Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość arczik

Jak mam odzyskać moje maleństwo?

Polecane posty

Gość arczik

Ten temat już był, czytałem, ale sprawa jest trochę inna. Po czterech latach mieszkania razem rozeszliśmy się z moją najukochańszą osobą. Nie pierwszy raz, do tej pory rozstawaliśmy się kilka razy od tygodnia do miesiąca. To zawsze ja się wyprowadzałem. W tym czasie to raczej ja utrzymywałem kontakt. Zawsze wracaliśmy, to ja wyciągałem rękę, walczyłem, obiecywałem. Zawsze też byłem bardziej pewny niż tym razem. Rozstawaliśmy się w złości. Tym razem było spokojnie. To już 2,5 tygodnia. Zadzwoniłem pierwszy raz po tygodniu i usłyszałem że Ona nie chce ze mną być, że nie możemy tak naprawdę dać sobie tego co chcemy, że będziemy nieszczęśliwi. Usłyszałem też że mam nie dzwonić, że zobaczymy się później, żeby załatwić kilka pozostałych spraw. Nie umiem i nie chcę bez Niej żyć, ale wiem że nie dostawała ode mnie tego czego najbardziej potrzebowała, ciepła, opieki, troski o nią. Dawałem, ale wiem, że za mało. Nie mogę żyć bez Niej bo to Ona jest sensem wszystkiego co robię. Tyle że Ona tego nie usłyszała ode mnie. Napisałem do Niej list z opisem moich uczuć, których nie umiałem wcześniej wysłowić. Nie wytrzymałem i zadzwoniłem 2 tygodnie po rozstaniu, chciałem dać Jej ten list. Rozmowa była spokojna, ale się nie spotkaliśmy. Nie chciała, wysłałem pocztą. Powiedziała że jest mi wdzięczna za te 4 lata razem (czego wcześniej nie mówiła), że chce żebyśmy zostali przyjaciółmi, ale że razem raczej na pewno (te słowa) już nie będziemy. Ona potrzebuje ciepła, opieki, ojca którego nie miała. Że chce mieć dzieci (które i ja chcę mieć z Nią, ale dotychczas mówiłem że nie, były to przekąśne żarty, ale teraz wiem, że Ona wzięła to poważnie) i żebym pogodził się z jej decyzją. Nie mogę, kocham ją tak, że mocniej nie mogę. Chcę o Nią walczyć, ale boję się że to za późno. Wiem że Jej uczucia nie wygasły, ale gdzieś się pogubiliśmy. Chciałbym to wszystko Jej wynagrodzić, bo jest dla mnie wszystkim! Już podjąłem pracę nad sobą i się zmeinię, ale może już być za późno. Nie mogę jeść ani spać, drży mi ciało. Wiem że jeśli teraz nie wróci do mnie, to stracę ją bezpowrotnie. Stracę ją! Myślę tylko o Niej, mam żal do siebie, że mogłem zepsuć coś co było najważniejsze w życiu, ale gdzieś o tym zapomniałem. Teraz pojechałbym do Niej, padł na kolana i mocno utulił, ale boję się że mnie nawet nie wpuści. Wiem że mnie kocha, ale myślę, że może teraz podejmować swoje własne decyzje życiowe, dotyczące życia beze mnie. Pomóżcie jeśli mogę prosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezka sprawa
nie zmusisz jej do milosci, moze rozstanie na pewien czas dobrze wam zrobi, daj jej sie zastanowic czego chce, a noz zateskni za toba i sama sie odezwie. Wiem ze ciezko jak sie kocha tak mocno ale nie masz wyjscia, naciskajac na nia pogorszysz tylko sytuacje, stlamsisz ja i ona tymbardziej bedzie chciala sie uwolnic. Postaraj sie zajac czyms innym i czekaj na jej ruch. Jezeli ona mimo wszystko nie bedzie chciala z toba byc to zostaje ci sie tylko pogodzic i uszanowac jej decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
Nie zrozum mnie żle, nie zmuszę Jej do siebie i tego nie chcę. Mój problem dotyczy tego, że na pewnym etapie związku, przez swoje zachowanie, przez brak pewnych działań i zapewnień przestałem w Jej oczach być kimś z kim można wiązać życie. Mimo katastrofalnego stanu psychicznego wiem, że taką osobą jednak nie jestem. Potrzebuje sytuacji w których mógłbym udowodnić że można mi zaufać. Nie wiem jak to zrobic, mam nie dzwonić, nie pisać sms, nie widzimy się. Rozumiem że też Jej jest ciężko i nie wiem czy moim widokiem nie wywołam przykrości. Coś wewnętrznie nie pozwala mi odpuścić, nie zrobię tego, ale nie wiem jak postępować żeby na nowo we mnie uwierzyła. Nie chcę niczego obiecywać, bo nie słowa ale czyn jest mi potrzebny. Tylko jaki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro ona chce w Tobie ojca
