Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Facet_K

Jak się zachować gdy ukochana osoba wybiera inną/innego ??

Polecane posty

Gość Facet_K

To jest bardzo częste zjawisko i dużo ludzi boryka się z tym problemem. No właśnie, jak reagujecie gdy wasza druga połówka nie chce już z wami być (z różnych powodów). Według mnie najgorsze posunięcie porzuconego/porzuconej to zatrzymanie kochanej osoby za wszelką cenę, błagania, proszenia, płaczu... To się staje dla niej bardzo ciężkie i męczące. Nikogo nie można zmusić do miłości, pamiętajcie o tym... ja jestem w nieciekawej sytuacji z dziewczyną, w której jestem zakochany a ona nie czuje tego do mnie co powinna czuć zakochana osoba. Nie jesteśmy razem ale ona nie mówi NIE, nie mówi też TAK abyśmy spróbowali ułożyć sobie życie. Myślę, że napewno by spróbowała tylko, że ma jeszcze innego adoratora, który także ją kocha, więc ma wybór. Czuje, że nie długo odejdzie odemnie ale postanowiłem już, że jeśli tak się stanie, zerwe z nią wszelki kontakt bo przyjaźń nie wchodzi w grę. To jedyna możliwość aby ona mogła dostrzec co straciła bo jak sama mówi, jest jej bardzo dobrze ze mną. Niektórzy ludzi nie doceniają osób, z którymi jest im dobrze, więc może po stracie zastanowią czy aby nie zrobili błędu ? W każdym razie dopóki jest sama chce aby się przy mnie dobrze czuła i wiedziała, że mi na niej zależy. Apeluje więc do was moi drodzy, mając taki problem zachowajcie godność i nie użalajcie się nad sobą opowiadając co gorsza wszystkim dookoła jak źle Cię ona potraktowała itd. Niech ona lub on po całkowitym zerwaniu kontaktu z kimkolwiek z was ma jak najlepsze zdanie o was. Wspomnienia zostaną i jest całkiem prawdopodobne, że wkrótce druga osoba zda sobie sprawę co straciła. Nie palcie za sobą mostów bo różnie w życiu bywa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys zostawiona
tylko, ze widzisz facecie_k bywa też i tak, ze odejście ukochanej/ego nie jest naszym jedynym problemem.:/ Bywa, ze trudności spiętrzą się w jednej chwili, i czlowiek nie jest w stanie być non stop opanowany, więc niech ci odchodzący nie dodają sobie splendoru myśląc, ze to oni sa powodem tych wszystkich łez i załamań, bo często wcale tak nie jest. :o Często odejscie kogos na kim nam zalezy jest jedynie kamyczkiem, który sprawia, ze rusza lawina...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boskoooo
gdy emocje biorą górę ,trudno jest odejśc z klasą i pozostawić po sobie fajne wspomnienia. A co Ty na to,gdy są dzieci?tkwić,czy odejść ......?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elle30
kiedys ja byłam ta zostawiajacą nie mielismy kontaktu przez 3 lata i nagle sie odezwał,ułozył sobie zycie,ma dziecko rozamwialismy na gg i nie ukryl ani swojej zazdrosci (mam meza i dziecko) ani zalu ze kiedys wybrałam innego tez musial dodac 3 grosze ze na pewno on jest i lepszym mężem i ojcem troche to zenujace ,ale to chyba wynika z jego silnego uczucia jakim mnie darzył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_K
boskoooo: gdy są dzieci ?? Nie mam dzieci, nie wiem co bym zrobił, z jednej strony można spróbować związek ratować ze względu na dzieci, z drugiej Ty sama będziesz przez to nieszczęśliwa. Naprawdę nie wiem. Chce wam powiedzieć jeszcze, że po każdym nieudanym/byłym związku wychodzimy z niego silniejsi, bardziej doświadczeni itd. Mnie kobieta, którą kocham zmieniła w lepszego mężczyzne i czuje się z tym bardzo dobrze choć jak każdy nie jestem idealny. Radość z dawania innym daje mi dużo większą satysfakcję niż z brania. Warto starać się być lepszym, uczyć się na błędach, wyciągać wnioski a przedewszystkim stawiać się w sytuacji drugiej osoby. Kiedyś moja ukochana spytała mnie czy rzeczywiście tak bardzo chce z nią być ? Odpowiedziałem, że nie... że bardziej pragnę tego aby była szczęśliwa cokolwiek to oznacza. Na tym polega miłość, ona wymaga poświęceń a życie to nie zawsze film z happyendem. Najważniejsze to żyć w zgodzie z samym sobą i nie ranić innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fris
