Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wczorajszy cień

Jestem nudna i nie umiem rozmawiać - jest dla mnie jakaś nadzieja...........?

Polecane posty

psycholog byłby bardziej kompetentny :) ale jak masz aż takie problemy i to cię męczy to poszukać dobrego lekarza i przejśc się na jedną konsultację nie było by złym pomysłem 🖐️ ale choćby to wsiadania de innego wagonu żeby tylko uniknąć kontaktu z nie przyjemną sytuacją \"towarzyską\" to już jak dla mnie źle wygląda. W końcu robienie czegoś żeby tylko ominąć sytuację która raczej dla większości ludzi jest przyjemna, pogadać z kimś znajomym o ile się go lubi, nie jest raczej \"normalne\". No chyba że to są \"koleżanki\" z przymusu :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surrgras
Ja wlasnie tak mam.Potrafie wsiasc do inego wagonu lub isc okrezna droga by kogos tam nie spotkac.Wiem, ze gdybym kogos spotkala znowu nie wiedzialabym o czym rozmawiac.Najgorsze jest to, ze mam przyjaciolke, ktora jest moim przeciwienstwem.Czesto gdzies z nia wychodze, bo lepsze to niz siedzenie w czterech scianach pokoju.Ona jest dusza towarzystwa.A ja zawsze siedze cicho i slucham.Ona ma odwage by powiedziec ludziom co mysli.Przez to ludzie albo ja lubia albo nienawidza, ale ona wcale sie tym nie przejmuje, bo wybiera sobie przyjaciol.A ja? Ja jestem bezbarwna.Ja tak nie potrafie, bo boje sie odrzucenia, boje sie, ze ktos moglby mnie nie polubic,moglby cos zlego o mnie pomyslec.Jak bardzo bym chciala przestac sie przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona jagoda
surrgras ale ty mowisz o ludziach ktorych znasz dobrze, malo znasz czy w ogole nie znasz?? bo ja mam problemy z tymi ktorych znam malo i w ogole nie znam;> chyba z powodu niesmialosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surrgras
zielona jagoda roznie to u mnie bywa.Duzo zalezy od czlowieka, z ktorym rozmawiam.Sa osoby, ktore znam dobrze i nie potrafie z nimi rozmawiac i sa takie, ktore znam mniej a latwiej mi to przychodzi.Lubie osoby sympatyczne,te ktore sa zainteresowane moja osoba i czasem same wypytaja o to czy tamto.Wtedy mam swiadomosc, ze ktos sie mna interesuje, ze ktos chcialby cos o mnie wiedziec.Gorzej z ludzmi, ktorzy potrafia rozmawiac tylko o sobie.Ciezko mi wtedy cos madrego powiedziec, bo boje sie krytyki.Nie wiem czy dobrze mnie zrozumiesz, troszke to skomplikowane :) A jak jest u ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie.... Surrgras - wiesz, nie zazdroszczę Ci takiej zupełnie innej niż Ty przyjaciółki. To musi być chwilami dołujące :( Znałam /znam sporo takich \"zależności\"- kolegują się ze sobą dwie dziewczyny, jedna jest lubiana, ma powodzenie (choć nie koniecznie,ale jest uznawana za pewną siebie itd.) i wszedzie jakby podąża za nią ta druga. Niby się koleguja, ale ta druga(mniej odważna, mniej gadatliwa, mniej ładna i pewna siebie) jakby nie mogła np.stać sama na przerwie między zajęciami, bez tej drugiej, albo pójśc gdzies, np. do sklepiku. Niby się koleguja, ale jedna wywiera wpływ na rugą, i to duży. Zupełnie, jakby nie istniała bez tej odważnej!! Musze przyznać, że ja byłam zawsze ta niepewną siebie,ale nigdy nie \"przyklejałam\" się do żadnej dziewczyny. Jestem indywidualna i może dlatego tak trudno mi znaleźć jakąś bliską osobę. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a widzisz...
a mnie sie wydaje, ze w miare \'dorastania\" ludzie sie po prostu zmieniaja, kolezanki zajmuja sie czym innym, ty poszlas na studia a one rodza dzieci albo znajduja facetow itd. niestety w zyciu tak bywa, ze jak zmieniasz srodowisko, to muisz znalezc nowych przyjaciol. wydaje mi sie, ze wiekszosc kontaktow z ludzmi jest powierzchowna, wsrod 30 ludzi mozesz znalezc moze 1 przyjaciolke, ale jesli masz szczescie..po prostu ciezko tak od razu znalezc kogos kto odbiera na tych samych falach. ale nie jest to niemozliwe. ja tez mama podobny problem, skonczylam studia i kontakty sie urwaly, przyjaciolki wychodza za maz albo uciekaja z kraju, towarzystw sie rozjechalo..musialam sie przeprowadzic na wies i tu jest zupelna posucha jesli chodzi o kontakty towarzyskie, prawdziwa porazka...nie umiem sie zaprzyjaznic z kims kto nie potrafi poprawnie sformulowac 1 zdania..coz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a widzisz...