to rozwiązanie jest jedno - jedź do niej i nie słuchaj jej argumentów..po prostu bądź..... jaki jest ojciec dla córki? wyrozumiały, pobłażliwy, prawda? taki bądź dla niej! nie siedź na tym głupim kafe, tylko biegnij do niej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem w podobnej sytuacji... moj chlopak jest taki jak ty wiem ze mnie kocha i ja kocham go ale nie mozemy byc ze soba nie wszystkie milosci sa spelnione i nie kazdy moze dac sobie szczescie on nie potrafi mi go dac.nie mam magii... moze i ty nie potrafisz... a ona nie chce ciagnac bezowocnej znajomosci ,nie chce ciebie ranic i nie chce ranic siebie nie dam ci zadnej rady cos co sie zaczelo zawsze kiedys sie konczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapomnij o niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
To najsmutniejsza rzecz jaką słyszałem. Nie poddam się. Najgorsze ze nawet nie wiem co u Niej się teraz dzieje, jak się ma... Chcę pojechać do Jej przyjaciółki, nie wypytywać się, tylko żeby oceniła mi moją relację. To obiektywna dziewczyna, może mi powie jedź do Niej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
Insanity, nie skreślaj swojego chłopaka. Zaufaj mu, zobaczysz, że to doda mu skrzydeł, On nabierze siły i nawet nie wiesz jak szybko dostaniesz to czego od Niego oczekiwałaś. Mówię Ci zaufaj mu. Jeśli Go jeszcze kochasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jedź do niej
i stój tak długo, aż Cię wpuści. Wtedy zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strażaczka
hm...temat nie jest łatwy z uczuciami nie ma zartów. Za duzomoim zdaniem sobie folgowales .Ona chciala budowac powazny zwiazek myslała o dzieciach a Ty na przekór - NIE. Tak zrozumiałąm Twoja wypowiedx. Wracaliscie do siebie odchodziliscie znow wracaliscie za kazdym razem obiecujac poprawe na krótko. Wybacz ....ale nie tak powinno byc. Jesli sie kogos kocha nie rani sie go i nie robi zartow ze zwiazku. Kiedy sa zarty to sa kiedy ich nie ma to nie ma. Panietaj : Nie bierz z waszego zwiazku wiecej niz sam mozesz dac. To moje motto. Sama mialam zwiazek 13 letni z mezczyzna z ktorym wlasnie godzilam sie odchodzilam kwiaty dostawalam prosby blagania nalegania na moj wplyw u przyjaciół itd. Przez 13 lat bylo tak samo wielka milosc pozniej wielki zal i wielka milosc. W pewnym momencie po prostu przy jednej z wielu niepotrzebnych scen powiedzialm dosyc. Odeszlam. Nie pomagaly prosby blagania rozmowy i przeprosiny przez radio kwiaty w pracy-po prostu podjelam decyzje i juz. Niedlugo po rpzstaniu poznalam mezczyzne.Były caly czas chodzil i balgal. Ktoregos dnia bylego narzeczonego zaprosilam do siebie do domu. Przyjechal usmiechniety z kwiatami zrobilam kawe. Całkiem spokojnie poweidzialm mu ze wychodze za maz ze jestem po zareczynach i bede miala dzidziusia.Do tej pory nie moze do siebie dojsc. Wiem ze cierpi ale nie mozna zyc w toksycznym zwiazku.Ja wiem ze podjełam bardzo sluszna decyzje a jemu no coz...ja i maz zyczymy wszystkiego najlepszego. Zreszta obaj panowie sie juz zdazyli poznac. Byly twierdzi z zalem ze na lepszego mezczyzne nie moglam trafic i przyznaje ze on dla mnie by nigdy taki dobry nie byl..... Sam wyciagnij wnioski z tego co napisalam.... Jesli chcesz ratowac wasz zwiazek wydoroslej i traktuj ja bardzo powaznie. Jak chcesz byc dzieckiem spakuj manatki i idz do innej piaskownicy nie marnuj zycia sobie i jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
