Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość potrzebuję_pomocy_...

POWRÓT DO BYŁEGO CHŁOPAKA - JAKICH BŁĘDÓW NIE POPEŁNIAĆ?

Polecane posty

Gość potrzebuję_pomocy_...

TAK JAK W TEMACIE, a oprócz tego chciałabym żebyście mi poradzili jak to zrobic, zeby wzbudzić w nim niepewność, bo on wie, że go kocham nad zycie i że jestem praktycznie od niego uzalezniona i że przez ten czas jak ze soba nie byliśmy nie mogłam stworzyc zadnego związku. Mam zamiar zadbać o siebie jeszcze bardziej, to na pewno, ale co jeszcze zadziała na mężczyznę? Bo jak bedzie mnie taki pewien to powoli bedzie mu coraz mniej zależec, a moze juz sama się w tym zagubiłam :) Proszę o jakieś rady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rada pierwsza i ostatnia - nie wracać do byłego wg zasady o niewchodzeniu do tej samej rzeki po raz drugi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zasada nr 2: KATEGORYCZNIE nie wracac do bylego!!!!! Zasada nr 3: uniezaleznic sie. Wiecej zasad nie ma. Wierz mi dziaal - sama bylam w tej samej sytuacji. Uzaleznienia od faceta. I powrotow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebuję_pomocy_...
He he dziewczyny, to mnie pocieszyłyście, ale ja mam obsesję na punkcie tego faceta i nie ma takiej możliwoście, żeby nie być razem :( uwierzcie mi... Ale skoro już popełniłam zło najgorsze z najgorszych prosze o rady na przyszłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebuję_pomocy_...
Juz rodzice wiedzą, wszyscy znajomi sa wciagnięci itp itd a poza tym JA SAMA TEGO CHCIAŁAM także nie wiem czy kiedykolwiek z tego zrezygnuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro juz popelnilas ten blad i wrocilas..... gorszych bledow nie mozesz popelnic.... wspolczuje i zycze powodzenia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, niczego nowego nie dopisze. Już popełniłaś błąd. Z własnego doświaczenia mogę Ci napisać, że związek smakuje potem jak stary odgrzany kotlet. A jeśli masz obsesję, to tym bardziej dla własnego zdrowia psychicznego - uciekaj od tego. Nie popełniaj tego błędu i nie zaspokajaj apetytu starym kotletem, na który masz obsesyjna chęć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozostaje terapia - jak dla każdego uzależnionego terapię prowadzi psycholog powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kto zerwal w waszym przypadku?? No coz, ja tez wracalam do bylego. On zerwal, on chcial wrocic. Zgodzilam sie, bo kochalam go jak glupia, swiata poza nim nie wiedzialam. Ale po powrocie czulam taki..\' niesmak\', ze co jak on znowu to zrobi, tzn zerwie? No i zrobil. 2 tyg po powrocie :O Cierpienie byla 1000 razy gorsze niz za pierwszym razem. Nie jadlam 3 dni. Totalne otepienie. Oceany lez. Potem doszlo do sytuacji, ze mialismy znow sie zejsc. On doszedl do tego wniosku, gdy zainteresowal sie mna inny chlopak. Mialam sie zastanowic, ktorego z nich wybrac. Wybralam tego drugiego (choc powinnam zadnego,bo to byla totalna porazka:P). Byly plakal(!), bo zrozumial, ze naprawde mnie stracil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronka*
to zalosne byc uzaleznionym od czegokolwiek, ale jest roznica miedzy kakao np. a facetem. Przestan chrzanic, ze go kochasz nad zycie, bo chyba nawet samej siebie nie jestes w stanie kochac. Zacznij od tego. Teraz wskazowki praktyczne: miej wlasne zycie, swoich znajomych, swoje zainteresowania. Nie badz na kazde dostepna na kazde skinienie, zajmij sie soba, swoja nauka, praca, badz atrakcyjna, wygladaj ´najlepiej jak mozesz a moze on zobaczy w tobie kobiete, za ktora warto sie uganiac ( a nie na odwrot).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luxfer