"Najważniejsze to żyć w zgodzie z samym sobą i nie ranić innych." gdyby tylko większość ludzi potrafiła tę zasadę wprowadzić w swoje życie... ech... byłoby pięknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryfinn
ta sama sytuacja :( a wiec: -nie odzywam sie telefonicznie, gg itp -nie odpisuje na sms-y -nawet na swieta ani urodziny nie wysle sms-a -nie wiem tylko ...czy jak ja spotkam na ulicy, to czy przejsc na druga strone -i nie wiem ...czy jak sie spotkamy w 4 oczy, i bedzie miala zal ze sie nie odzywam, to "wygarnac" jej to co mysle o "takim" jej postepowaniu. dobrze robie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale znowu
ale o jakim jej postępowaniu? nie rozumiem :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryfinn
czytaj caly topic :o :o :o a szczegolnie historie facet_k :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_K
Gryffin jeżeli zerwałeś z nią kontakt powinieneś wcześniej jej powiedzieć, że wasze stosunki się zmienią i że nie możesz już z nią rozmawiać tak jak kiedyś. Powinna wiedzieć, że nie odzywasz się nie dlatego, że jesteś zły na nią tylko, że nie potrafisz dopóki jest z kimś innym, a piękne wspomnienia zostaną. Kobiety często narzekają, że po rozstaniu z ich winy, my robimy z nich potwory. Jeśli ją kochasz i chcesz aby kiedyś do Ciebie wróciła - NIE RÓB TEGO. Nawet jeśli nigdy do Ciebie nie wróci to będzie doceniała Twoją wyrozumiałość, że nie robiłeś jej wyrzutów z tego powodu. Nic na siłę. Na pocieszenie Cię dodam, że nasze ex często rozczarowują się swoją nową miłością bo działają pod wpływem chwili, oczywiście jeśli nie rozstają się z powodu naszych wad tylko dlatego, że mają wątpliwości czy "my" to ten jedyny do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiscie, ze najlepiej byloby sie zachowac z godnoscia, ale to niestety nie takie latwe, zwlaszcza na poczatku. Sama przez to przeszlam i gotowa bylam blagac faceta, zeby do mnie wrocil, na szczescie to nie bylo mozliwe, a teraz to juz zupelnie nie mamy kontaktu i dzieki temu zupelnie mi przeszlo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet K ja Cie podziwiam
mnie osoba która mnie "zostawiła" lub tez pozwoliłam jej odejśc i zachować swoją twarz uczyniła zamkniętą na jakiekolwiek związki, nie ufam mężczyznom, każdy króey się mną zainteresuje jest traktowany jako potencjalny niebezpieczny gośc który mnie skrzywdzi taki był efekt, poczułam się zniszczona i straciłam wiarę w milośc kiedy pozwoliłam odejśc temu którego kochałam ale wiem że jeszcze bardziej byłabym zniszczona gdzybym z nim pozostała mnie miłość boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Facet_K. Użalanie się nad sobą po rozstaniu, nachodzenie drugiej osoby, czy wręcz błaganie o powrót jeszcze nikomu na dobre nie wyszło. Mnie zostawiła dziewczyna po prawie 3 latach związku. Potem szybko związała się z innym i do dzisiaj nie wiem czy zrobiła to po to, żeby wzbudzić we mnie zazdrość, może była tak zdziwiona tym, że jej nie proszę, że pozwalam odejść, że zrobiła taką rzecz. No ale mniejsza o to. Wiem, że zrobiłem dobrze, że nie dałem jej po sobie znać, że mi zalezy, nie błagałem, nie poniżałem się, mimo że ją bardzo kochałem i do dzisiaj zresztą się nie wyleczyłem z tej miłości, a od rozstania jest już już ponad rok. Ale z drugiej strony takie milczenie, nie walczenie też nie jest dobre. Ja się przeliczyłem i straciłem ją na zawsze. Widocznie tak musiało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odpowiadając, na to ze wszech miar śmieszne pytanie nie mogę powstrzymać się od kilku słów, które nachodzą rozsądnego człowieka [mam na myśli siebie :)]. Otóż, nie bardzo rozumiem, co ma na myśli autor zadając