Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość silessia

KOBIETA WYCHOWYWANA BEZ OJCA - jaka jest?????

Polecane posty

Gość m22
Oh. Ja od 9 roku życia nie miałam kontaktu z moim ojcem i mimo tego teraz tworzę bardzo udany związek. Jestem naprawdę szczęśliwa. Nie jestem nieufna, nie mam problemów z nawiązywaniem relacji-choćby podstawowych z mężczyznami. Myślę, że wiele zależy od tego, czy w życiu takiej kobiety, mimo braku ojca byli jacyś wujkowie, mężczyzni w rodzinie, czy matka nastawiała negatywnie dziewczynę do mężczyzn i ogólnie od relacji w tej rodzinie. Fakt, iż dziewczynka wychowuje się bez ojca wcale nie musi prowadzić do tego, że będzie ona jakaś "nienormalna" w relacjach z facetami. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miss 03
Ja tez wychowywalam sie bez ojca od 9 roku zycia.Dzis jestem mezatka.Moj ukochany jest 20 lat starszy ode mnie.Gdzies wyczytalam ze dziewczynki ktore wlasnie wychowywaly sie bez ojca w przyszlosci szukaja sobie duzo starszych partnerow.Co o tym sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama nie nastawiała mnie
negatywnie do ojca ani do mężczyzn ogólnie. Rodzice rozstali się przed moimi narodzinami i od tamtej pory nie mieli z soba kontaktu, ja również nie miałam kontaktu z ojcem, a mama nigdy nie związała się juz z nikim. Wyrosłam bez ojca, kiedy byłam dziewczynką w moim życiu nie było żadnego męzczyzny, który odegrałby w nim jakąś istotną rolę na tyle, aby wryć mi się w pamięć. I do tej pory tak jest, tylko że w tej chwili jestem już na etapie, w którym nie potrzebuje ojca, który opiekowałby się mną, bo jestem dużą zaradną dziewczynką i nie wymagam opieki. Potrzebuje raczej partnera, kogoś bliskiego. Uświadomiłam sobie, że ja facetów postrzgam jak obcych, jak jakiś inny gatunek człowieka, którego nie rozumiem i nie umiem się z nimi komunikować. To tak, jakbyśmy zyli obok siebie, jednoczesnie nie wchodząc sobie w paradę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja mama nie nastawiała mnie
I podkreslam, że mama NIE nastawiała mnie negatywnie do ojca. Właściwie o nim nie wspominała, dowiedziałam sie o nim przypadkowo, gdy byłam już nieco starsza. Nigdy też nie narzekała na swoje życie bez mężczyzny, uważam, że zawsze była zaradną i bardzo dobrą kobietą. Czasami aż za dobrą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie również nikt nie nastawiał negatywnie, wręcz przeciwnie, to matka namawiala mnie do kontaktów z ojcem kiedy się po latach odezwał. Prawda jest taka, ze jeśli nie ma się wzoru z dzieciństwa, jak budować relację z mężczyzną, jakiegokolwiek wzoru, to kobieta uczy się tego od podstaw, na własnych błędach. I jest jej trudniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dianka36
Ja wychowalam sie w rozbitej rodzinie, ojciec odchodzil od nas kilka razy, wracal na jakis czas, w koncu rodzice sie rozwiedli, jak mialam 19 lat. Jaka jestem- samodzielna, majsterkowiczka (nie straszne mi narzedzia stolarskie, malowanie scian, drobne naprawy), potrafie szybko podejmowac decyzje, jestem opiekuncza (co pewnie wynika z tego, ze czesciowo wychowanie mlodszego rodzenstwa spadlo na mnie). Czesto ludzie zwracaja sie do mnie ze swoimi problemami , a ja im potrafie doradzic. Moze dlatego, ze nabralam dystansu do ludzi, zwlaszcza do mezczyzn i potrafie sytuacje ocenic z boku. No wlasnie- nawet jesli na kims mi zalezalo, potrafilam spojrzec krytycznym okiem. Nie angazuje sie w zwiazek cala soba, to jakby samoobrona, zeby jak najmniej cierpiec jesli cos nie wyjdzie. Na poczatku malzenstwa maz mial ciezko, trudno mi bylo zaufac, ale jestesmy razem juz 13 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopernicki
nie ukrywajmy faktu, że kobiety wychowywane bez ojca nie za bardzo nadają się na partnerki ... jak każdy kto nie przezwyciężył traumy z przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123...123
wychowalam sie bez ojca a i blisko z mama tez nie bylam (z babcia a ciotkami/wujkami tak). Bylam w dwoch toksycznych zwiazkach, wiedzialam ze nie moge z nimi byc a bylam; tez mialam mowione przez facetow z ktorymi bylam ze nie umiem okazywac uczuc, ze czesto jestem zimna, mysle ze to prawda. Jeszcze wczesniej jak bylam nastolatka to bardzo sie wstydzilam rozmawiac z mezczyznami, teraz raczej juz nie. To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123...123
aha, jeden z partnerow byl 15 lat starszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama nigdy nie nastawiala mnie przeciw mężczyznom, ale widzialam jak ona wpakowala sie w toksyczny zwiazek, ktory mial odbicie na mnie i mojej siostrze, dlatego chyba te wzorce podswiadomie przejelam i powielam jej blad(bledy) i tez pakuje sie w takie toksyczne zwiazki, ktore nie powinny miec miejsca...jestem samodzielna, ale i bardzo czesto zachowuje sie egoistycznie, jestem niezalezna i to czesto tez przeszkadza mezczyznom...po prostu jakis balagan sie z tego robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wychowana bez ojca
Moja mama nie nastawiała mnie => gdy przeczytałam Twój komentarz czułam się jakbym opowiadała o sobie.może trudno Ci w to uwierzyć ale wychowalam się w identycznej sytuacji (z tego co napisalaś). Jesli można w całym tym galimatiasie znależć jakąś pozytywną stronę to cieszę się, że mój przypadek nie jest odosobniony. To wszystko co tu piszecie dziewczyny, to prawda - wszystkie mamy podobne cechy i zachowujemy sie bardzo podobnie w kontaktach z mężczyznami. Szczerze to brałam poważnie pod uwagę czy nie iść z tymi problemami na jakąś terapię,ale czy to coś pomoże??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pejczata
zalosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pejczata
kobieta wychowana bez ojca jest nieklulturalna i nie ma zasad..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka wychowuje sie od urodzenia bez ojca, bo jej mama chciała mieć dziecko ale nie chciała miec męża;) Niby w ich domu cały czas był jej wujek, brat jej mamy, więc nie brakowało w jej domu męskiego \"odpowiednika\". Normalna, sympatyczna, poukładana dziewczyna, ale wciąż \"kręci\" z innym chłopakiem, ledwo o jednym sie dowiem a tu sie okazuje, że juz spotyka się z następnym. Wydaje mi sie, że ona nie wie kogo ma szukać, szuka i nie może znaleźć, bo nie miała w domu odpowiedniego \"wzorca\". Jej wujek to raczej typ lekkoducha, ciągle inna dziewczyna, wycieczki i sport to jego pasja, nie wiem czy sie juz ożenił;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet4321
A moja żona nie miała ani ojca ani matki "Wychowywała" ją siostra przyrodnia która miała własne dzieci i własne kłopoty. Żona nie potrafiła stworzyć prawdziwego domu/ciepła rodzinnego w którym wszyscy się czują dobrze Była chłodna i nieufna a także fałszywa Były problemy łóżkowe z nią przez 17 lat małżeństwa. No i prawie codziennie są awantury. Nie liczyła się nigdy z moim zdaniem Jest samodzielna i często podejmuje nietrafne decyzje nie konsultując się ze mną. Gdy czasami nie jest pewna, woli poradzić się koleżanki, a nie mnie. Dzieci na wskutek awantur i konfliktów mają skrzywioną psychikę i są zagubione/wycofane porównując z ich rówieśnikami. Przestrzegam wszystkich przed ślubem z sierotą Gdybym wiedział wcześniej jakie problemy mogą mnie spotkać, mocno bym się najpierw zastanowił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czemu tak sie dzialo ale wiekszosc kobiet jakie spotykale dotad nie mialy ojcow, albo rodzice sie rozwiedli albo ojciec zmarl. Nie zauwazylem, zeby to wplynelo jakos szczegolnie na ich zachowanie poza jednym - takie dziewczyny z reguly sa zaradniejsze i znaja sie niekiedy na meskich robotach. Duzo czasu musialem poswiecic zeby moja zona \"oduczyla sie\" uzywania mlotka, wiertarki itp ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ci przeszkadzała zona
