Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sun4

Zdradzone kontra kochanki-tylko kulturalnie

Polecane posty

do ; do tigra - wolnosc ., tak naprawde mozemy czuć sie w związku wolni jesli jesteśmy naprawde dla sebie . moja ,, wolnosc,, to przenosnia , bo życie bez męższczyzn jest do niczego ,. chociaz w terazniejszosci to bardzo nietrafne stwierdzienie , i kazdy swoje szczescie powinien miec , a najlepiej przy sobie ,. ja dojrzewalam 5 lat do tej decyzji , i dopiero teraz , kiedy nie tesknie , wiem , ze uczucie umarło ,. musialam być pewna 100% swojej decyzji ,. i nie załuje NICZEGO .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha, czyli się na coś przydałem :) I nie powiem całkiem fajne uczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Tigra:) Fajnie że u Ciebie taka radość i chyba już spokój :) Super. Mam nadzieję, że u mnie też tak będzie po rozwodzie. Póki co niestety jeszcze smutek i żal po związku. Jakoś słabo idzie mi cieszenie się z wolności, jeszcze nie formalnej... Trzy lata wożenia się, wiary, że się uda, mojej naiwności, tłumaczenia mojego m. że się zagubił i nie wie co zrobić... i wszystko na marne... Ech życie. Pozdrowionka wiosenne dla wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joleka - buziaczki duuuuuuuze - sily zycze , ja ją mam i chyba trzeba bylo,czasu , tak duzo czasu ,. co do Twojej sytuacji , to wszystko , i wszystkie uczucia musza umrzec ,. bo inaczej nigdy nie bedzie jasnego myslenia ,. ale jestes silnia bardzo silna ,. Xzyzed- kolego kafeteryjny ,. pozdr,. bardzo cieplutko ,. jetsem nareszcie sobą! nic nie musze bo wypada, bo trzeba , boskie uczucie ,. co u Ciebie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloł :D:D:D tigra jako tako,czyli po japońsku:) Powiem tak , dałem szanse na zmianę myślenia i traktowania ale widzę,że tylko straciłem czas (a może jednak nie?? ) W każdym razie finito musi nastąpić lada moment bo i szarpać mi się już nie chce :) [cool} Pozdrowionka suchutkie bo u mnie leje i zaczęła się powódź i wyglada na to ,że efekt bedzie taki jak w 1997 o ile nie gorszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj xzyzed ,. jestem dobrej mysli , ze tak nie bedzie jak piszesz z tą powodzią ,. co masz na mysli ? to o czym mysle ? tez robisz porządki ? napisz cosik wiecej ,. pozdro . gorąco .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heloł :D tigra właśnie zaczynam robić -jak to ładnie określiłas- porządki wokół siebie i zaczyna się robić ciekawie:D:D:D:D:D:D tylko dlaczego dopiero wtedy ,gdy się człek wkurwi?? :D:D:D Może dlatego,że wówczas się staje bardziej asertywny? :D :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przecież__to__ja
Witam jestem nowa na tym topiku, ale temat jest fajny życiowy bardzo bym powiedziała no ja niestety w swoim życiu byłam kochanką z początku nie wiedzialam, że On ma żonę, twierdził, że jest rozwodnikiem a fakt, że nosił moje zdjęcie w portfelu i na tapecie w komórce miał moje zdjęcie nie budziło żadnych podejrzeń z mojej strony na gg klikaliśmy codziennie, jednak nie o kazdej porze, gdyz jak twierdził ma nienormowany czas pracy i w wolnej chwili kontaktuje sie ze mną aż pewnego razu zadzwonił do mnie telefon, numer zastrzeżony , w słuchawce kobiecy głos to byla jego żona grzecznie poprosiła mnie o spotkanie w tajemnicy przed Arturem zgodziłam się pojechałam w umówione miejsce przy stoliku w restauracji zobaczyłam średiego wzrostu, szczupłą brunetke o subtelnej urodzie zapoznałyśmy sie numer mój wzięła z bilingu, gdyz zastanowiło ją dokąd on dzwoni w godzinach