Jest sporo prawdy w tym co napisała Strażaczka. Ale to nie do końca tak było że robiłem sobie żarty ze związku. Ten związek był poważny i na poważnie. I ona o tym też wiedziała. Myślę że może byliśmy już na takim etapie, że powinna mnie znać jak nikt inny i wiedzieć, że traktuję ją poważnie. Ja naprwadę chciałem mieć dzieci i patrzeć z Nią jak rosną. Ona o tym wiedziała... Dziękuję za cenne rady, szczerość i pomoc są mi teraz potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strażaczka
Arczik nie wiem w jakim jestes wieku (wiek też do czegos zobowiązuje) ale coś mi tu nie gra. Piszesz że jak rozmwailiscie o dziecku mówiłeś ze nie chcesz na przekór niej. Teraz mówisz ze powinna cie znac. Skąd?? jak?? Wybacz ale dla kobiety w pewnym wieku rodzina i dziecko są najważniejsze. Może Ona jest na takim etapie ze chce patrzec powaznie na zycie i obserwije cie jak Ty bys sie do troli męża i ojca nadawał. Jak mowisz jej na przekór i robisz na przekór to po prostu się mijacie dążac tak naprawdę do tego samego.Rozmowy to podstawa by sie poznać Ty sobie robisz żarty. Nie kumam tego. Strasznie to zagmatwałam ale mam nadzieje ze zrozumiesz. Jeśłi Ci na niej zależy to przede wszystkim (takie jest moje zdanie a oczywiscie moge sie mylic) - weż kartkę papieru długopis i napisz na niej co chcesz do czego dazysz co jest dla ciebie najwazniejsze napisz jakie widzisz u siebie wady jakie bledy (o ktorych wiesz)popelniles w zwiazku jakie twoja kobieta ma zalety co chcialbys zmienic w zwiazku itd to troszke uporzadkuje twoje mysli i sprawi ze poukladasz sobie troche w glowie Zadzwon do niej - popros o spotkanie. Jesli powie nie spytaj kiedy mozesz zadzwonic by sie z nia spotkac kup jedna czerwona roze jest bardziej wymowna niz pek roz spokojnie porozmawiajcie pamietaj o tym co pisales na kartce nie skupiajcie sie na drobnostkach typu nie wyniosles smieci czy nie kupiles mleka skupcie sie na tym co jest dla was najwazniejsze nie traktuj jej jak dziecka nie badz nachalny to czasem dziala jak plachta na byka i kobiety (ja taka jestem) robia na przekur nie placz badz stanowczy 3 mam kciuki pozdrawiam i zycze sukcesu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
Dziękuję Strażaczka, też myślałem o takim spotkaniu. Mądre słowa, ostatni raz rozmawialiśmy telefonicznie kilka dni temu, wysłałem ten list, pewnie dojdzie jutro. Może go przeczyta, może nie. Nie wiem co byłoby lepsze. Zastanawiam się kiedy zadzwonić, żeby moje maleństwo nie poczuło się osaczone mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
Mam 33 lata. Z dzieckiem było natomiast tak, że to ja chciałem, a Ona mówiła nie. Nie mówiliśmy konkretnie kiedy, ogólnie tylko. Mówiła że w ogóle nie chce. Kocham ją i znam, wiedziałem że się to Jej zmieni. Potem mówiła że nie jest gotowa, więc i ja mówiłem, że dzieci nie będzie. Ostatnio widocznie się zmianiło, a mi to uciekło. Spieprzyłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bobo bobo
no wlasnie faceci wszystko psuja, a pozniej sie zastanawiaja, jak sie to stalo i jak ja odzyskac. Moj robi to samo -zaczyna psuc :( Jak przeczytala, to co napisales, to az mi lezki naplynely do oczu. Jesli ja kochasz, to sie bardzo postaraj, lepiej piszcz pod drzwiami jak pies, zeby tylko wrocila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzyskasz ją