weronka, poradzisz mi coś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz on jest prawie 2 lata w zwiazku, ja prawie 1.5 roku. Oboje jestesmy szczesliwi, nieziemsko zakochani. Nie w sobie. I jest dobrze. A stosunki mamy kolezenskie. Zastanow sie jeszcze czy warto wracac... Moj byly zachowywal sie jak typowy pies ogrodnika. Sam nie chce, a komu innem nie da :O Przemysl to! Bo powroty naprawde w 99% nie maja sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luxfer
to mój problem (z innego topiku) - może ktoś się ustosunkuje? luxfer Może mi poradzisz? Oto moja historia: Miałam kiedyś chłopaka, którego bardzo kochałam, myślę, że z wzajemnością. Ale przez brak rozmowy narosło między nami wiele nieporozumień. Mówił, że go ograniczam, bo chciałam z nim spędzać dużo czasu (moje problemy wyniesione z domu rodzinnego), zaczęło być szaro i już nie tak ekscytująco jak na początku. Słowem ... rozstaliśmy się (on mnie rzucił). Potem on chciał powrotu ja nie, następnie sytuacja się odwróciła. Potem seks bez zobowiązań i myślę szczere słowa, które mi zostały jakoś w sercu ("o tobie nie da się zapomnieć"). Teraz uniezależniłam się od niego, on nabrał też dystansu. No i głupie pytanie. Czy jest jakaś szansa że do siebie wrócimy? I czy warto próbować? luxfer ale te wiesz "2 razy do tej samej rzeki się nie wchodzi" itp...? Potraktował mnie instrumentalnie nie raz. Nie wiem czy jest sens. No ale gdybym chciała to zrobić, napisz proszę JAK SIĘ DO TEGO ZABRAĆ I CO ROBIĆ. luxfer ja go już zapytałam, czy coś do mnie ma, powiedział, że nie, ale nie wiem już sama czy powiedziałby mi prawdę (między nami było sporo takich "pokazówek"). Tym bardziej, że mimo mojego ostrego potraktowania go nadal się do mnie odzywa, tak jakby ostrożnie próbując przywrócić wzglęną równowagę. Czemu mu na tym zależy? Z resztą to chyba to ja chcę na siłę coś wskrzesić. Tęsknię do niego strasznie czasami. Brakuje mi go jak kawałka siebie, jak ręki czy nogi, jak powietrza. Od rozstania minął już spory kawałek czasu, ale tęsknota gdzieś się jeszcze tli. Boję się, że zawsze tak będzie, może dlatego próbuję reaktywować to co było, jakby w podskórnej obawie, że bez niego zawsze będę niekompletna i do końca życia będę nie-sobą. uxfer hmm to dlaczego zależy mu na kontakcie ze mną (fakt, już coraz mniej), dlaczego jak widzi, że ja wychodzę na prostą i już mu nie nadskakuję to wmawia mi, że napewno coś do niego czuję? 23:59 luxfer nie śmiej się, ale właśnie miałam ochotę zaprosić go do siebie i obgadać jakie właściwie relacje mamy utrzymywać. Głupie co? Jak siebie znam wylądowaibyśmy w łózku... Ech luxfer I jeszcze coś. Mimo, że było i jest wokół mnie sporo facetów ( tym 3 oficjalnie deklarowało się i coś widzę 1 się przymierza ) żaden mnie nie rusza. Jakbym się wypaliła, albo co gorsza tęskniła i czekała na tamtego. Nie wiem, czy kiedykolwiek się zakocham, czy nie będę stawiała poprzeczki. Mam już sporo lat, nie powinnam wybrzydzać. Ufff.... nikomu tak szczerze tego nigdy nie przedstawiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luxfer -- to ja Ci powiem. Przeczytaj moje powyzsze wypowiedzi. Po sotatecznym zerwaniu przez jakies 1.5 roku wielokrotnie ze soba sypialismy. On mial w miedzyczasie 2 dziewczyny (mozesz sobie wyobrazic jak to bolalo!!!!!). Mnostwo cierpienia. Bylam praktycznie na jego skiniecie. Ja go caly czas kochalam jak oszalala, swiata poza nim nie widzialam. Idealizowalam go. A on byl nadal takim psem ogrodnika... Widze w Twoim przypadku to samo co u mnie... Mi bardzo pomogli znajomi. Jeden kolega wieloma rozmowami otworzym