Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ewa289

czy chcę zbyt wiele?

Polecane posty

Czy ja zbyt dużo bym chciała? Bo tak: być ładną, mieć faceta, mieszkanie i zadowolenie z własnego życia i postępowania. Jak na razie nie mam ni c z tych rzeczy a najgorzej jest z tym, że wszystkiego się wstydzę i nie mogę nawet spokojnie porzmawaić z nikim. Kiedyś było ciężko, ale teraz nawet nie mam się komu poskarżyć, wygadać się - bo wszystko kończy się moim stwierdzeniem, że to wszystko moja wina. A tak bym chciała wyrzucić tą całą złość, nawet jeśli nie mam racji, ale żeby ktoś przynajmniej godząc się z moimi uwagami i pretensjami - po prostu mi ulżył. Nie widzę siebie jako matka - w ogóle, jako żona też nie, mieć faceta - nie dałabym rady, bo nigdy nie miałam na stałe. Lubię ładnie wyglądać i być uśmiechnięta przy facecie a tak na stałe to bym nie wytrzymała. Od kilkunastu już lat niby się nie przemęczam w pracy, a czuję się taka wykończona , wypomopowana, jak by wszystkie siły życiowe ze mnie uchodziły. Zamartwiam się ciągle, że jestem stara panna i będzie coraz gorzej. Czasami myślę, że muszę coś ze swym życiem zrobić, ale jak sobie pomyślę, że gdybym nawet poznała jakiegoś chłopaka, to i tak długo z nim nie wytrzymam tzn. on ze mną. Zastanawiam się wy mężatki i wy żonaci, czy jak wracacie z pracy do swoich domów, to cieszycie się, że zobaczycie swojego partnera? W mojej wyobraźni, gdybym miała kogoś - bym się wykończyła. Myślałabym cały dzień w pracy, co mam powiedzieć jak wrócę do domu. Taka już jestem. Powiedzcie, czy małżeństwo jest fajne, czy to jest rzeczywiści radość z przebywania z drugą osobą, taka prawdziwa miłość, czy też jest to wyrachowanie ja mu daję coś (np. ciało), a on mi za to zapewnia utrzymanie. Nie wierzę w czystą miłość i wydaje mi się, że wszyscy kalkulują wchodząć w jakiś związek. A ja nic nie mogę zaoferować, bo nic szczególnego nie mam i w związku z tym jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie zły dzień, tak mam zawsze, hujowo (za przeproszeniem), co? Ale co mam zrobić? Nawet tu dostaję opierdol. Na prawdę aż tak źle to brzmi? Jestem przybita.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...to give up hope is like say
;( doskonale Cie rozumiem! ehm nic innego tylko 3maj sie nie jestes sama! czasem lepiej byc samemu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrzejek
a mi sie podobaja takie zagubione kobietki 😘 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja onaxaxaxa
rozumiem Cie,mam takie same dylematy,nie jestes sama!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooooooooooooo
Ja sie ciesze jak wracam do domu do mojego meza, i tesknie za nim gdy jest w pracy, lubimy ze soba przebywac poprostu ze soba byc, mimo iz kazdy jest zajety swoimi sprawami ale najwazniejsze jest to ze jestesmy blisko siebie. Klocimy sie czesto ale nie potrafimy sie na siebie gniewac. Zreszta wszystko w naszym zwiazku jest spontaniczne, nie musze myslec caly dziec co powiedziec jak wroce do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×