Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość renattta

Facet dobry, opiekuńczy ... chyba zaczyna mnie kochać...ale ja nie potrafię.

Polecane posty

Gość renattta

Próbować jeszcze, czy dać sobie spokój? To ktoś jak to sie mówi "na całe" życie. Ale jednak nei czuję iskry...czy zawsze ta iskra powinna być? Trudno mi z nigo zrezygnować, ale sama nie wiem już czego chcę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
mam identyczny problem, absolutnie identyczny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
szukam takiego który będzie mnie nawalał po mordzie po co mi opiekuńczy? przecież taki jest nudny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
To nie jest śmieszne. Kiedyś ktoś mnie bardzo zranił ,teraz do tego podchodzę bardzo z rezerwą. A tego obecnego nei chce ranić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
bylismy przyjaciolmi, on pokochal mnie i dowiedzialam sie tego jakby "niechcacy" to bylo widac, ale glosno o tym nie mowilismy, nagle wszystko stalo sie janse. On byl dla mnei baaaardzo wazny. a wiedzialam ze nie umialabym dalej spotykac sie z nim jakby nigdy nic, wiedzac ze on tak mocno mnei kocha. Nie chcac stracic przyjaciela. zgodzilam sie na nowy uklad-zwiazek, bo wydawalo mi sei ze w sumei to ja tez sie oszukuje ze nic do neigo nie czuje. tylko ze u nas sa duze dysproporcje, robia sie coraz mneijsze, ale obawiam sei czy to nie jest tak, ze ja na sile sei w nim zakochuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Jest wspaniały...czasem mi sie jednak wydaje za spokojny, za romantyczny. Sama już nie wiem. Ja w tym związku jestem bardziej tą aktywna stroną, on jest spokojniejszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
ja mam identycznie, to ideal na meza ojca, tez romantyk, pod wzgledem intelektu tez dla mnie idealny i az czuje taka presje, bardzo mi zalezy zebym sie w nim zakochala, bo jest wlasnei idealny dla mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
renatta, jak dlugo jestescie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renattta jeśli jest tak jak mówisz to trafiłaś na super gościa... kto powiedział że miłość musi buchnąć płomieniem odrazu :) ona może rodzić się powoli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Nie nie brakuje mi lima. To nei o to chodzi. Ja lubie sie czasem zabawić, on jak zauważyłam woli bardziej spokojnie. Spokojne wieczory, spacer po sniegu itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Znalismy się wczesniej, ale ja byłam z kimś innym. Teraz dopiero zaczynamy się spotykać bardziej jak para...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba że jesteś pewna że z tego nic nie będzie na dłuższą metę to nie ciągnij tego dłużej bo zrobisz mu krzywde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
na pocieszenie powiem tak, jesli ty masz taki temperament (identycznie z reszta jak ja-tez szukam identycznie takiego jak ty!!!) to dobrze dla rownowagi miec bardziej ostoje, bo predzej czy pozniej z takim jak ty bys sie pozabijala dlatego uwazam ze to dobrze ze mamy takich spokojniejszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
nie zgadzam sie z przedmówczynia, nie rezygnuj z tego, nie doweisz sie przez to , co tracisz, a raczej tracicie, wlasnie zostawiajac go mozesz go skrzywdzic, bo moze odbierzesz mu tym milosc jego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Postawny, opiekuńczy, myśli powaznie o życiu, ma takie samo wykształcenie jak ja... dogadujemy się. Jednak czegoś mi brakuje. Zrezygnować nie potrafię, bo zaraz mam tysiące wątpliwości ,ze mogę sie mylić - bo jednak o nim myślę, chce mi sie z nim rozmwaiać. Czy jednak to ,ze czuję ,ze jednak czegos mi brak...to nie oznacza ,ze powinnam nie zawracać mu glowy? Bardzo go szanuję i nie chce robić sobie z niego "zastępczego" faceta na chwilę. Widzę ,ze bardzo się angażuje i czuję ,ze powinnam podjąć jakaś decyzję, bo potem odczuje to wszystko jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
