Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość onatoto

Kryzys 7 roku

Polecane posty

Gość onatoto

Ten topik skierowany jest dla tych, którzy są w trakcie trwania lub juz (szczęśliwie) przetrwali kryzys 7 roku związku (wolnego lub małzeńskiego). Chciałabym sie dowiedzieć, czy ktoś oprócz mnie przechodził ten kryzys i jak sobie poradził w tych trudnych chwilach. Błagam tylko o to, aby nikt nie mylił kłopotów w moim małzęństwie z brakiem miłosci !!!!!!! Bardzo prosze o odpowiedzii !!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta_27
hej, ja właśnie jestem w siódmym roku szczesliwego małzeństwa i co zrobiłam? mam romans. Nigdy wczesniej żaden flirt nie przerodził sie w coś takiego. Najgorsze jest to, że odsuwam sie od męża. co z tm zrobie jeszcze nie wiem. Zapewne zakoncze romans bo tak trzeba i nalezy ale nie wiem czy tak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
Jeśli szczęśliwe to dalczego romans ?? czy moze szczęśliwe BO romans ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca23457
hej!ja po 7 latach rozstalam sie z facetem i od 2 jestem sama co nie znaczy ze zyje w cwlibacie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piannnka
Oj ja też to przechodzę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytajaca23457
sorki mialo byc w celibacie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
nie wątpię - celibat jest bllllllleeeee ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanko1
Hm, nie jestem jeszcze mężatką, ale zastanawiam się czy ten 7 rok małżeństwa to rzeczywiście taki kryzysowy- pewnie są jakieś wyjątki od reguły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
nie o celibacie, ale o kryzysie dla niektóych to to samo dla mnie w tym moim kryzysie tez chociaż ciężko jest odmówic słodkim namowom ulegam, chociaż cos tam zostaje - jakaś dziwna zadra z krór nie umiem sobie poradzic i niby wszystko cacy, ale nie jest tak jak byc powinno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
wiesz nie wiem jak to jest z tym kryzysem czy on rzeczywiscie jest czy tylko to jakis mit. ja zauwazyłam w moim małzeństwie cos niepokojacowego i MARTWI mnie to, bo sobie sama z tym poradzic nie umiem, a małżonek nie WIDZI problemu ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta_27
szczesliwe było, dopóki nie pojawił sie ktos jeszcze, i wcale nie chodzi o to ze akurat w tym siódmym roku. To chyba nie ma znaczenia. Z każdym rokiem po slubie jest innaczej, raz lepiej raz gorzej. Składaja sie na to takie czynnki jak: czas poświecany sobie i innym, walka o dominacje w związku, problemy, rózne oczekiwania i priorytety. Wyszłam za mąz bardzo młodo, chyba za młodo. Mąż utemperował mój charakter, nie pozwalał na bycie po prostu sobą, nie obchodziło go że ja jastem taka a nie inna. Teraz widze, ze praktycznie nie mamy przyjaciół, nie lubi zadnej mojej koleżanki, nie wychodzimy np. potańczyć mimo ze ja to bardzo lubię i mógłby się poswięcic raz do roku. Róznie rozwijaja sie nasze kariery zawodowe. Przestaliśmy miec chyba wspólne marzenia. Ale mimo to kocham go bardzo. Po co mi romans, zauroczył mnie, znowu ktos sie mna zainteresował jako kobietą. Ale wiem ze mi przejdzie, a mąż pozostanie. Mimo że juz nie ma ochoty na gesty, którymi mnie zobywał to i tak bede go kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
W moim przypadku nikt się nie pojawił (przynajmniej z mojej strony). ja tez bardzo młodo wyszłam za mąż (20), ale chciałam tego bardzo. Za rok byłam juz mamą i tez tego bardzo chciałam. Męża poznałam gdzy miałam zaledwie 13 lat (misiu smieje się, ze sobie zonkę wychował - on miał 19) . Wiadomo głupi wiek i nie od razu była pewnosc,z ę na zawsze to będzie, ale cos tam istkrzyło (o ile moze iskrzyc u 13 latki). Były wzloty i upadki, rozstania i powroty. ale w końcu po szkole (lic) zaręczylismy sie i po 1 roku studiów powiedzielismy sobie tak. Było dobrze, do póki studiowałam. I moja kariera zawodowa i amrzenai krążyły tylko wokół tego. Mąż tez poświecił się pracy naukowej i jest mu z tym dobrze, a mi coraz gorzej. Codziennie dojeżdza do pracy oddalnoje o 150 km i zapomina o tym,z e ma dzieci i zonę. Widzi tylko swoje potrzeby a nasze schodzą na plan ... w zasadzie stanowią jakąś maleńka plamkę na tle naszego zycia. Kiedys miał wene starac sie o mnie i ja równiez,a le teraz ja juz siły nie mam a on ochoty. Nigdzie nie wychodzimy, nie mam kontaktu z żywym człowiekiem. Od jakiegoś roku pisze z chłopakiem (teraz juz pełnoletnim) i trochę daje mi to skrzydeł, ale to nie jest nic o czym mogłybyscie pomysleć !!!!!!!!!! Kolega i juz!! I tak mąż ma swój świat nauki, a ja swój świt domowego kieratu. Nie jest mi z tym dobrze. CHCĘ ZMIANY!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta_27