w koncu ona cię kocha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm u mnie było podobnie.. związek psypał się niewiadomo kiedy. Coraz mniej spotkań, coraz większa obojętność wobec siebie. W końcu powiedzialam dość. Zerwałam z nim. Chciałam być sama. Ale on dzwonił pisał na gg przychodził z kwiatami płakał (a ja razem z nim mimo że mnie to aż tak bardzo nie bolało). Miałam go naprawde dosyć, chciałam żeby dał mi święty spokój i żeby sobie kogś znalazł. Trwało to jakieś 2 miesiące. Po czym przestał się odzywać. a jak już nawiązał kontakt to rozmawiał ze mną jak z koleżanką. No i wystarczyły mi 2 tygodnie żeby sobie uświadomić że to naprawdę jest Ten jeden jedyny. Poprosiłam żebyśmy jeszcze raz spróbowali i na szczęście się zgodził pomimo tego że już się pogodził z naszym rozstaniem. Wiem że nie byłam w tym czasie dla niego dobra,wrecz przeciwnie. Bardzo tego żałuję jak go traktowałam i nigdy sobie tego nie wybaczę. Ale wiem jedno. Chcę z nim być do końca zycia i choćby niewiadomo jak źle było już go nie zostawię. Chyba wolę cierpieć i mieć go przy sobie niż żyć bez niego. Dodam że teraz układa nam się bardzo dobrze a nasze uczucie i relacje się jeszcze bardziej zawęziły. Jesteśmy nierozłączni i oby tak już zostało na zawsze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość M jak Marcepan
jakie to zycie jest przewrotne...nie mysl nigdy,ze ona wie, bo cos tam cos tam...mów jej prawde, nie baw się na zarty, nigdy nie wiesz czy własnie kogos nie ranisz-kobiecie trzeba MÓWIC I JESZCZE RAZ MÓWIC O UCZUCIACH-ona nie ma się domyslac...mój chłopak robi ten sam błąd-moze i mu zalezy,ale nie mówi-i ja chociaz bardzo go kocham nie mam siły już czekać az się w koncu otworzy-jezeli naprawde ja kochasz-walcz, proś na kolanach-inaczej się z nia pożegnaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
dziękuję za wsparcie, błagałbym ale mam wrażenie że to nie pomoże. Muszę pokazać Jej że może mi zaufać jeszcze raz. Przygotuję się dobrze do tej rozmowy. Mam nadzieję, że ten główny ból już minie i będzie mogła na mnie spojrzeć choćby obiektywnie. Nie jestem złym chlopakiem, gdzieś tam się kolejny raz pogubiłe, jestem pewien uczuć do Niej i potrzeby mojej zmiany. Żebym tylko miał szansę Jej to pokazać. Dziewczyny, nie czekajcie aż wasi faceci się zmienią sami, pokażcie im jak cierpi ktoś inny. Pokażcie im te wpisy. Może zrozumieją, żałuję że nie znalazłem tego forum wcześniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odzyskasz ją
>jestem pewien uczuć do Niej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strażaczka
moze nie tak jak napisala M jak MArcepan.....spokojnie. Nie kladz sie pod drzwiami i nie spiewaj serenad ani nie skoml jak pies (sorki za okreslenia) wybaczcie .... ale jesli dwie osoby gdzies sie pogubiły a nadal sie kochaja wystarczy spokojna szczera rozmowa. Takie rzeczy o ktorych piszecie daja przewaga drugiej stronie .Mysle ze kobieta ktorej facet tak by sie zachowywal nie bardzo traktowalaby go na serio.Poza tym ktos tu sie upokarza a nikt tego nie lubi. W zwiazku tak nie jest ze jedno skomli a drugie na nim jezdzi. Sorki ale trzeba gadac gadac gadac i jeszcze raz gadac. Proszę chocby przykład u mnie sprzed chwili... po roku od slubu maz wraca do domu po 5 godzinnej nieobecnosci ze zrobionymi zakupami po drodze i kwiatami. W zamian... ma naszykowana kolacje i juz uspione dziecko... cos za cos....powtarzam....Nie bierzcie ze zwiazku wiecej niz sami dajecie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Arczik... Niecałem trzy lata temu przechodziłem dokładnie przez to samo. 5 lat związku, 4 lata wspólnego mieszkania i nagle (tylko my, faceci tak myślimy ;)) się rozpadło. Mi się wtedy nie udało...na szczęście, ale to już zupełnie inna historia :D Natomiast wiem jakie błędy popełniałem. Tak jak Ci pisali, musisz być stanowczy, spokojny, opanowany, jasno Jej pokazać czego chcesz, co źle robiłeś, musi uwierzyć że jesteś w stanie dać Jej wszystko to czego Ona potrzebuje. Od razu się nastaw na to że na tym spotkaniu powie Ci że to nie ma sensu, że Ona już nie chce, że przykro Jej. Okaż wtedy zrozumienie, powiedz że jakby Cię potrzebowała to zawsze możesz być dla Niej oparciem. I zostaw ją z tym. Pożegnaj czule, rzuć jakiś ładny tekst