Alimenty i relacje międzyludzkie.

Wiem, że podobnych tematów było wiele, ale ten został zainspirowany wątkiem o drugich żonach i matkach. Jak my matki dzieci na które zasądzono alimenty widzimy całą tą sytuację? Czy ojcowie naszych dzieci wywiązują się z obowiązków, czy nie? Jak sobie z tym radzić, odpuścić, nalegać ? Czy w ogóle da się stworzyć udane relacje naszych dzieci z naszym eks i jego obecną partnerką bez wzajemnych pretensji?

Oczywiście, że jest to możliwe. Pod warunkiem, że kobieta, która zostaje sama z dzieckiem nie jest owładnięta nienawiścią i chęcią zemsty.

co jednak spotyka się bardzo rzadko, i stąd tyle w tym temacie problemów. :)