dylemat

Jestem wierzącą osobą, mam faceta współżyjemy ze sobą, jednak ciągle mam wyrzuty, że się zdecydowałam. My lanujemy ze sobą wspólne życie, kochamy się bardzo... Nie wiem jak pogodzić imiłość i chęć bliskości z nim, a to, że jednak wg kościoła jest to grzech pomóżcie

a nie mozecie wziąsc ślubu skoro wiecie ze chccie razem byc?

Nie oceniaj wg kościoła, tylko wg siebie... Kosciół Ci życia nie ułoży, zresztą kaplani (z całym szacunkiem dla nich) też nie żyją zgodnie z w/w

i problem z glowy :D

Jeśli się kochacie, to w czym problem??:) Chcecie być ze sobą, więc tym bardziej spoko. A myślisz, że jakbyś oddała się mu dopiero po ślubie, to by coś zmieniło?? Najważniejsze jest to, byście byli razem. Jak jest miłość, to nie ma grzechu, luzik P.S.: a myślisz, że Ci w czarnych sukienkach są tacy święci...??;)

\'\'STARUSZEK\'\' stworzyl NAS nagimi. Nagość - podziwianie jej przez dotyk - erotyka - seks, to wszystko nie jest grzechem, jeśli robi się to wszystko z MIŁOŚCI.

No właśnie ślub, gdyby to było proste on studiuje i jest na 2 roku dopiero slub weziemy po studiach, nie poradziliśbyśmy sobie jakbyśmy mieli wziazc teraz..

Zamierzamuy się zaręczyć w najbliższym czasie, jednak ślub wchdozi w grę raczej dopiero po studiach..nie wiem co robić

gdy dostajesz prezent spod choinki, też masz wyrzuty że podejrzewasz że to nie od Mikołaja? może zbyt dziecinna jesteś na związek? dosłowne trzymanie się wskazań jakiejś religii jest dla półidiotów