Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozczarwana zyciem

Czy milosc jest najwazniejsza? i gdzie sa albo powinny byc jej granice

Polecane posty

Gość rozczarwana zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
absolutnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
czyli w zwiazku powinno sie wiele znosic i wybaczac tylko w imie milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
wiele - to pojęcie względne, niestety... ale dużo można zniesć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
czyli poki jest milosc warto trwac,pomimo wszystko do czasu az sie nie wypali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
póki miłość jest obustronna - warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ****
ja się nie zgadzam...nie dalabym się zabić/zniszczyć psychicznie/doprowadzić do bankructwa w imie miłości...stosuję zasade ze najpierw kocham siebie i swoje zycie, a dopiero poźniej druga osobe...wczesniej druga osoba byla dla mnie na pierwszym miejscu i mialam same nieudane związki...teraz po wprowadzeniu zasady ze ja jestem dla siebie wazniejsza mam wreszcie naprawde udany związek w którym jestem baardzo szczęśliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
a co zmiloscia? bo to co piszesz to dla mnei kaluklacja,by wyjsc z zycia obronna reka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
to chyab nie parwdziwa milosc jak sie nie daje calego siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
miłośc to chyba jednak jest, jakby to nazwać, hm.. uszczuplenie siebie, na rzecz drugiej osoby, w rozsądnych granicach, rzecz jasna, zawsze coś poswięcasz dla kochanej osoby, no chyba że chcesz jasobie totalnie podporządkować i przerobić naswoje kopyto, i że ona się da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowia o mnie ksiezniczka
w rozsadnych garnicach-a mowi sie ,z emilosc nie zna garnic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ****
jak dasz całego siebie to nic Ci nie zostaje...nie masz juz nic do dania i mozesz zostac odrzucony/a jak zbedny przedmiot. milośc przychodzi i odchodzi...nie warto się niszczyć w imię jej (np zawsze ustępując, pozwalając się maltretowac psychicznie np.)...bo tak na prawdę prawidzwa milość nie potrzebuje takich poświęceń. po za tym zdrowym ludzio cięzko zyje się z osoba ciagle poswięcejąca się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
to prawda,z emilosc nie wymaga takich poswiecen ale jak sie nei daje calego siebei -to chyab nie mzoan mowic o tej prawdziwej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
nie ciągle się poświęcać i dac maltretować psychicznie, ale od czasu do czasu przestać myślec tylko i wyłącznie o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ****
jesli prawdziwa milość to danie całego siebie to w takim razie jest fikcją literacką...oddanie calego siebie jest nie zdrowe dla ludzkiej psychiki...ja uważam, że kochac trzeba umieć i że dobra milość to taka w której dajemy odpowiedni kawalek siebie, a odpowiedni zachowujemy dla siebie. problem w dyskusji jest tez taki, ze każdy inaczej nieco rozumie 'oddanie całego siebie'".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
oraz problemem jest granica możliwości wybaczenia i kto ile zniesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
ja chyba ciagle wierze w ta milosc w iteraturze,wierze ze taka istnieje,a zycie to weryfikuje nie wydaj emis ei,z emozna siebei podzielic na czesci czesc dac czesc zatrzymac siebie dla siebie to mzo ezacznijmy co tzn dawac calego siebie? a co do garnicy mozliwosci wybaczenia-to ponoc milosc nie zna granic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hogatkaa
Jest duza przestrzeń miedzy dawaniem całego siebie a myśleniem tylko o sobie. Moim zdaniem jest tak , jak powiedziala pani kropkowa. Dawac , ale nie zapominac o sobie. Złoty srodek chyba w każdej sytuacji , w każdej dziedzinie jest najlepszy. I tak samo ta osoba , która tak strasznie dużo tych dowodów miłosci dostaje - przecież sie czuje osaczona. Sorry , ale dla mnie osoby , ktore twierdza , że trzeba dac całego siebie - albo są jeszcze bardzo smarkate , albo bardzo naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ****
