Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TutekLutek

Skąd wiecie że to już czas na dziecko..????

Polecane posty

Gość kamileeeeeeeeee
nie jest powiedziane na 100% ze bedziesz miala roztepy i bedziesz cieta ja nie ani 1 rozstepu i nie bylam cieta!!!! to byla moja 1 ciaza maly teraz ma skonczony roczek, a ja po miesiacu mialam juz swoja wage sprzed ciazy! przytylam 9 kg, wiele osob mowi mi ze wygladam lepiej niz przed ciaza i ja tez to widze wiec glowa do gory, jak bedziesz tak myslala ze w wieku 40 lat nie bedziesz zdecydowana pomysl sobie ze mozesz miec i dziecko i ciagle byc atrakcyjna!!!! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TutekLutek
Pięknie piszecie o macierzyństwie. Chciałam tylko wyjasnić ze nie piszę tu o tym że uroda przede wszystkim. Ale facet jest wzrokowcem i martwie sie o to że po prostu jak w życiu - ciało inne że kg większe. I nie chodzi tu o ciąże bo brzuszek jest piękny tylko o to co później - jak karmisz itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu akurat jest mało facetów, więc Ci raczej nie odpowiedzą. Fakt - faceci są wzrokowcami, ale nie wszystko piękne co się świeci;) Wiem,że teraz jestem gruba, mam rozstępy i czuję się czasem do d******/fizycznie/ A mąż i tak widzi te \"dobre strony\". Trzeba po prostu o siebie dbać;) Lekki makijaż, włosy bez odrostów, co się fryzjera nie boją, czyste i pachnące ciałko i ubranie i uwierz - nawet pomimo ewentualnych skaz na ciele będziesz dla niego piękna:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusiek
zgadzam się z mamą trojeczki mi po ciązy został duzy brzuch i rozstępy,a mineło dopiero 3,5 miesiąca w zuciu tak nie wyglądałam zawsze byłam raczej szczupła chociaz w ciązy nie przybrałam duzo poszło mi tylko w brzuch,a nie w boki czy tyłek kosztem duzych rozstępow. Ale jak patrzę na synka to nic mi nie przeszkadza bo wiem ze to dla niego. Moj mąz nic nie mowi chociaz nie wiem co mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TutekLutek
No ostatnio kochalismy sie bez zabezpieczenia. I kto wie - moze juz jestem w ciązy.......ale sie strasznie boję. Z jednej str chce a z drugiej mam takie lęki. Lęki przed nieznanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
cześć TutekLutek - zastanawiams ie czy ja kiedyś gdzieś zegoś podobnego nie napisałam;) Skąd wiemy, ze to już? Ano ja Ci opowiem od siebie.. Byłam dokładnie w identycznej sytuacji gdy ponad 3 lata temy swiadomie podjełam decyzje: przestaję brać tabletki, zaczynam badania i staram się o dziecko. Też jestem egoistyczna. Też myślę o swoim ciele, o rozstepach, ze lubie mieć cza dla siebie, że dziecko ogranicza etc. Też myślałam jako młoda energiczna kobieta, która dzieci spotykała tylko u znajomych. Chciałam dziecko, bo to już czas, ale.. No właśnie.. Było tyle rzeczy z których myślałam, ze trzeba zrezygnować.. Ale powiedział A i machnia ruszyła.. Kolejne badania, dziecka nie ma.. Jakos szczególnie mi to nie przeszkadzało, bo planowałam sobie wakacje, biegałam na aerobik i tak sobie żyła. W końcu badania skończyłam, dowiedziałam sie ze jestem zdrowiutka i nic... Wysłałam meza i nic... Zaczęłam myśleć o inseminacji i maż powiedział nie.. Cholera... I jakoś coraz bardziej zaczęłam myśleć, że chciałabym żeby dziecko sie pojawiło... Kiedyś jak ostawałam 2 myślałam - fajnie :) to