Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gumiunska21

Mieszkasz razem ze swoim facetem? Ten topik jest dla Ciebie!

Polecane posty

Gość gumiunska21

jak wygląda wasze życie kobietki mieszkające ze swoimi facetami? czasami tęsknie za domem rodziców chociaż mieszkają niedaleko. czuje się dziwnie, szczególnie na początku czułam się nieswojo i czasami nawet beczałam do poduszki, teraz jest juz lepiej przyzwyczaiłam się i w ogóle. tylko martwią mnie te codziennie czynności : "dorosłe życie" praca, dom, praca, dom, najchętniej po pracy to bym się walneła na łożko i przeleżała cały dzień taka jestem wymęczona. wydaje mi sie, ze tylko ja tak mam.. dlatego prosze podzielcie się ze mną swoim " zyciem " bo wariuje powoli. szczególnie, ze większosc znajomych mieszka jeszcze z rodzicami, bawią się, chodza na imprezy a ja czuje, ze "zkapciałam ":o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej w sumie też czułam, ze skapciałam ;) chociaż jeszcze studiuje, ale juz mieszkamy razem. Na poczatku było dziwnie, tak ajkby ktoś narruszał moje terytorium, chco w sumie myslalam, ze bedzie gorzej, ale nie ejst tak zle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekstraklasa
a jak jest z obowiązkami? jak się dogadujecie? moze jakieś małe rady dla "początkującej"? bede wdzięczna, bo trudno mi się odnaleść. wydaje mi się, ze wszyscy mają cudowne kolorowe zycie, a moje praca dom praca jest cholernie bez sensu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas nie ma jakiegos takiego sztywnego podzaiału, każdy robi cos jak ma wiecej czasu, ale w sumie zazwyczaj on wynosi smieci i zmywa, ja odkurzam i myje podłogi. Na poczatku ciężko przyzwyczai sie do cudzych nawyków ale można dojśc do kompromisów. Zresztą my nie mieskzmay tak długo bo od listopada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkamy razem półtora roku, a razem jesteśmy 3 lata z kawałkiem. Na początku było trudno się dogadać i znaleźć wspólny język, ale teraz jest wspaniale. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mieszkam z chlopakiem od 1,5 roku i wlasciwie nie widze zadnych minusow (moze oprocz tego, ze tez zdziadzialam). Juz od 8 lat nie mieszkam z rodzicami, wiec za nimi nie tesknie. Nie poczuwam sie do zadnych szczegolnych obowiazkow z racji mieszkania z facetem, posprzatam jak widze, ze jest brudno, pozmywam jak mi sie chce, czyli robie dokladnie to samo co przedtem. Mojego chlopaka w sumie nie widuje codziennie, bo mamy inne godziny pracy i sie mijamy, wlasciwie to spedzamy ze soba tylko weekendy, a wtedy leniuchujemy przed telewizorem, albo wymyslamy sobie jakies rozrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam z narzeczonym od roku i na początku było mi bardzo ciężko. On był przyzwyczajony że wszystko miał podstawione pod nos, matka nawet skarpetki mu prasowała. Chciałam się wykazac że też potrafię byc dobrą gospodynią i owszem potrafię ale zbyt wiele mnie to kosztuje. Skończyłam studia, pracuję 8 godzin, zazwyczaj wracam z pracy z bólem głowy (praca biurowa) a w domu, czeka pranie, prasowanie, sprzątanie dzień w dzień bo bardzo bałaganimy, obiad, zmywanie, zakupy i zostaje 4 godziny na sen. Nie wytrzymałam długo i zaczęłam się żalic swojemu narzeczonemu że nie chce tak życ, ta monotonia mnie wypala. Teraz od czasu do czasu mi pomaga a ja też przystopowałam trochę. Naczynia leżą w zlewie już trzeci dzień a ja siedzę na forum i próbuję się zrelaksowac. Mogą poleżec i czwarty. Najgorsze są dla mnie soboty bo to właśnie wtedy robię totalne porządki. Od rana do wieczora biegam ze szmatą w ręku. Wieczorem ledwo mogę chodzic a w niedzielę rano nie mogę się podnieśc z łóżka. Zdarza mi się też popłakiwac, jak mi się przypomną studenckie czasy. Sobota dzień szalonych imprez zamieniła się w dzień totalnych porządków. Chore ale takie jest życie. A tu jeszcze dzieci nie ma, co będzie jak się pojawią???! Kobitki jak wy sobie radzicie z tym wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiunska21
