Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zemsta warsiawiaka

Jak to z Krakowem było

Polecane posty

Gość zemsta warsiawiaka

(tekst skopiowany z bloga "faceta jakich wielu") Nazwa Zadupie powstało, gdy ktoś na stacji kolejowej zamazał starą nazwę i namalował nową: Zadupie. Tak to się przyjęło, że nawet ksiądz w księgach parafialnych z okazji najprzeróżniejszych imprez sakramentalnych ww. nazwę wpisywał. Zadupie powstało w 1950, bo była glina a z gliny cegła. Glina się skończyła, cegła w konsekwencji również. Ludzie pozostali. Poszarzeli, gęby im się poopuszczały, nic w życiu nie zmienili i przerzucili się tylko na tańszy alkohol, bo roboty nie było. I tak sobie byli. Całkowity upadek Zadupia nastąpił wtedy, gdy nie przyszła zima. Po prostu tam nie trafiła. Mieszkańcy bardzo to przeżyli, bardziej niż rok w którym nie przyleciały ptaki. Aż któregoś razu…… - Jakież piękne miasto – rzekł Nieznajomy. Powiedział to na widok szarego, nędznego, wyposażonego w oklapłych mieszkańców Zadupia – tego szukałem. Przez tydzień jedynym źródłem ruchu w mieście był Nieznajomy. Był u Proboszcza, był u Wójta, spotkał się z Radą. - Nie, to się nie uda – powiedział Wójt - Być nie może – dodał proboszcz - Można spróbować – rzekła Rada W miarę więc sił i możliwości wybudowano nowy kościół z XIII wieku i do tego dostawiono dwie kamieniczki – z XIV. Nie odrestaurowano, bo tam przed 1950 rokiem tylko zające kicały, wybudowano całkiem nowe, z tym że zabytkowe. - Coś mi nie pasuje, tak nie może być – rzekł Proboszcz, który jak sami widzicie był malkontentem – to się nie uda, to nie ma historii. - To się da zrobić – powiedział Wójt Nauczyciel historii dopisał kamienicom i kościółkowi piękną historię. Stworzył całkiem nowego dotąd nieznanego księcia piastowskiego. Dał mu nawet księżniczkę. - Coś mi nie pasuje, tak nie może być – rzekł Proboszcz – historia jest za duża. Miejsce za małe. - Na zamek nas nie stać – rzekł Wójt i strapił się bardzo Jedynie Nieznajomy zachował pozytywny widok na sprawę. Zamiast zamku wybudowano jego ruiny. Częściowo ziemne, częściowo ceglane z cegieł ze starej cegielni. Nowe ruiny wyglądały jak stare. Gówniarzom zakazano malować na nich grafitti a historyk dodał im Ducha, który straszył na razie tylko w święta. Na wszelki wypadek myślał już o straszydle na dni powszednie. Rok po przybyciu nieznajomego miasto zaczęło się zmieniać. Ludzie zaczęli mieć korzenie, tradycję, własną historię, swoje ruiny, swoje miejsce kultu. Zainspirowało to ludzi. Chcieli więcej. Szkolny Plastyk stworzył paru rodzinom herby, kilka osób postanowiło być rzemieślnikami z dziada pradziada, a reszta pozostała zamożnymi kmieciami. W zasadzie nędza pozostała ta sama, ale nie taka sama. Nowa bieda była szlachetniejsza, z tradycją. Aż któregoś roku…… - Jest, jest, jesteśmy – krzyczał podekscytowany Wójt – jesteśmy zaznaczeni na mapie. Było to wydarzenie, bo dotychczas satelity nie mogły nijak Zadupia odnaleźć. Uczczono tę chwilę w typowy zadupski sposób – wybudowano zabytek klasy „0” – ratusz. Proboszcz ogłosił ten dzień świętem kościelnym i odbywał procesję, której przypisał XV wieczną tradycję. Tego roku przyszła zima, na wiosnę pierwszy raz przyleciały ptaki a z nimi pojawili się Japończycy. Tak, japońscy turyści. Przyjechali zobaczyć średniowieczny ratusz, średniowieczny kościół, średniowieczne ruiny. Podobało im się, wręcz byli zachwyceni. Nie mogli uwierzyć w ogrom tradycji. Pojawili się jakiś czas potem historycy. Paru kręciło nosami, że tradycja w czasie pokrycia nie ma. Nie byli to patriotycznie nastawieni historycy. Na szczęście nie było ich wielu. Reszta zapiała z radości widząc pole do popisu i opisu i nowych prac doktorskich. Wygospodarowano nawet pole dla przyszłych prac archeologicznych. - Nie, to jest fałszerstwo - brzydko wyrażał się jeden z uczonych - ja się na to nie zgadzam. - To ty Czesiu pieprzysz? - replikował inny, równie uczony - o tradycji i historii decyduje władza. Któregoś dnia Wójt, Proboszcz i Nieznajomy spacerowali po zadupskiej starówce, nieźle już rozbudowanej. Niebo było słoneczne, dzień ciepły a knajpy zatłoczone. Dookoła przechadzali się zadowoleni turyści i dumni mieszkańcy. - Coś trzeba zrobić – mówił Wójt – miasto z takimi tradycjami, z takimi korzeniami, z mieszkańcami osiadłymi tu od wieków nie może nazywać się Zadupie. - To prawda, historia wielka, miasto znaczne a nazwa w dysproporcji – ochoczo marudził Proboszcz Tylko Nieznajomy nic nie mówił. Zniknął na chwilę, po czym pojawił się na nowo z taboretem, farbą i pędzlem w ręku. - Chodźcie – rzekł Poszli na stację. Ustawili taboret pod tablicą, Nieznajomy zamalował nazwę Zadupie i nakreślił nową. - Kraków, Kraków – pomruczał Wójt – dobre... - No, naprawdę dobre – potwierdził Proboszcz. KONIEC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to pisał jakiś
pa...t z warszawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buahahahahahahahaha
Kraków = Zadupie. Jakże to prawdziwe stwierdzenie :D .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olola
Co ty Czesiu pieprzysz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe ktore miasto
ma starowke co to ma 50 lat... bo krakow na pewno nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hushhhh....
uhuhuuu jak to miło, że ktoś poświęca tyle czasu na swoje frustracje :D cóż, nieważne czy dobrze czy źle, ważne by się mówiło, zatem dziękuję za reklamę mojego cudownego miasta w okresie tużprzedturystycznym :) mieszkańcy są Ci wdzięczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×