moze sprobuj spojrzec na to z innej strony:- -odezwac do sasiadow, znajomkow po prostu wypada, nie musisz od razu prowadzic konwersacji na dworskim poziomie, wystarczy powiedziec, gdzie jedziesz, co slychac..na pewno chetnie Ci o sobie opowiedza.. - nikt nie wymaga od Ciebie, zebys byla interesujaca dla wszystkich , to jest bardzo malo prawdopodobne, zeby wszyscy Cie lubili! poza tym spojrz na to ze swojej storny: czy chcialabys sie przyajznic z absolutnie wszystkimi? przeciez niektorych na pewno nie znosisz od 1-szego wejrzenia, nie musisz sie zmuszac, zeby z nimi gadac, przebywac..badz selektywna, ty tez masz prawo wybierac sobie towarzystwo:) - zacznij od mlaych kroczkow, zagaduj ludzi o duperele..od razu zauwazysz czy chca pogadac czy nie..niektorzy potrzebuja tego tak samo jak Ty. jesli spotkasz kogos kto odbiera na tych samych falach to mozecie gadac godzinami o niczym, temat tak naprawde schodzi na 2-gi plan:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allice
ej mała a co z książkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a widzisz...
aha i jeszcze 1-no: niektorzy, nawet nie spodziewsz sie kto, czasami czekaja na kontakt od Ciebie, tak samo jak Ty od nich. czasem warto zaryzykowac i zadzwonic do starej przyjacilko,a nuz okaze sie, ze ona czekala na twoj telefon..co stracisz? nic a mozesz wiele zyskac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surrgras
Na szczescie nie jest tak zle z ta moja przyjaznia.Znamy sie od dziecinstwa i nie do konca jest tak, ze ja jestem cieniem, ze sie podporzadkowuje.Jakos tak wzajemnie na siebie wplywamy.Paradoksalnie moj chlopak tez jest strasznie wygadany.Czesto sie dziwie jak on to robi, ze zawsze znajdzie temat do rozmowy, rzadko milczy.Moze to prawda, ze przeciwienstwa sie przyciagają. Mysle, ze nie uda nam sie calkiem zmienic, bo taki juz mamy charakter, ale pewne rzeczy da sie wypracowac.Po pierwsze powinnysmy zmienic do siebie stosunek.Zwiekszyc poczucie wlasnej wartosci.A potem metoda malych kroczkow powoli zmieniac swoje zachowanie.Zaczac rozmawiac z ludzmi na przekor wlasnym obawom, ze nam nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izabel1
surrgras a czy przed chlopakiem starasz sie mowic duzo tzn ukrywasz ze jestes malomowna czy raczej zwierzasz mu sie , ze jest ci z tym zle? czy on wie ze masz taki problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surrgras
izabel1 - z chlopakiem potrafie rozmawiac, oczywiscie nie jestem przy nim gadulą ale zawsze znajdziemy jakis temat do rozmowy.Mimo wszystko on mowi duzo wiecej ode mnie.Nigdy mu nie mowilam, ze mam taki problem.A jemu to troszeczke przeszkadza, wolalby zebym byla bardziej rozmowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwo
Witam mam podobhy problem nie wiem o czym z ludżmi rozmawiać , rozpocząć rozmowe potrafię z kazdym jednak po chwili kończą sie tematy i pojawiają sie myśli o czym gadać . Wszystko wydaje sie bez bez sensu , nie warte rozmowy . A potem ta cholerna cisza. Ostatnimi czasy tak mnie to dobija ze mam juz dosyć życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie! Widzę, że pojawiło się wiele cennych wypowiedzi i wskazówek :) A widzisz... - serdeczne dzieki za próbę znalezienia przyczyny i rady! Współczuję Ci, że musisz siedzieć na wsi, rzeczywście jaka nie byłaby to wies, to zawsze miejsce, gdzie zycie towarzyskie nie kwitnie tak jak w mieście. [Ale ja zyję w mieście, 300 tysięcznym i jakoś u mnie też nie kwitnie;) ]. Przeraża mnie perspektywa skończenia studiów-co potem???? Co prawda mam jeszcze kilka lat nauki przed sobą, ale to się zbliża nieuchronnie. Znajomych ze szkół poprzednich nie mam, mam tylko jedną koleżankę z którą się extra rozumiem, ale widzimy