciłam takie czynności ze swojego planu dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcześnie urodzona
Nigdy bym tego nie zrobiła. Jak to nie jest konieczność "zarabiania pieniędzy"- bo brakuje, to szukałabym pracy lekkiej albo w niepełnym wymiarze czasu. Ale nie poszłabym na to, żeby rezygnować z pracy zawodowej na rzecz prowadzenia domu, bo można te dwie czynności pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość górax
no to ja na razie chyba jednak tez nie zrezygnuje, przewazaja wypowiedzi takie jak moich kolezanek, ktore mi odradzaja siedzenie w domu. jeszzce tylko dzisiaj do prac y, a pozniej cale dwa dni wolne (czyli nadrabianie zaleglosci domowych:) ) wszystkim - i tym siedzącym w domu, wychowującym dzieci, gotującym obiadki, i tym pracującym zawodowo życzę miłego dnia i udanego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracujaca na dwóch etatach
widzicie!! pokutuja u nas stereotypy ze praca w domu to nie praca tylko siedzenie. to praca jak każda inna a ze w domu to nie ma znaczenia. wazne jest podejście do sprawy. nie zamykanie się tylko w domu rozwijanie zainteresowań. wszystkim bycie w domu kojarzy się z odsypianiem odpoczynkiem i nic nie robieniem. pracując w jakiejs firmie odpoczywacie od domu,od dzieci i wtedy to naprawde jest odpoczynek. niedospane noce sa wszędzie, a ile wieksza odpowiedzailanośc bo wychowujecie nowego człowieka nie oddajecie go do przechowalni jakimi sa przedszkola i wtedy pretensje tylko do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie nigdy ...
jestem kobietą niezależna i tak zawsze będzie, pracuję, mąż rowiez i razem zajmujemy się domem i dzieckiem :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt tu nie mówi
że prowadzenie domu to tylko "siedzenie" w dosłownym tego słowa znaczeniu. Tak się poprostu mówi. Wiadomo, że polega to na czym innym. Tak więc ja SIEDZĘ w domu od prawie 3 lat. Jestem już tym tak potwornie zmęczona. Gdy pracowałam zawodowo - też byłam zmęczona, ale przynajmniej psychicznie czułam się lepiej. Ja również czuję się niepotrzebna. Tym bardziej, że za latanie codziennie z odkurzaczem po domu nie dają pieniędzy, nawet nie dziękują...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczycielka ze wsi
Wiele kobiet pracuje na dwa etaty - zawodowy i domowy, ale są to tak odmienne zajęcia, że wzajemnie się uzupełniają odciążając umysł i ciało :) Jestem nauczycielką i jak mam wakacje, to tęsknię za szkołą, a pod koniec semestru w szkole marzę o kilku dniach wolnych.I tak już od prawie 30 lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kilado
Kiedy stwierdzono u mojego syna alergię zajęłam się tylko nim, zresztą , który pracodawca wytrzyma comiesięczne zwolnienie. Przestałam pracować , a teraz chora jest moja mama i też trzeba się nią zajmować. Pocieszeniem dla mnie jest to , że mąż zdaje sobie sprawę z pracy jaką wykonuję , mimo iż nie przynoszę pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ARA
Ja nie pracuję, jestem w domu choć moje dzieci nie są niemowlakami/jeden ma 15 drugi 6 lat/. 'Siedzenie" w domu ma sens tylko wtedy gdy nie jest to męczarnia tylko świadomy wybór. Można się przekonać czy ma to sens kiedy się jest na urlopie wychowawczym. Moje dziecko to młodsze chodzi do przedszkola, Zeby mieć kontakt z innymi dziećmi i uczyć się jak zachowywać się w grupie i przygotowuje się do normalnego funkcjonowania w szkole. Starszy syn jest dopilnowany/lekcje, mam wpływ na ilość czasu spędzanego przy komputerze, wiem kto bywa w moim domu/, jest jednym z najlepszych uczniów w klasie i taka jest prawidłowość, dzieci, których