jeszcze nie czas. A z czasem myślałam sobie: kurde no.. chyba nie tym razem - szkoda... Nawet sie nie obejrzałam, jak przez te 3 lata dojrzałam... Dwie kreski na teście przyprawiły mnie o taką trzęsiawke i wybuch radości i czułosci, ze w życiu bym sie po sobie tego nie spodziewała. Cieszę się, ale narazie nie zmieniłam sie .. nie chciałabym nikogo urazić. Cieszę sie ze będę mamą, ale nia gadam o badanich, o przezyciach, nie zamęczam innych swoim samopoczuciem, planach, rozmemłaniem To moje dziewczyny w pracy pytają: i jaksie czujesz? co nowego? co lekarz powiedział? zrezygnuj z ćwiczeń!! nie jedz tatara! (tu mają rację :), widzisz brzuszek?? ). Dziwią sie, ze nie paplam non stop o moim stanie, o imionach etc. Widzą, ze sie cieszę, ale nie mam potrzeby gadania tylko o tym. Szczerze mówiąc, te codzienne dyskusje o moim stanie juz mnie męczą (z drugiej strony cieszę sie, ze tak sie wszyscy martwią). Wkurza mnie, ze na hasło: odżywiam się rozsądnie krzyczą: a dobro dziecka??!! Nie wiem dlaczego rozsądne odżywianie kojarzy sie z dietą odchudzajacą;) jak mówie że idę na aerobik to krzyczą: nie! przecież się jeszcze nie zagnieździło dobrze!! nie forsuj się! wrrr... a ja idę na aerobik dla cieżarówek.. Jak mówie o wakacjach to raban... w ciąży?? wyjazd?? powinnaś siedzieć w domu, co najwyżej nogi do miski wsadzić. Masakra.. troche sie rozpisałam, przepraszam:) Ale chcę ci powiedzieć, ze nie jesteś sama w swoich wątpliwościach. Daj sobie czas.. To chyba najlepsze co mozna zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TutekLutek
No witam bziku. Ogromnie sie cieszę ze napisałaś...że ktoś żył, żyje tak jak ja. Dokładnie: aerobic, kino, piwko z przyjaciólmi, snowboard,wakacje. No i oczywiście praca. I siedzenie z brzuchem i wielkim biustem w domu budzi przerażenie. No to w takim razie pozostaje mi czekać. Może to tak działa???? Ja także świadomie odstawiłam tabletki juz w październiku. Ale jeszcze sie zabezpieczalismy prezerwatywą. Więc może przyjdzie czas że z niecierpliwością bedęczekac na dwa paski na teście. A o jakich badaniach piszesz??? standartowo morfologia itp???? bo nie wiem. Acha i jeszcze mam pytanie do Wszystkich Pań - co z żółtaczką ??? Trzeba sie przed ciążą zaszczepić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se myślę że
Witajcie . Powiem szczerze ,że poczytałam wczoraj Wasze wypowiedzi dziewczynki i nabrałam jeszcze większego smaka na maluszka . Po pracy wpadłam do domu i ustaliłam z mężem ,że jak po skończeniu miesiączki nie zacznie się ze mna starać to sama go w robię ( żartuję oczywiście ) . Wiecie zupełnie inaczej czyta się wypowiedzi szczęśliwych młodych mam . Doszłam do wniosku ,że mam wredne koleżanki , ponieważ ciągle ukazują mi obraz macieżyństwa jako coś przez co wszystko się kończy a kobieta skazana jest sama na siebie, robi się brzydka , a sam poród to już ..... . Od dziś słucham tylko głosu swojego serduszka :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze..ale gdzie jest powiedziane, że jak będzie dziecko to nie będzie wypadów, spotkań ze znajomymi itp? Teraz jestem w ciąży, to siedzę na dupsku, zresztą kończę szkołę w czerwcu i w weekendy mam dużo zajęć, ale tak normalnie to się umawiamy z mężem i np ja z koleżankami jedziemy sobie w góry, albo latem na jakiś kamping na weekend. Nie czuję się kurą domową, która ma tylko na głowie pieluchy, pranie i gotowanie i to zależy tylko od podejścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TutekLutek