a więc o to chodzi. chcesz zmiany to o nia powalcz. Jeżeli dobrze cie zrozumiałam to masz 27 lat. Nie pracujesz i tu chyba tkwi problem. Wiem co przeżywasz, mój romans zaczoł sie w internecie. Pisanie super sprawa. facet chce wiedziec co czujesz, co bys chciała, co masz na sobie ........ i takie tam. Zupełnie to nie mąż, który nawet jezeli nie zrobisz makijazu albo chodzisz cały tydzień w wyciagniętych dresach nie powie ani słowa. Ale to tez nie bedzie trwało zawsze takie 100% uwagi. Takie życie. Spróbuj zrobic cos dla siebie. Znajdź prace, albo znajdź sobie jakies hobby typu rower albo siłownia, żeby mąż został raz w tygodniu sam z dziećmi. Wtedy zobaczy jak to jest. Im dłuzszy związek tym mniej starania faceta, ale chyba kobiety też... Wiem że tez mam w tym swój udzial, powielam zachowania, zero nowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
tak mam 27 lat I chcę zmian, niemal potrzebuje tego jak powietrza. Bo to co jest teraz dusi mnie. Szukam pracy - nawet miałam jedna nagraną - ale zasadnicze pytanie mojego męża było takie : A co z Mułym (to nasz synek ma 2 latka) ???? Powiedziałam mu,z ę ojcowie też mogą wziąć wychowawcze to sie tak zbulwersował na mnie, ze z godzinę się nie odzywał. Ale najciekawsze jest to, że do póki studiów nie skończyłam (obrona wrzesień 2006) to mi ciagle powtarzał: idz do pracy ja sied ziećmi zajmę !. Wiedział,z ę i tak mnie nikt bez świstka nie przyjmie, a teraz skor juz jest świstek to siedzi cicho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta_27
a nie masz jakiej babci pod reką albo cioci albo kogokolwiek?? facet boi sie zmian bo niestety bedzie miał więcej obowiązków, a teraz mu jest bardzo wygodnie. Przychodzi do domu i jest szcześliwy bo nie musi kiwnąc palcem. A skoro może was utrzymac to wcale nie musisz sie rozwijać. Pamietaj ze co rok bedzie trudniej o prace, a za trzy cztery lata dzieci beda coraz bardziej samodzielne. Nie patrz na to ze masz małe dziecko, niektóre mamy wracaja do pracy po macierzyńskim. Mój mąz nie wyobraża sobie że mogłabym nie pracować, nie było mowy o wychowawczym. Bierz zycie w swoje ręce i nie zastanawiaj sie co bedzie. Nawet jak sie niepodzywa trzy dni. Spojrzy na ciebie innaczej, nie jak na kure domowa ale kobietę. bład polega na poddawaniu sie mezowi i dziecom. Pokazesz mu ze jestes silna to bedzie szanował twoje decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
idem do pracy ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 rok jest ciężki, był ciężki dla mnie. Nie wiem, dlaczego akurat ta liczba? Równie dobrze mogłaby to być liczba 5, 4 lub 11. W moim przypadku 7 była koszmarna. To zbyt słabe słowo na to co się stało. Moja \"była\" poddała się zauroczeniu. Nie było to trudne. Kolega z pracy tak długo za nią \"chodził\", że w końcu pojawiło się uczucie - poddała mu się, może zatraciła... Podobno wszystko co nowe jest lepsze (a na pewno lepsze od tego co w tym momencie łączyło nas), ciekawsze, bardziej pociągające. Nowe uczucie jest przecież takie atrakcyjne - szczególnie, gdy porówna się go z tym co łączyło nas po 7 latach (przyzwyczajenie, czasami rutyna, miłość, która przejawiała się na tysiące innych sposobów). Zastanawiałem się, czy mogłem temu zapobiec? Być bardziej czujnym? Wiem, że w ostatnim roku brakowało nam wspólnych chwil. Oboje zagonieni, zmęczeni codziennymi obowiązkami,... Zabrakło \"naszego czasu\". Zastanawiam się, czy gdyby nie pojawił się ten trzeci, udałoby się przetrwać ten krytyczny rok? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi, tak jak powinno się pozostawić w spokoju coś co jest już przeszłością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
wspóczłuje ci bardzo !! Ale pociesz sie tym, ze jeśli by się nie pojawił męczyłbys sie dalej. A tak to i ty teraz masz mozliwośc poczucia dreszczyka emocji zwiazanego z nową miłością. Ja będę się jednak męczyła dalej, bo mimo wszystko kocham tego Diabła i nie wyobrazam sobie,z ęby go nie było ze mną. Ale czasem sobie myslę coby było gdyby............. Ale moze lepiej nie gdybać, bo moze z tego coś sie dziwnego stworzyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta_27
tak ....... moze sie tak zdarzyc ze spotkasz się ze swoim kolega z neta i kiedy bedziesz sie kochac z mezem bedziesz mysleć o tym drugim. Nie polecam. Zmiana partnera na nowszy model będzie taka sama jak zycie obecne, po jakimś czasie znowu minie pierwsze zauroczenie, wkradna sie problemy, rutyna, moze nawet nuda. ja znalazłam rozwiazanie, zakonczyłam przygodna znajomość. wróciłam do hobby o którym dawno zapomniałam: biegam, znów czytam książki. nie staram sie żeby mój mąz poswiecał mi 100 % uwagi, raczej zachecam go do tego żeby znów np. zaczoł łowic ryby (zrezygnował dla mnie). Moze znowu za soba zatesknimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
tak tylko, ze ten kolega to jest z 9 lat ode mnie młodszy ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
nawet mnie kochana anno75 nie strasz :) Co prawda mój mąż bardzo często mi powtarza jak mnie bardzo kocha i, ze mnie nie zdradzi, ale........ oni umieją pieknie gadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie 7 rok zaczyna sie dopiero zobaczymy co przyniesie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
axxk zycze ci powodzenia i trzymam kciuki, coby się udało wam to przebrnąć bezboleśnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onatoto
anna75 a nie pikło Cię, ze go seks mało interesuje ?? Czy zawsze tak było czy dopiero po jakimś czasie trwania małzeństwa ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×