Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wczorajszy cień

Jestem nudna i nie umiem rozmawiać - jest dla mnie jakaś nadzieja...........?

Polecane posty

Gość Im just like corpse
beejsi Mam podobna sytuacje, praktycznie wszyscy uważają mnie za głupka i idiotę, z resztą mówią mi to wprost. Przywykłem do tego, ale jednak dalej to boli. Ogólnie to utarło mi się uważanie siebie za do niczego, bezużytecznego. W zasadzie to już się poddałem, że kiedyś uda mi się nawiązać z kimś kontakt, że ktoś mnie zrozumie. A zaczęło się to wszystko od mojego ojca, który kochał mnie krytykować i wmawiać mi, że wszystko robię źle, chciał ze mnie zrobić perfekcjonistę, a zrobił chodzące zwłoki. Czuję się cholernie wyalienowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez nie potrafie rozmawiac
ja też nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Mówię im to, co myślę. Jak już wgl dojdzie do rozmowy. No ale jak już się otworzę, to lubię sobie pożartować, dużo opowiadać o sobie i lubię słuchać, co inni lubią robić w życiu. Ale ja chyba odtrącam swoją szczerością ludzi. Nie chcą potem ze mną rozmawiać, mam wrażenie, że mnie unikają. Nie umiem być inna. Chcę być zawsze sobą. Bycie kimś innym jest dla mnie nie do wyobrażenia. Czy muszę być słodką dziunią, żeby facet ze mną gadał? Nie mogę posłać jakiejś krytyki albo odrobinę cynizmu? Zaraz się zniechęca i dupa z tego wszystkiego. Życie jest do bani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi123
Ja mam ten sam problem:( nie wiem co robic;/ nawet zalogowalam sie na forum dla fobikowwww napisalo pare osob i co?? po 1 zrezygnowali... na czacie jestem pisze 20osob jak ja cos napisze nawet nie odpisza;/ jakby nie widzieli czy o co chodzi? co jest ze mna nie tak?? czy ja pisze po hinsku czy co??? juz mam tego serdecznie dosc;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi123
chinsku*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LOLA177
PROSZE O POMOC ! Mam bardzo podobnie do niektórych osób . Mam 17 lat , mialam w swoim zyciu jednego chlopaka i tez to nie bylo nic wielkiego , nie mialam duzego kontaktu z nim. Teraz podoba mi sie jeden chlopak , ja mu tez ale wogóle nie umiem z nim rozmawiac tak jak z innymi chlopakami , zatyka mnie calkowicei nie potrafie rozpacząć rozmowy ani jej podtrzymywac. Uwazam ze jestem nudna ,chciala bym to jakos zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimm ktośka444
mam taka sama sytuacje a zreszta jak kazda /kazdy z was.jestem nieśmiałką.jestem ładna,mam supcio ciuchy takze chłopcy na mnie lecą lecz po 1 spotkaniu nie odezwą sie do mnie słowem, lub zapominają że kiedys ze mną gadali.ostatnio poznałam chłopaka jest MEGGGA ale to mega przysttojny i na początku pisaliśmy do siebie obsypywał mnie romantycznym spojrzeniem, dawał o sobie znać,wołał do mnie miłe teksty.alepotem po ostatnim spotkaniu nawet na mnie nie spojrży.czuje sie głupio bo teraz sie ze mnie nabija nierozumiem o co mu może chodzić. moze ktoś mu powiedział ze jestem malomunwna laska ale co w tym złego napewno jak byśmy sie lepiej poznali to bym sie przed nim otworzyła.CCChholerka takież to życie .gdybym go zdobyła dziewczyny śliniły by sie z zazdrości że ja szara myszka go zdobyłam.DZIEWCZYNY BŁAGAM NAPISZCIE JAKIEŚ FAJOWSKIWE GATKI ŻEBY GO JAKOŚ ZAINTERESOWAĆ???moze jeszcze nie wszystko stracone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimm ktośka444
