Powiedzialam co myslę!

Witajcie! Jestem zła i tu wyleję zółc. Mój mąz wrócił w piątek z pracy chory(przeziębiony).Ja jestem w 7 m-cu ciazy.Wydaje mi się,że w takim przypadku powinien pójsc do apteki (juz nie mówię o lekarzu) i kupic jakies lekarstwa hamujące rozwój infekcji --- wie doskonale,że ja nie mogę brac niczego i jesli zarazi mnie---będzie to ze szkodą dla naszego dziecka.Przypominalam mu o kupieniu leków. Nie zrobił w tym kierunku nic---wczoraj pojechalam do apteki i kupiłam cos na przeziębienie, potem musialam przypominac , by wziąl i w koncu podac jak dziecku pod nos. W międzyczsie oczywiscie jęczał i narzekł, jaki strsznie jest chory (przy czym nie lezał---kaszlał, kichal, narzekał na ból gardła i latał gdzies caly dzien). Kiedy dzis rano znów obudziło mnie jojczenie---nie wytzrymałam i powiedzilam, co myslę. Usłyszalam,ze jestem bez serca i temu podobne i ze nie wiedzial,ze moze nas zarazic....no comment. Wydaje mi się,ze obawa o dziecko nie jest chyba skrajnym egoizmem z mojej strony, a on tez powinien trochę pomyslec.Uch.

I tak trzymać. Należało mu się wysłuchanie. Każdy mężczyzna z zaczerwienionym gardłem uważa, że umiera i odgórnie należy mu się nadskakiwanie...To trudne do zmiany...Oni mają to w genach...

to chamy dbajace tylko o swoje dupy... jestes jak mysle mloda mezatka jesli juz sie "tak bardzo " martwi o was to naprawde ci nie zazdroszcze przyszlosci u boku takiego samolubaaaaaaaa miej go w dupie olej jego jeczenie i sie nie denerwuj bo szkodzi to dzidzi..pozdrowkaaaaaaaa

sa pozbawieni wyobrażni :(

80% facetów to wieczne dzieciaki...ech :/

ludzie to maja problemy...glupia baba!

Do przedmówcy----moze to i nie jest problem na sklalę globalną, ale , niestety, z drobiazgów składa się zycie i to własnie z nimi musimy się upierdliwie uporac. A ten przykład pokazuje---szkoda,że tego nie widzisz, widocznie nie musisz się jeszcze nad takimi rzeczami zastanawiac---podejście mojego męza do mnie i jego odpowiedzialnośc. Brak jej tutaj--moze zabraknąc i w powazniejszych rzeczach.Inwektywy sobiue podaruj--to potrafi i kazdy nieokrzesany zul. Znam tego człowieka 10 lat, od roku jestesmy malzenstwem.Nie przypuszczalam,ze takie bezmózgie yeti potrafi z niego wyjsc.