Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość looserka

Schudlam 47kg

Polecane posty

Gość looserka

Obiecalam sobie, ze nigdy w zyciu nie powroce do tego koszmaru i nie bede gruba... Po 1.5 roku waze 47kg wiecej, czyli tyle samo ile przed odchudzaniem... Jestem zalamana i zdruzgotana...nie mam sily znowu sie odchudzac... Kim jest czlowiek tak zniewolony przez zarcie? Totalnym zerem chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Looserka popełniłas błąd nie dbając o to co jesz i wróciłaś do poprzedniej wagi, ale teraz nie ma co się zamartwiać tylko wziąć się do roboty. Chodzi o zmianę przyzwyczajeń a nie odmawianie sobie wszystkiego przez kilka tygodni i powrót do dawnej wagi... Sama się odchudzam i jest mi cholernie ciężko ale tak sobie myślę jak nie teraz to kiedy będe się odchudzać? Jeśli dałaś radę zrzucić 47 kg to jestem pełna podziwu, dałas rade raz to zrobić drugi raz też dasz rade!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zeby tyle schudnac to trzeba odmawiac sobie przyjemnosci przez conajmniej rok jesli nie wiecej. nie wiem wlasciwie co poradzic. mysle, ze masz problem z jedzeniem i raczej potrzebna ci wizyta u specjalisty niz wchodzenie na to forum. znajac ludzi tutaj zaraz uslyszysz, ze jak mozna bylo sie tak utuczyc i podobne. ale ja cie rozumiem. to jest jojo i 99% tutatj to ma. jedna na 5 kilo ina 15 a jeszcze inna 50 do zrzucenia. jesli na trwale nie zmini sie nawykow zywieniowych i sposobu myslenia to nie ma szans na trwale schudniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looserka
Dzieki dziewczyny za odzew. Nie wiem w sumie po co to napisalam...Po prostu jestem w takim stanie ze najchetniej wyskoczylabym przez okno, ale nie mam odwagi. Wiem, ze mam potworny problem z jedzeniem. Szkoda tylko, ze nikt tego nie widzi. Jak sie czegos podswiadomie boje, to zaczynam jesc az do bolu zoladka. Potem chce sie wziac w garsc i tak codziennie mowie, ze na pewno jutro dam rade...a to jutro nie nadchodzi, bo znowu mowie, od jutra..Wiem, ze musze znalezc sile, bo nigdy w zyciu nie zaakceptuje sie jako wielki grubas. Czuje sie uwieziona, bo ten grubas, ktory spoglada na mnie z lustra, to nie ja!! Ja jestem w srodku, pod tymi zwalami tluszczu...najgorsze jest to, ze nic teraz nie robie, siedze w domu i wstydze wychodzic sie z domu..jak wychodze z psem, to przemykam i wypatruje czy nie idzie nikt znajomy...juz prostu nie mam sily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
looserka - tak jak myslalam masz problem z psychika i nikt ci tu na tym forum nie pomoze. jedyne co mozesz zrobic to isc do psyychologa - specjalisty od uzaleznien. tak, jestes uzalezniona od jedzenia. to jest choroba, nie obwiniaj sie. jestes taka sama jak alkoholik czy narkoman, jesz do bolu i nie przestajesz na jednej kanapce tak jak zaden alkoholik nie przestaje na jednym kieliszku. to da sie leczyc ale nie ma latwo. musisz byc silna. nie obwiniaj siebie o to. przestan myslec o odchudzaniu. postaraj sie jesc 5 malych posilkow dziennie, o regularnych porach. za kazdy dzien sukcesu nagradzaj siebie. a przedewszytkim pomysl jaki problem zajadasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co nie chce Cię zdołować ale ktoś kto znalzał w sobie tyle siły i wytrwalości żeby zrzucić tyleeee kilkogramów musi być kompletnym idiotom żeby znów tak zacząć żreć żeby odzyskać cała wagę!! Na co liczylas?? że schudniesz i potem juz bedziesz żarła i zostaniesz piękna i lekka?? Ćwicze codziennie i stosuje rozsądna dietę. Jem regularnie. Podczas porannych ćwiczeń od których zaczynam dzień spalam około 350 kalorii. I jak miałabym potem zeżreć jakąś czekoladę albo wypić piwo wiedząc ile wysiłku kosztuje trening to bym sobie sama w morde napluła. Albo schudnij na serio albo zaakceptuj to że jesteś tłusta! Tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to cwicz w domu;)kazdy powinien cwiczyc bo bez sportu nie ma zycia;)a zkoro potrafilas schudnac 47kg kiedys to teraz tez potrafisz;)tylko trzeba chciec a wogole co sie przejmujesz innymi??wychodz czesto na dwor bo sie zameczysz;)nie no bez przesady ale przyzwyczaisz sie do tego i zobaczysz-zgrubniesz jeszcze bardziejtakze nie wstydz sie tego bo za jakis czas nikt cie nie pozna;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podobno swieza nadwage najlatwiej zrzucic taka, ktora nie ma wiecej niz rok. twoj nie ma wiec ruszaj smialo do przodu. skoro masz psa to wychodz z nim ile sie da. i spaceruj z dala od sklepow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looserka
Dzieki Lady_in_red. Szkoda, ze wiecej ludzi nie ma takiego podejscia jak Ty. Mam nadzieje, ze za 9 miesiecy bede mogla znowu napisac post pt. "Schudlam dwukrotnie 47kg i trzymam wage":) Pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasz radę