A propos wizji macieżyństwa.....Ale dziewczyny naprawdę tak jest z tym że koleżanki moje to prawie straszą.......Jedna mówi ze przytyła 25 kg w ciązy i jej dupsko rozerwałosie przy porodzie ....druga "a biust mam jak worki z wodą" . To sa troche śmiechy hihy ale dla mnie jak pomyślę o tym powazniej to sie masakrą wydaje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se myślę że
Hmmmm - Wiecie założyłam topik skierowany do mężczyzn w którym zapytałam o ich odczucia co do ciąży i macieżyństwa . Jestem ciekawa czy któryś z Panów zechce się wypowiedzieć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se myślę że
I to był bąd bo od imbecyli jakich i tak się nic nie dowie z wyjątkiem marnych podszywów i ... Ahhhh . Zgłosiłam do usunięcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
Tutku Lutku, pytasz o badania, a wiec: teoretycznie, zdrowi młodzi ludzie, którzy po pól roku współżycia bez żadnych zabezpieczeń nie zachodzą w ciazę powinni zgłosic się do lekarza. I tam sie zaczęło: badania hormonów rozpisane na poszczególne dni cyklu (progesteron, testosteron, prolaktyna, tsh i jakies inne), cytomegalia, toksoplazmoza, przeciwciała różyczkowe, chlamydia, czystość pochwy, cytologia, drożność jajowodów, grupa krwi. Dostawałam to "falami" jak I etap wyszedł dobrze. to dostawałam zlecenie na kolejna partię. I tym sposobem dowiedziałam sie, ze jestem sprawnie działajacą, dobrze naoliwioną maszyną. A co do życia towarzyskiego i wypadów - tak jak mówi mama trójeczki. Tak wiem ze można wszystko zaplanować, ale kończy sie beztroski i egoistyczny okres w życiu (szczególnie na początku). Na narty? proszę bardzo, zbieram torbę i jadę, aerobik? a moze dzisiaj? juz lecę:). Piwko o 21 w naszym pubie - juz mnie nie ma. Wakcje w 45 stopniowym upale? uwielbiam:) Objazdówka po Europie? zabieram się za planowanie. O takie coś mi chodzi. Nie znam ludzi, którzy mają rytm życia taki jak przed urodzeniem dziecka. Zawsze patrzysz w pierwszej kolejnosci na warunki jakie zapewnisz dziecku, czy to wytrzyma. Ostatnio na wakacje (stacjonarne) pojechali z nami nasi przyjaciele z 2 letnim dzieckiem. Moja przyjaciółka powiedziała: zazdroszczę Wam... Jak to okresliła, wypad polegał na uzeraniu sie z dzieciakiem, na następne pojedzie nie wczesniej jak za 2 lata. Fakt -to zależy od podejścia (moze nie jest zbyt zorganizowana i panikuje), ale zawsze w pierwszej kolejnosci myślisz o dziecku. Nie wyskoczymy do znajomych o 21 bo dziecko powinno spać. Kino wieczorkiem w sobotę? Nie załatwiliśmy opiekunki. Pierdoły. Ale człowiek który nie miał dziecka ma swiadomosc tego, ze taka beztroska po prostu sie kończy. Oczywiście, ze można starać się poukładać wszystko od nowa- ale jak to nowe rzeczy, na początku sprawiają troszkę "organizacyjnych" trudności". Patrząc po naszych innych znajomych też da sie z dzieckiem poszaleć. Jak mała miała 3 miesiące pojechali nad morze w wakacje. Gdy skończyła 1,5 roku wybrali się w góry na narty. Nie mówie, ze nie jest to możłiwe, ale bez solidnego zaplanowania i organizacji czasami sie nie da. No ale cóż:) trzeba otrzeć łezkę, zostawić za sobą egoistyczne życie. Pocieszajace że większosć ludzi majacych własne dzieci mówi, ze nawet czasami nie czujesz ze z czegoś rezygnujesz, nawet o tym nie myślisz. Nie znam mamy, która chociaż trochę nie wyzbędzie sie własnej wygody dla dobra dziecka. Tak mamy ten swiat urządzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilaaaa
niestety troszke tak jest:( piersi jak worki z wodą, i to rozrywanie, mnie rozerwało, nie zdązyli mnie ciąć, ale tego sie nie czuje, bo i tak sto razy gorsze są bóle porodowe. Ale takie nieprzyjemne doznania można by mnożyć, naprawdę chcesz je znać??? A teraz blizna rwie tylko niekiedy przy zmianie pogody, a tą rozciągniętą pochwą też nie zawsze tak jest, pytałam męża i powiedzial że jest tak samo jak przed dzieckiem. Tylko mięśnie Kegla słabiutkie:(:( rodzące też tak macie????bo mnie - glupio się przyznać- ale dwa razy zdarzyło sie upuścić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mamy już zarezerwowany domek w naszym ukochanym miejscu, na sierpień:D A co do tego co piszesz bziku, to fakt, człowiek przestaje być egoistą jak ma dzieci, ale to na tym polega dorosłość, nie można całe życie być dzieckiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lilaa..mięśnie trzeba ćwiczyć. Weź się do roboty i problem zniknie;) Wykorzystaj czasem męża, zobaczysz jaka to dla niego przyjemność (hehe) a tak, w wolnych chwilach ćwicz mięśnie pochwy. Po prostu zaciskaj, próbuj wstrzymać chwilę i popuszczaj. Taki sam zabieg przy oddawaniu moczu - staraj się go na chwilkę powtrzymywać - wzmocnisz mięśnie. Co do piersi, to zawsze miałam małe. Po ciążach mogłam z dumą nosić dekolty - mam w sam raz - jak dla mnie/i męża/ Zimne prysznice, kremiki, olejki do wcierania i można wiele naprawić;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
Tutku Lutku: wszystko zależy jednak od optymistycznego podejścia i organizacji. Przy pierwszym dziecku pewnie się troche panikuje, to w końcu rewolucja w życiu. Dobra organizacja, uśmiech, brak paniki - ja jestem dobrej myśli:) Dziecko ma być członkiem rodziny, wiec my troszkę się dostosujemy, troszkę malucha do naszego życia przyzwyczaimy. Wierzę, ze będzie dobrze. Ciało? hmm.. dla mnie ważna sprawa. Ogromnie. No już tak mam i tyle, chyba facetem w poprzednim wcieleniu byłam. Jednym rozstepy i zwisajacy brzuszek nie przeszkadza, a mnie owszem. Wiem, ze potrafię być w stosunku do siebie wymagająca. To co sie uda - nadrobię ćwiczeniamii dietą. To czego nie bedę w stanie, jeśli baardzo bedzie mi przeszkadzało - jest też inne wyjście. Najbardziej te rozstepy mnie zastanawiają.. Smaruję się oliwkami.. Mama nie miała.. Moze i dla mnie matka natura bedzie łaskawa:) Może ewentualnie jeden malutki? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koko szbellll
HEJ głowa do gólry.Ja tez miałam wątpliwości i to o wiele większe niz ty urodziłam w wieku 31 lat a teraz mam 33- WARTO !!!! warto mieć dziecko ! ja bałam sie wszystkiego:wyglądu,obowiązków ,a że dziecko będzie chorować a nie bedę miała czasu i strasznie samego porodu ,pewnie bałabym się do dzisiaj gdyby nie wpadka ...hi hi ale te wszystkie wątpliwości i strachy poszły w niepamięć jak tylko mały sie urodził !!!jak fajnie zaprogramowane są kobiety ,zapomina sie o wszystkim co boli, straszy i dostaje sie jakiejs nadludzkiej siły i wiary,ze przecież wszystko jest ok! Moje ulubione lektury teraz to