Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawska2222222

seks z 50latkiem

Polecane posty

Gość anda71
jaijuż-------> pomyśl tylko czy Ty potrafiłabyś tak.....????? bo ja nie.....nie jestem juz nastolatka, która zakochuje sie w każdym chlopaku, ktry jej sie poodoba.....To fakt.....do niedawna nie mialo dla mnie wiekszego znaczenia, że z kimś sie rozstalam.....zawsze byl ktos obok...fajniejszy.....milszy.....lepszy....Ale teraz juz nie mogę.... takiej fascynacji ..... tak ogromnej fascynacji.... jakiej dostarczył mi mój Myszak nie przeżyłam NIGDY....z żadnym facetem....to on pokazal mi rzeczy, o których nie wiedzialam....ile przyjemności i ogromnej namietności moze dac drugi człowiek....bliskośc drugiego czlowieka.....którą niemkoniecznie można czerpac wyłącznie z seksu.....zawsze będe za tym tęskniła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
anda71 nie załamuj się, jesteś fajną, życzliwą kobietą i przecież znasz swoją wartość, a to w życiu bardzo ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
Anda - wiem, że nie jest to fajna sytuacja, wręcz jest przytłaczająca, ale nie chce Ci pisać, że będzie źle... W takiej sytuacji sama byłabym nieszczęśliwa... Wiem też, że to mnie czeka, mam tylko nadzieję, że będzie to później niż wcześniej, kiedy uczucia, być może, znormalnieją... wtedy będzie łatwiej... Ale pewnie też mnie czeka takie rozstanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50latek
Witam wszystkich i pozdrawiam! Dziś niestety też wpadłem tylko na chwilę. Przepraszam za wczorajsze sarkazmy, jakiś taki miałem nastrój. Anda71 i 65-----> Wiecie, ja nigdy nie byłem w takiej sytuacji, żeby w moim małżeństwie "wszystko się wypaliło". Owszem, mieliśmy kilka kryzysów w tym jeden ostry, ale zawsze nasza miłość odżywała. Sądzę że ta metafora jest zła bo czlowiek to nie świeca -jak się wypali to koniec. Miłość może się rozpalic na nowo; czasem tylko ktoś narobi takich glupstw, że jest to b. trudne. Andziu! Bardzo Ci współczuję, że tak cierpisz. Ale powtórzę to co już kiedyś napisałem do 65 - układ inny niż "1-1" musi sie wiązać z czyims cierpieniem. Podpisuję się pod tym co napisała jaijuż: spróbój jeszcze raz od nowa z kimś innym. Od siebie dodam (pewnie znów uznasz to za "moralizatorską gadkę") : tym razem zrob to mądrzej - znajdź kogoś na stałe a nie na trochę. Jestem pewien, że Ci się uda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
czy jestem fajna....życzliwa.....???? hhmmmm....możnaby polemizować....napewno znam swoją wartośc.....a moze ją znałam....glupie stwierdzenie.....to On nauczył mnie m.in. dużej pokory dla zycia.... chociaz od zawsze byłam takim nieposkromionym ...nispokojnym duchem.....ale z NIM i z tą pokorą było mi dobrze.....bo przy okazji poznałam tez smak czegos fajnego.....a teraz nie ma juz nic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
50latek------> chyba dzieki za miłe slowa.....co nie oznacza, ze jest mi lżej.....fajne są równiez i Twoje rady.... ale jak Ty to sobie wyobrażasz.....że Was ... 50latków......znajduje sie na ulicy.....ot...tak....???? Dobra rada.....znajdź sobie kogos innego.....hm... nie potrafie traktowac tego związku tak przedmiotowo......nie ten....to napewno inny.... juz nie teraz.....mam ogromny żal.....do wszystkich i o wszystko.....chociaz tak łatwo mozna bylo przewidziec jaki bedzie finał.....nie moge sie pozbierac......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50latek
Wiecie, że czytając Was mam wrażenie je jestem strasznym dziwakiem. Mam od 20paru lat tę samą żonę - prawie równolatkę. Nie mam i nigdy nie miałem kochanki, nie miewam romansów. Właściwie powinienem popaść w kompleksy; tylko muszę powiedzieć, że mi z moim dziwactwem dobrze. Postawiłem w życiu na wartości o których wcześniej pisałem i nie żałuję. Czuję się spełnionym mężczyzną, meżem i ojcem. Ze spokojem patrzę w przyszłość. Nie chcę używać słów górnolotnych, ale chyba jestem szczęśliwy. Może źle robię że Wam o tym piszę; czuję się jak facet, który się cieszy z wygranej "6" w toto-lotku przy ludziach, ktorzy z trudem wiążą koniec z końcem. Wybaczcie; nikogo z Was nie osądzam ani nie krytykuję. Chcę tylko żebyście wiedzieli, że można też tak po prostu; bez skomplikownej "geometrii". Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło! :) Anda71----> Można i na ulicy, ale są lepsze miejsca. Wiem, Twoja rana jest bolesna ale pamiętaj - czas leczy rany. Twoją wyleczy także. Ważne żebyś spojrzała w przyszłość z optymizmem. Trzymaj się! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
w życiu bywają różne sytuacje, bycie trzecią/trzecim czasem się przydarza. trzeba umieć wyciągać mądre wnioski ale przede wszystkim cieszyć się z tego co było, że było w ogóle i przechować te miłe chwile gdzieś na dnie serca. bedzie czas, że bez bólu wrócisz do tych wspomnien sprzed lat. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