mów sobie codziennie, że masz kontrolę, gadaj sama do siebie, masz dużo czasu poczytaj coś o pozytywnym mysleniu, afirmacjach itp wiele osób ma problem z zajadaniem emocji, łacznie z piszącą te słowa, tyle, że ja mam tak potworne wyrzuty sumienia po ataku, że potem jakimś cudem udaje mi się w miarę kontrolować, a właściwie to niby dlaczego miałoby się nie udawać? trzeba pisać, że jestem wielka i udaje mi się odbijać od dna :-D w człowieku drzemią niespożyte możliwości tylko my tego nie umiemy wykorzystać, ja oczywiście cały czas walczę i chcę być normalna, dziś w kościele obiecałam co nieco Jezusowi, w końcu on cierpiał i umarł też za moje słabości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasas
Lady mam do ciebie pytanie. Jak ty sobie poradzilas?bo chyba nie bylas u psychologa? przeczytalam ksiazke od ciebie, i otworzyla mi ona oczy.. tylko ze ni ejest tam napisane czy wtym czasie stoswac ograniczenia dtetetyczne i jakie... jak odp. mi na czym polegaja twoje tzn. waidomo ze nie chce pozwolenia na obzarstwo ale chodzi mi o to czy jesz kiedy masz ochote na cos slodkiego czy tez zupelnie wyeliminowalas z jadlospisu slodkie...itd...co jesz? dzieki za odp. pomozesz wielu osobom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie poradzilam jakos bez tej ksiazki. po prostu zaczelam siebie za kazdym razem pytac czy naprawde musze cos tam zjesc. a jadlam slodkie czy nieslodkie wlasnie w momemntach dolka itd. jak mialam stresa typu sesja to wiadomo: zalandek sie kurczyl i nie mialam ochoty na jedzenie. ale stres odchodzil a moj zolandek nagle sie powiekszal i moglam jesc wszytko. chipsy, zupki, slodyczne, zapachac czterema kanapkami, zrobic sobie kawe, usmazyc jajecznice itd. co smieszne, wydawalo mi sie, ze ja zadnego problemu z jedzeniem nie mam. maialam od czasu do czasu zrywy typu dieta kpenhaska, kapusciana czy podobne ale wiadomo, ze szybki efekt i dalo sie wage utrzymac do pierwszego problemu. i zaczynalo sie znowu. po czesci pomoglo mi to, ze pojechalam na cale wakacje do swojego chlopaka za granice. bylismy razem 24 godziny na dobe i po prostu glupio by bylo przy nim jesc tyle ile jadlam. wlasnie wtedy uswiadomilam sobie, ze przeciez wcale nie musze tyle jesc bo np. dwie srednie kanapki na sniadanie sa w sam raz i czuje sie najedzona. a teraz po prostu pytam siebie za kazdym razem czy naprawde musze zjesc to czy tamto, czy jest glodka czy nie. jesli jestem glodna to jem, ale staram sie jesc powoli i nie byle co ale cos pozywnego, zdrowego. oczywiscie, ze zdarza mi sie zjesc slodycze czasami i czasami zdarzaja sie napady glodu ale naprawde rzadko i umiem powiedziec juz stop. na koniec dodam, ze czasem lepiej zjesc 3 kostki czekolady niz sobie odmawiac i zjesc na koniec cala tabliczke albo dwie. faktycznie, oblylo sie bez psychologa ale wiem, ze bardzo by mi to wtedy pomoglo. niestety w innym kraju jest raczej o taka pomoc ciezko :/ a jak worcilam to juz heh nie potrzebowalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
looserka - moze razem damy rade, ja baaardzo chce schudnac i tez okolo 50 byloby najlepiej, nie chce od razu ale powoli i skutecznie. Wlasnie dzisiaj mija 7 tygodni mojej diety i \"dopalacza\" i jest -10, moze nie baaardzo duzo ale tak jest oki a je jestem happy :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasac
dzieki ci lady za odp. ja tez sama wychodze z tego...od roku szperalam w necie i widze juz ze to nie tylko kwestia diet i silnej woli ale przyczyn. pomogla mi tez bardzo twoja ksiazka,dzieki. ciesze sie ogromnie bo rok temu np w wakacje w kazdy dzien...to byla porazka. teraz jest dobrze, wpdaki zdarzaja sie ale rzadko,jeszcze teraz raz na tydzien,dwa ale mam nadzieje ze znikna w koncu... :) przypuszczam ze nie stsosujesz zadnych diet,bo to nie ma sensu tylko starsz sie odzywiac zdrowo tak? ja wlasnie tak robie, pytam siebie tez czy napewno chce to zjesc....i na slodkie tez sobie pozwalam,tylko ze teraz normalnie to juz nie mam prawie wogole ochoty... jeszcze miewam napady...a ty? jak czesto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam juz napadow. a nawet jesli zdarzy mi sie zjesc za duzo to ni jest az tak strasznie duzo bo zawsze sobie mowie, ze przeciez jestem najedzona. na poczatku stosowalam diete 1500 kcal i skakanke. jak poskaczesz to naprawde nie chce ci sie jesc i jak pomyslisz ile to wysilku zeby spalic batonika czy chrupka ... to juz lepiej go nie zjesc. skakanka to dobry i skuteczny sposob. ] zdaje sobie srawe, ze lubie jesc i diety nie dlal mnie. dlatego wole cwiczyc. slodycze oczywscie jem ale juz nie w taich ilosciach jak kiedys. pozatym umiem przejsc obok budki z fastfoodami i nie kupic hamburgera albo zapiekanki. ale to jest wlasnie kwestia psychiki. bo kieys jadlam az do bolu, bo wtedy myslalam tylko o jedzeniu. o innych rzeczach nie. a wlasnie teraz jak umiem stawic czolo problemom to jem o wiele mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta...
czuje ze wszytskei cierpimy an to samo..jestesmy uzaleznione...szkoda ze nie powstaly takie instytuacje jak..AA..powinny byc AŻ anonimowy zarlocy..wielu ososbom by pomoglo..bo naprawde duzy problem..:( zaczelam brac jakies tabletki i ianczej myslec..:(bedzie to ciezko walka...ale wygrana walka to najwieksza satysfakcja jaka czlowiek moze doznac:)trzymam kciukiz a wsyztskich damyr ade!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyrefvujy
AZ jest -www.anonimowizarlocy.org