własnie anetko ciezko sobie radze jak widać :o czuje się troche jak w klatce, a jak przyjda dzieci to juz w ogole ebde sie czuła jak rycząca 40stka :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie dom jest do odpoczywania, a nie do sprzatania. Przeciez 2 osoby az tak bardzo nie brudza, mozna sobie jeszcze pozwolic na luz, przynajmniej dopoki sie nie ma dzieci. Nie warto sie starac byc dobra gospodynia, bo i tak nikt tego nie doceni, a tylko urosna wymagania i jak potem czegos sie nie zrobi to bedzie wielkie zaskoczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiunska21
nie brudzą hmm ja jestem starszna bałaganiara, moj facet tez dlatego jest syf jak przy 5cioraczkach i 4 psach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz wczesniej mieszkalam z innym chlopakiem i bardzo sie staralam, skutek byl tylko taki, ze go rozpiescilam, teraz juz nie popelniam tego bledu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAMANTAAAA
Enamorada ma racje.Ja pomieszkuje ze swoim chłopakiem ,jeszcze na fula nie miszkamy razem ,ale jak przyjezdza po pracy czasmi to zostaje na noc ,noi całe weekendy razem.Ja wracam z pracy po 17 , on po 19, zmęczenie dopiero zaczynamy zycierobienie jedzenia,pranie,sprzatanie, ja chce zeby mi pomógł ,On jest zmęczony i nie ma siły i tak w kółko.Niesatety ,sa plusy i minusy ,strach pomyslec ze jeszcze dzieci dojdą. Pozatym dodam ,ze garów mam więcej niz jak mieszkałam z rodzicami i było nas 4 osoby,!!Niewiem dlaczego ,tak jest i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze ze podstawowy problem to zmywanie?może warto zainwestować w zmywarke??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAMANTAAAA
Nie no ,swoje ręce mam i zmywarka jest mi niepotrzebna ,aczkolwiek to moze byc problem i pół biedy gdy facet wraca do domy po pracy pełen wigoru ,ja mam takiego co ma ciężka robote i po pracy nie ejst w stanie juz nic robic tylko wypic piwo ,niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co mnie najbardziej wkurza ... prasowanie. Nie cierpię tego! Mam w szafie upchaną całą stertę ubrań upranych i gotowych do prasowania. No cóż nabierają tzw mocy urzędowej :) No i zmywanie, katorga... Zauważyłam że od sprzątania schodzi mi skóra z rąk, kremowanie niewiele daje, łuszczy się i już! Też tak macie? A pomyślec że jeszcze nie tak dawno robiłam sobie wzorki na paznokciach i miałam takie piękne ręcę...rozmarzyłam się ;) Teraz to mi się nic nie chce. Nawet nie chce mi się podnieśc z przed kompa żeby przejśc do drugiego pokoju i iśc spac bo po drodze trzeba jeszcze zachaczyc o łazienkę, zmyc makijaż itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale dlaczego Wy sie poczuwacie do obowiazku sprzatania? A facet ma Wam tylko pomagac? niby czemu? To nasz wspolny dom i oboje w nim mieszkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mieszkam z moim facetem od prawie roku, od momentu jak zaszłam w ciąże. Od samego początku układa nam sie super,przez cały rok nie było zadnych problemów. On był strasznym pedantem ale sie zmienił jak z nim zamieszkałam bo jak sam powiedział- wcześniej musiał robić wszystko sam , teraz ma od tego mnie. A ja jako że będąc w ciąży nei mogłam znaleźć pracy zajełam się domem- pranie, sprzątanie, gotowanie a mąż na mnie pracuje. Jednak gdy trzeba pomaga, wystarczy go poprosić, czasem sam widzi że nie wyrabiam- bo teraz gdy mamy już 2,5 mies pociechę to jest mi naprawde ciężko i ciągle brakuje czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eugenia23
dziewczyny a jak jest z seksem? to juz nie to samo co? nie kochacie się kazdego dnia..jakos sił brakuje przy tym wszystkim :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam rok z moim facetem
od samego poczatku naszego zwiazku zamieszkalismy razem i nie zaluje. Nie zdziadzialam, imprezujemy, jeszcze studiuje wiec prowadze studenckie zycie :P Sprzatmy kiedy mamy na to ochote, a nie z przymusu. Czasami ja cos zrobie w domu czasem on. Rzadko gotujemy obiady, ale jak juz cos to raczej wspolnie. Nie wyobrazam sobie gotowac dla faceta. Dzielimy sie obowiazaki po rozwno. Prani kazdy robi sobie sam. Z seksem roznie bywa, ale ogolnie nie narzekam. Uwielbiam zapypiac w jego objeciach :) Oglnie nie zaluje i czuje sie jakos bezpiecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAWIEDZONY.......
