odkąd zaczełam studia nie umiem cieszyć się życiem.

Odkąd zaczełam studia czyli połtora roku temu strasznie się zmienilam... z wesołej żywiolowej dziewczyny stalam sie pochmurna i zamyślona caly czas. nie umiem już się śmiać i nie mam ku temu powodów jest mi ciągle żle. martwie sie przyszłościa, egzaminy przezywam przez miesiąc conajmniej martwie sie swym wygladem - skora tradzikowa ktora jest dla mnie strasznym dyskomfortem, praca dorywcza ktora przestałam lubić i kasa ktorej zawsze mało... ogólnie martwie sie wszystkim i niczym. ze znajomymi sie nie widze bo musze sie uczyc a siedze w domu i i tak sie nie ucze ;( nie wiem co mam robic jet mi żle i to juz taki dugi czas ;((

Jesteś z Poznania ? Nie tylk oty tak masz, studia wykończają...

boje sie ze tak bedzie ze mna. boje sie toche zycia studenckiego.. slyszalam ze to najlepszy okre w zyciu

to skończ albo studia albo życie

nie nie jestem z Poznania. a czemu pytasz? ehh. fakt wykańczaja studia :( moze powinnam jakąś przerwe sobie zrobic dziekanke jakaś... eh. napiszcie coś wiecej o sobie.

a co studiujesz??

y a czy to ważne? w sumie kierunek nie az tak trudny.

ooooooooooo boze ile ty sie uczysz? bo jak dla mnie nauka = sesja. a kierunku latwego nie studiuje z praca jest ciezko bo zawsze wtedy jest przerabane ale ja nie narzekam. wspolczuje bo dla mnie studia to najpieknieszy okres zycia.

tak sie u mnie zaczynała depresja :(

mimo, że miałam podobne warunki do Twoich-gdybym mogła wróciłabym do tego okresu-więc głowa do góry i koniec użalania sie nad sobą-potem to dopiero może być przejebane, teraz korzystaj z życia-bo studia to zabawa-mimo wszystko

mieszkasz w akademiu czy na stancji ? myslę , ze nie spotkałaś jeszcze fajnego towarzystwa; jak się polubi ludzi , z którymi się studiuje , to i studia wydaja sie przyjemniejsze ja dopieo na studiach zaczęłam korzystac z zycia