kiedy ona jest poza domem prosila mnie bym zosawila go, bo ona bardzo go kocha i nie wyobraza sobie zeby mogli się rozstac wyjasnilam jej, ze nic nie wiedziałam, ze Artur ma żone przeprosiłam ją i sącząc małą czarną pogadałyśmy o życiu do dziś utrzymujemy kontakty z Hanią jest rewelacyjną kobietą :) a z Arturem natychmiast zakonczylam swą znajomość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Artur jest z kochającą żonką?? :/ :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi Drodzy.... Wytłumaczcie mi proszę jak można uganiać się za żonatym facetem czy zamężną kobietą? Jest tylu wolnych ludzi na świecie. moja siostra miała świetny związek. Ze swoim mężem poznała się jeszcze w podstawówce. Zakochani po uszy. teraz ona jest sama z 2 dzieci... A on z dziewczyną, która doprowadziła już do niejednego rozwodu :/ To jest horror! Takich ludzi, co to rozwalają rodziny powinno się nadziać na pal -.- I nie mam zamiaru być dla nich tolerancyjna. jak mogą spokojnie patrzeć, że cierpią niewinne dzieciaki! O współmałżonkach to nie wspomnę :/ Najbardziej mnie wkurza jak baba ma dziecko/ dzieci i potrafi innym dzieciom zabrać ojca! CHORE!!!! Ale pociesza mnie jedno :) Tu na ziemi niech się cieszą :) Ale i tak przez całą wieczność z piekła nie wylizą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi Drodzy.... Wytłumaczcie mi proszę jak można uganiać się za żonatym facetem czy zamężną kobietą? Jest tylu wolnych ludzi na świecie. moja siostra miała świetny związek. Ze swoim mężem poznała się jeszcze w podstawówce. Zakochani po uszy. teraz ona jest sama z 2 dzieci... A on z dziewczyną, która doprowadziła już do niejednego rozwodu :/ To jest horror! Takich ludzi, co to rozwalają rodziny powinno się nadziać na pal -.- I nie mam zamiaru być dla nich tolerancyjna. jak mogą spokojnie patrzeć, że cierpią niewinne dzieciaki! O współmałżonkach to nie wspomnę :/ Najbardziej mnie wkurza jak baba ma dziecko/ dzieci i potrafi innym dzieciom zabrać ojca! CHORE!!!! Ale pociesza mnie jedno :) Tu na ziemi niech się cieszą :) Ale i tak przez całą wieczność z piekła nie wylizą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się bardzo cieszę, że tak myślisz :D Dzięki takim ludziom jak Ty więcej miejsca w niebie dla mnie będzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W niebie jest nudno tylko modły i umartwianie się graniczące z ascezą :P :D Ale skoro Tobie to pasuje ,to proszę bardzo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ mnie o tym opowiedziano :D Osobiście twierdzę,że i nieba nie ma :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Bóg podobno powiedział ,żeby nie osądzać innych.... ech ci nasi katolicy z radyja maryja ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princesspink
A ja miałam kochanka ale on ma dziewczynę a nie żonę. Są ze sobą prawie 3 lata dzieci nie mają. Przyznam, że koleś mnie uwiódł a ja głupia się zadurzyłam w nim. Tak też na początku opowiadał, że się od nie wyprowadzi (wynajmują razem mieszkanie), że się ciągle kłócą i ma jej dość. Teraz wiem, że chodziło tylko o sex. Nie żałuję tego przynajmniej teraz będę ostrożna i rozważna. Najśmieszniejsze, że napisałam o tym tej lasce a ona mi nie wierzy, nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że opisałam co ma w mieszkaniu. Nie wiem jak on jej to wytłumaczył ale przeraża mnie taka naiwność albo może głupota? Gdyby do mnie pisała jakaś panienka znając szczegóły z mojego życia i mieszkanie od razu bym wiedziała o co chodzi, ale cóż ona ufa swojemu chłopakowi. Aha dodam jeszcze,że zanim wiedziałam że ma dziewczyne to owszem były uśmieszki i flirty ale jak ich zobaczyłam razem to dałam sobie spokój i co to on zaczął flirty w końcu spytał o mój numer i tak się zaczęło ale nie żałuję, bo teraz wiem, że ufać to można matce, przyjaciółce albo Bogu z facetami nigdy nie wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po co napisałam tej dziewczynie o sobie ?? i o nim.... jakie motywy toba kierowały....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teresia
