istota małzenstwo

mimo, ze jestem po slubie, lubie tu zagladac :) czasami zastanawiam sie, czy ja jestem jakas chora. zawsze mysłałam ,ze maz to przyjaciel, z którym mozna wszystko zrobic, wszystko mu powiedziec, \"wspolnik\" bo oboje pracujemy na nasz dom i dbamy o niego i kochanek, z którym mozna realizowac najbardziej skryte mazenia erotyczne. a tu dowiaduje sie, ze jak jakas pojdzie z mezem do klubu go go to szmata. ja nie byłam jeszcze,ale sadze, ze gdyby maz mi zaproponował to był chetnie poszła. czasami sobie mysle, ze duza czesc kobiet robi z siebie niewolnice, a swojego meza traktuje jak Boga. u nas obiady robi raz maz raz ja. spotykam sie sama z kolezankami, maz z kolegami, czesto wychodzimy razem. ja uwazam, ze maz to mój najlepszy kumpel do ktorego kocham sie przytulac

dhunka, bo Twój facet jest chyba bardziej ludzki niz niektórzy Polacy

nie jestes chora :) ja tez jestem po slubie i tez ti zagladam czesto -tak mi juz zostalo hehe i tez jestem zdania ze maz to nie Bog dla mnie malzenstwo to partnerwto pobralismy sie nie po to ze ja bede gotowac sprzatac itd tylko po to zeby byc razem razem dbac o dom siebie potem dzieci wszystkim sie dzielimy z gotowaniem to moj maz sobei nie radzi za bardzo ale sniadanka zawsze prawie robi no chyba ze musi wyjsc strasznie wczesnie ja czasem gotuje jak mi na to czas pozwoli jak nie to przeciez nie tragedia cos sie zje sprzatamy razem wychodzimy czesto spotykamy sie ze znajomymi sami lub razem to jest nasze wspolne zycie a nie podporzadkowanie sie drugiej osobie ze wszystkim radzimy sobie wspolnie - hehe ma nadzieje ze z dzioecmi tez tak bedzie

dhunka - ja nie mam męża, bo wkolo sami nieudacznicy, więc jak Ty go masz i jest do tego nornalny i dobry to dziękuj losowi

męża i kochanka w jednym ale nie chodzimy do klubu go-go bo uważamy to za dziwkarskie. Proste? Nie każdemu odpowiada takiego typu rozrywka! Mamy wspaniały sex i nam to wystarcza. Chodzimy czasem na disco ale nie na takiego typu imprezy!!!

moim zdaniem: jestemy młodym młzenstwem, teraz to nam wystarcza sama milosc. ale moim zdaniem przyjdzie czas, gdy sex nie bedzie juz taki ekscytujacy, nie ma mocnych wczesniej czy poźniej przyjdzie rutyna. czesto rozmawiamy o tym z mezem. dlatego ani ja ani on nie mówi nie , gdy drugie ma jakis pomysł. nie oceniam co jest dziwkarskie, kazdy ma swoje kanony poustawiane. ostatnio, bylismy w teatrze sabat, na sale prowadziła nas dziewczyna prawie naga, a ja przed nosem miałam jej pupe w kabaretkach :) moj maz sie obsmiał, a nastepnego dnia zrobilismy sobie w domu własny teatr, oczywiscie przy udziale kabaretek ;) tak samo jak dbam o to, zeby moj maz rozwijał sie intelektualnie, tak samo nie chce zafundowac mu ciepłej kluchy w łózku.

a wg. mni małżeństwo to najgorsza forma bycia ze soba jaka moze byc. na początku jest pieknie , ładnie, a potem wychodzi szydło z worka http://s11.bitefight.pl/c.php?uid=28425

kazdy zwiazek moze byc ułomny. ja nie podchodze do tego z punktu,ze cos mi sie nalezy, ze cos musze. ja mam swoje pasje, maz swoje dziwactwa, wciaz uczymy sie ciezkiej sztuki kompromisu. grunt to odszukac sie w dwóch swiatach i czesciowo je zazebic. nie znosze niektórych kolegów meza, wiec nie chodze na spotkania z nimi,ale mezowi nie zabraniam. srednio mi pasuje,ze on w tygodniu posiwca 6 godzin na muzykowanie z kolegami, ale nie jeczy kiedy ja ide na cały weekend na koński rajd :)