I JESZCZE JEDNO NIESMIALI LUDZIE MOGą sie wydawac nudni ale sa wrazliwi, mili.DZIEWCZYNY NIE MARNUJCIE CZASU BAWCIE SIE ŻYCIEM ILE WLEZIE BO KIEDY SIE ZESTARZEJECIE TO BĘDZIECIE ŻAŁOWAŁY ZE JAK BYŁYŚCIE MŁODE TO NIE CHODZIŁYŚCIE NA RANDKI I SIE NIE WUGŁUPIAŁYŚCIE NA IMPRACH .TYLKO SIADYWAŁYŚC IE PRZED KOMPEM ALBO UNIKAŁYŚCIE LUDZI I SPOTKANIA Z KOLEGAMI. POMYŚLCIE SE ŻE TO WASZE OSTATNI TYDZIEN ZYCIA I MUSICIE TO Jakos wykorzystac wiec wyjdzcie na miasto z kumpelą najbliszsą a meni z kumplem i pogadajcie o tym o czym wam sie chce rozmawaiac nie myslcie o tym co inni pomyslą,bo może macie ochote pogadać o intymnuch sprawach.ale tacy szaleni luidzie sa lubiani.a przeciez lepiej byc trochę pokrecona niz nudziara z bibloteji.Puszczajcie do kolesiów oczko zabawcie sie starajcie sie śmiać głośno i wygłupiaj sie przecie to twoje życie nie zmarnujcie tego ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Amelcia26
Też kiedyś się martwilam,że mam malo znajomych,że nikt mnie nie lubi, a moje życie towrzyskie jest do bani. Poza tym mialam straszne kompleksy na punkcie swojego wygladu. Potem zdałam sob ie sprawę,ze nie lubię rozmawiac z ludźmi,ze mnie to nudzi. A na dłuższą metę nawet samo towarzystwo ludzi mnie męczy. Kiedyś zmuszalam się do rozmowy, dziś już tego nie robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfghhjjjjjkkklkk
Amelcia ale to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie tak po prostu się poddać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Floppy
Witajcie, już za parę dni 1 września i idę do nowej szkoły - liceum. Mam taki sam problem jak wy wszyscy. U mnie zaczęło się to na początku gimnazjum. Wcześniej od 3 roku życia miałam wspaniałą przyjaciółkę. Świetnie dogadywałyśmy się, nigdy nie narzekałam na brak tematów do rozmów. Mogłam przegada cały dzień i całą noc, a byłoby to wciąż za mało. Nawet zapisałyśmy się do tej samej klasy w gimnazjum, niestety rodzice z jakiegoś powodu uważali, że to nie jest towarzystwo dla mnie. Przepisali mnie do innej klasy i zabronili mi wszelkiego kontaktu z przyjaciółką. Jako , że było to najlepsze gimnazjum w mieście poświęciłam się nauce. Na początku tworzyłyśmy z nowymi koleżankami z klasy zgraną paczkę. Po pewnym czasie jakoś im się odmieniło. Nie wiem co spowodowało tą zmianę, ale nagle z lubianej dziewczyny zostałam alienem. Nikt nie siedział ze mną w ławce, dziewczyny miały swoje tematy do rozmów, razem wychodziły, mnie nigdy nikt nie proponował żadnego wyjścia, czy to do kina czy na pizzę. Zaczęłam się coraz bardziej stresowac szkołą, musiałam byc najlepsza, czułam się źle gdy koleżanki miały lepsze oceny ode mnie. Nadmienię, że nie umiem i nie cierpię matematyki, a rodzice przepisali mnie wlaśne do klasy matematycznej. Nikt tego gośno nie mówil, ale widziałam, że krzywo się na mnie patrzyli, bo wszysyc dostawali 5 a ja 3. Po drugim roku nauki, w wakacje odnowiłam znajomośc z dawną przyjaciółką. Niestety, o ile wcześniej godzinami rozmawialyśmy, nie mogłam znaleźc wsólnego tematu. Postanowiłyśmy, że razem zapiszemy się na jazdę konną i w ogóle postaramy się o tą przyjaźń. Niestety wszystko zepsułam, już wtedy bałam się ludzi co o mnie pomyślą, zawsze siedziałam cicho, chociaż mogłabym opowiadac wiele.Ale sądziłam, że nikogo nie interesuje to co mówię. Moja przyjaciółka zawsze była dusza towarzystwa, wiec ona miała przyjaciół i mnie nie potrzebowała. Zresztą nie dziwie się, zawiodłam ją raz w okrutny sposób wlaśnie dlatego , że si bałam. Obie po tych dwóch latach byłśmy inne, z