Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Migający neon w deszczu

Dlaczego odrzucamy tych, którzy zrobiliby dla nas wszystko?

Polecane posty

Gość Migający neon w deszczu
Co możemy Ci poradzić? Każda sytuacja jest inna, wyjątkowa, nie wiem praktycznie nic o Tobie, o niej, o tym, na jakim poziomie jest wasza znajomość. Mogę powiedzieć, co ja zrobiłbym. Walczyłbym o nią, tak długo jak wytrzymałbym. Bo w pewnej chwili w głowie kołaczą myśli: "Nie, już dość, więcej nie wytrzymam, ja również chciałbym dostać trochę uczucia, już nie mam siły". Jeśli ona jest zupełnie zimna, odpuść. Wiem, łatwo się to mówi. Ale czy chcesz męczyć się do końca życia? Jeśli ona wiem, że może Ciebie mieć, że zawsze dla niej będziesz, nie zmieni się. Dopiero jeśli Cię straci, być może doceni to, co miała. To jedyne rozwiązanie. Rzuć się w wir życia, pracy, nauki, wychodź do ludzi, tam, gdzie możesz poznać inne dziewczyny. Pamiętaj, życie jest takie krótkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ... Szarek
Co to znaczy jest zimna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Migający neon w deszczu
Żeby w miłości, w uczuciach wszystko było takie proste. Czasami pojawiają się wątpliwości, pytamy się sami siebie:"Co czuję, czy to miłość?" I czy te wątpliwości świadczą o tym, że nie kochamy? A może o tym, że tak naprawdę dopiero - choćby chwilowa - utrata tego, co mamy, jest w stanie pokazać nam, że jednak nie potrafimy bez drugiej osoby żyć. Według mnie tak właśnie jest, nigdy całkowicie nie będziesz w stanie docenić tego, czego nie stracisz. Domyślam się, że ona właśnie bije się z takimi myślami. Ale do jakich wniosków dojdzie - nie mam pojęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Neon, to bardzo trudne ale muszę chyba teraz zadbać o siebie trochę. Pisząc że jest zimna miałem na myśli to, że w ostatnim czasie coraz mniej chętnie rozmawia ze mną, nie pozwala się przytulać i całować jak wcześniej. Kiedy jest w moich ramionach wszystko inne przestaje dla mnie istnieć. Ale... Ona chce pozostać na dzień dzisiejszy na stopie przyjacielskiej ze mną, a mnie nic innego nie pozostaje jak pogodzić się z tym :-( Tracę wiarę że będziemy kiedyś razem a wyjątkowo mi na Niej zależy, gdyż jeszcze nigdy z żadną kobietą tak cudowie się nie czułem. Jest wyjątkowa na maksa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie używaj , az tak wielkich słów ... "nigdy całkowicie nie będziesz w stanie docenić tego, czego nie stracisz" ... Życie nie jest zawsze, aż tak skomplikowane, życie jest nie raz prostsze jak nam się wydaje, dlatego może lepiej brać je (tzn. życie) takim jakie jest, cieszyc się z tego co mamy i ............... nie rozdrabniać się, pozdrawiam i zyczę szczęścia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co powiecie na to? Byłam z facetem 10 lat..3 tata po zaręczynach i krótko mówiąc czar prysł. Wieczne kłótnie...zakończyliśmy to oboje. Bałam się, że już nikogo nie pokocham...a jednak udało się. Ja mam 30 lat on 29. Znamy się kupe lat ale tak na poważnie sptykamy się 7 miesięcy. Zaskoczyło mnie tylko jedno jak powiedziałam mu, że chyba się zakochałam...a on mi na to, że kocha się tylko raz..że jest to zwykłe zauroczenie. Mam wogóle wrażenie, że on boi się miłości, życia we dwoje a może poprostu nie potrafi tego tak bardzo okazywać jak ja..? Nie wiem sama co mam myśleć...Czy wogóle to możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...Szarek
A nie pomyslałeś zeby dać jej trochę oddechu, myslę żebyś trochę nie był tak nachalny tzn. rzadziej się spotykał z nią jak dotychczas, nie wysyłał sygnałów (mnie to np. doprowadza do szału), albo sms-ów ... moze warto zebys zajął się swoimi sprawami, które zarzuciłeś, a dawniej lubiłeś robić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do... bajka
