zmiana czasu

Biore tabletki zawsze o 22.00.Teraz wyjezdzam na 3 tygodnie do Stanów i tak sie zastanawiam czy brac tabletki o 22.00 naszego czasu czy tamtejszego?

a jak myslisz kretynko? tabletki nalezy przyjmowac raz na 24h wiec Twoj organizm ma w du*ie strefy czasowe.....zastanow sie zanim cos napiszesz.......

ty racja odpada ona moze nei wie a ty ją wyzywasz zasnanow sie jak i go kogo piszesz! bo z tego wynia ze ty jestes kretynem/kretynka! i jak masz zamiar wyzywac to zmien forum! a co do ciebie dsjhjdashj to branie tabletek nei zalezy od strefy czasu bierz tak jak zawsze bierzesz

ja jak bylam w USA zostawilam sobie polski czas na zegarku i bralam o naszej 18 i tam w zaleznosci od miejsca o 11 o 10..:) w californi o 10:P

Ty rece opadaja jezeli ja biore tabletki weczorem,to przeciez po zmianie czasu moj organizm tez sie przestawia,prawda?Czy moze o 16.oo po poludniu w Stanach powinnam szykowac sie spac skoro u nas to jest 22.00?????!!!!!!!KRETYN(ka)

nie nazywaj mnie moja driga kretynka bo to byla rada mojej ginekolog. trzeba ja zarzyc raz na 24h a o ktorej to robisz to nie ma roznicy. chodzi o to, zeby byl odpowiedzni pozniom we krwi i nie schodz tu w dyskusje o rytmach dobowych . pytalas to powiedzialam iec z laski swojej nie obrazaj mnie. ja tak zrobilam i jakos w ciazy nie jestem

Twoj organizm sie przestawia? Ze snem moze tak, ale nie z tabletkami - pomysl: co 24 godziny MUSISZ dostarczac kolejnej porcji hormonow, by zachowac skutecznosc antykoncepcji. Jak przesuniesz sobie je o pare godzin, to sie nie zdziwie, jak juz wkrotce mama bedziesz.

nie chdzi o to zeby przesuwac pare godzin tylko zazywac w USA o tej godzinie o ktorej w polsce. prosta sprawa. ale widac- kretynka jestm.

bbubusia przeczytaj dokladnie do kogo to napisalam.To nie bylo do Ciebie!!!!

Ale widzę,ze nie ja jedna mam takie wątpliwości.Dlatego niech nikt mnie nie wyzywa od jakis kretynek.

to sorry:) tez mialam watpliwosci nie wiedzialam co i jak. ale zrobiam wlasnie tak i bylo ok. zapytalam gin czy tak mozna powiedziala ze owszem wiec...gdzie lecisz? kocham USA:)