najlepszych przyjaciólek stałyśmy się obcymi sobie osobami. Ja do tej pory żałuję, nie porafię otworzyc się na ludzi, nie wiem na jaki temat rozmawiac, nikt nigdzie mnie nie zaprasza, za to ona juz nie mysli o mnie - ma innych. Często spominam "stare czasy" i płaczę z tego powodu. Mam też niską samoocenę - jest to pewnie też spowodowane docinkami mojej mamy, która zawsze uważa że robię wszystko źle i oskarża mnie o wiele rzeczy.Nawet mój starszy brat śmieje się ze mnie, że nie mam przyjaciół i siedzę wiecznie w domu. Ale ja strasznie chcę gdzieś wyjsc, marze o tym , ale co z tego, jestem nudna. Ostatnio zabrał mnie na sylwestra, żebym sama nie siedziała, on już jest na studiach, było pełno jego kolegów koleżanek, ale nie potrafiłam z nimi rozmawiac. Siedziałam całą imprezę jak głupia słuchając tylko co mówią. Gdy zadawali mi pytania odpowiadałam pojedynczymi słowami, miałam wrażenie, że nikogo tak naprawdę nie obchodzę. Czasami nie daję rady, mam ochote rzucic to wszystko i uciec jak najdalej. Nie interesuje się niczym specjalnym, jeste po prostu nudna. Mam ogromna nadzieję, że w liceum coś się zmieni. Zmieniam całkiem towarzystwo, nikogo nie znam i marzę , żeby poznac kogoś kto wyrwie mnie z mojej skorupy. strasznie się rozpisałam, ale po prostu chciałam opowiedziec komuś o moim prolemie. Życzę wszystkim (i sobie) abyśmy mogli normalnie życ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111LUNA26
FLOPPY, mam bardzo podobnie :( ale nie mam rodzenstwa, a matka co jakis czas pyta dlaczego ja nie mam zadnych kolezanek, ze siedze wiecznie w domu, ze ludzie w moim wieku sie bawia, poznaja swiat :( mowie wtedy na odczepnego zeby dala mi spokoj, a w glebi ducha cholernie mi przykro, to moj najczulszy punkt. nie chce cie dolowac, ale watpie czy u ciebei cos sie zmieni w liceum. tez tak myslalam i nic, potem myslalam ze jak pojde na studia to bedzie zupelnie inaczej. guzik, skonczylam w tym roku studia i nie mam z nikim kontaktu, duzo osob na facebooku, a zadnych prawdziwych znajomosci. czasem bardzo chce to zmienic, a czasem mysle ze dobrze mi tak jak jest, ze gdybym miala przyjaciol przytloczyloby mnie to i sama bym sie po czasie zaczela izolowac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Floppy
Dokładnie też o tym myślałam, że nic się nie zmieni i do końca życia będę sama. Tego się boję strasznie. Ale nadzieja to jedyne co mam, może akurat się uda ? Od jakiegoś czasu wmawiam sobie,że nie jestem nudna wszystko ok, zamierzam od początku pokazac kim jestem, ale nie wiem czy mi się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cień cieniów cienistych
Wielka ulga że jest taki ktoś jak ja !!!!!!!! W moim przypadku jest takiego że na jakiś temat mam w głowie ułożone całe "opowiadanie'" ale nie mogę go powiedzieć zamiast tego mowie no nie wiem tak ..... Szczególnie jeśli chodzi o sprawy sercowe uczucia to samo przykład : dziewczyna pyta się mnie dlaczego ją kocham w głowie mam co najmniej "milion" powodów ale kompletnie nie mogę z siebie tego wydusić ... Powiecie Nieśmiałość otóż powiem że raczej nie gram w zespole koncert czy jakieś przedstawienie apel wystąpienie publiczne to nie problem .... Szczerze przyzwyczaiłem się do samotności zawsze jak jest spotkanie grupowe nie siadam z grupa tylko gdzieś obok pod drzewem i obserwuję analizuje słucham natury ... {{{Słuchanie natury to co nam szepcze siedząc w górach to kocham strasznie }}} .... Spytacie dlaczego tak robię ze siadam z dala przez te 6 lat {{ bo tyle to trwa już }}}} zauważyłem ze strasznie nienawidzę osób z które mnie otaczają są puste bez własnych poglądów przekonań idą za jedna najbardziej pusta i to mnie przeraza dlatego siedzie z boku analizuje prowadzę przemyślenia i zatracam się w ulubionych piosenkach Korna albo idę w góry i słucham natury .... Ps: ten post był pisany 4 razy i tak nie mogłem go tak samo napisać jak mam ułożone w głowie ;/;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość źle mi z tym