oczywiscie ,pielęgnacja niemowląt ,żywienie małych dzieci ,zuoki ,kupki itp! A ja naprawde jestem szczęśliwa .Zawsze pierwsza na imprezach teraz ,mimo iż jest okazja i czas to po prostu nie mam ochoty ...wolę czas spedzac z małym i nie jest to dla mnie jakaś kara ,wręcz przeciwnie !!! Od czasu do czasu wyskakujemy z męzem na imprezki ale moje życie przewartościowałom się całkowicie i jestem z tego powodu najszczęśliwsza kobieta pod słońcem ! Wyobraż sobie malutkiego szkraba jak zarzuca ci swoje malutkie raczki na szyję mówiąc mamusiu kocham cie....łzy stają w oczach ... jak ja żyłam dotąd bez niego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TutekLutek
A jak wasi męzowie????Czy chętnie rezygnyją ze swoich "spraw" na rzecz obowiązków w domu. Bo wiadomo że jest ich o niebo więcej......Czy trzeba ich "zaganiać do roboty" piszcie dziewczyny jak to u was jest.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
koko - dzięki :) Dla mnie nadzieję też jest Chylińska. Na pewno pamietacie ją jako wojującego babo-chłopa. Później był słynny artykuł w Machinie tuż po urodzeniu dziecka. Ostatnio widziałm ja u Drzyzgi w Rozmowach w toku :) Jak ona taką metamorfoze przeszła to my nie mozemy?? Tutku Lutku, nie martw się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem z mojego męża dumna:) Bardzo pomaga w domu, uwielbia spędzać czas z dziećmi, mieszkamy w kamienicy rodzinnej, więc daleko nie musi uciekać jak chce odsapnąć - po prostu idzie do któregoś z kuzynów;) Średnio raz na kwartał ma w firmie imprezy integracyjne i wtedy wychodzi w sobotę wieczorem a wraca w niedzielę po obiedzie:D - mówi, że mu to wystarcza;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TutekLutek
No powiem że juz mi lepiej po tym co piszecie. Bo martwię sie ze jak nie zdecyduję sie wreszcie to później będę "starą" mamą. Że róznica pokoleń i że nie bede miałą wspólnego języka juz z nastoletnim dzieckiem - kurcze ja to sobie potrafie namnożyć zmartwień co.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
z perspektywy czasu też troszkę zazdroszczę dziewczynom, które teraz mają odchowane dzieci. Z drugiej strony chyba nie, bo jak ona tkwiły w pieluchach to ja zajmowałam sie pracą i innymi "przyjemnosciami". Każdy ma swój rytm życia, każdy inaczej dojrzewa i ma inne priorytety. Pocieszam sie, ze moze bedę bardziej "dojrzała" mamą, chociaż z luzackim podejściem, bo nie jestem typem panikary. Co do męża - jedyny nadający się materiał na męża i partnera jaki spotkałam w życiu. Fantastyczny człowiek. Z ogromną pogodą ducha, zaradnością, madrością życiową. Cierpliwie czekał az dojrzeję do macierzyństwa. Odpowiedzialny, typowy facet z "jajami". Jak trzeba to tupnie nogą i nie nabiera sie na moje fanaberie, z drugiej strony czasami ulega i udaje że się cieszy :D Bardzo dokładny, jeśli zabiera sie za coś to zrobi najlepiej jak potrafi. W domu pomaga - nie narzekam. Na zakupach śmiga lepiej ode mnie. Z racji tego, ze domem zajmuję się ja poza odkurzaniem i wynoszeniem śmieci pyta: co mam teraz zrobić? Ostatnio powiedział, ze mam go wziać w obroty w kuchni, bo dotychczas robię jak ośmiornica z mackami, kilka rzeczy na raz. Mój mąż stwierdził, ze teraz chciałby więcej pomagać. No zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u mnie domem mąż się zajmuje, ja jestem bałaganiara i nie lubię tego, a on tak. Tylko w pracy jestem poukładana i dokładna. :D Sprząta, pierze, robi zakupy i gotuje - ja gotuję w weekendy. No i dziecko wychowuje do południa :D Ja nawet nie wiem dokładnie ile chleb kosztuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilaaaa
to wszystko zalezy też od tego jak żyjecie , tzn, w jakich godzinach pracuje mąż a w jakich ty. U mnie zajmowanie domem spoczywa na mojej głowie ale z tego powodu że jestem na uropie wychowawczym, a mąż pracuje od rana do wieczora. Ale weekendy spędzamy razem w trójkę:), na niedzielne obiadki zazwyczaj gdzieś wyskakujemy więc też nie ma problemu - kto dziś gotuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziku
u nas bez tarcia i próby sił wyklarował sie jakis taki podział: mąż zarabia zdecydowanie więcej i więcej czasu poświeca na pracę. Rachunki, opłaty, inwestycje - to działka meża. Pracuje krócej, więc ja gotuję, robię zakupy, sprzątam (z weekendową pomocą męża), piorę, prasuję, pewnie też na mnie spadnie główny obowiązek zajmowania sie dzieckiem. Wszystkie większe zakupy ustalamy wspólnie. Dodam, ze nigdy w życiu nie usłyszałam, że zaszalałam na zakupach i za dużo wydałam, czy kupiła podobną kieckę do też sprzed miesiąca. To MM jes zazwyczaj prowodyrem zakupów - ja po prostu muszę mieć fazę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj mąż pracuje po południu dlatego ma na to czas. Ale lubi to, fakt. Mnie sprzątania prania itp. nudzą, robię jak muszę. Tylko gotowac lubię. Ewentualnie remont mieszkania moge zrobic ;) tylko dobrze, żeby ktoś potem posprzątał :D Do wyższych celów jestem stworzona moze :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koko szbellll
wszystkie zastanawiające sie ! nie mogę i nie mam prawa nikomu doradzac kiedy lepiej miec dziecko ...ale z czysto -medycznego punktu widzenia lepiej wczesniej bo wiadomo ! A tak na serio jak 22 latka zakopie sie w pieluchy to za to póżniej jak dziecko podrośnie ona przeciez tez nie stara jeszcze i życia zdąży użyc może troszke inaczej ale zawsze ...Jak po 30-ce urodzi to tez sie juz troche wyszalała ...i jak by nie patrzec to nie ma tego złego .... Ale jednak dzieci sa nasza największa radoscia ,bardzo pompatycznie ale ja tak na prawde czuję i nic na to nie poradze .Nic i nikt nie zastąpi ci radości z pierwszego słowa -mama,pierwszego ząbka,pierwszego kroku twojego własnego dziecka !Zadne wczasy choćby na Hawajach,nic nie jest w stanie tego zastapic ,przynajmniej ja tak sądze i czuję !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę , że chyba nigdy do końca się nie wie , że to odpowiedni czas na dziecko, bo nie sądzę, żeby nawet wiek na to wskazywał ja mogę powiedzieć tylko na własnym przykładzie, nie staraliśmy się o dziecko aż tak namietnie, bo ja wiecznie miałam jakieś wątpliwości, jednak stało się i jestem w 12 tc i nie wyobrażam sobie , żeby mogło być inaczej, bardzo mnie ten dzidzius uszczęśliwił i już bardzo go pokochałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i również prowadziliśmy z mężem bujne zycie ale w tym momencie nic dla nas nie jest ważne tylko zdrowie dzidzi nawet juz o figure sie nie martwie boze a tyle miałam rozterek i tyle sie zastanawiałam nad dzieckiem Rafik mamy mężów z tej samej planety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×