Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emphetepe

Tyle czekałam na Miłośc...a teraz? Dlaczego? DLaczego? DLaczego?

Polecane posty

Gość emphetepe

Nie jestem ładna...mam dużo waad...i tych fizycznych i tych charakteru....nie jestem przebojowa, interesujaca..taka szra mysz...która ciagle marzyła o Miłosci, o mężczyźnie, o tym by moc sie wtulic w kogos , byc dla kogos ważna... Wkońcu pojawił sie..poczatki nie były proste...ale i tak szybko postanowilismy byc razem... za szybko...teraz tak mysle, bo brakowało tych 'podchodow' zdobywania..tego czasu na zakochanie...nie zakochałam sie wiec ale trwałam w tym..po pewnym cxzasie zaczełam cos czuc...zaczeło mi zalezec.. ale on nie zachowywał sie dobrze...był jakis surowy..ponury....ale postanowił sie dla mnie zmienic... spedzalismy coraz wiecej czasu...i on uczył sie jak byc epszym...widze jak zmienił sie przez ten czas...jak stara sie ciagle byc coraz lepszy..Stał sie wrazliwszy...a do tego jest wyrozumiały..akceptuje mnie taka jaka jestem..bo jest zakochany..ntomiast ja? we mnie sie zakochanie nie obudziło..i trudno mi 'nie wymagac, nie marudzic, nie narzekac'... Jest mi z tym wszyskim zle..jest ktos w kogo sercu jest dl amnie tyle miejsca...kto chce sie zmienic dla mnie...kto mnie kocha..a ja ? a ja w zamian przytnosze mu narezkania, obrazona mine...ciagłe wymagania by był lepszy.... maczyłam sie z tym i wczoraj rozstalismy...i nie wiem..czy dac mu szanse? czy sprobowac ? czy lepiej poczekac na kogos w kims sie zkocham? czy otworzyc sie na niego i czekac az pokocham go? Nie chce go ranic...a zadne wyjscie nie jest dobre - ranie go i rozstaniem i powrotem tez mogłabym go zranic.. chyba nikt nie powinien mnie kochac :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka-----agusia
Jezeli go nie kochalas to dobrze ze sie roztaliscie. bedac na sle razem unieszczesliwialabys i siebie i jego nie dajac mu szansy na poznanie innej dziewczyny. teraz jestescie wolni i na pewno spotkasz TEGO wlasciwego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emphetepe
z jednej strony zgadzam sie z Toba..a z drugiej? nie wiem..jakos mi zal..cos mnie ciagnie bysmy sproboali... pozostaje we mnie zal...ze zakochiwałam sie w tych wszyskich debilach, w tych 'niedostepnych' a on moze był zbyt dostepny, by cos mogło sie rozwinąc? A do tego na poczatku był inny..gorszy...ciagle nad soba pracuje dla mnie...a ja? a ja zamiast sie cieszyc..to...wymagam wiecej.... moze przerwa albo związek na innych zasadach byłby lepszy? moze zdystanoswoac sie do siebie? spedzalismy codziennie kilka godzin razem..nie 2 czy 3 tylko ok.6 a czasem nawet całe dnie i noce...nie mielismy dłuzszego odpoczynku od siebie..moze to tego wina? i tego ze za szybko pojawił sie seks? moze zaczac budowac cos na luzniejszych relacjach...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ostara
A do tego na poczatku był inny..gorszy...ciagle nad soba pracuje dla mnie...a ja? a ja zamiast sie cieszyc..to...wymagam wiecej.... -- to chwal go:) ale robisz to ile mu pisałas słodkosci;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnieszka-----agusia
Jezeli ciagnie cie do niego to moze sprobuj... nie wiem to musisz czuc ty. ja mialam dwa przypadki takiego jednostronnego uczucia: 1. meczylam sie trzy miesiace i jak zerwalam to zrozumialam ze nie da sie zmusic do kochania bo to gorsze niz bycie samemu. jak wiezienie. 2. jak poznlam mojego meza to przez pierwszy tydzien spotykania sie mialam sceptyczne uczucia. ale potem mnie wzielo i tak jest do dzis....:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emphetepe
bylismy ze soba 4 miesiace...On ma troche na swoim koncie takich spraw z przeszłosci które sprawiaja ze boje sie mu w pełni zaufac...nie zadne kradzieże, rozboje czy cos..ale jednak ...podejscie do swiata tez inne niz ja...moze to tez przez to? nie wiem czy mnie do niego ciagnie..nie wiem czy nie odzya sie tesknota wynikajaca z przyzwyczajenia..a i nie zawsze ona jest..ehh..to dopiero jeden dzien wiec trudno mi oceniac ....ale czasem mi dobrez z tym wyborem.. lecz gdy przypominam sobie jego twarz...jego łagodnosc nad ktora tyle pracował...to...to przychodzi mysl by dac sobie i jemu szanse...ehh... tylko boje sie ze go zranie dajac nadzieje a potem i tak odejde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem o czym mowisz
Ja mam tak samo.Uwazam sie za osoba atrakcyjna, zwaracam na siebie uwage ale z charaketru szara mysz ze mnie, nie jestem przebojowa>Jestem z Nim, chociaz nie wiem co czuje .Ciagle mysle, ze wezme sie za siebie i zaczne "zyc", chce miec wiecej doswiadczen.Na razie to moj pierwszy i jedyny facet, ciagnie mnie do zlego...a On czeka i cierpi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm...ona