z wiertarką ? jak lubiła to po cholere ja oduczac czy wy juz naprawde stajecie sie tak zakompleksieni, że uwazacie każdą pierdołe za pomoc w budowaniu ego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem zdecydowanie wpłynęło to na moją zaradność! Doszło do tego, że opanowałam zakładanie instalacji elektrycznej, bo nie miał tego kto zrobić. Niestety przez moją zaradność rozpadły się dwa moje związki, podczas, gdy ja wszystko, mój facet nic nie potrafił zrobić! Jednak brakuje mi czegoś. Być może tego słowa \"moja córeczka\". Tego zainteresowania, poczucia bezpieczeństwa. Ciężko jest znaleźć sobie faceta, bo musi być to człowiek, który poradzi sobie ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b-lizejnieokreslon-a
Ja jestem wychowywana bez ojca i ... jest to dla mnie straszne. Tak okropnie. Tęsknie, placze az mnie zanosi. Boje sie zycia i tego swiata. Ojca poznałam dwa lata temu, on ma żone, dzieci starsze ode mnie. Od tego czasu nie mysle o nikim innym, tylko o nim. On nie wie, ze ja wiem, ze jest miom ojcem i to mnie boli ;( Z matka nie moge o tym porozmawiac ;( Ile ja bym dala zeby móc mu powiedziec ze go kocham, poczuc jego milosc, ktorej moze nie ma. Na jego widok serce mi wli jak mlot pneumatyczny. Matki, nie rańcie swoich dzieci !!! Ta tesknota i milosc, ktorej nie mozna przelac jest jak jad, ktory niszczy!! Prosze nie zatruwajcie im zycia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie samotnie stunkal 22 rok
B-liżejnieokreślon-a a ile masz lat? Bo wiesz, kiedy ja miałam jakieś 13-15 to bardzo pragnęłam poznać swojego ojca, właśnie wtedy odczuwałąm jego brak. Ale z czasem calkowicie mi przeszło i teraz wiem, że nawet lepiej, że go jednak nigdy nie poznałam i nie poznam. On nie jest mi do niczego potrzebny. Może z Tobą będzie podobnie? Teraz serce wali Ci na jego widok, a za jakiś czas stwierdzisz, że to nawet oki, że on sobie żyje w nieświadomości. Pozdrawiam i trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b-lizejnieokreslon-a
Ja mam 16 lat. I moj ojciec wie, ze ja jestem jego córka, ale on nie wie, ze ja o tym wiem. Przynajmniej tak mi sie wydaje, bo z matka czsem rozmawiaja. Ale np. jak idziemy z matka i on gdzies idzie, to ona odrazu komentuje, o, to znowu on :/. A mnie to boli, bo on jest moim ojcem i kocham bo bez wzgledu jaki jest, kocham go za to ze dal mi zycie. Moim jedynym marzeniem jest mu o tym powiedziec. Ale nie mam odwagi, bo po co psuc mu zycie, kontakty z zona, synami, ja naprwde go kocham i nie chce ranic. I naprwde apeluje zeby za wszelka cene nie psuc dziecion dziecinstwa, bo te okres ktory ja przezywam od jakis 5 lat jest straszny. Nawet jak go nie znalam to marzylam o tacie, zeby mu powiedziec dziekuje i kocham. Oszczedzcie swoim dziecim 6 lat cierpienia, nie zabierajcie im mlodzienczosci! one na to nie zasluguja! to nie ich wina ze nie kochacie ich ojcow! moze trzeba sie zastanowic, czy temu dziecku bedzie dobrze, a nie tylko myslec o samym sobie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wprawdzie tate mam, ale odkad skonczylam 4 lata on ciagle jest na wyjazdach- taka ma prace. wyjezdza i przyjezdza zazwyczaj tylko na