a mi się strasznie podoba piosenka zespolu happysad "zanim pójdę"...moze nie dokońca na temat...ale właśnie na tym polega milośc ze jesteśmy dla drugiej osoby oparciem...a nie na tym że podpożądkowujemy swoje życie drugiej osobie...mi się serce krajalo jak moja przyjaciółka wybaczala swojemu facetowi kolejne zdrady...to byla zla toksyczna nieprawdziwa milośc...dziewczyna wylądowala na psychotropach....milośc to powinno byc uczucie piekne i dobre, nie powinno nas niszczyć od środka i byc powodem cierpień...jesli tak jest to wedlug mnie to albo zla milośc albo w ogole nie milość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
to po kolei: taka książkowa też się zdarza *** *** ** ma rację - całego siebie nie można dać, bo znikniesz i SĄ granice i wiem co mówię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ****
wiecie co jest smutne chyba...że ludzie dopiero wtedy poznają te granice dwania gdy raz dadzą zbyt wiele i spotka je wielki ból...chyba większośc z nas rodzi sie idealistami w kwestii miłości i jestesmy nimi do czasu pierwszego bólu, pierwszego stoczenia się na emocjonalne dno...ja tam byłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest najwazniejsza
dobrze prawisz kobieto człowiek się uczy na własnych błędach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
to co piszecie to jakos rozwala to wsyztsko w co wierzylam pzrez tyle lat-w milosc idealna:) moze jestem naiwna,bo smarakta to juz chyab nie 23wisenki neibawem meic bede no i staz zwiazkowy3 letni,wiec cos tam jzu przezylam:) spodobalp mi sie co napisal pani Kropkowa:)ale właśnie na tym polega milośc ze jesteśmy dla drugiej osoby oparciem...a nie na tym że podpożądkowujemy swoje życie drugiej osobie... coz moj facet tak sie wlasnie zachwywal aj w suemi chialm by podporzadkowal mi swoje zycie w imei tej milosci ksiazkowej naiwna jestem bo dlaej chc ewierzyc ,ze ta idealna istniej,a zycie pokazuje co innego:( ale pzreciez Bog nie mogl ie mylic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hogatkaa
też tak sadzę ale czy to źle ? ja tam wolę być realistka niż idealistką mój pierwszy facet - popieprzyło mnie , świata poza nim nie widziałam , zaniedbałam studia , dałabym się pokroic - i jak mnie rzucil ni z tego ni z owego ze wzgledu na inną laskę , to nie widziałam sensu dalej żyć dobrze , że z natury jestem trzeźwo mysląca , szybko nadrobiłam sprawy na studiach i od tamtej pory nie rzucam się tak w wir namietnosci , nie wypruwam sobie flaków , zawsze biore pod uwagę swoje potrzeby i z tym mi dobrze. Tak powinno byc I nie lubie , jak ktos sie dla mnie poswieca i zaniedbuje swoje sprawy. Kazdy ma swoje życie i musi o nie dbać. Co wcale a wcale nie znaczy , że mysle tylko o sobie. Ale o sobie myślę też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
studia-no ja jestem tez na dobrej drodze ich zawalenia,chcial by byc taka realistka i atk myslec jak wy -moj zwiazek wtedy byl by idealny,a tak cierpie z powodu braku idealnej milosci:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hogatkaa
ja mysle , że kazda osoba ma jakies granice wytrzymałosci; może twój facet jeszze nie utrafił w czuły punkt - ale podejrzewam , ze kiedys miarka sie przebiere i wtedy sie nauczysz zdrowego egoizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hogatkaa
napisałaś wcześniej , ze miłosć nie zna granic dla mnie by wystarczyło , ze facet mnie zdradził; dla kogo innego by nie wystarczyło - ale moze by wystarczyło , jakby ja uderzył , a moze dopiero jakby ją zaczął maltretowac , a moze dopiero jakby zaczął maltretować jej dziecko ale jestem pewna , że kazdy ma granice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *** *** ****
ksiązki to fantastyka ;) milość każdy musi poznać, posmakować sam, nie da się jej wycztyac z wierszy czy wyoglądać z tv. myśle że roznym ludziom rózna miłośc pasuje...jedni wolą dac mniej ini więcej...ważne żeby miec farta i spotkac partnera o podobnym jej rozumieniu. rozczarowana 23 lata, ja wlasnie w tym wieku dopiero zaczynałam drogę do zrozumienia czym jest miłość...ehh..pamietam jak silnie przezywałam związek. nie martw się wkrotce zaakceptujesz to jak to jest i bedzie lżej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarwana zyciem
kazdy ma granice,jakies na pewno i kiedys mowi dosc ,ale to nie znaczy,ze pzrestaje kochac zreszta teraz tyle jset kobiet bitych ponizanych zaslanaijacych sie miloscia wiesz maoja garnic atego zwiazku chyab jednak nie nadeszla bo nadal czuje,ze kocham-chodz logika,umysl podpowiad mi,ze jednak cos jest nie tak,i nadal wiele wybacze-chod ziwme ,ze na pzryszosc szcescie to pzryniesie krotkie a co do zdrady,coz sa kobiety ktore wybaczaja i to nei jedna ale kilak nawet kilkanscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×