czasem jest tak jak piszecie ale zdarza sie tez prawdziwa milosc... to nie jest tak ze kochanki pchaja sie facetom do lozka... i nie wiedza o zonie... ja wiedzialam od poczatku i nie mialam nic przeciwko niej... bylismy tylko dobrymi kumplami... poznalismy sie w pracy wiec sila rzeczy mielismy ze soba styczność który po kilku dniach to nie byla styczność z konieczności tylko z wyboru... bylo duzo rozmow m.in. o jego rodzinie, o jego opiekowaniu sie dziecmi,o organizowaniu dla nich dzieci, o jego klopotach, o przeszlosci... jedlismy razem czasem sniadania i zawsze obiady, na ktore ja kilka razy przynioslam cos dobrego i sie podzielilam... jak robilam te salatki fakt kierowaly mna dziwne pobudki( chyba chec bycia pochwolona, chec podzielenia, nie potrafie racjonalnie wytlumaczyc)ale na pewno nie mialam na celu jakos nimi kokietowac... bylo kilka dni podczas ktorych ja zrobilam generalne porzadki w tej malej firmie czego ja sie nie wstydzilam wtedy przychodzil do mnie i mowil:"kobieta ktora sprzata dobrze gotuje...? dlaczego Ty nie masz jeszcze meza? musisz szukac!" albo "Będziesz dobrą żoną" wiec byly komplementy ale takie w ktorych nie mozna bylo doszukac sie zadnych podtekstow... czestowal mnie, tylko mnie, ale to z czystej sympatii, swoimi slodyczamii dawal mi je niby pokryjomu ale sie tego nie wstydzil i przy tym mowil " masz to dla ciebie"... utrzymywalismy kontakt wzrokowy i werbalny... tylko raz mnie dotknal- mojej reki- ale to byl bardzo cieply dotyk ze myślałam ze zaraz odlece... tak milo mijaly 2 tygodnie poznawania sie.... poznawania super faceta ktory zarabiscie kocha swoja zone(ktory pomoga w sprzataniu domu- i robi to dobrze!) uwielbia(niby logiczne, ale on na prawde lubił się nimi zajmować) swoje dzieci... wiec tu nie bylo nigdzie miejsca o mysleniu w kategoriach partnera tylko super kumpla... w ostatni dzien kiedy musialam juz odejsc z tej firmy pozegnal mnie sympatycznie, podal reke i powiedzial "moj nr znasz, jesli chcesz, to mozesz mi przeslac swoj, czasem zadzwonie, spytam co u Ciebie...oczywiscie tak zeby zona nie wiedziala" bardzo chcialam z nim taki kontakt utrzymac ale z drugiej str było mi glupio bo nigdy przeciez nie chcialam być w takiej sytuacji... że gdyby zona sie dowiedziala o jakis potajemnych tel które mialy byc zwyklymi rozmowami, niebylo by fajnie... ja po kilku h podziekowalam w smsie za ten wspolnie spedzony czas, za przerwy, za slodycze, za kazdy szczery usmiech ktorego bylo mega duzo... a on mi odpisal ze bedzie o mnie pamietal i ze sciska mnie mocno... ja znajac go odebralam to jako bardzo przyjacielskie... niestety po kilku h otrzymalam smsa ze wie ze nie powinnien ale... ze mam sliczne oczy... to mnie zbilo kompletnie i nie moglam pozwolic zeby to sie dalej ciagnelo choc baaaaaaaardzo baaaaaaardzo zalowalam ze musze to zakonczyc... po kilku tygodniach zrozumialam ze to byl ten facet... idealny kandydat na meza(pomijam kwestie ze zdradzil moralnie swoja zone, ale zcy tego chciał? zaplanował? to właśnie jest serce.... a serce? "serce za głupie jest") idealny ojciec.... wychowany czlowiek(przez