swieta. no i co sie z tym wiaze, odkad sie w miare usamodzielnilam- mialam moze jakies 15 lat- mama jezdzi razem z nim, a ja zostaje sama. Teraz juz sie przyzwyczailam i czuje sie dziwnie, kiedy wszyscy sa w domu. Nie zeszlam na pasy, nie pale, nie pije, nie cpam, itp ;) a jaka jestem w zwiazku? wydawalo mi sie, ze jest w porzadku...Dopoki nie zaszlam przypadkowo do psychologa. Heh i on uswiadomil mi, ze wybieram nieodpowiednich facetow, ze nie zawsze kieruje sie uczuciem ale tym, zeby facet byl starszy i \"ojcowal\" mi. no i tak oto od dwoch lat tkwie w zwiazku z facetem, ktory ma dziecko, starszy jest wprawdzie tylko 3 lata ale teraz widze, jak brak ojca mial wplyw na moja psychike

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się praktycznie wychowałam bez ojca, bo dla niego najważniejsza była praca i tam spędzał większość życia. :( Podobnie jak poprzedniczki, jestem bardzo samodzielna i mam problemy w związkach. Staram się sobie na wstępie zapewnić jak największe pole decyzyjne i do przesady strzegę swojej niezależności. Nie wiem czy to kwestia charakteru czy efekt wychowywania bez ojca. Kiedyś związałam się z facetem dużo starszym (17 lat). Wydaje mi się, że w nim szukałam ojca, którego tak naprawdę nigdy nie miałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dar Chaima : Mialam podobnie, kiedys umawialam sie z duzo starszymi facetami- zaznacze, ze mialam 16-17 lat. Nie podobali mi sie fizycznie, psychicznie tez mnie nie pociagali, ale czulam sie przy nich bezpiecznie no tak jak...z tata. Widze, ze jestesmy w podobnej sytuacji, tj. nasi ojcowie wybrali prace zamiast zycia rodzinnego. chcialam wybrac sie kiedys na psychoterapie, zeby przestac pakowac sie w takie bagna ale mysle, ze to juz jest we mnie gleboko zakorzenione...i nic nie zmienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agawerko - ja byłam starsza i to był tylko jeden przypadek. Mój ojciec nie żyje od paru lat, ale wciąz czuję do niego złość i żal. Po co zakładał rodzinę i decydował się na dzieci, skoro dla niego była ważna tylko praca? I złości mnie, kiedy moja mama mówi o nim jako o wspaniałym, idealnym człowieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskamdategushna
A ja też mogę dodać swoje... Również jestem wychowana bez ojca. I nie, nie jest to takie łatwe, jak się innym wydaje. To jest cholernie trudne. Nie, nie wyolbrzymiam. Po prostu tak jest. Jaki to ma wpływ? Wielki wpływ. Ja, na przykład, nie wiem, jak zachowywać się wśród facetów i jak stworzyć relację. Mogę się wydawać być zimna i nie licząca się z uczuciami facetów, bo mój stary pokazał, jak bardzo można być bezuczuciowym... Można powiedzieć, że bawię się facetami, bo ch*j mnie ich uczucia... Właśnie to pokazał mi mój stary. Mogę go obwiniać o wiele rzeczy. Najprawdziwszym mężczyzną jest tylko mój wujek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm...ja również wychowywałam się bez ojca...a jaki to miało wpływ na mnie?...Zastanawiałam się kiedyś czy będę umiała żyć w związku-czy zbuduję relacje z mężczyzną...?Moja mama odeszła od ojca jak miałam 2 latka więc-nigdy nie było go w moim życiu i naturalne dla mnie było że kobiety radzą sobie same bez faceta i to jest w porządku.Chyba instynktownie nauczyłam się żyć w związku-może mam poczucie swojej wartości-ale to kwestia wychowania...Mając wzorzec matki,która jest w stanie zająć się wszystkim i z wszystkim sobie poradzić-myśle,ze dzięki temu jestem odważna,samodzielna,nie boję się że sobie w zyciu nie poradzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam ten wątek i już wiem skąd moje problemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×