Co to znaczy, że on powiedzial "kocha się tylko raz" Też jest po dłuższym związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomyślałem i dlatego tak postanowiłem zrobić. Tęsknię jednak bardzo :-( Kiedy jestem z Nią to wszystko inne przestaje być dla mnie ważne i dlatego tak bardzo ciężko mi bez Niej :-( Przez ostatnie miesiące Ona była dla mnie energią do działania a teraz czuję potworną pustkę. Dzięki że piszecie do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Był z dziewczyną która go zostawiła. Byli ze sobą 2 lata ale już od 2 lat nie jest z nią...dlatego też tego nie mogę zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senioritka _5_
kiedy widzimy, ze ktos jest w stanie zrobic dla nas wsyztsko, to nam sie to przestaje podobac..robi sie nudno, ja tak uwazam... i na poczatku moje zwiazku (3 lata) bylo tak, ze to ja bardziej zabiegałam o swojego faceta, ja inicjowałam spotkania itp. on był troche niesmiały, ale dzis mysle, ze moze udawał niesmiałego..nie chciał od razu na poczatku nzajomsoci mnie "napasc" tym, zebysmy byli razem, tylko powoli stopniowo zdobywał moje zaufanie i to, zebym czuła sie dobrze i bezpiecznie w jego towarzystwie..wiec zanim zostalism ypara przyjaznilismy sie jakies 2 lata i dopiero potem cos zaskoczyło, zaczelo mi serducho mocniej przy nim bic... i to jest swietne, bo do dzis jestemy razem i rozumiemy sie we wszytskim (no prawie) :) i dzisiaj wiem, ze jest w stanie dla mnie zrobic wszytsko, aczkowliek podoba mi sie to, ale nie wykorzystuje tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo to jest tak, że nigdy nie można do końca pokazać jak bardzo się kocha...niech ta druga osoba będzie nas pewna...albo i nie;), ale NIE za pewno, bo przestanie się starać. zarówno mężczyźni jak i kobiety, są zdobywcami i należy o tym pamiętać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do .............. senioritka _5_ Gratuluję, chociaż jeden promyk słońca tutaj sie przedostał :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ....bajka1
Róznie to mozna zrozumieć, bo napewno trudniej jest jak babka czy facet odejdzie. Wiadomo, ze przy rozstaniach zawsze cierpi jedna osoba więcej, a jeszcze duzo zalezy tez od tego jak sie rozstaliśmy ... Szkoda, że nie zapytalas go jak masz to rozumieć? Jak to się ma do stwierdzenia, ze kazda milość jest pierwsza, niepowtarzalna, ta jedna jedyna ? Ludzie czy wy nie umiecie normalnie rozmawiac ? Przeciez rozmowa jest bardzo wazna, najlepiej jak ma się jakieś wątpliwości zapytać u źródła ... :) Myslę, że jeszcze będziesz miała okazję porozmawiac z nim na ten temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ....młodziutkaa
Nie masz racji, jezeli kocham i jestem kochana to dlaczego mam to ukrywac, dlaczego mam wprowadzac niepewność, jakies sztuczne niedomowienia, watpliwości ... myslisz, że to dobre dla związku/małżeństwa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ....młodziutkaa ..........
No własnie popieram przedmówce, a gdzie chociazby szczerość, zaufanie .......................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ....młodziutkaa ..........
No własnie popieram przedmówce, a gdzie chociazby szczerość, zaufanie ....................................... Dlaczego oszukiwac ukochana osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie myślę, tylko wiem :) I nie chodzi o ty, by o tym nie mówić; ale by robić to umiętnie: mówi się, że \"kobieta jest jak cień, im bardziej ją gonisz, ucieka - kiedy ty uciekasz, ona goni cię\" Faceci doskonale o tym wiedzą, a jeśli Ty się nad tym zastanowisz, to zauważysz, że tak właśnie jest...To sama puenta tyczy się mężczyzn. chodzi o to, my nie zagłaskać kotka, i to nie jest sztuczność, tylko NATURA, bo właśnie, każdy z nam ma naturę zdobywcy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiona
dlatego ze wlaza na glowe i sa przez to upierdliwi w rezultacie ucieczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodziutkaa i kiona
mają właśnie rację. Spr & pot. i nikt tu nie mówi o braku zaufania tylko i nie włażeniu na głowę i nie duszeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ....młodziutkaa ..........
