Do mieszkających w USA

Mam nieco dziwne pytanie, interesuje mnie farmakalogia w stanach zjednoczonych Jak funkcjonują apteki, czy są też są recepty lekarskie na które tylko i wyłącznie możesz kupić dany lek (czyli tak jak w polsce) czy jako że jest to kraina kwitnącego liberalizmu panuje idea "róbta co chceta, nie potrzeba recepta"- czyli raj dla lekomana :-) Będe wdzięczny też za inne informacje apropo aptekarstwa i wydawania leków w stanach dzięki

podnosze

Mieszkam w Stanach juz od prawie trzech lat i z tego co wiem to tutaj tez recepty sa potrzebne. Np nie mozna kupic kilku opakowan pigulek, recepte zanosi sie do apteki, oni wprowadzaja ja do systemu i co miesiac idziesz po kolejne opakowanie. Ale np Postinor jest bez recepty , trzeba miec tylko ukonczone 17 lat. Takze nie jest tak jak sie by wydawalo

Antybiotyki- tylko na recepte i jak sie ja realizuje do dostaje sie pojemnik z nalepka z imieniem i nazwiskiem i okreslona ilosc tabletek w niej. TAk jest przynajmniej w tych amerykanskich aptekach, leski bez recepty sa normalnie na sklepie, wszystkie masci i witaminy, srodki higieniczne takze nawet nie trzeba prosic farmaceuty aby cos ci podal

jest scisla kontrola pomiedzy apteka a lekarzem ktory wystawia lekarstwa; zwlaszcza jesli chodzi o leki psychotropowe. Czesto trzeba podpisac oswiadczenie ze nie bedzie sie prowadzilo auto podczas brania tego czy innego lekarstwa. Jesli bierzesz taki lek i spowodujesz wypadek jestes traktowana jako DUI czyli tak samo jak pijany kierwoca z wszystkimi konsekwencjami

wszystko jest tak samo.jesli jestes powazniej chory tzn.musisz np. niestety juz zazyc antybiotyk to muszisz miec recepte od lekarza. Jak nie masz ubezpieczenia zdrowotnego sa to ogromne koszty, gdyz placisz wowczas i wizyte i leki 100%. tak samo jak w Polsce, tylko drozej, dla przykladu ostatnim razem wykupowalam antybiotyk i jedna tabletka Augmentinu kosztowala mnie 10 $, a mialam ich 14 tabletek, niezle co? Dlatego czesto robie zaopatrzenie w Polsce na antybiotyki jak to sie mowi "na zapas". jednym slowem lepiej nie chorowac!

nie wazne czy sie ma ubezpieczenie czy nie bo i tak w rezultacie trzeba za leki slono zaplacic bo rzadko ktore ubezpieczenie pokrywa 80 % a nie mowiac juz o 100% TO JUZ MARZENIA

ubezpiecznie i za wszystkie leki place 10$, nawet za te co kosztuja 3$:-(, ale tych 2 jest malo na szczescie:-)

nie placisz za lekarstwo jesli masz Medicaid.