Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość truuuten

co spieprzylyscie...?

Polecane posty

Gość dobra duszyczka
wwrr jesteś moze zodiakalnym rakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja ja
spieprzylam bo za bardzo pokochalam, bo bylam malo atrakcyjna, ba mialam i mam lenia - zanim cos zrobie zbieram sie pol dnia :D spieprzylam bo uwierzylam w milosc... tak portafie byc zlosliwa ale moje serce bylo przepelnione najszerszym uczuciem!!!! spieprzylam bo zaufalam........................ 😭 😭 😭 a teraz cierpie, ze jemu bylo tak latwo odejsc..... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwrrrrr
duszyczko jestem wodnikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Och pieprzyć to
Ja spieprzyłam : 1. w pierwszej miłośći - byłam zbyt naiwna i za bardzo się zaangażowałam, tyle mojej winy - trafiłam na najgorszego człowieka na ziemi 2. druie zauroczenie - zafascynowałam się starszym mężczyzną, wykorzystał mnie seksualnie i porzucił, zatem tu mogę powiedzieć, że byłam głupia i puszczalska 3. wielka, prawdziwa miłość - nadal płaczę a to już pare miesięcy, byłam chorobliwie zazdrosna, awanturowałam się, sprawdzałam, upokarzałam go, obrażałam, nawet wyzywałam, po prostu zupełnie mu nie ufałam ... Do tego chciałam udowodnić, że na mnie nei zasułyguje. teraz walczę o jego odzyskanie, ale bardzo dumny jest mój Skorpion ... Kocham Ciebie ... walentynowe buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam za długo z nieodpowiednim facetem, pozwalałam sobie na zbyt wiele. Olałam większość znajomych i teraz zostałam sama jak palec. Czyli mogę powiedzieć śmiało, że spieprzyłam swoje życie.Ale nie ma co się użalać, mam co chciałam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra duszyczka
smashm ale przeciez tonie koniec świata, odbudojesz pomalutku swój świat, moze bedzie lepszy od tego który był..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a.........................
ja, chyba dużo i ciągle się uczę, naprawdę. Nie jesten już małolatą, ale wiem że wszystkiego jeszcze nie wiem.Jedno wiem, trzeba dawać dużo z siebie, zawsze walczyć, i dawać luz mężczyżnie, do niczego go nie zmuszać.Pozdrawiam wszystkich!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i tak być. Problem, że wcale mi się nie chce czegokolwiek odbudowywać. Jest mi całkiem dobrze z tym jak jest. Żyję sobie sama i dla siebie, bo kiedyś za wszystko co zrobiłam dla kogoś mocno obrywało mi się po dupie. Dość już fałszywych znajomych i upodlania się za friko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra duszyczka
smashm masz rację, czas dla siebie zacząć zyć. Ja własciwie zawsze wszystko robiłam dla swojego męża, ale i tak wyszło na to ze to on sie starał( co jest bzdurą) a ja zimna larwa bez uczuc.. niech mu będzie i tak. A fałszywym przyjaciołom dziękujemy ... niech sobie kogoś innego znajdą . Święte słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz obecnie otaczają mnie ludzie, którzy chętnie nazywają się moimi przyjaciółmi. Ale to są tacy \"przyjaciele\", którzy wymagają jedynie bezwzględnego oddania, które ja zresztą głupia im ofiarowałam. Swój wolny czas tylko dla nich, właściwie myślałam, no niech stracę koleżanka zdołowana więc odwoływałam wszystko i biegłam do niej, żeby ją pocieszać. Za słowa krytyki dostawałam potoczne obrabianie dupy za plecami. Takich ludzi trzeba tylko głąskać i upewniać, że dobrze robią. Teraz za to kiedy się z kimś rozstałam jakoś nie widzę nikogo. Jestem w podbramkowej sytuacji, więc prosze o spotkanie to słyszę, że ktoś tam nie może, bo akurat już wcześniej się z kimś umówił. I tak w kółko. Nie wspominając oczywiście mężczyzny dla którego poświeciłam prawie wszystko, również te najparwdziwsze przyjaźnie (o jaka głupia ja byłam) a on nigdy nie doceniał tego co ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra duszyczka
jasne skad ja to znam.... cholera! aż sie samo w środku gotuje. Ale właśnie w takich sytuacjach poznaje się ludzi, jacy są, czy można na nich liczyć i czasem ci najbliźsi i wydawałoby się najwierniejsi okazują sie egoistami nie z tej ziemi. To bardzo boli. Ja jestem bardzopodobna do siebie i za każdym razem obiecuje sobie ze bezie inaczej... Jednak znów jesli ktos potrzebuje pomocy, wyciagam rękę a potem po dupie dostaje. Ale juz przelała sie czara goryczy. Postanowiłam ze bedzie inaczej dobierała znajomych , a jeślio przyjaciół chodzi, to mam jednego przyjaciela- mężczyznę, na którego zawsze mogę liczyć, nieważne jak daleko i jak bardzo zajety jest. Jeśli chcesz pogadać toja bardzo chetnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestey ja na dzień dzisiejszy nie mam absolutnie nikogo. Jest mi z tym czasem bardzo źle, chętnie bym oddała tych wszystkich uzurpatorów za takiego jednego prawdziwego przyjaciela.:( Obecnie wygląda to tak, że chodzę na zajecia, ale nie mam właściwie z kim pogadać. Tak na poważnie, wypłakać się, nawet poużalać się and sobą... Oni w takich sytuacjach reagują jakby nie było problemu, albo namawiają mnie do powrotu do faceta fiuta, którego chyba tak naprawdę nigdy nie obchodziłam. Przykład najprostszy w świecie, za kilka dni szykuję się poważny wypad, na który z prostych względów nie mam ochoty, zresztą może taki wypad zrobiłby mi dobrze, ale niestyty nie mam na niego chwilowo pieniędzy i jakoś nie widzę wielu z tych moich przyjaciół chętnych, żeby mi pomóc. a ja dla nich noce zarywałam. Wiem, że to ludzie, którzy nie są warci nawet splunięcia, ale to wsyztsko jest dla mnei bardzo frustrujące. Szczególnie z powodu na neiciekawą sytuację jaką mam w domu:(Szkoda gadać. Ale bardzo dziękuje Ci za wysłuchanie, chyba to mi było potrzebne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra duszyczka
