Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jasny punkt widzenia

Kobiety a praca zawodowa

Polecane posty

Gość jasny punkt widzenia

Jak myslicie: kobiety pracuja,bo chca, czy pracuja bo musza? Wklejam tutaj fajny post, ktory znalazlam na forum GW: "Kwestia siedzenia w domu albo pracy nie jest juz dla normalnej, przecietnej kobiety kwestią wyboru. Kobieta nie decyduje się na pracę, bo może. Ona po prostu musi pracować, bo rodzinie nie wystarczy do 1-ego. Nie mówię oczywiście o wysepkach wyjątkowości jak Warszawa, gdzie facet może zarobić kilkanaście tysięcy miesięcznie, ale o normalnej Polsce poza 2 - 3 największymi miastami. Co do rozwoju, moja babcia w wieku 87 lat jest bardziej kumata niż większość ludzi po 60-tce, którzy przepracowali całe życie podobno się w tej pracy rozwijając. Zajmując się domem miała czas na czytanie książek, spacery, chdzenie do kina i po prostu życie. Gdy dziadek umarł, kilka lat po przejściu na emeryturę, "została sama" i zajęły się nią jej dzieci, czyli m. in. moja mama. Do dziś mieszka w domu z ogrodem, po prostu spędza starość godnie, a jak trzeba dołożyć jakieś pieniądze to dzieci zawsze jakoś te pieniądze znajdują, w każdy weekend ktoś u niej jest, a czasem i codziennie, bo 2 jej synów mieszka blisko niej. Obecnie gdy kobieta zapieprza na równi z mężczyzną, a dziecko widzi mamę dłużej niz 2 - 3 godziny dziennie tylko w weekend, raczej współczuję rodzicom, kiedy już będą starzy. Tak wychowane dziecko na pewno nie zajmie się nimi na starość, a raczej wyśle do umieralni w domu starców, aby samemu robić karierę, dopóki z kolei jego/jej dzieci nie wyślą go/jej do umieralni. Praca jest tylko jedną z dróg do samorealizacji i rozwoju. Poza tym większość ludzi wykonuje pracę, od której cofa się w rozwoju i wątpię, aby się z takiej pracy cieszyli. Czynią to nie dla samorealizacji, tylko z konieczności, co potwierdza, że kobiety nie pracują bo mogą, ale pracują, bo muszą. Tak jak mężczyźni. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajny temat piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasny punkt widzenia
Rodzina czy praca? Opracowanie: Agata Domańska. 2006-05-10, ostatnia aktualizacja 2006-05-10 11:05 Współczesne kobiety nie mają łatwego życia. Praca, dom, opieka nad dziećmi, mąż, zakupy itd. - to wszystko wypełnia im całe dnie. Można by powiedzieć: przecież nie wszystkie tak naprawdę muszą pracować. A co jeśli chcą? Czy kobieta może pogodzić rolę matki i żony z pracą zawodową? W wielu zawodach część pracy można wykonywać w domu ZOBACZ TAKŻE Praca to gwarancja szczęścia i udanego seksu (28-11-06, 14:00) Co druga Polka nie pracuje (30-10-06, 18:05) SONDAŻ Czy kobieta może pogodzić rolę matki i żony z pracą zawodową? tak, to kwestia dobrej organizacji nie, ucierpi na tym rodzina, a szczególnie dzieci Czy nie ucierpi na tym rodzina, a szczególnie dzieci? Jak twoim zdaniem pogodzić te bardzo czasochłonne role? Zapraszamy do dyskusji. Nie. Bywa to bardzo trudne. Szczególnie wtedy, gdy dzieci są małe, a rodzina jest wielodzietna. Anna Pakuła-Sacharczuk filozof, posłanka na Sejm z ramienia PiS Brak nam systemów wsparcia pozwalających matkom zająć się dziećmi. Chociaż za rodzinę ponoszą odpowiedzialność oboje rodzice, to przeważnie pracujące zawodowo kobiety mają poczucie winy, że zaniedbują rodzinę. Najczęściej trudna sytuacja ekonomiczna zmusza je do oddania dzieci do żłobka albo przedszkola. Wiele z nich wraca do ciężkiej i nisko opłacanej pracy wcale nie dlatego, że pragną tak zwanej samorealizacji, ale dlatego, że brakuje im na chleb. Chętnie zostałyby z dziećmi w domu, ale system działa tak, że dostają pomoc od samorządów (w postaci dopłaty do pobytu dzieci w żłobkach i przedszkolach) pod warunkiem, że zdecydują się na oderwanie dziecka od rodziny. Gdyby otrzymały bezpośrednio chociaż część tej kwoty, same mogłyby wybierać, czy przeznaczą ją na przedszkole, czy pozostaną w domu. Inna sprawa to lęk kobiet przed tym, że całkiem stracą pracę i już pozostaną bezrobotne. To wszystko sprawia, że ich wybory nie są prawdziwie wolne. Rodzice razem powinni decydować, co jest najlepsze dla ich dzieci, a system państwa i samorządu powinien gwarantować im konieczne wsparcie. Jeśli nie umiemy sobie z tym poradzić i rodziny obawiają się przyjścia na świat kolejnych dzieci, to znaczy, że w systemie tkwi błąd. Rodzina, szczególnie wielodzietna, jest w naszym systemie dyskryminowana. Macierzyństwo i ojcostwo, odpowiedzialna miłość, opieka nad dziećmi, to rzeczy, od których zależy ludzkie szczęście. Warto wspierać