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasasasa
niesamowite ze wyleczlas sie zupelnie, ze nie masz napadow, daje duzo nadzieji... :) to super. gratuluje. zycie teraz wyglada zupelnie inaczej. jest piekniejsze, czasem bardziej smutne,ale takie..prawdziwsze... ja tez stawiam na sport, zamiast obsesyjnego liczenia kalorii...ale z niczym nie chce przesadzac... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość artisssst
Mam dokładnie to samo co ty!! Tylko że 24 kg. To co ?? Zaczynamy doprowadzać się do porządku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość artisssst
bo ja musze raz na zawsze skończyć ze swoim grubolstwem i zacznę właśnie od jutra!! Mam już dosyc odkładania tego na kolejne dni!! Jutro Wielkanoc, czas nowego życia, niech więc i dla nas będzie to nowe życie!! Nie ma co narzekać, czas brać się za siebie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma co sie oszukiwac. jedzenioholikiem zostaje sie do konca zycia ale mozna z tym zyc i mozna nad tym panowac. kiedys tez mi sie wydawalo, ze nie ma szans na normalne zycie. a teraz wlasnie jest normalnie. jak sie pokloce z chlopakiem to robie sobie herbate i czytam ksiazke albo ide na spacer. ksiazka wylancza myslenie i problemie i nie musze juz tego zajadac. na spacerze mozna natomiast myslec a jesli jest sie zdala od sklepow to przynajmniej czlowiek wie, ze nie bedzie nic jadl. a jak sie problem przemysli to potrzeba zapchania sie mija. na poczatku trzeba jednak miec duzo sily, zeby wlasnie isc na ten spacer. z wlasnego doswiadczenia moge polecic jedna rzecz. smietanke w proszku. jesli naprawde musimy sie zapchac czyms to najlepiej tym. zjedzenie calej miski tego jest niemozliwe. a kalorii ma ok. 300 chyba. pozatym jak sie zje za duzo to mdli tak, ze zadnym cudem niz sie w siebie nie wepchnie. po paru razach ma sie pewne obrzydzenie do nadmiernego jedzenia. oczywiscie do nastepnego razu. ale to wszytko pomaga i jest coraz latwiej. owodzenia dziewczynki. doskonale was rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta033
wiesz ja zostawiłam po odchudzaniu nawyk jedzenia regularnych posiłków mimo iż jestem już 4 miesiące po kuracji z suplementem African Mango http://szczupla-kobieta.pl to nadal trzymam się posiłków i biegania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×