a niby przyjaciele nie sądzą ze może zrobiliby zrzutkę dla Ciebie.... jeśli chciałabyś jechac? wiesz pierwsze co mi przyszło do głowy to właśnie to, ze ten kto jest przyjacielem zamieni swój uśmiech na Twoją łzę... to strasznie co sie dzieje teraz, ludzie nie mają do siebie ani szacunku, ani czasu na wysłuchanie. To przecież nie są sytuacje na zasadzie zycia i śmierci ale takie małe sprawdziany, które jednak nie wypadają zbyt dobrze. Więc niech skończą pieprzyć ze sa przyjaciólmi, bo tak naprawdę nie mają o tym nawet nikłego pojecia. Ale tak było zawsze, odkąd [amiętam w oczy Ci cukrzyli a z tyłu za plecami.. tam sie dopiero działo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coz spieprzylam
i teraz jestem sama.Mialam w zyciu kilku facetow,ogolnie jestem lubiana i mam powodzenie ale kochalam tylko raz.To byl facet 18 lat starszy,oczywiscie zajety,a ja zostawilam dla tej milosci swoj 7 letni zwiazek,niczego nie zaluje,ale oklamalam go,odszedl,wyjechal i juz go nie spotkalam...a teraz splawiam wszystkich ,bo mam pustke w sercu i nadal wielka milosc dla tamtego...wciaz czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma co gadać. Mam nadzięje, że jeszcze keidyś będą mnie potrzebować. Odpłącę się wszystkim kiedyś bardzo dosadnie i dotkliwie. Moim rodzicom, im, chłopakowi, wszystkim. Moja frustracja kiedyś zeżre mnie od środka, ale trudno. Na codzień raczej jest mi to wszytsko objętne, ale zdarzają się takie chwile jak dzisiaj, keidy naprawdę kogoś potrzebuję i nikogo nie ma obok mnie:( Raz jeszcze dzięki za wysłuchanie, spadam już, papap:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra duszyczka
smashm pamiętaj ze czasem wiecej mozna otrzymac od obcych , niż od wydawałoby sie bliskich nam osób. służe jeśli miałąbyś chęć porozmawiac.. buziak... ukłon wielki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truuuten
hm..cos malo odwaznych do przyznania sie ze same spieprzyly sobie zycie. a podobno to kobiety sa odwazniejsze od nas -samcow! :P :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam znajomego, podoba mi sie. Poznalismy sie w pubie bylam wtedy z kolezanka jak wyszlysmy to on z kumplami wyszli od razu za nami, my ze znajoma poszlysmy na przystanek a oni autem podjechali i zaproponowali ze nas podwioza no wiec weszlysmy i pojechalysmy potem ten ktory mi sie podoba chcial numer od ktorejs z nas ale ja nie dalam mu swojego tylko podalam mu numer tej znajomej hehe. No i pozniej pisali ze soba, a ja to wtedy olalam. Po jakichs 2 tygodniach spotkalismy sie na dyskotece, ale on do nas nawet nie podszedl i sie nie przywital nawet zaden z jego kolegow, a my otoczone facetami sie swietnie bawilysmy. A na drugi dzien po imprezie pisal ze swietnie wygladalysmy i zeby mnie pozdrowila. PF.. no i oni jakos smsowali ze soba (kolezanka z nim) i znowu po 2 tygodniach bylo spotkanie, tym razem ja, ta znajoma, on i jego kumpel. No troche nudno bylo ale jakos wytrzymalam. Po tym spotkaniu poprosil mojej znajomej o moj numer to mu go podala, i tak zaczal do mnie pisac. Spotkalismy sie raz poszlismy na spacer, on mi wtedy powiedzial ze jest wstydliwy, pogadalismy godzinke i powiedzial ze spieszy sie do pracy, na zakonczenie dal mi buziaka. No i pozniej pisal smsy bardzo mile, oczywiscie odpisywalam mu. Ale jakos wtedy mi nie zalezalo na tej znajomosci nawet. On jest bardzo milym facetem. 2 razy w weekend chcial sie spotkac, ale ja mu napisalam ze nie moge bo siedze w domu i pilnuje siostry co bylo prawda. Za 3 razem w ktorys weekend tez pisal co porabiam w sobote a wtedy mialam urodziny i oklamalam go ze wyjezdzam, w niedziele z rana napisal zyczenia a ja 6 godzin pozniej dopiero mu odpisalam dziekuje. No a to bylo jakis miesiac temu myslicie ze to go tak wkurzylo i sie przez to do mnie juz nie odzywa? Odezwala bym sie do niego ale czuje ze znalazl sobie dziewczyne, pytalam jego znajomego czy kogos ma to nie chcial mi powiedziec. Co Wy o tym wszystkim myslicie? odezwac sie do niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co zepsułam? Nie wiem... My ciągle się kłóciliśmy, więc nie wiem czy to była moja wina? Wina była nas obojga i wolę nie myśleć o tym kto zawinił, a skupić się na szukaniu kogoś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×