Pytanie do studiujących za granicą...

czy jak zdecydowaliście sie pojechać na studio powiedzmy do Angli...wiadomo każdy kto sie na to decyduje w miare dogadać sie i posługiwac sie językiem umie.... moje pytanie jest...czy nie mieliście problemów ze zrozumieniem wykładów? przynajmniej na początku....bo wiadomo ze dogadać sie to nie jest problem...ale co innego jest słuchanie i robienie notatek z jakiegoś konkretnego przedmiotu gdzie nawet po polsku wszystkiego nie rozumiemy.... ile mieliście z tym problem i czy wogóle mieliście jakiś promlem z tym?

czy naprawde nikt nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie?

ja wlasciwie nie mam wykladow poza jednym, gdzie wykladowca mowi z ladnym czystym akcentem. znam tu polakow studiujacych i chodzacych na wyklady i oni sobie radza, wiadomo ze na poczatku jest ciezko, w miare ciwczenia sluchu, zobaczysz samo przyjdzie. zreszta oni daja slajdy z wykladow :D no i zawsze mozesz kogos poprosic o notatki nie? ;) no i masz ksiazki jeszcze.. nie histeryzuj :P

dzieki za odpowiedz...ja nie histeryzuje tylko naprawde to jest wyzwanie....no własnie ładny czysty jezyk angielski....czy zwykła polka która potrafi sie dogadać zrozumiała by to? no ale masz racje są notatki innych, ksiązki itp :)

a gdzie bedziesz studiowac?

hmm jeszcze nie wiem....nie wybieram w tym roku tylko za rok...więc jeszcze może mi sie odmienic.... ale juz musze sie orientować :) nie chce w ostatniej chwili załatwiac wszystkiego