ad_21 - moze masz rację :) W poprzednim związku nie czułam takiego spokoju, pewności jaka jest teraz z tym obecnym. Wiem ,ze mogę na niego liczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Nikt nigdy nie miał mnie pod butem ,bo nie jestem osobą ,która by sobie na to pozwoliła. Nie popadajmy w skrajności. Ja sie tylko zastanawiam. Nie mam dobrego wzorca w rodzinie, nie wiem jak powinnam wybierać, jak szukać, na co zwrócić uwagę... Poprzedni mnie zdradził, ten jest osobą, która ma zupełnie inne spojrzenie na wszystko niż poprzedni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
powiem Ci jeszcze cos waznego, co moze sprawic, ze twoj problem okaze sei nie taki duzy lub wrecz zniknie. nie rozdrabniam sie w szczegoly to dluuuuuuuuuuga historia. czulam ze po prostu nie kocham mojego bylego (2 lata stazu) ze jest idealny, troskliwy i cudowny ale nie dla mnie bo nei umeim go pokochac, tak jak on kocha mnie. Rozstalismy sie. Dopiero wtedy uczucie do niego wybuchlo we mnie z niewyobrazalna sila. Nie mialam juz tej presji, tesknilam za nim strasznie, milosc do niego, przez to ze zniknely neiktore problemy, ktore ja blokowaly, skrystalizowala sie. Efektem tego pol roku po rozstaniu ryczalam po kilka godz przez 2 dni. A wtedy uwazalam ze ja po prostu nei umeim go pokochac. Kiedy ta osoba jest ciagle obok, po prostu nei czuje sei tego (jak sie okazalo na moim przypodku) tak intensywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
mowilam sobie, jesli go nie kocham, to nie bede cierpiec po rozstaniu, okazalo sie jednak, ze niewyobrazalam sobie, nie przypuszczalam nawet, ze mozna az tak cierpiec. Zycie nas czasem bardziej zaskakuje, niz mozemy przewidziec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ad_21
to tyle ode mnie, siostra przyszla i ide sie myc, pa dziewczyny powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powiedziałam że ma go rzucić w pierony :P proponuje sie wam dziewczęta zastanowić co tak naprawde czujecie...związek bez miłości napewno nie przetrwa... uważam że nie powinno sie robic złudnych nadziei ...proponuje przeprowadzić rozmowę z sama soba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
ad_21 Dziękuję za tą opinię. A moze wlasnie dobrym pomysłem byłoby takie krótkie rozstanie. Tyle ,ze on może pomysleć ,ze się nim bawię, a ja tego nie chcę. To wrażliwy i dobry mężczyzna. Traktuje mnie jak księżniczkę, jest bardzo słowny. Pozdrawiam Ciebie również :) miłej nocki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
miłeczka Właśnie ją przeprowadzam....i nie potrafię sobie odpowiedzieć. Jest chwila, ze chciałabym, ze ciesze sie z tego jak jest, zapominam o wszystkim w jego towarzystwie. Są jednak chcwile ,ze nagle mysle, ze to nei to, że mi przeszkadza ten spokój. A teraz najgorsze ,czasem nawet jak jest tak bardzo dobry dla mnie, "słodzi mi", opiekuje się mną...denerwuje mnie to. Wiem ,ze to idiotyczne. Może to przez to jaki miałam wczesniej związek. Nie był zły. Trwał ponad 7 lat, ale w nim nie czułam się aż taka pewna. Często czułam sie zaniedbywana...czy to może przeraża mnie ta skrajność? Sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Poprzedni miał zawsze i wszedzie pełno znajomych, lubił być w centrum wszedzie. Imponowało mi to w