Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

oreiro

Jak to zrobić zeby sie nie bac po tym jak ktos zranił..

Polecane posty

To nieprawda, że \"strach sam odejdzie\". Osobiście nie mam żadnych w tej materii doświadczeń, jednak znam kilka takich kobiet, którym ten lęk i strach przed kolejną miłością towarzyszy przez długie lata. Łatwo jest zranić kobiety, trudniej takiej pogodzić się z odrzuceniem. Czasami pomaga dopiero dobry psycholog i terapie grupowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh no ja tez
sie boje jak cholera, uciekam jak moge... i nie wierze ze jeszcze kiedys bede w zwiazku. chyba nie zaryzykuje . Teraz bawie sie facetami tak jak oni nami. Ha! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak ale powoli to przechod
Też tak mam, ktoś bardzo mnie zranił. Zamknęłam si ena wszystko. Dobrze mi było samej. I spotkałam tego obecnego, on uwazał ,ze czasem zachowuję sie jak dzika ;)...nagle wyrywałam rękę, czułam sie dziwnie idąc z nim pod ramię, trzymając sie za ręce...płoszyły mnie jego wyznania. On się angażował...a ja mimo tego iż było mi z nim dobrze, czułam sie jak pustynia czasemi...czułam...ze nie czuję prawie nic...Wielokrotnie go odrzucałam, strach jakiś nieokreslony, który nagle chmurzył wszystko co pogodne nie dawał mi sie otworzyć. Ale ten nowy, spokojnie, wytrwale burzy ten mur który zbudowałam wokół siebie...a wczoraj nawet szliśmy przytleni do siebie długo...a kiedy powiedział mi ,ze kocha mnie...pierwszy raz nie wyrwałam się, nie zaczęłam mówić o czymś innym..nagle poczułam sie, że to jest to miejsce...wszystko co był okiedyś...nagle odpłynęło, przestało mieć wpływ ... Życzę wam takich mężczyzn, którzy swoją siłą, wytrwałością, będą potrafili jeszcze raz wydobyc z was to światełko ze środka, wskrzesić miłość...ocalić wasze piękne ...ale zranione serduszka. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam tak ale powoli to przechod
Jak to zrobić? Nie oszukiwać siebie, nie brnąć w nic na siłę. Powoli otwierać się, mówić czego się boicie. Dać sie pozdobywać... Ja chyba tak się otworzyłam teżdlatego, bo ten obecny jest taką ostoją, spokojną wiem ,ze mogę mu ufać...swoją troską o mnie podbił moje serce. Ja jużnie wierzyłam, że tacy mężczyźni istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie kiedyś,zaraz po rozwodzie byłam pełna optymizmu,że spotkam kogoś kto będzie chciał ze mną być,wiedziałam że jest tam ktoś komu tak samo jak mi brakuje ciepła i uczucia.Po pewnych perypetiach spotkałam tego właściwego(tak myślę :) ) i w dalszym ciągu byłam optymistką,ufałam mu i nadal ufam,ale czasami,gdy mam złe dni,gdy on nie zachowuje się tak jakbym tego oczekiwała--dopada mnie ten lęk,lęk porzuconej kobiety :( w takich chwilach walczę z tym,bo wiem że jeśli będę popadać w jakąś paranoję to facet nie wytrzyma i naprawdę znów zostanę sama:( myślę że to jest normalne--ten lęk przed porzuceniem,ale z czasem to powinno mijać i nie można dać się zwariować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×