Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takowa_zainteresowana_w_takim

Dzieląc rachunek na pół...

Polecane posty

Gość takowa_zainteresowana_w_takim

Witam. Wszystkie koleżanki dziwią się, że gdy ide z moim M. do kina, ja płacę za swój bilet, a on za swój. ,,To jak to tak..idziecie do kina razem czy osobno ?'' Jemy obiad w restauracji. I znów rachunek na pół. ,,To on jest Twoim kolegą czy facetem?'' A prawda jest taka, że ja widzę to trochę inaczej. Nasz zwiazek to zwiazek na odleglosc i moj M. ponosi jeszcze koszty podróży- ok. 50 zl miesiecznie. Dodam jeszcze, ze nie pracuje, bo oboje dopiero kończymy liceum. A Wy jak to widzicie ? Czy dobrze robie czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest przynajmniej jasno miedzy Wami, zadnych niedomowien, niespodzianek czy stresow finansowych. Nie pracujecie, jestescie wiec na utrzymaniu rodzicow. W stosunku do nich tez jest to w porzadku. Niewazne jakie sa zasady danego zwiazku - wazne zeby obydwoje sie na nie godzili i zeby byly oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz kolezankom
że właśnie jest Twoim facetem a nie sponsorem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takowa i cale szczescie, ze nie rozumiesz ;) Nie warto sie zastanawiac nad tym co tam sie dzieje w tych ich pustych glowkach nastawionych jedynie na branie kasy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krucha z cukrem
oj, daj spokój. nie słuchaj koleżanek - one najwidoczniej uważają, że ze związku z facetem musza wynikać jakieś konkretne korzyści materialne. ja osobiście byłam w szoku, kiedy dowiedziałam się, że połowa moich koleżanek jest zwyczajnie opłacana przez swoich facetów i bynajmniej nie jest to zapłacenie za piwo w pubie, ale kupno płaszcza na zimę, butów, torebki, opłacenie szkoły itd... szok. grunt, to rozsądnie podchodzić do finansów. naciągactwu mowimy zdecydowane NIE! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tylko nadzieje, ze im przejdzie ten kryzys wieku nastoletniego :P Moze im sie wydaje, ze nasz krolewicz musi teraz jezdzic nie na bialym koniu, a na takim pozlacanym? Tylko szkoda mi ich, bo z drugiej strony nie zbuduja dobrego zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melchior
:-) Jestem gotów zostać opłacany przez kobietę. Dla wyrównania historycznych rachunków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krucha z cukrem
wiesz, każdy inaczej definiuje "dobry" związek. relacji opartej na miłości, przyjaźni...po prostu czerpania przyjemności z samej obecności tej osoby pewnie nie zaznają. za to zapewne nieźle sie "ustawią" w życiu ;) kwestia priorytetów. wybierasz to, co wolisz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melchior
Zażenowana z całą pewnością z powodu tego futra. Rozumiem. Która kobieta teraz nosi futro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melchior
Czy i ona także opłaca w połowie rachunki za futro? Ta Twoja babcia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablablablablabla
(Melchior, historyczne rachunki są już wyrównane, mój facet się tym zajął.) Takowa_zainteresowana..., i słusznie postępujesz, przynajmniej nie czujesz się uzależniona a twój chłopak przerażony wizją rachunku z restauracji, skutecznie zniechęcającą do takich wyjść. Podejrzewam że koleżanki zazdroszczą wam porozumienia, i tego że chodzicie tu i tam, nie oglądając się na to kto wypad sfinansuje. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablablablablabla
zwierzęta są obdzierame półżywe ze skóry, wcześniej męczą się w klatkach, matki rodzą maleństwa tylko po to żeby wkrótce zginąć, jak i te ich słodkie maluszki za jakiś czas, całej hodowli towarzyszy strach zwierząt które czują co się dzieje w barakach obok, ich rozpaczliwe próby uratowania się to co najmniej żenujące, w tym dla tego kto potem ma na sobie takie futro z dziesiątek zwierząt, bezmyślnie zadowolony to tak out topik, ku uwadze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Melchior
A Ty jadasz świńskie kotlety, blablabla?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeżeli nie pracujecie
to uważam, że jest ok Kolezanki twoje myślą, że co, on ma iść kraść, albo ciebie maja finansowac jego rodzice ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przypuszczam że
gdyby on pracowal to pewnie nie raz by chcial za ciebie płacić ... a ty nie raz za niego :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze widzac te sytuacje z punktu widzenia rodzica dziecka uczacego sie/studiujacego. Gdyby moj syn mial finansowac jakas lale z mojej kieszeni - nie podobaloby mi sie to ani troche (a tym bardziej gdyby paniena miala wymagania z ksiezyca). Rozumiem i nawet namawialabym na drobne (zaznaczam: DROBNE!) prezenciki typu mila karteczka, ksiazka, bibelot, kwiatek bo to niewiele kosztuje a ile radosci moze przyniesc. Natomiast corka (dorosla, na studiach ale wciaz na utrzymaniu rodzicow) mieszka z chlopakiem i dziela wszystkie wydatki miedzy siebie, On juz po studiach, pracuje ale mimo wszystko corka woli czuc sie niezaleznie. Oplaty tez dziela (mieszkaja w moim mieszkaniu, ja czasem cos dokladam ale rzadko, place rachunki jak przyjezdzam za okres w ktorym korzystam z mediow). Sama nigdy nie lubilam takiej zaleznosci i zawsze staralam sie byc na swoim - musze Cie jednak uprzedzic ze takie jak my nie maja latwego zycia ale za to wszystko osiagaja same, nie sa bluszczami. Nawet w malzenstwie bylam "chora" gdy zdarzalo sie ze musialam na chwile pozegnac sie z niezaleznoscia (niemoznosc podjecia pracy). U mnie to uroslo prawie do obsesji ;) bo balam sie wypominania ale to juz inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakos nie chcialabym zostac lalą, którą się sponsoruje i żerować na jego rodzicach. Zwłaszcza, że rodziców ma bardzo fajnych i miłych :) Zazdroszcze mu tej rodzinnej atmosfery w domu :) Od mojego M. dostalam wlasnie duzo taki milych rzeczy jak ksiazka czy kwiatek i powiem szczerze, ze bardziej mi sie to podoba niż jakieś drogie prezenty, ktore moglyby mnie wprawic w lekkie zaklopotanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×