Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Barbarra999

Zamiast intercyzy

Polecane posty

--> gibonka22 Uwielbiam się wymądrzać. Sorry. Jej obawy ma do nich prawo. :) Ja natomiast chciałbym wiedzieć że \"moja przyszła\" ma takie obawy. Skoro na takie tematy nie potrafi z nim pogadać... hmmm... No i oczywiście mogę się mylić. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonka22
wawiak Zakładając że kiedyś mozecie się rozwieźć a ty będziesz musiała się dzielić z tą ukochaną osobą swoim dobytkiem świadczy że zakładasz że miłość wygaśnie. no ok! jeszcze coś napiszę - wyjeżdżając na wakacje zabieram ze sobą apteczkę - bandaże , plastry. Bo wiem, że różnie bywa. Nie znaczy to, ze zakładam , że poturbuję. gdybym wychodziła z takiego założenia, zostałabym w domu :-) To, że dziewczyna wie, że ludzie czasem po wielu latach szczęśliwego związku się rozwodzą nie znaczy, że ma pewność takiego końca i swojej miłości. inaczej czy wychodziłaby wogóle za mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałem tylko zauwazyć jedno kwestię. Jestem ze swoją żoną 5 lat a małżeństwem jesteśmy 2 lata. i przez ten caly okres nawet przez myśl mi nie przeszło że może się nam nie udać. Że możemy się rozwieźć. Być może jesteśmy pod tym względem idealistami, ale cieszę sę że mam za żonę kochającą idealistkę a nie kombinatroa co juz przed ślubem mysli o rozwodzie. Rozumiem aspekty praktyczne twojego posyepowania, ale w małżeństwie najwazniejsza jest miłośc a nie pragamtyzm. I to miłością ludzie się kieruje a nie stanem konta. Przynajmniej tak powinno byc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
------> Myrevin, obserwuje od jakiegoś czasu Twoje wypowiedzi i na wiekszości topików krytykujesz wszystko i wszystkich. Naprawdę jesteś takim ideałem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Ignacja Nieprawda, nie krytykuję wszystkich i wszystkiego. { Naprawdę jesteś takim ideałem? } Wręcz odwrotnie, przegrałem życie. :o :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-------------------> Wawiak, \"kombinatorke\"???!!! A co to ma z kombinowanie wspólnego???!!! P.S. Widocznie z żoną mieliście to szczęście nie widzieć tragedii i dramatów rozpadających się rodzin, zazdroszczę! P.S. 5 lat to nie jest wielki staż... chociaz życzę wam jak najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonka22
wawiak Ja zdaję sobie sprawę z perspektywy rozstania, przez co mam kolejny powód do pielęgnowania związku. to żaden wstyd, że zdajesz sobie sprawę z tego, jakie ewentualności niesie ze sobą życie. co nie znaczy oczywiście, że masz pewność co do ich ziszczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
------> Myrevin, to dziwne, że przegrałeś, skoro brak Ci wyrozumiałości dla innych. Z drugiej strony to może wszystko wyjaśniać - chęć odegrania się na innych za własne niepowodzenia. No i nic w końcu tak nie polepsza samopoczucia jak dawanie \"złotych rad\" innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wawiak- życze Ci jak najlepiej.Ale ja po 6 latach dowiedziałam się, ze NIC nie jest moje.Nawet ścierki do naczyń.A nie zakładaliśmy na początku,że tak się to skonczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 lat to sporo według mnie Srednio po tylu latach rozpadają się małżeństwa. Tak jak napisałem na początku Najlepiej jak ludzie są z podobnych stanów i razem coś w zyciu chca osiągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem. Jestem po 15 letnim nieudanym związku. Jednak nie chciałbym mieć takich dylematów jak autorka topiku i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonka22
taaak! mój znajomy po 5 latach małżeństwa był taaaaaki szczęśliwy! urodziło się drugie dziecko - sielanka! 2 lata później z dnia na dzień małżonka - kochana i oddana osóbka pokazała, że jest dla nij nikim. WSZYSCY znajomi byli w szoku totalnym!! to nie prawda, że na takim człowieku, jak ona można się od razu poznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie po 6 latach dowiedziałaś się że nic nie jest twoje Tak samo chce zrobić autorka topiku. Chce żeby po x latach małżeństwa w przypadku rozwodu nic nie było jego. przynajmniej tak zrozumiałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-------> Wawiak z tego co napisałeś małżeństwem jesteście 2 lata, a nie 5, okres narzeczeństwa jest jednak nieco inny i nie można go porównywać (moim zdaniem). Zgadzam się natomiast, że lepiej jeśli wnosi się do związku tyle samo, bądź jeśli poziom poziom finansowy obu osób jest chociaż podobny. Brak wtedy niedomówień i na pewno rodziny są spokojniejsze. Pamiętajm jednak, że serce nie sługa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wawiak--- gdybysby byli małzeństwem ( w sumie dobrze, ze nie:P bo nie jestem rozwódka:P) prawnie część tego byłaby moja.Handryczenie sie o widelce i łyzki było ponizej mojej godnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonka22
nie nic nie było jego, tylko to co jest jej. i ona nie musi nic tak na prawdę robić bo w świetle prawa majątek, jaki ona posiada w trakcie zawarcia małżeństwa mu się nie należy, tak samo jak darowizna, którą ona otrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--------------> Wawiak, to jest jakieś nieporozumienie!!! Przecież ona wcale nie chce, żeby im nie wyszło!!! Gdyby tak było wcale nie wychodziłaby za mąż!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Małeżństwem jestemy 2 lata ale mieszkamy razem od poczatku i sam slub nic tu nie zmienił. Śmiało mozna opowiedzieć więc że mamy 5 lat wspólnego pozycia. No i własnie samo myslenie że kiedyś mogę nie chciec żemy moje nie bylo jej mnie mierzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gibonka22
wawiak czasem tak bywa, że nagle "ona" to już nie "ta ona" i wtedy łatwo tak pomyśleć...pozazdrościć infantylnej naiwnosci.. idę sobie. ciekawość autorki została już chyba zaspokojona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zrozumiemy się niestety, poniważ z góry zakładasz złe intencje autorki... mam nadzieję i życę ci żebyś nigdy nie musiał żałować swojego idealizmu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-------> Myrevin, przykro mi, że ci się nie ułożyło (naprawdę). Wiem jakie to bolesne. Ale tym bardziej postaraj się zrozumieć autorkę, poza tym ona nie prosiła o ocenę moralną swoich rozterek, ale o odpowieć na pytanie dotyczące własności (czyli swojego rodzaju poradę prawną...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×