mi oczy i pokazal w nim czlowieka, ktory ma mnostwo wad i non stop mnie wykorzystuje. Przestal byc bogiem w moich oczach. Zastanawialam sie nad wizyta u psychologa. poszlabym gdyby nie to, ze nadszedl czas konca studiow i zmienilam miejsce zamieszkania (miasto). Serce sie uspokoilo. poznalam mojego obecnego chlopaka. Zakochalam sie na zaboj. Jestem szczesliwa. Z tamtym po czasi sie dogadalismy i jest ok. Moja rada: nie kontaktuj sie z nim, maksymalnie ogranicz mozliwosc spotkania, najlepiej wyeliminuj. Nie odbieraj telefonow, smsow. Zero kontaktu! W koncu sie wyleczysz z chorej milosci, ktora bardziej Cie niszczy niz uskrzydla. Powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie przecież zdarza się że po \"wejsciu drugi raz do tej samej rzeki\" jest duuuzo lepiej niz kiedykolwiek, bo przeciez bledy ktore zostały popełnione już chowiemy głęboko i nie wyciągamy, że staramy się być lepsi dla siebie bo juz sporo przeszliśmy. Tez jestem w podobnej sytuacji z tym, ze jest ktos drugi, ktory kocha, mowi ze nie widzi sensu zycia beze mnie. Teraz obaj mowią ze nie chcą mnie stracic. Chyba dam sie skolonowac!:( strasznie mnie przytłacza ta sytuacja bo do byłego jestem bardzo przywiązana a wrecz właśnie uzależniona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po za tym nie mam szans odizolowac sie na zawsze bo mamy dziecko, wiec kontakt zostanie i on chce zeby byl przyjacielski bo jak do tej pory mowimy sobie o wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamara gxgx
zgadzam sie z Ewa 33.....nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki!!!!!chyba ze chcesz i lubisz sie topic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luxfer
dziękuję dzieweczka:) Mój też miał po drodze dziewczyny (przestałam jeść na tydzień jak go zobaczyłam z jedną za rękę). U psychologa byłam. Cyt. "niepodatna jestem":P Dziekuję za rady. Najgorsza jest ta podskórna nadzieja i strach, że niekogo nie pokocham tak jak jego. To był mój pierwszy facet. potem miałam tylko jakąś przygodę - ucieczkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byly to tez byl moj pierwszy powazny facet. Byly plany w stylu \"po studiach bierzemy slub\" itp. Tez myslalam, ze nikogo juz tak nie pokocham jak jego. Byl chodzacym idealem, bostwem zeslanym przez niebiosa (hahaha!!!) A teraz widze, ze dawalam sie zwyczajnie wykorzystywac, a on bezczelnie mnie wykorzystywal! Kocham nad zycie mojego chlopaka. I wiem, ze to jest inna milosc. Z jednej strony bardziej ostrozna. Ale tak naprawde inna, bo wydaje mi sie, ze doroslijesza. Nie ma idealizowania. Wiem, ze moj facet ma wady, mam ich swiadomosc. On ma swiadomosc moich. A mimo to jestesmy ze soba i nie mam zamiaru tego zmieniac (chcoiaz czasami doprowadza mnie do szalu :P:P). Bo umiemy zyc ze soba i dogadac sie. docieramy sie caly czas. Czasami przemyka mi przez glowe mysl \"dlaczego ja sie tak mecze?\" (oczywiscie w tych zlych momentach). Ale wiem dlaczego. Bo WARTO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luxfer
jakie to wszystko podbne. :) wiesz... gdybym miała pewność, że to się nie wróci i co ważniejsze, że poznam tą prawdziwą Miłość Mojego zycia, to bym isęnie wahała A tak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie watp!! I nie wahaj sie!!!! Ale nie oczekuj, ze za tydzien przyjedzie ksiaze na bialym koniu :P Ja ponad rok bylam sama. Ale dobrze mi z tym bylo, bo bylam psychicznie wykonczona zwiazkami. Potem poznalam Moje Kochanie. Zrob to dla siebie! Bo jestes wartosciowa dziewczyna, ktora zaluguje na szczescie :

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebuję_pomocy_...
