Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

keisha007

nadopiekuńcza mama...

Polecane posty

Witam, mam taki mały problem z mamą. mam już 25 lat i zaczynam planować swoją przyszłość, zaczynam myśleć o małżeństwie i tu pojawia się mama. Otóż chce mieć mnie ciągle przy sobie, dzwoni do mnie i pyta kiedy wrócę ( mieszkam z rodzicami) , wypytuje dokąd idę, z kim o której wrócę...wiem że mnie bardzo kocha(jestem jedynaczką) ale czasem Jej miłośc mnie przytłacza. Bywa i tak,że znajduje preteksty żebym tylko została w domu, stosuje szantaże emocjonalne...bardzo Ją kocham i nie chcę Jej skrzywdzić...ale jak powiedzieć mamie żejestem już dorosła i muszę zacząc żyć na własny rachunek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyprowadź się i już. Najlepiej do innego miasta :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lololo
Też tak mam. Mam 24 lata, mieszkam z rodzicami. Też ciągle pytali gdzie idę i kiedy wrócę itd. Powiedziałam jasno że jestem dorosła itd. Oni na to, że póki mieszkam z nimi to mam robić tak jak oni chcą. Ja jednak robię swoje, jesteśmy pokłóceni, nie gadamy razem prawie wcale (tylko jak musimy). Przyjęli jednak do wiadomości, że już nie mają nade mną takiej kontroli jak kiedyś. Założyłam z narzeczonym firmę - siedzę tam więc całymi dniami, w domu tylko nocuję praktycznie i tak jest dobrze. Jak masz gdzie to się wyprowadź, jak nie to postaw sprawę jasno. Jesteś dorosła i już. Możesz powiedzieć gdzie mniej więcej idziesz i o której mniej więcej wrócisz, ale nie pytaj o zdanie czy możesz iść tylko oświadcz że wychodzisz. U mnie podziałało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sęk w tym że zależy mi na tym żeby się z nimi nie pokłócić, a wiem że tym sięskończy. Zaruje sobie często że sięwyprowadze, tata owszem - \"Idż i krzyż na drogę\" ale mama...Ona ciągle widzi we mnie małą dziewczynkę.Stosuje szantasz emocjonalny... Ale macie racje powinnam poważnie pomyśleć o wyprowadzce...dbrze wiedzieć że nie tylko ja mam z tym problem, bo już się bałam...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Radzę IC przeprowadzkę, bo sama miałam cieżko z rodzicami. Pytanie gdzie idziesz, z kim, o której wrócisz (i oczywiście zawsze żadanie żebym wróciła przed 22d rugą), potem jak miałam chłopaka, to wolno mi było wychodizć z domu TYLKO z nim ( \"z koelżanką? Zgwałcą was i okradną\" - normalnie nie wiem ile razy słyszałam ten tekst). Moi rodzice zawsze byli przekonani, żę jak tylko przekroczę próg domu, to zostanę zgwałcona, okradziona i okaleczona. Te lęki oczywiście nie wiązały się z jakąkolwiek formą pomocy z ich strony, tylko wiecznymi żalami i podkopywaniem mojej wiary w siebie i świat. Aż w końcu nie wytrzymałam. Mówiłam, zę nie wiem gdzie się spotkam ze znajmomi (ustalimy będąc na mieście), moja komórka wiecznie nie działała i zaesze wracałąm później niż zapowiedałam. Kłócili się , obrażali. Aż w końcu przyszedł boski dzień w którym mama chcąc mnie zterorryzować stwierdziła, że przez kilka dni nie bedzie się odzywać. TO było kilka najmilszych dni w domu :P Potem jakos przywykli, dali sobie spokój. I o dizwo at mosfera między nami zrobiła się lżejsza, bardziej partnerska. Ale nie było łątwiej do tego dojść. Ale najfajniej się zrobiło, jak zamieszkałąm z dala od nich :D ROzumiem, dlaczego nie chesz się kłucić z rodzicami, ale przecięcie \"pępowiny\" emocjonalnej bez bólu w tym wieku jest chyba niemożliwe. Troche się pomęczycie, ale sama zobaczysz, o ile zdrowiej jest być z rodizcami w ukłądach partnerskich, niż być wiecznie pod kloszem i pod terrorem ich obaw, lęków i emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×