kobiety, aby mogły jak najdłużej karmić piersią, bo dzięki temu dzieci są zdrowsze, mają wyższy iloraz inteligencji i lepszy start. Karmienie piersią przez pracującą matkę, która dojeżdża do pracy, jest praktycznie niemożliwe. Dziećmi, które nie potrzebują już karmienia piersią mogą opiekować się ojcowie. Zadbane, dobrze emocjonalnie rozwinięte dzieci to społecznie opłacalna "inwestycja". Stworzą one w przyszłości zdrowe społeczeństwo wolne od problemów z uzależnieniami, z przestępczością. Najważniejsze, aby ludzie byli szczęśliwi. Będą, jeśli zaznają szczęścia jako dzieci. Tak. Dzięki dobrej organizacji i współpracy obojga partnerów można - i warto! - to zrobić. Agata Sobiecka filozof Pogodzenie pracy z obowiązkami wobec rodziny nie jest wcale aż takie trudne. Wszystko jest kwestią organizacji. Przecież w prowadzeniu domu kobietom mogą (i powinni) pomagać mężowie. Ani pralka, ani odkurzacz nie pytają o płeć obsługującej je osoby. A domowy obiad można ugotować z półproduktów - zaoszczędzimy sporo czasu, a nie straci na tym smak posiłku. Warto włożyć trochę wysiłku w godzenie pracy zawodowej i życia rodzinnego. Freud zapytany, co jest w życiu najważniejsze, odpowiedział: miłość i praca. Także dla kobiet! Żyjemy w czasach, kiedy tradycyjne role rodzicielskie (mężczyzna odważnie poluje na pieniądze, kobieta troskliwie dba o dom i dzieci) zmieniają się. Współczesne kobiety potrafią godzić wiele ról. Te pracujące mają może mniej czasu dla rodziny, ale też zdobywają umiejętności, które mogą wykorzystać w domu i które ułatwiają im funkcjonowanie w rodzinie. Zarządzanie firmą i zarządzanie gospodarstwem domowym są podobne: wymagają kompetencji organizacyjnych i umiejętności planowania czasu. Negocjacje w pracy niewiele się różnią od negocjowania z dziećmi np. terminów, w których muszą być w łóżku. Wiele środowisk opowiada się za pracą zawodową kobiet jako ich szansą na rozwój. I słusznie! Psychologowie bowiem twierdzą, że do rozwoju potrzebujemy nowych wyzwań - i to takich, które odrobinę przekraczają nasze możliwości. Tylko one mogą nas czegoś nauczyć. W myśl tej zasady przed matkami, które decydują się na dwa etaty, i w domu, i w firmie, stoi wielka szansa na naprawdę imponujący rozwój wewnętrzny. Wiele kobiet decyduje się to wyzwanie podjąć. I nie tylko dlatego, że chcą - lub muszą - zarabiać. Praca jest bowiem nie tylko sposobem na poprawę finansów, ale też możliwością samorealizacji. A szczęśliwa kobieta, która zapracowała sobie na poczucie własnej wartości, więcej da swoim bliskim niż sfrustrowana, zamknięta w domu wbrew swoim potrzebom matka. Bo ważna jest nie tylko ilość wspólnie spędzonych godzin, ale też ich jakość. I jeszcze jedno: partner pracującej kobiety, patrząc na nią, widzi atrakcyjną, zaradną osobę, która właśnie jemu rzuca się z miłością na szyję i całuje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasny punkt widzenia
jna zaradną osobę, która właśnie jemu rzuca się z miłością na szyję i całuje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temat na czasie
czemu wiec nikt sie nie wypowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maritkaaa
no jednak wiele kobiet pracuje bo musi a te co chcą się samorealizowac czasem nie moga, bo pracują w pracy, która nie jets tą, w której moga sie realizowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś RER
Rozumiem, że kobiety samotne, nie obarczone rodziną w ogóle nie podpadają pod temat? No cóż, pracuję, bo muszę - mąż mnie nie utrzyma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracuję, bo chcę. nie mam dzieci i nie bardzo sobie wyobrażam, co mogłabym robić całymi dniami w domu. czytanie książek po 8 godz./dobę znudziłoby mi się po 2 tygodniach. co do późniejszego wychowywania dzieci, to fajnie byłoby mieć dla nich więcej czasu, ale niestety, praca na pół etattu jest rzadko mile widziana przez pracodawców. a cały czas spędzać tylko w domu z dziećmi, bez możliwości rozwoju zawodowego, też mnie nie pociąga taka opcja. a czy pracuję, bo muszę? to zależy, jakie kto ma oczekiwania finansowe. niektórzy lubie utrzymują się z najniższej krajowej, nie mają wyboru. a jeżeli np. mój przyszły mąż zarabiałby 2 razy tyle, co najniższa krajowa - nie wiem, czy by mi to wystarczyło ;) dla mnie ważny jest rozwój, podnoszenie swoich kwalifikacji - a na co byłaby mi ta cała nauka, jeśli nie mogłabym jej wykorzystać w praktyce? swoje dzieci mogę ew. uczyć języków obcych, ale ekonomii czy zarządzania to już niekoniecznie - mówię o małych dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×