50latek świat od pewnego momentu wydaje mi sie tak dziwnie pokrecony, że juz dawno zapomnialam czym jest szczescie....takie prawdziwe.....spontaniczne....nie podyktowane przez wszędzieobecny materializm.....a własnie teraz przez mojego Myszaka zasmakowalam czegos....co mogłabym nazwac mianem szczescia....Ktoś mnie zapytał czy ja Go kocham....ja nawet sama nie potrafie odpowiedziec sobie na to pytanie ....myśle, że na milośc sklada sie wiele elementów mniej lub bardziej waznych.....a szczescie jest wlasnie jednym elementów tej zawiłej ukladanki jaką jest miłość......Bylo mi po prostu przez chwile naprawde cudownie.....przez krótką chwile.......i juz znowu musze wracac do zwyklej szarej rzeczywistości.....smutno mi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
no to i ja....---------> pewnie tak.....masz rację......On już ZAWSZE będzie w moim sercu......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
A ja sobie myślę, że to jest tak: wcale nie musi być źle w małżeństwie. Jest stabilizacja, spokój, mąż, który jest na każde zawołanie...z boku wszyscy widzą cudowną parę. Sam myslisz "kurcze, właściwie niczego mi nie brakuje" i tak właśnie jest...do momentu, gdy pojawi sie Amor ze swoją strzała... Na początku walczysz, bo przecież jesteś w szczęśliwym związku, ale potem zauważasz, że jednak brakowało w nim czegoś, czegoś co kiedyś było, ale gdzieś się ulotniło, że między Wami (mężem i żoną) chyba nie ma już miłości. Jest przyjaźń, szacunek...ale czujesz, że jakieś nowe uczucie rodzi się, ale nie do niego, nie do tego którego powinieneś kochać...nadal walczysz...i ta walka myślę trwa bardzo długo...Jesli otoczenie Ci sprzyja (a może raczej nie sprzyja, bo pcha Cię w ramiona innej/innego) to popłynąłeś... Kurcze, trudno jest to wytłumaczyc, sama nie do końca to rozumiem, ale u mnie tak właśnie się dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
jaijuż rozumiem Cię aż za dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
no to i ja - czyżby podobne przeżycia? Też prześladuje Cię bądź prześladowała pytanie "jak dalej mam postępować?" "Popłynąć z tym prądem, czy jeszcze walczyć?", itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
można powiedzieć, że włożyłem nogę do tej rzeki...ale w porę ją wyciągnąłem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
czy to naprawde oznacza, że wszyscy ludzie sa jednak tacy sami.......czuje sie jakbym czytała swoje własne myśli.....jak to sie dzieje, że ktos tak realistycznie to zobrazował ?????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
anda71 nie, ja jestem niepowtarzalny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
no to i ja - czyli lepiej się wycofać? U mnie ta walka trwa już cały rok...a problem polega też na tym, że od trzech lat mój mąż jest za granicą, przyjeżdża dosyć rzadko...a ja sobie tak walczę i na razie romans słowny istnieje :) może przyjdzie czas, że będę gotowa to skończyć. Teraz jednak tęsknię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
nie mnie tu radzić, ja posunąłem się znacznie dalej i nie żałuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
Anda - jeśli poczytałaś sobie topiki, to pewnie zobaczyłaś, że ludzie poprostu wpadają w takie historie, zakochują się ot tak, normalnie, nagle...Amor :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
do niedawna tez wydawalo mi sie, ze jestem jedyna w swoim rodzaju.....ha ha ha.....ale teraz to juz sama pukam sie w glowe jak czytam 10 swoich ostatnich postow......chyba kompletnie szajba mi odbila..... zachowuje sie wręcz irracjonalnie......a może ja się naprawde zakochałam jak głupi szczeniak.....??????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
no to i ja - no to mi pomogłeś :) kurcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
przeczytaj mój post z 17.42 i uśmiechnij się :) Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest po prostu inne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
Anda - ja też nie wiem, czy kocham, czy to tylo jakieś zafascynowanie, ale jakoś, nie wiedzieć czemu lubie to uczucie, jest ładne, w taki fajny sposób myślę o nim, bez chęci zdobycia, dominacji...same dobre myśli...chyba zwariowałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
no to i ja ale ja uwielbiam marzenia......a jeszcze bardziej móc je realizowac.....a jeszcze bardziej z kims kochanym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy ma marzenia, inność zawsze budzi chęć poznania, jest lepsza bo nieznana to truizm :) oczywiście, codzienne życie wydaje sie oklepane a np w filmach wszystko jest cudownie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to i ja
z przyjemnościa, w życiu też bywa cudownie jak w kinie .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaijuż
no to i ja - tak, uśmiechnęłam się, piszesz o wartości. Tylko nadal to nic nie zmienia...Czy ludzie myślący, ze mają wielką wartość nie mają takich przygód, czy odwrotnie. A może tacy wiedzą jak powinno śię postąpić? A może biorą z życia, to co im to życie daje, nie oglądając się za siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anda71
z przyjemniością.... ale ja doskonale wiem czego chce.....i to wcale nie maw sobie nic z filmu......no....moze odrobinke z pieknej bajki......to nawet nie musi byc miłość.....ale pociaga mnie ta ogromna jak ktoś tutaj trafnie zauważył fascynacja......namietnośc......to jest cos na co czekam.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×