ja już próbowałam wielu nowych związków i nie potrafiłam sobie ułozyć życia, wrecz wpadłam w depresję, brałam leki itp, a jak jestem z nim, to nie potrzebuję już NIC INNEGO, jestem chora to fakt...A w odpowiedzi do tego co napisałyście- mój związek teraz jest bardziej dojrzały, więc nie moge tego potraktować jako "odgrzewanego obiadu" czy jak to tam nazwałyscie. Bo wcześniej problemem było to, że bylismy ze sobą jeszcze jako nastolatki i wszystko co robiliśmy pierwszy raz, robilismy razem i w ogóle bylismy nierozłączni, potem chyba kazdemu zabrakło trochę odmiany, ale ja byłam bardziej dojrzała, a on jeszcze glupkowaty, a teraz mam wrazenie że wszystko się zmieniło. Poza tym wszyscy: rodzice, rodzeństwo, znajomi, mówią nam, że ten powrót był nieunikniony. Albo s.pierdolę sobie życie i wrócę tu zakładając topik "ALEZ BYŁAM DEBILKĄ, CZEMU WAS NIE POSŁUCHAŁAM" albo będę na tyle szczęśliwa, zeby tu nie wchodzić. Bo przecież nie 100% "odgrzewanych" związków się nie udaje...Dziekuję za praktyczne rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luxfer
od rozstania minęły już 2 lata i nic, nie wierzę, że się moge poprostu zakochac:( dzięki za dobre słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wróciłam do swojego byłego. On ze mną zerwał po czym on chciał wrócić. Zależalo mi na nim ale bałam się (nasza przerwa trwała 2 lata). W końcu się zgodziłam i jestem zajebiście szczęśliwa. Już 2 latka minęły jak znowu jesteśmy razem i jest coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebuję_pomocy_...
Ilmare dziekuję ze jestes dziewczyno, az mi się humor poprawił :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja raz wrocilam. I to bylk blad dlatego tez jestem za tym ze dwa razy sie do tej samej rzeki nie wchodzi. Ale jesli chodzi o milosc... to rozumiem... tez wtedy go kochalam nad zycie i musialam wrocic. po 2 miesiacach wszystko sie potoczylo tak samo. jeszcze bardziej cierpialam niz za pierwszym razem. nie wszystkie powroty koncza sie taka samo. Znam taka parke co sa po slubie ale to on ja kochal nad zycie a ona musiala sie przekonac. nie odwrotnie. W kazdym razie poki sie sama nie przekonasz nic tu nasze rady Ci nie pomoga. Sama musisz sie przekonac... Lecz ja bym nie chciala byc na Twoim miejscu... Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydowanie naduzywalam w tamtym poscie slowa \"przekonac\" :D :D nie ma jak byc zakreconym jak karuzela :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kara1979
Cześć!Z własnego doswiadczenia niestety wiem,że nie warto ufać byłemu.Najczęściej zachowują sie jak" Psy ogrodnika",są strasznymi egoistami. A z doświadczenia mojej kolezanki,warto i to jak najbardziej.Ona zeszła sie z byłym(w międzyczasie miał dziewczynę)i są teraz szczęśliwym małzeństwem i mają piekne roczne maleństwo.Dlatego nie ma jednej recepty co dalej robić.Zrób jak Ci podpowiada serce,chociaz o rozumku nie zapominaj;-)!pozdrawiam i życzę powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×