bezpłatna opieka nad ciężarną?

Mam taki dylemat z moją siostrą. Tak się złożyło, że jest tak jak ja w połowie ciąży. Na początku ciąży poszła do przychodni, założyła kartę ciąży, zrobiła badania i ok. Miała przyjść za miesiąc. Jak przyszła okazało się, że pani doktor nie ma już kontraktu z kasą chorych i do końca roku siostra chodziła prywatnie. Od stycznia miała być znów przyjmowana z NFZ. Miała robioną cytologię, teraz nie chcą jej nawet tego wydać jak nie zapłaci 60 zeta za wizytę, we wszystkich przychodniach w mieście nie chcą jej przyjąć bo nie mają kontraktów a czas leci Nie ma jakiś przepisów, że lekarka, która ją przyjmowała z NFZ powinna już ją prowadzić do końca? Przecież to paranoja, żeby siostra co miesiąc zmieniała lekarza! czas leci..Potem jej zarzucą, że zaniedbała badań czy coś Zadzwoniła do NFZ pani tylko powiedziała, że to absurd i podała adresy przychodni, w której i tak siostry nie przyjmą! Czy jedynym wyjściem jest teraz prywatna opieka? skoro siostra pracuje i płaci składki ma prawo do opieki z ubezpieczenia. Ale sie wnerwiłam

A nie może zmienić poradnii.Przecież ma chyba jakąś na rejonie?

Napisałam (chyba) - obeszła wszystkie w całym mieście, wszędzie jej odmawiają, bo mają już swoje stałe pacjentki i nie mają miejsc dla nowych, każą jej wracać tam gdzie założyła kartę ciąży..no a tam tylko prywatnie, bo pani odmawia:/

Dziwne,przecież nie mogą odmówić.Ja zmieniałam 3 razy i nie było problemu.I chodze do Państwowej poradni przyszpitalnej nie na rejonie.

no ja też nie miałam nigdy takich problemów i dlatego mnie tak zirytowało {zly] Trudno, żeby jeździła do lekarza w innym mieście, teraz jeszcze spokojnie, ale potem przecież może jej być ciężko. ech..

mozliwe :O Mnie kiedyś nie chcieli przyjąć w państowej poradni bo mieli za dużo ciężarnych :O dodam, że nie byłam wtedy w ciąży.