No jeżeli o mnie chodzi to ja na pewno bym go nie goniła ... :-D w mysl zasady, że nikogo do niczego nie mozna zmuszać, kazdy ma drogę wolną, związek/małżeństwo to nie więzienie. Jezeli on dojdzie do wniosku, że nie chce byc ze mną, bo uwaza, że bedzie szczęśliwszy z kims innym ... trudno, jak moze sobie polepszyć ... nie będę stała na siłę na drodze, nawet wtedy kiedy bym baaaaaaaardzo cierpiała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiiik
no i cos w tym jest jako niedoswiadczona nastolatka naczytalam sie w brawo girl, ze kobietz zawsze jako 1 mowia kocham i w rezultacie chlopcy uciekaja, wiec postanowilam ze ja taka nie bede. zaczełam spotykac sie z chlopcami i sie okazalo ze to oni po kilkudniowej (!!! znajomosci mowili ze kochaja i oczekiwali tego samego ode mnie. konczylo sie tym ze uciekalam najdalej po 5-6 tygodniach. i takim sposobem do 19 roku zycia nie mialam powazniejszego zwiazku.... potem pojawil sie ON. i znowu uslyszalam po 2 tygodniach ze kocha, ze zyc beze mnie nie moze...oczywiscie sie wystraszylam, ale to go nie zniechecilo, i po kilku miesiacach zorientowalam sie ze jestem zakochana i role sie odwrocily...teraz to ja bylam ta ktora dawala z siebie wiecej, ktora pokazywala ze bardzo zalezy jej na tej drugiej stronie... i tak bylo przez ponad rok, potem zdalam sobie z tego sprawe i odsunelam sie od niego, przestalam pokazywac ze mi zalezy i On zaczal z kolei bardziej o mnie dbac i stal sie osoba o ktorej nasi znajomi mowili ze jest bardziej za mna niz ja za nim...tak bylo przez kolejne dwa lata naszego zwiazku i pod koniec oboje czulismy ze nie dajemy z siebie tyle ile powinnismy by ten zwiazek trwal i byl szczesliwy.i mimo iz nadal sie kochamy nie jestesmy ze soba, bo nie potrafimy pokazywac sobie ze nam zalezy, bo kazde z nas przekonalo sie ze druga osoba nie reaguje gdy okazujemy ze zalezy...byc moze dojrzejemy do tego by byc z soba kiedys, a moze poznamy innych ludzi... puenta taka ze nie powinno sie pokazywac ze tobie bardziej zalezy gdz z drugiej stronz nie widzisz odzewu... nie jest to dobre wzjscie, ale czasem nie ma innego rozwiazania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie jest inny wniosek, we wszystkim trzeba zachowac umiar :-D bo nikt nie lubi być zagłaskanym na śmierć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co z
AUTOREM TOPIKU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Migający neon w deszczu
A autor topicu... Zawsze dawałem z siebie wszystko, wychodziłem z założenia, że jeśli jest się z kimś, to dlatego, że czuje się coś do tej osoby, dokładniej - kocha się ją. Bowiem jaki jest sens trwania w czymś bez miłości? Przynajmniej ja sensu większego nie widzę. I nie mam zamiaru udawać, nie być sobą, trzymać uczuć na wodzy. Po co? Już teraz to robię, staram się dać jej pooddychać, nie narzucać się ze swoją obecnością, czekać na jej ruch. Ale czy na tym ma polegać związek? Na wiązaniu, upychaniu uczuć głęboko w sobie. Nie sądzę. A nie możnaby tak dać z siebie dużo i tyle samo otrzymać? Czy to niemożliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very very
migający- błąd w rozumowaniu polega na tym, że nie wszyscy są gotowi na to by "wziąć" to co chcesz "dać". Czy Ty sam potrafisz "brać"? Bo to, że potrafisz dawać- to się czuje.... :-) Miłość się zaczyna od brania... tak jak dziecko bierze od matki... kto nie umie wziać od matki cżesto nie potrafi wziąć od partnera. Wazna jest w róznowaga w dawaniu i braniu. Ten kto daje więcej- niszczy związek. Ten , kto nie umie "przyjac" będzię się czuł zobowiązany do wyrównania. Nikt nie chce się czuć dłużnikiem, zwłaszcza gdy ma poczucie, że nie potraf oddać tak wiele jak dostał. Wtedy sie odsuwa... I zostajesz sam. Naucz się mądrze dawać. A jeszcze bardziej naucz się brać :-) ps. sama się tego uczę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very very
:-) w kądzym dawaniu jest oczekiwanie wyrównanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Migający neon w deszczu
Chyba wiem, o czym mówisz. "kto daje więcej - niszczy związek". Dlatego właśnie zastanawiam jak długo przyjdzie mi czekać na osobę, która będzie dawała tyle samo, bowiem tylko to jest kluczem do sukcesu. Myślisz, że jeśli daje dużo, a drugą strona nie potrafi tego odwzajemnić, ucieknie, tak, jak mówisz, to czy naprawdę kochała? Czy można kochać, ale jednocześnie mieć problemy z wyrażaniem uczuć i dlatego ofiarowywać mniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very very
dobrze Cię rozumiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×