carol 20: masz 20 lat i juz dziecko? matko jak ty sie prowadzisz ??:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minutka pycha
my mieszkamy juz a może dopiero 5 lat jest super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my mieszkamy razem juz 4 rok i prowadzimy zwykle studenckie zycie ;p sprzatamy raz na tydzien zwykle przed domówka :P pierzemy jak nie mamy w czym chodzic, On gotuje a ja zmywam :P Nasza chatka przypomina raczej norke ale Nam w niej dobrze ;) Nie myslimy jeszcze o dzieciach itp :P Jak dorosne to moze bede dbac o domek i realizowac sie jako gospodyni domowa ale tymczasowo moim priorytetem jest nauka, znajomi i dobra zabawa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie to mam 21 a rocznikowo 22 tylko taki nick został. Ale to nie o to chodzi kto ile ma lat. Dorosłam do bycia matką, szkołę skończyłam, męża mam i wszyscy jesteśmy szczęśliwi. Czego chcieć więcej?? uważasz że jak w tym wieku mam rodzine to sie źle prowadze? to co, może powinnam sie puszczać co jakiś czas z innym? kocham mojego męża i córeczke i tego właśnie zawsze chciałam - kochać i byc kochaną i mieć szczęśliwą rodzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z moim facetem praktycznie od poczatku zwiazku. jestesmy razem juz 4 miesiace,roznie bywa raz lepeij raz gorzej, byla juz rozmowa o rozstaniu, ale chyba za bardzo nam na sobie zalezy i to kwestia dotarcia sie do siebie. to dziwne on jest pedantem straszym ode mnie kilka dobrych lat, ja postrzelona 25latka , w dodatku paskudna balaganiara...na poczatku przez poltora miesiaca mieszkalismy to u mnie to u niego, ale jego wspollokatorzy mieli cos anty do mnie wiec wynajelismy mieszkanko i teraz mieszkamy sobie osobno. obiady gotujemy rzadko, jemy w pracy, chyba ze wieczorkiem mamy jeszcze na cos ochote, to raczej on gotuje, ja sie ucze co nalezy robic w kuchni;)a zmywamy razem-on zmywa ja wycieram naczynia szmatka- nie cierpie tego, po to sa suszarki na naczynia!!! seksimy sie kilka razy dziennie(jak mamy wolne),

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak to codziennie, czasem jak nas poniesie to jeszczerano na dobry poczatek dnia szybki numerek;)ogolnie jest ok:)uwielbiamzasypiac w jego ramionach, to juz jakies uzaleznienie, teraz nie wyobrazam sobie spac samotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dekif
to ładnie masz :o 4 meisiace go znasz io juz razerm mieszkacie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej :) ja mieszkam juz ze swoim chłopakiem prawie dwa lata :D i starałam sie być dobra pania domu ale widze ze to i tak nie zostawalo docenione wiec postanowilam troche przystopopwac i zaczne mniej sprzatac jak bedzie troche brudniej niz zwykle to sie nic nie stanie :) moj facet zazwyczaj odkurza chodz oststnio sie z tym ociaga :/ no a poza tym tez myje garki i na tym sie konczy jego pomoc troche mało i cały czas sie z tego powodu denerwuje a myslałam ze tylko ja tak mam a nie jestem jednak z tym problemem sama nie wiem