ten bardzo krotki okres czasu a byly to 2 tygodnie!! ani razu nie powiedzial czegos z podtekstem seksu... ani razu! a w dzisiejszych czasach to rzadko spotykane) ... z nim nigdy sie kobieta nie nudzi... ale byl zajety... bardzo zaluje ze tak to sie skonczylo... ze stracilam kontakt z super facetem ale idac dalej w przyszlosc mysle ze dobrze ze tak sie stalo... lepiej cierpiec tak jak teraz " cierpie" niz miec w glowie to ze gdzies tam cierpi przeze mnie kobieta bogu ducha winna...poniekad dzieci... ze jestem wytykana przez ludzi... wstyd by mi bylo przed rodzicami(kiedys by sie dowiedzieli), przed przyjaciolmi... w przyszlosci sama nie chcialabym zeby mnie zdradzano ciesze sie ze mialam troche zdrowego rozsadku ale to tez dalo mi duzo do myslenia: na milosc nie ma sie wplywu.... tak jak choroba nie wybiera... nie wazne czy wolny czy zonaty! mozna sie przed tym bronic a ona i tak swoje... moze to glupie ale zdradzone zony postawcie sie czasem na miescu swoich mezow i odwrotnie! przypomnijcie sobie jak to bylo z wasza miloscia i postarajcie sie zrozumiec... domyslam sie ze takie myslenie nie jest latwe w obliczu sytuacji... ja pomimo ze nie mam juz kontaktu z Nim caly czas mam jego nr w tel, czasem mnie kusi do niego napisac zapytac co u niego... ale tylko w glowie... na napisanie a tym bardziej wyslanie jakiegos smsa nigdy bym sie nie zdobyla(zbyt duzo obaw rozsadku).... mam nadzieje ze sie kiedys odezwie, napisze zyczenia na swieta... wiem naiwne... czasem podgladam jego zdjecia na nk... caly czas jest w mej pamieci i zawsze w niej bedzie .... jako niesamowicie dobry madry i cieply czlowiek... "skłałabym powiedziawszy, że o Nim nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni, kiedy jest w każdej godzinie, a takie godziny kiedy jest w każdej minucie. Ciągle zasypiam i budzę się z Jego imieniem na moich ustach. Często łapię się również na tym, że wypatruję Jego twarzy w ulicznym tłumie, ale wiem że to niemożliwe żebym ją w nim znalazła. Ale nie mogę się powstrzymać, to silniejsze ode mnie. Ciągle przyciskam twarz do brudnej szyby i moje oczy nadal są wilgotne kiedy 'przypadkiem' przejeżdżam obok miejsc gdzie spędzaliśmy razem czas. Najgorsze są drobiazgi, kiedy usłyszę piosenkę, której słuchaliśmy, kiedy ktoś wymówi tytuł filmu, o ktrym rozmawialiśmy. Kiedy poczuję zapach perfum, w które ubierałam się na nasze spotkania, kiedy gdzieś usłyszę Jego imię. Ciągle bliskie i ukochane." Dwa tygodnie a jak zmienilo moje myslenie o zdradzie, milosci, malzenstwie i podejsciu do partnera.... niepojete... do osob postronnych: ja nie tlumacze wszystkich zdrad i wszystkich kochanek... bo kazda jest inna... ale zastanowcie sie nad tym tymi ktore dyktowane byly jakims prawdziwym uczuciem... nie osadzajcie z gory faceta/kobiety tylko zastanowcie sie co wy byscie zrobily.... sama nie chcialabym byc zdradzana i zycze sobie takiego samego podejscia za kilka- kilkanascie lat w malzenstwie. Jesli ma to jakies znaczenie mam 21 lat nigdy nie mialam chlopaka, nigdy sie nie calowalam, jestem dziewica. wszystkie cnoty bardzo w sobie cenie(szczegolnie w tym wieku na tym etapie zyciowym w dzisiejszych czasach). nie szukam chlopaka na sile czekam az sam sie znajdzie. to czy jestem sama wynika z urody nie mnie oceniac ale chyba nie jest tak zle:) On ma 35 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adeptki
na męczennice miłości. hehehehe Na górze róże, na dole fiołki, a my się kochamy jak dwa aniołki. Taka to jest miłośc dziuniek. Durne dziewcze i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×