nie potrafię żyć w społeczenstwie, jak zdrowy człowiek, bo na tym to właśnie polega, powinnam być atrakcyjna, pogodna, towarzyska, nawiązywać kontakty, rozmnażać się. niestety nie bardzo mi to wychodzi. istnieję bez sensu. nie obchodzą mnie ludzie i ich problemy, jestem znieczulona na wszystko co się wokół dzieje, nie czuję radości, podniecenia, zakochania. tylko wstyd i obrzydzenie. moja siostra jest zupełnie inna. nienawidzę jej za to, że jest taka szczęśliwa. ale na tym właśnie polega jej sukces, żyje tak jak się powinno żyć, jest lepsza ode mnie. patrzy na mnie z wyższością. ma piękne ciało, którego wszyscy pragną. mojego ciała nikt nie dotyka. czuję że brakuje mi jakichś funkcji. dlaczego nie jestem normalna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cień cieniów cienistych
w sumie to świetnie cie rozumiem ...wszyscy z mojego otoczenia są na luzie maja wyjebane imprezują codziennie i nie maja problemu z ocenami na dodatek .... ja siedzę w domu od 15 do 23 nad książkami i ledwo co udaje mi się zdać to bez sensu ..... chciałbym miec wyjebane i ......... Ps: Przerasta mnie już mój problem opisany wyżej oraz inne problemy czuje ze nie dam rady się już odbić kolejny raz od dna ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cień cieniów cienistych
w sumie to świetnie cie rozumiem ...wszyscy z mojego otoczenia są na luzie maja wyjebane imprezują codziennie i nie maja problemu z ocenami na dodatek .... ja siedzę w domu od 15 do 23 nad książkami i ledwo co udaje mi się zdać to bez sensu ..... chciałbym miec wyjebane i ......... Ps: Przerasta mnie już mój problem opisany wyżej oraz inne problemy czuje ze nie dam rady się już odbić kolejny raz od dna ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MarcinzBB
Przykro mi, ze macie takie problemy. Rozumieja je tylko osoby, ktore same sie z tym borykaja. Bo jak komus o tym mowie, to stwierdza, ze gadam glupoty i wkrecam to sobie. A przeciez sam wiem najlepiej co sie dzieje w mojej glowie. Przeczytalem wszystkie 10 stron i wlasciwie nie musze nic dodawac od siebie, bo opisaliscie wszystko co mnie dotyczy. Wszyscy mamy ten sam problem. Unikamy ludzi, ale nie do konca dlatego, ze sie ich boimy. Zwyczajnie boimi sie rozmowy. Nie ma dnia, zebym o tym nie myslal i

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość latająca w obłokach
Siemka! Czytam wasze wypowiedzi i widze ze moj problem jest troche takim kombo ze wszystkich tu wspomnianych. zle mi z tym ----> Wierz mi, to nie ma nic wspolnego z wygladem, i kompleksami na tym punkcie, bo sama jestem ladna dziewczyna, podobam sie chlopakom, oglaaja sie na mnie na ulicy, ale problem tkwi w naszych glowach, tym ze mimo wyraznego zainteresowania z czyjejs strony my i tak jestesmy przekonani ze predzej czy pozniej powiemy cos glupiego, wyjdziemy na idiotow, albo nudziarzy i boimy sie wogole zaczynac i ciagnac takie znajomosci czy rozmowy. Tez tak mialam, chociaz nie stanowilo to dla mnie az takiego