się bardzo rzadko, bo wyjechała za granicę. Nigdy nie mogłam wyjśc z podziwu jak można miec tylu znajomych. Wejdziesz do klubu i tam kogoś spotkasz, do sklepu i też Ci się ktoś nawinie.. u mnie to nierealne. Nie lubie się uśmiechać i chyba stwarzam tym samym jakąś smutną postać siebie. Myślę, że zycie po studiach to nic wesołego [poza tym, że nie trzeba sie uczyć;)..], lecz dorosnąc kiedyś trzeba więc się nie bronię. Ale się boję!! Allice - jestem na etapie wybierania sie do biblioteki :) dzięki. Z początku (po przeczytaniu tytułu z tymi zołzami) wydało mi się, że to nie dla mnie. Ja zołzą? Ale może jak przeczytam i potem bede sie afirmować \'jestes zołzą, jestes zołzą\' to cos z tego wyjdzie. Surrgras, a powiedz, w jakich okolicznościach spotkałaś swojego chłopaka? Podziwiam Cię, że wogóle go masz, ja mam problemy żeby rozmawiac ze swoją płcia, co dopiero z chłopakami... A podoba mi sie taki jeden wię przydałoby się nauczyć! Wwo, dokladnie to co napisałaś/eś.. - \"wszystko wydaje sie bez bez sensu , nie warte rozmowy\". Jakby istnialo coś wazniejszego niż słowa, sam kontakt, obecność. Prosze trzymaj się i zaglądaj tu! buziaki ps: ale się rozpisałam, to przeczy mojemu problemowi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a widzisz...
wczorajszy cien.. mysle, ze to kewstia treningu..ja tez kiedys bylam bardzo niesmiala. teraz jak kogos widze znjaomego to zagaduje..i nie zastanawiam sie, czy go to zianteresuje czy nie, zawsze cos tam wymyslam na poczekaniu i przestalam myslec kategoriami " co by tu powiedziec..", tylko nawiazuje do tego co inni mowia, zadaje pytania i rozmowa sie toczy..opowiadam o sobie, nie zastanawiajc sie czy ktos ma ochote tego sluchac:) zauwaz, czy Ty czesto w rozmowie mowisz o sobie? zaloze sie, ze nie! i to jest tez blad. faceta znalazlam w necie;) na 1szej randce to on glownie gadal, a potem nam sie wyrownalo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czapka
spróbuj nie koncentrowac sie na sobie , na tym , co o tobie pomyślą , jak odbiorą twoje słowa , bo tym tylko niepotrzebnie robisz sobie cisnienie skup sie na tym , co mówi druga osoba; zainteresuj się , spróbuj sobie wyobrazić, jak to było , czy tobie by się podobało i nie bój się milczeć; wcale przez to się nie wydajesz głupia - milczące osoby są dobrymi słuchaczami, można im wiele powiedzieć , bo one nie wypaplają - jest w tym wiele plusów spróbuj się po prostu rozluźnic - może jakaś joga no i miej swój temat awaryjny - na przykład jazda konna , samoloty - coś , co cię interesuje i o czym możesz opowiadac tak o , z dupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwo
witaj , CIENIU jestes odiciem mojej osoby ,niedawno skonczylem studia i dopadlo mnie na maxa . Jak studiyjesz to czas jakoś płynie , jednak teraz to tylko praca i powrót do domu ,totalna szarość egzystencji. Człowiek chce wyjść ,ale kiedy sobie pomyśli że gdy spotka kogoś i trzeba bedzie porozmawiac , ciągnąc rozmowe a w glowie jednaa myśl o czym ,to od razu sie wycofuje. To wszystko jeszczee bardziej boli bo poznałem dziewczyne która jest mną zainteresowana jednak jak sobie pomyśle że kiedy miałbym sie z nia spotkac i nastanie cisza a ja nie wiedziałbym o czym z nią pogadadac ( zresztą jak zawsze ) to jeszcze bardziej boli. Niechce żeby uznała mnie za totalne dno. Jak wyrwac sie z tego bagna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfixowauam
słuchaj..ja mam dokladnie tak samo... nie umiem rozmawiac... nawet ze swoim chlopakiem.. on wymaga ode mnie rozmowy...o byle czym moge gadac ale jezeli chodzi o sprawy sercowe i jezeli chodzi o to zebym wyrazila swoje emocje i uczucia...powiedziec komus za co go kocham, czemu kocham itp..to na prawde..albo ja juz mam taka wrodzoną wade niesmialosci(nie koniecznie to jest wada..ale ja to tak zauwazam) albo jestem jakas omkla.........tak juz jest..niektore osoby poprostu sie wstydza rozmawiac..sa niesmiale... nienalezy nimi gardzic ani sie sprzeciwiac im...trzeba im pomóc to wyrazic...a wiesz co jest najlepszym sposobem: IDŹ DO PSYCHOLOGA! tylko jakiegos dobrego, który sie na tym na prawde zna...pomaga i to bardzo....wylozysz sie u niego na wyrku... powiesz co ci siedzi na sercu....on ci bedzie pomagal to wyrazic czego ty sie zazwyczaj wstydzisz.....posluchaj mnie...mam tak samo...bylam u psychologa i na prawde to pomaga... z czasem lepiej ci wyraza to co myslisz....pozdrowienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surrgras
wczorajszy cieniu - chlopaka poznalam na imprezie.Jest znajomym mojej kuzynki i dzieki niej jestesmy razem. Fajnie, ze pojawilo sie tyle osob, ktore potrafia dobrze radzic.Mysle, ze to prawda co powiedziala czapka - nie powinnysmy bac sie milczec, tym samym unikac ludzi.Czytalam gdzies, ze osoby malomowne uwazane sa za inteligentne, moze cos w tym jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a widzisz
cos jest w tej inteligencji heheh. mnie raz jedna zakrecona na maxa laska powiedzila, ze mnie nie lubi bo ona nie umie byc taka dama jak ja;) tzn. byc opanowana, spokojna i umiec sluchac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwo
--sfixowauam problem w tym ze ja nie jestem niesmialy , ani niedowartościowany kiedy sie zastanawiam co jest nie tak to nie wim co jest przyczyna. Może to skrzywione spojrzenie na świat, albo cuś. Jeszcze jest tak ze ludziki jak maja do czynienia z osoba malomowną to odrazu dopatrują sie w tym jakiegoś wywyższania sie i bywaja agresywnie nastawieni dopatrujac sie czegoś zlego. Tematy do rozmowy szybko sie kończą a ja nie potrafie rozmawiac o pierdołach - niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość surrgras
Rodzice i rodzenstwo mojego chopaka strasznie lubia dluuugo rozmawiac.Przechodze katusze gdy jestem zaproszona do nich na obiad.Oni rozmawiaja przy stole godzinami a ja nie umiem sie doczekac kiedy stamtad wyjde.Przyszla tesciowa patrzy na mnie dziwnym wzrokiem i zawsze pyta czemu nic nie mowie, czy cos mi dolega.I tak jest za kazdym razem.I zawsze gdy tam ide powtarzam sobie, ze tym razem bedzie inaczej, tym razem sie postaram, ale niestety nic z tego nie wychodzi :( Jest to dla mnie naprawde wielki problem, dlatego tak bardzo chce sie zmienic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziś spotkałam koleżankę której nie widziałam 3 lata. z jednej strony się cieszyłam, z drugiej gdy ją zobaczyłam to wiedziałam, że TRZEBA będzie o czymś porozmawiać. no wlasnie. o czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RECEPTA
hmm... też tak czasem mam... ale dziury w pamięci i brak pomysłu na zaczęcie rozmowy jest spowodowany u mnie paleniem marihuany... a na Wasze problemy polecam extasy np tao białe lub czerwone... dwie najlepiej popić czymś dobrym np piwem i rozmowa klei się jak nigdy... ale nie przesadzać z tym... i jeszcze jedno zaopatrzyć sie w gumę do żucia bo będzie chciało się żuć... a jak ktoś pali papierosy to lepiej mieć na ten czas pełną paczkę przy sobie... ode mnie to tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam Wasz topic i jakby to było o mnie... nie, nie chyba nie jest ze mna az tak źle, ale bylo gorzej i teraz tez nie jest idealnie... Zawsze w samochodzie, pociągu, autobusie, dopada mnie ten problem... Koleżanki to jeszcze pół biedy, ale inni ludzie - szef kiedy jedziemy razem np. w delegacje, fryzjer, kosmetyczka, dalsza rodzina typu ciocie itp - wciaz przyprawiają mnie o stres, bo przeciez o czyms trzeba rozmawiac... Niezbyt lubie mowic o sobie, bo mam wrazenie ze to moze kogos znudzic; o kimś innym - pomyślą że jestem niedyskretna; pytac- to juz lepiej, ale ile pytan mozna wymyslec? no i zeby nie pomyslal ze jestem wscibska... Zauważyłam to własnie odkad zaczelam pracowac, ze caly czas martwie sie \"co on/a pomysli\", albo mam P U S T K E w głowie, albo jakis pomysl na temat wydaje mi sie glupi... \"ten za głupi, jak powiem o tym to wyjdzie na to że..., jak nie powiem to..., jak powiem to to zapyta jeszcze o to, a to głupie...