emphetepe a mozesz mi powiedziec jaki masz znak zodiaku??bo ja mam podobnie jak Ty:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emphetepe
ehh..nie wiem czy znak zodiaku cokolwiek zmienia..czy porpostu chodzi o okolicznosci.... to tez moj pierwszy chłopak..i chciałam by był ostatni..nie ciagnie mnie do zadnego innego wiec nie to było powodem rozstania..ani mysli o tym by sie wyszalec... tylko to uczucie ze ranie...i ze sama nie umiem dac mu tego co on mi..troski, wyrozumiałosci, miłosci... a chciałabym...bardzo chciałabym go pokochac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem o czym mowisz
Dokładnie o tym samym chyba mowimy.Ja Jego wciaz ranie, juz kilka razy mowilam ze potrzebuje czasu, ze nie wiem co czuje.Kaze mu sie ciagle zmieniac a i tak sie pozniej czepiam, nawet o to ze sam sie nie domysli zeby cos ze soba zrobic:( w tym czasie niech tylko cos powiedziec zl;ego na mnie...marzy mi sie chyba ktos bardziej meski, ktos nie tak ulegly, z Niego zrobilam sobie chlopczyka do bicia a On mi tak wiele oferuje.Glupia jestem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emphetepe
najgorsze ejst to ze sama powinnam zacząc sie zmieniac. bo wiele tkwi problemow we mnie.. mysle, ze gdybym czuła te motylw ew brzuchu, to uniesienie obecne przy zakochanbiu to bym nie wymagała tyle od niego..i z tym mi najgorzej ze swiwadomoscia, ze chciałabym kochac..a nie umiem...iz e swiadomoscia, ze on kocha..ze ja rozbudziąłm w nim te emocje moimi słowami, ze przeze mnie wkoncu poczuł potrzebe załozenia rodziny...ze myslał ze juz znalazł ostoje..a ja? a ja porpostu powiedziałam ' juz nie ejstesmy razem' tez sie złoszcze o wszysko..obrazam, analizuje, rozkładam na czynniki..we wszyskim dopatruje sie czehos przeciwko mnie... w moich wyobrazeniach, gdy nie znam jesczze jego decyzji w jakichs sprawach , to widze jak podejmuje ta która mi sie nie podoba..ta zła..a w rzeczywistosci okazuje sie ze czesto jest inaczej..i co? i to i tak nie pomaga czuje ise troche jak potwór :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem o czym mowisz
Moj dla mnie zlozyl podanie o prace w firmie na drugim koncu POlski, bo zachcialo mi sie mieszkac nad morzem....chce miec rodzine i dzieci, powiedzialam ze jak sie oswiadczy powiem nie:(Wszytsko robi dla mnie.....ale tez ma na sumieniu swoja "byla", oboje namieszali w naszym zwizku.Teraz sie za to mszcze, a tak naprawde nie wiem o co mi chodzi.Boje sie, ze mnie zostawi, ze jak sama odejde bede zalowala a jak sie nie rozstaniemy, ja bede sie zawsze zatsanawiala jak to jest z kims innym ,w koncu go zdradze itd.Szukam sobie problemow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emphetepe
u mnie nie ma mowy o zdradzie... ani z mojej ani (mam nadzieje ) z jego strony....lojalnosc..mysle ze to wazne... mowie czesto w czasie terazniejszym..bo jesczez jakos czuje ze mimo ze nie ejstemsy razem..to bedziemy...i ze to tylko na chwilke..i chyba tak bedzie ze sprobujemy.. tylko zeby nie czuc tej pustki!! zeby tak pokochac! ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem o czym mowisz
podobno mozna pokochac z czasem, mi takze brakuje tych motylkow w brzuchu.Ale czy ludzie czuja je do koca zycia?Na pewno nie, mozna chyba wybudowac milosc na innych fundamentach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emphetepe
wiesz> decydujac sie na zwiazek z nim nie bylam zakochana...w nim...byłam zadurzona osoba dla mnie niedostepna, któa amnie bardzo zraniła..która nie dała mi szansy by z nia byc..i załozylam soebie, ze udowodnie sobie i ofgolnie...ze da sie byc z kims z decyzji... czekałam na zakochanie lecz nie przyszło..ja wiem ze ono po zcasie znika..ale chodzi o to by je povczuc..by dopełniło związek..by dalo poczucie ludziom ze cos ich magicznego łaczy...cos co daje siłe przezywciezac trudnosci... trwałam w tym wszyskim, zcekałam na motyle i meczyłam sie..ze tego nie ma bo ejstem wrazliwecem i chciałabym takiej romantycznej miłosic..a wsyzsko potoczyło sie w innym kierunku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----- ----- -----
a wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? niektórzy całe życie tęsknią do miłości a nigdy tego uczucia nie zaznali , znają to tylko z opowieści ,książek filmów , podobno jest fajne ale nie wiedzą jak to smakuje bo nigdy nie próbowali :P może więc niektórzy oczekują zbyt wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość /// /// ///
18:00---- to ze ktos teskni do czegos czego wczesniej nie znal jest zupelnie normalne to jakby "glod czegos" cos w rodzaju instynktu jaki ma sie w sobie a czy nowo narodzone dziecko musi wiedziec jak smakuje mleko matki aby czuc glod?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×