pewnien sposób, bo sama lubie sie dobrze zabawić i miałam z kim. Z drugiej strony minusem było wlaśnie to, ze wszedzie bardzo chętnie się i łatwo "zadamawiał" a w końcu i znalazł kogoś, z kim mnie zdradził. Obecny jest jakby trochę z boku tego wszystkiego, nei jest na pewno osobą ,która gra gdzieś pierwsze skrzypce, raczej jest tym typem spokojnego faceta, trzyma też bardziej z tymi spokojnymi. Jest to jakimś minusem, bo woli spokojniejsze klimaty jak pisałam, ale z drugiej strony są i plusy. Wiem ,że bierze pod uwagę innych , to co czują , myślą, wiem ,ze on by mnie nei skrzywdził. Jest bardzo wrażliwy, umie słuchać. Kiedy z nim nie rozmawiam...szukam kontaktu z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
-JA- Jeśli chodzi o mnie to ja właśnie cenię taką wrażliwość.Myślę, że to własnie jest "cena" za tą wrażliwość. Wrażliwsi stoją bardziej z boku, moze bardziej sie denerwują, są bardziej niepweni nie wiem. Ale przyznam szczerze, że jednak lubię, kiedy facet też zaskoczy swoją przbojowością ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybillla
widzisz....ja mam chyba poodbny problem. Od roku jestem z facetem, ktorego, wydaje mi sie, kocham. On jest dla mnie najlepszy, ciagle powtarza, jak bardzo mnie kocha, jaka jestem wazna, jaka sliczna, slodka, itd. Wie o mnie b.duzo, znosi moje rozne zlosliwosci, jest na kazde wezwanie, jest dla mnie nieskonczenie dobry. Na poczatku mnie irytowal, nie chcialam z nim byc, denerwowaly mnie jego rozne zachowana, nawyki. Z czasem zaakceptowalam je i pokochalam go do szalenstwa :D .....ale czasem nie wiem, czy kocham go naprawde, czy po prostu wmawiam to sobie, bo nie chce byc sama, bo on sie mna opiekuje, ubostwia. Fakt, ze jak nie widzialam go tydzien, to prawie codziennie plakalam. Ale jak go wreszcie zobaczylam...to nie bylo euforii :o mam wrazenie, ze ta moja milosc ma jakis defekt, a jego milosc jest prawdziwa, pelna. I co z tym zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
sybillla dobrze to ujęłaś...bo ja własnie czuję podobnie i jest między nami podobnie... ...tyle, ze my tak na serio intensywnie dopiero od miesiąca sie spotykamy...a znamy sie dłuzej, bo 3 lata...tyle ,ze on mnie wcześniej obserwował, ja byłam wtedy w innym związku, ale zreszta on też miał dziewczynę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość renattta
Jakei to wszystko głupie :(. Będąc w poprzednim związku...przecież marzyłam o tych cechach, przynajmniej niektórych , które ma ten obecny. A jednak. Moze to dlatego własnie ,ze nas tak doceniają. Człowiek czasem łupieje od tego nadmiaru. Zastanawiam sie własnei co by było, gdyby mi tego zabrakło, gdyby okazał sie właśnie nagle taki zimny i czy bym wtedy czegoś nie zrozumiała...moze to o to chodzi, że sie nie docenia tego co sie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybillla
renattto, widzisz, ja tez szukam z nim kontaktu, jestem smutna, gdy go przy mnie nie ma, uwielbiam z nim rozmawiac, bo on ma bardzo otwarty umysl, czuje sie zle, jak przynajniej 1-2 razy w ciagu dnia nie mamy kontaktu (tel, skype, gg, spotkanie live), zwierzam mu sie ze swoich klopotwo, spimy u siebie, kochamy sie...Tylko...ze ta moja tesknota, milosc nie sa takie prawdziwe, tylko jakby....no nie wiem..jakbym tesknila za tata jako mala dziewczynka. Moj poprzedni chlopak tez byl imprezpowiczem, dusza towarzystwa. ja bylam bardziej stonowana. Rozstawalismy sie dwukrotnie, po drugim razie wyleczylam sie z tamtej milosci. W tym zwiazku mam wszystko, a jednka nie umiem tak w pelni sie tym cieszyc....co jest z nami nie tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×