na koniec, ucałuj w czoło i odejdź. Wszystko na spokojnie, szanując Jej decyzję. Teraz będziesz musiał przykuć się do kaloryfera z kratką piwa, wyrzucić tel przez okno i czekać ;) Będzie chciała - wróci. Ale musi przetrawić najpierw wszystko to co Jej powiedziałeś, zrozumieć, a następnie zatęsknić. Niestety....ile to może trwać i czy zatęskni? Tego Ci nikt nie powie...musisz być silny, jeśli Ci zależy. Trzymajmy się w kupie to będzie raźniej :D Też na kogoś czekam...w sumie są pierwsze jakieś nieśmiałe kontakty...ale jeszcze \"ciemność widzę, ciemność\" :) Pozdrawiam i piję żywczyka na Twoje zdrowie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strażaczka
Arczik Zadzwon do niej spokojnie popros o spotkanie przygotuj sie do rozmowy a przede wszystkim badz szczery.Mow nie to co chciałaby usłyszec ale o tym co czujesz i jaki jestes. Nie obiecuj ze sie zmienisz...bo do tego trzeba czasu a jak sadze wy go nie macie zbyt duzo Nie obiecuj gruszek na wierzbie bo i tak gdzies sie rypnie..... Po prostu powiedz ze ci zalezy ze sie postarasz a przede wszystkim oboje musicie popracowac nad tym by bylo dobrze bo sam jeden swiata nie zawojujesz ani nie zmusisz do milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
arczik... nie chce cie zasmucac...ale nie kazda milosc ma szanse na przetrwanie mozna kogos kochac ale nie moc jednoczesnie byc z ta osoba zrozum to prosze bo bedziesz cierpial bardziej... kocham swojego chlopca,bardzo kocham ... ale wiem ze nie da mi szczescia ufam mu,oddalam mu cala siebie... nie mecz swojej BYLES dziewczyny nie pros jej o rozmowe,o powrot to najgorsze co mozesz zrobic moze cie kocha ale nie moze z toba byc,bo bardziej was to zrani unieszczesliwicie sie nawzajem ranisz ja tym jaki jestes,chociaz nawet nie zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawy daj jej spokoj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arczik
Wiem, że ona mnie kocha nadal, nie muszę jej zmuszać. Po prostu uznała, że poświęci tę miłość, żeby zacząć szukać tego czgo Jej nie dałem.. Uznała chyba, że ta cena, też dla Niej dotkliwa, będzie widocznie mniejszą szkodą. Nie mogę Jej zmusić i nie chcę, to oczywiście, bo to jest miłość. Chcę tylko ją przekonać do siebie, potrzebuję odrobiny zaufania. Umiem się odwdzięczyć i wynagrodzić to. Ale Ona musi mi uwierzyć, mam nadzieję, że chociaż będzie o tym myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strażaczka
Draak ma racje Zadaj jej klina. Jest to metoda na kobiety ale .... hm...w moim przypadku akurat by nie poskutkowala. Wszystko zalezy na jakim etapie sie rozstaliscie. Czy mowiliscie sobie jakies przykrosci itd Ale jest to jakies wyjscie spokojnie pogadaj a nastepnie jak bedzie sie bronic wstan pozegnaj sie podziekuj za spotkanie a wczesniej powiedz jej ze chcialbys zeby to wszystko przemyslala a ty za np tydzien sie odezwiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arczik, nie chcę uprawiać nietaktownego mentorstwa, bo jestem te parę lat młodszy w sumie...ale czytałeś to co Ci napisałem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez go kocham i wiem zrobie to co twoja dziewczyna wiem ze cie to boli ale tak czasem jest zrobisz jak zechcesz,porozmawiajcie... ale nie wywoluj u niej wyrzutow sumienia,nie pytaj czy moze bo jesli kocha to sie zlamie ale wtedy zlamie tez siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Strażaczka
Ok Arczi ja trzymam za Ciebie kciuki. Zmykam do męża. Jutro rano sprawdze co sie dzialo na forum w Twoim temacie. Tak czy siak czytaj to co radza ci ludzie decyzje i tak musisz podjac sam. To Twoje zycie. Radzic jest zawsze łątwiej ;) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i głowa do góry 3maj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×