wielkiego roblemu... ale w ostatnie wakacje poznalam wspanialego chlopaka. i tu cos dziwnego - kiedy sie z nim spotykalam gadalo nam sie fantastycznie, i ja i on duzo mowilismy, po prostu usta mi sie nie zamykaly. ale wakacje sie skonczyly, oboje studiujemy w roznych dalekich miastach, zostal nam jeynie kontakt przez facebooka i smsy. No i pojawil sie problem, bo o ile w realu rozmawialismy godzinami o wszystkim, tak teraz nie potrafie do niego o niczym zagadac. Nie moge wymyslic tematu. Wydaje mi sie ze pisanie o pierdolach, o tym ze jade do sklepu czy cos jest sztuczne i bez sensu i konczy sie na tym ze jedyne o czym do niego pisalam to nauka;/ I o ile na poczatku zalezalo mu na mnie staral sie, pisal, tak widze ze powoli sie wycofuje i chyba wlasnie ze wzgledu na brak rozmowy, tematow. Mysli ze jestem nudna i nie moze ze mna porozmawiac normalnie. Co mam robic? Jak pokazac ze po prostu nie potrafie prowadzic luznej, rozmowy o niczym? pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdziczykutaz
PODCHODZI DO MNIE DZIEWCZYNA i widze ze chce zagadac i wkoncu wykrztusza z siebie eeee.. sorki ktora godzina?? ja paczac na nia z przymruzeniem oka i lekką zniewagą odpowiadam- chuj cie to obchodzi ktora mam godzine jest to moja prywatna sprawa ktora mam godzine to tak jak ja bym sie ciebie zapytal eeeee sorry ile razy mialkas peisa w ustach???? i zakochalismy sise joł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda:p Moja ost. aktywność tutaj była 2009r. Powiem wam, że od tamtej pory niewiele się zmieniło, dalej mam problemy z podtrzymywaniem rozmowy i nawiązywaniem nowych znajomości. Tyle, że dotychczas nie myślałam o znalezieniu drugiej połówki, bo miałam takie podejście, że skoro mam problem z prowadzeniem rozmowy to nie ma sensu wdawanie się w jakiekolwiek związki. Ale ostatnio to się zmieniło, czasem mnie nachodzi takie coś, że sobie myślę, że fajnie by było mieć kogoś bliskiego. Ale odzywa się też zdrowy rozsądek- jak ja zamierzam z nim gadać i w ogóle skoro jestem nieśmiała i skryta. Trochę motam, ale może będziecie wiedzieli o co mi chodzi:) Czy jest ktoś, kto pokonał nieśmiałość i otworzył się na swojego chłopaka/dziewczynę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy jest tu jakas osoba, ktora ma 19/20 lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo. Jestem Ania i mam 22 l. i tragedia. Moi rodzice zawsze byli zamknięci nie rozmawiali wiele, ani ze sobą, ani ze mną, ja z rodzeństwem gadałam, ale potem pojawił się internet to właściwie cały czas na necie siedzieliśmy. Męczę sie jak mam z kimś rozmawiać, bo jestem nudna, czasem jestem z koleżankami których prawie nie znam to nie wiem o czym gadać... mam znajomego co jest smieszny, ciągle gdzieś wyjeżdża i opowiada co robił, a ja siedzę w domu i nic nie mówie o sobie. Nie umiem rozmawiać o sobie, bo nie mam znajomych na poważnie, nie mam wiele pieniędzy na wyjazdy, mam brzydkie mieszkanie i się wstydzę zapraszać znajomych, boję sie wracać sama o 2 w nocy z imprez do mieszkania, bo mieszkam w niefajnej dzielnicy, więc jak mam o sobie opowiadać??? Wstydzę się i tyle, mało tego kłamię jak z nut, o tym co robiłam etc. bo znajomym chce sie fajnie zaprezentować, więc opowiadam brednie co robiłam, historyjki, bajki. Powiem tak, umiem gadać, opowiadać zabawne anegdotki, żarty, jak byłam mała to wychodziłam z koleżankami na dwór, w gimnazjum w sumie też miałam duzo znajomych, w liceum duzo nauki było i coraz gorzej było, a