\" Doszlo do tego ze przygotowuje sobie tematy (sic!), ale potem i tak nie korzystam, bo to co wydaje sie inteligetne w domu, przestaje takie byc w 4 oczy...chyba stosuje za ostre kryteria... a tu cisza, a trudno obarczac inna osobe 100% odpowiedzialnosci za rozmowe... Od kilku miesiecy staram sie cwiczyc i pracować nad sobą, czym osiągnęłam tyle że jestem nudna, ale wyeliminowałam w ok. 60% niezreczną ciszę... 40% zostaje, plus to ze moje rozmowy nie sa zbyt intelignetne, ale tu juz licze na partnera rozmowy... Dla 2-3 kluczowych \"kategorii\" np. szef, kolezanki, osoby obce staram sie zastanowic wczesniej nad tematami, a nawet niektore spisalam i przyporządkowałam hasło,które mi sie z nimi kojarzy. Hasła ułożyłam w ciąg, zeby zapamietac, i wystarczy ze cos wybiore... W teorii... Bo w praktyce oczywiscie moge wyrecytowac ciag obudzona o polnocy, przed spotkaniem, po spotkaniu... ale w trakcie oczywiscie pustka... widac taki juz moj los...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ratuję się wyłącznie wyciąganiem wniosków i pytań z wypowiedzi drugiej osoby plus oklepanymi pytaniami... i jeszcze wstyd przyznać, ale pozwalam sobie opowiadac sobie ta sama rzecz po kilka razy, np. raz przez parę o ich wspolnym jakims zdarzeniu, bo jak powiem ze wiem, to trzeba bedzie wymyslec nowy temat... i pyta osoba Y \"czy X opowiadała ci jak bylismy... \" a ja na to \"nie, skad\" chociaz opowiadała i to przez godzine, i znam cala historie w najdrobniejszych szczegolach... No, jakos sobie trzeba radzic, zwlaszcza w pracy, w takich półprywatnych sytuacjach typu podróż... Radze sobie jakoś tam, właśnie takimi debilnymi metodami, bo co zrobic... a wiecie co jest najzabawniejsze? ze niektorzy uwazaja ze swietnie mi idzie rozmowa:) :) :) no dobra, ale na jakim poziomie jest to rozmowa i co ona nam obojgu daje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wwo
na poczatku roku 2007 postanowilem walczyć ztym brakiem potrzeby do rozmowy, "ciszą" czy jak to inaczej wytłumaczyć okreslic, ale poległem nie wiem co z soba zrobic . Teraz jest już prawie 2008 i jestem na dnie nie widze przyszlości bo jak kogoś poznać nie mając zdolności do dłuższych konwersacji, gadaniu o bzdurach. Czasami mysle to że najlepszym rozwiazaniem byla by kula w leb moze by cos sie poukładało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh, mam ten sam problem i właśnie trafiłam na ten topic. U mnie jest podobnie, tzn. wśród własnych znajomych (których i tak nie mam prawie w ogóle) jeszcze rozmowa się jakoś klei, ale wśród obych osób to porażka. Ale ja od dawna miałam tak, że bałam się ludzi, miałam straszne kompleksy, niskie poczucie wartości. Teraz mam 26 lat i dalej się to wszystko za mną ciągnie. No i nie wiem co teraz zrobić, bo kolega zaprosił mnie do siebie do domu na imprezę sylwestrową. Chciałabym tam pójść, no ale oprócz tego kolegi nikogo z tych osób nie znam. A oni znają się wszyscy. Jak sobie to wyobrażam to już się trzęsę. Już widzę te skupione na mnie spojrzenia i wypytywanie o różne rzeczy. No i pewnie wyjdzie tak, że dla świętego spokoju spędzę sylwestra sama w czterech ścianach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×