jedno z rodziców nie pracuje mają dużo lepsze wyniki. Nie wyobrażam sobie wakacji spędzanych oddzielnie np.1 miesiąc z mamą a drugi z tatą./nie mamy dziadków/. Nie wyobrażam sobie też żeby ktoś chciał mieć pracownika, który między Świętami a Nowym Rokiem bierze urlop bo przedszkole nie pracuje a potem po tygodniu spędza dwa tygodnie na zwolnieniu z powodu ospy. Wszystko ma swoje plusy i minusy tylko nic na siłę trzeba być całkowicie pewnym swojej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zrezygnowalam..... wybralam rodzine i bycie z nia niz grube pieniazki daleko od domu. Pracowalam w Austrii prawie rok czasu, do domu przyjezdzalam co miesiac na miesiac......ale mimo tego, ze bylam w domu dosyc sporo widzialam ze nie jest tak jak byc powinno. Dzieciaki sie opuscily w nauce, z mezem dogadac sie nie mozna bylo....ogolnie sobie radzili, dzieci maja 16 i 13 lat wiec takie rzeczy jak sprzatanie, gotowanie, zakupy bylo ok ..... ale psychicznie widzialam ze nie jest dobrze. Podjelam wiec trudna decyzje......zrezygnowalam z pracy i zajmuje sie domem. Czasami tesknie za Wiedniem, za ludzmi z ktorymi pracowalam....ale coz ....chce miec kompletna rodzine i to rodzine szczesliwa ! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pracuję i jest mi z tym dobrze. Mój syn obecnie student prawa nigdy nie miał \"nadmiaru\" wolnego czasu i energii, a córcia też nie jest zdana na siebie. Zawsze jest coś za coś , ale dzieci puszczone wolno , bo rodzice w pracy jakoś do mnie nie przemawiają - ale to mój prywatny bilans zysków i strat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna matka
Ja pracuję - dużo pracuję. Sama wychowuję syna, który jest teraz w szkole średniej. Bardzo dobrze się uczy, pomaga mi wiele w domu i wcale nie jest zaniedbany - ani dom, ani dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO ...T_e_r_k_a
Praca za granica to zupelnie inna para kaloszy, nie mozna porownywac moim zdaniem, to wg mnie zlo koniecznie. Ale jestem przeciwna temu jak kobieta rezygnuje z pracy zawodowej i zajmuje się domem oraz wychowywaniem dzieci. Dzieci dorosna i co potem, kto dzisiaj przyjmie kobiete 40-letnia do pracy ? Nie chce byc zalezna finansowo od meża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tredzik
ja tak jak dadi, w domu dla rodziny, tak wyszło. Jestem zadowolona, ze dzieci mają mamę na miejscu i nigdy nie byly podrzucane do babci( ona ich nie chciala) jak kukułki. SAMA wychowalam. Moja mama nie zyje 16 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna...........
a moze mi ktos poradzi co by zrobił mam wrócić do pracy po urlopie wychowawczym ale jak opłace żłobek i dojazd (bede musiała wyjeżdżac z dzieckiem o 6 rano autobusem zeby zdążyc go do żlobka odstawic i sama do pracy zdązyć) no wiec jak to wszysto opłace to zostanie mi z wypłaty 400 zł, wiekszosc czasu bede poza domem, wroce ok 16.30. dodam ze maz pracuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gowonóg
to i tak dobrze że zostaje Ci cos z pensji ja jak obliczyłam ile musze zaplacić za przedszkole dla dwójki dzieci (droższe niz w samej Warszawie) to nawet na kanapke by mi nie zostało nie mówiąc juz o dojeżdzie do pracy. zaznaczam że znając realia nie spodziewam sie pensji wysokiej tylko około 1000 na ręke, bo w przedszkolu jak zwykle dzieci choruja a zaden pracodawca nie chce pracownika na zwolnieniu ciągle. a w Twojej sytuacji nie wiem co byłoby lepsze, a może mąz mogłby później dziecko zawozic do żłobka, i co na to pracodawca gdybys musiała iśc na zwolnienie, ja musiałam zrezygnować z wcześniejszej pracy bo dziecko zachorowało,i to raz musiałam iśc na zwolnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexxxa
Zawsze osoby, które nie pracują, będą miały więcej czasu niż osoby pracujące. Przecież nikt za te pracujące nie ugotuje ani nie posprząta. I to nie jest tak, że ktoś wychowuje moje dziecko. Owszem, chodzi do przedszkola i jest u babci, ale to rodzice musza nauczyć go wszystkiego i wpoić zasady dobrego wychowania. Tymczasem spotykam się z opiniami, że matka posiedzi sobie 9 godzin w pracy, a wszystko się zrobi samo. Byłam 4 miesiące bezrobotna i nie ma porównania. Nie musiałam robić wszystkiego w biegu, szłam na kilka godzin na spacer z dzieckiem, jeżeli dziecko było chore i trafiła się nieprzespana noc to mogłam odespać w dzien itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gowonóg
Alexxa bardzo zazdroszczę mozliwosci odespania, ja przy moich dzieciach nie moge, obie sa bardzo absorbujące ciekawe swiata i poprostu nie moge przy nich nic zrobic. a jak juz zagonie do drzemki po południu to nadrabiam ale sprzatanie i gotowanie. pracowałam gdy moje dziecko było małe i musialam jeszcze w domu zrobic wszystko. tylko ze zmęczenie w pracy(firmir) jest inne a zmęczenie praca w domu inne. nie da się porównać obu zajęć. praca w domu nuży i wypompowuje, pracując w firmie spotykasz ludzi cos dzieje sie innego i wracając do domu do dzieci nabierasz nowych sił. bedąc w domu masz ciągle to samo i niewiele możliwosci oddechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie polecam
Do niedawna pracowalam laczac prace ze studiami dziennymi i dojazdem do tejze pracy. Wykonczona bylam totalnie a poniewaz uznalam ze ten wysilek nie jest wart tego co zarabialam wiec rzucilam prace. Od tamtej pory tylko studuje. Przez kilka miesiecy bylo cudownie. Az plakac sie ze szczescia chcialo. Teraz mam dosc. Zajecia mam 2 razy w tygodniu (V rok). Moj narzeczony pracuje. Ja z racji siedzenia w domu gotuje, sprzatam,piore itd. Teraz chyba zalapalam depresje. Powiem wam tak: dla ambitnej kobiety siedzenie w domu przez dluzszy czas to koszmar. Czuje sie jak spzataczka swojego faceta. Ciagle mam do niego pretensje i wkurzam sie ze on niewiele robi (bo jak robi to mam wyrzuty sumienia ze siedze w domu a on po pracy zmeczony chcialby odpczac). Generlnie bledne kolo. Czekam az skoncze studia (maj) i ide do pracy bo sie psychicznie wykoncze. Nie chce juz miec pieknego domku blyszczacego z czystosci. Chce wracac po pracy do balaganu i dzielic sie obowiazkami z facetem_rownie_zmeczonym_co_ja. No to sie wygaladalam. Dzieki za wysluchanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sama jestem dzieckiem pracującej matki / była gł. księgową/ i pamiętam swoje dzieciństwo jako obiady we wszelkich możliwych stołówkach ,pusty dom po powrocie ze szkoły itp.... zawsze był jakiś bilans lub sprawozdanie , a \"edukację\" pozadomową rozpoczęłam w wieku 9 mies. Nie brakowało mi niczego oprócz...........matki i jakoś przeżyłam. Może właśnie dlatego nie męczy mnie monotonia i ogłupiające zajęcia w domu , bo nie prawdą jest , że da się połączyć pracę i dzieci zawsze jest coś za coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zastanawiam
pracujemy oboje, wracmay do domu ok 19, wychodzimy o 7h30. chcemy miec dziecko. raczej chce pracowac bo mialm juz okres studiowania i zajmowaie sie domem i do szalu mnie doprowadza kreceniesie s kolko , sprzatanie i prasowanie a i tak mam wrazenie ze mozna zrobic wiecej i lepiej. Jak tu byc kobieta ^pracujaca i nier miec wyrzutow sumeinia, ze sie nie zajmuje wystarczjaco dzieckiem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×