na studiach fatalnie bo wszyscy mają swoje połówki i nie chcą się integrować, tzn. chodzę na imprezy, chodzę do znajomych, na urodziny, spotkania, kino, ciastko etc ( ale to max 20 razy na ROK) . ale...no własnie nie czuję, że ta osoba to bliski przyjciel. Poza tym czasami faktycznie nie mamy o czym gadać. Ja jestem słaba w tych kontaktach międzyludzkich. Dodam, że z dziewczynami nie umiem zbytnio rozmawiać, lepiej mi idzie z chłopakami. Mam to szczęście, że na studiach często jestem w grupie męskiej alfabetycznie jedyna dziewczyną i wtedy opowiadam żarty, anegdotki, flirtuję i tak świetnie sie bawię nawet godzinami całymi, ale muszą byc faceci i ja jedyna. Jak sa dziewczyny to faceci sami ze sobą gadają, a ja musze z dziewczynami, a one nie chcą ze mna rozmawiać. Od facetów słyszę miłe rzeczy, a dziewczyn sie boję. Nie wiem... mam samych braci...może nie umiem z dziewczynami rozmawiać? Ale z kuzynkami mam genialny kontakt... Więc mimo, że rodzice mnie wychowali bez znajomości to na szczęście jakoś tam staram się kolegować z innymi, ale jest źle, jestem sama, nie umiem nikogo zaciekawić. jestem nudna. Mimo, że studiuję, gram na kilku instrumentach, czytam ksiązki, oglądam filmy, siedzę na necie, staram się śmiesznie opowiadać wszystko, jeżdżę na rowerze, rolkach, chodze na fitness, basen, salsę ale to nie to nie mam żadnego bliskiego znajomego. Coś jest nie tak!!! Ale co??? Masakra!!!! Ani faceta do zaproszenia na slub znajomych, ani koleżanki żeby na kawke poszła ze mną.....brak znajomych takich bliskich mnie dobija. Jako, że studiuję i pracuję i mam mało czasu to jest jeszcze gorzej, bo nawet jak ktoś cos zaproponuje to ja często nie mogę i to mnie dobija całkiem, bo jak mam kogos poznać jak nie mam czasu sie spotkać, a przecież nie rzucę pracy??? Koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoChance
Łoo, powtórzę to co setki innych tutaj osób - NIE JESTEM SAM! Trochę podtrzymuje mnie to na duchu. Przez to nabawiłem się depresji, jestem 22 letnim "mężczyzną", a czuję się jakbym zatrzymał się w gimnazjum. Niektórzy są ludźmi sukcesu, ja należę do ludzi kompleksów. Nienawidzę tego jak wyglądam, mojego głosu, swojego zachowania, null. Choć niektórzy dawali mi do zrozumienia, że tak tragiczny nie jestem, ja uważam że to tylko tak na pocieszenie mówili, żebym poczuł się lepiej. Zresztą, kiedyś założyłem temat na forum o depresji, jak komuś się chce poczytać to proszę, większość nadal aktualna: http://www.depresja.ws/topic/11007-czy-jeszcze-jest-nadzieja/#entry689313 Pewnie nikt już tu nie wejdzie, ale nuż może ktoś tu jeszcze zawita z osób, które się wypowiadały w tym wątku, więc zapytam: CZY UDAŁO SIĘ WAM POPRAWIĆ JAKOŚĆ WASZEGO ŻYCIA PRZEZ TEN CZAS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sobie ja30
Witam wszystkich,temat stary,ale bardzo aktualny.Ja również nie potrafię rozmawiać z ludźmi,unikam wszelkich sytuacji,w których musiałabym zainicjować rozmowę.Zauważyłam,że w rozmowach bardzo pomaga mi alkohol,jestem po nim wyluzowana i mam po nim setki tematów do rozmowy.Na trzezwo tak nie potrafię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka sobie ja30
NoChance nie jestem z tych osób,które wypowiadały się w tym wątku,ale napiszę Ci,że mam tak samo,wiem "jak to jest""oklepane zdanie"masz przed sobą jeszcze wiele dróg do przejścia i tych pozytywnych i tych mniej pozytywnych.Uwierz w siebie a wszystko się ułoży.Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×