moze ja jestem za dobra bo zawsze strasze ze nie zrobie prania a potem i tak robie a moze jakbym raz albo dwa siadła przed kompem na caly dzien to moze by docenil to co ma :/ chociaz watpie bo panowie mysla ze my chyba od tego jestesmy ps. nie wyobrazam sobie jeszcze do tego wszystkiego miec teraz dzidiusia bo bym nie dala rady dodoam ze studiuje i mam praktyki dzien w dzien i czasmai padam na pyszczek :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klio22
Mieszkam z moim narzeczonym dwai pół roku. Zamieszkaliśmy razem kiedy poszliśmy na studia, byliśmy razem ok. półtora roku. Oboje pracujemy, więć gdyby nie wspólne mieszkanie, nie widywalibyśmy się za często, zwłaszcza że ja studiuję dziennie. Ogólnie nie narzekam. Bardzo spodobała mi się "wolność", decydowanie o sobie, bo wczesniej przecież mieszkałąm z rodzicami i musiałąm podpporządkować się regułom panującym w ich domu. To było cudowne odkrycie, że moge w niedzielę leżeć do południia z książką w łóżku i nikt mnie z niego nie wyciąga:). Co do obowiązków domowych to raczej wszystko jest na mojej głowie. Pracuję w niepełnym wymiarze godzin więc mam niby więcej na to czasu. piorę, sprzątam, gotuję zmywam. Z gotowaniem nie jets może najgorzej bo nie robię tego codziennie, ale czasmi mam dość. Narzeczony wynosi śmieci, czasem pomaga przy obiedzie, przy zakupach. Mówie mu oczywiście, ze to tylko sytuacja tymczasowa, bo jak tylko skończy studia, będzie miał w domu dużo więcej roboty i skończy się przesdiadywanie przed kompem;) najgorzej było mi jakoś zorganizowac czas pogodzić obowiązki domowe z uczelnią i pracą. Ale odkryłam, ze podczas gotowania obiadu można przerobić naprawdę spora partię materiału;) Ja też nienawidze prasowania,a takowe mnie dzisiaj czeka, dobrze, ze nie mam go za wiele. Być moze kiedyś będę żałowała, ze nie posmakowałam szalonego, imprezowego studenckiego życia, że od razu wskoczyłam w dorosłość, chociaż mogłam zrobić to dopiero za pięć lat. dzisiaj na pewno nieczgo nie żałuje, chociaż jak widze nieposkładane ubrania narchodzi mnie żądza mordu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza-Mycha
a my jesteśmy ze sobą już 5 lat prawie a miaszkamy dokładnie 2..na początku było ciężko pogodzić te wszystkie obowiązki praca i dom i nauka.Musiałam też nauczyć się oszczędzać bo u moich rodziców jak mieszkałam to sporo na firmowe ciuchy i kosmetyki szło a na swoim wiadomo bywa ciężko z kasiurą. Teraz jest ok.czasem padam na pysk.. przychodzę z pracy o 22 i sprzątam..Albo jak mi się bardzo nie chce to nie sprzątam i nie zmywam po trzy dni..to jest plus..całkowity luz.Oboje jesteśmy bałaganiarzami.Mój zrobi wszystko tylko nie pozmywa..za to świetnie gotuje..Jak wiemy że będziemy mieć razem wolne to sprzątamy chatkę a potem leżymy w łóżku cały dzień oglądamy filmy, pijemy piwko,seksujemy itd. czasem jakieś wyjście..Jesteśmy bardzo za sobą..a seks tak jak na początku 2 razy na dzień..jak jest czas..:-p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×