powyższe pytanie. Z jednej strony rozumiem jego gorycz, z drugiej rozumiem radość osoby, która być może uwolniła się od toksycznej osoby raz na zawsze - dlaczego więc nadal nazywana jest \'ukochaną osobą\" ? ;) Pokrętne to nieco. :D W rzeczywistości, jeśli ktoś zostawia kogoś MUSI MIEĆ ISTOTNY POWÓD, nawet, jeśli, tym powodem jest przypadkowe zauroczenie w innej osobie. Na korzyść autora topicku przemawia mądrość płynąca ze słów: \"Według mnie najgorsze posunięcie porzuconego/porzuconej to zatrzymanie kochanej osoby za wszelką cenę, błagania, proszenia, płaczu... To się staje dla niej bardzo ciężkie i męczące. Nikogo nie można zmusić do miłości, pamiętajcie o tym...\" :D Lecz kolejne już słowa świadczą raczej o zamuleniu umysłu z powodu porzucenia, niż realnej prostoty faktu zaistniałego: \"Niektórzy ludzi nie doceniają osób, z którymi jest im dobrze, więc może po stracie zastanowią czy aby nie zrobili błędu ?\" Celem wyjaśnienia: powyższych słów autora: skoro nie doceniają wtedy, kiedy jeszcze nie myślą o rozstaniu, nie docenią na pewno, kiedy już nie będą mieli kontaktu. Ta banalna prawda dociera jednak powoli do osób, które zostały porzucone. Tak na marginesie, apelowałabym raczej do większego dbania o harmonię w związku, kiedy on istnieje, niż wtedy, kiedy go praktycznie nie ma. I tym rozważnym akcentem kończę dzisiejszy wykład...;) Dobranoc 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_K
grażka_b rozsądna to może i jesteś ale czytać ze zrozumieniem nie potrafisz :-D Nigdzie nie pisałem, że mnie kobieta zostawiła... nazywam ją ukochaną bo ją kocham i nawet jakby to zrobiła to jej od tak nie przestanę darzyć tym uczuciem bo z uczuciami grażka nie jest tak, raz tu raz tam. Masz rację co do tego, że mam zamulony umysł i nie potrafie obiektywnie i całkiem trzeżwo na to patrzeć dlatego dziękuje Ci za rady, tego właśnie szukam, opinii innych na ten temat. Napewno gdyby kobieta w której się kocham, wybrała by innego, wtedy dopiero przestałbym racjonalnie myśleć, dlatego w takiej sytuacji powtarzam najlepiej jest urwać kontakt a jak tego nie potrafimy to nie ma co przekonywać drugiej osoby, że się zmienimy bo mieliśmy szanse w trakcie trwania związku i jej nie wykorzystaliśmy. Jeżeli ktoś będzie z nami chciał być to będzie bylebyśmy za bardzo nie świrowali po jej stracie bo wtedy przekreślamy całkiem swoje szanse. Pozdrawiam Cię rozsądna kobieto i dziękuje za mądre słowa :-) Dobrej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj facet, tak sobie czytam, i wiesz co myślę ...? :) Jak sam piszesz: \"ona nie czuje tego do mnie co powinna czuć zakochana osoba. Nie jesteśmy razem ale ona nie mówi NIE, nie mówi też TAK abyśmy spróbowali ułożyć sobie życie.\" Ponadto:\"ma jeszcze innego adoratora, który także ją kocha, więc ma wybór.\" Mimo niemałego wysiłku umysłowego, nie umiem sobie wyobrazić bycie równocześnie z dwoma facetami ;) Na koniec, nie rozumiem, jak można kogoś stracić, skoro się nic do niego nie czuje [chodzi o jej uczucia] ? Może to wyjaśnisz ? Przyznaję, że dziwny to \"związek\" ;) Coś kręcisz facet 🖐️ ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_K
Lobo - Nie :) Oj grażka życie nie zawsze jest takie proste i łatwe jak Ci się wydaje.. omówmy to powiedzmy na Twoim przykładzie :-) Spotykasz się z dwoma facetami i z każdym jest Ci dobrze, oboje o sobie wiedzą bo niczego przed nimi nie ukrywasz tylko nie wiesz, na kogo się zdecydować i z kim być. Nikomu nie dajesz nadziei na to, że akurat z nim będziesz. To się nazywa niezdecydowanie i nie jest prostą sytuacją dla nikogo z tej trójki... Czy trzeba kogoś kochać aby poczuć po kimś stratę ?? Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj :-D Nic nie kręce grazka :-) To życie pisze takie scenariusze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiedzma_wroc
mowisz,ze przyjażń z nią nie wchodzi w grę?to co w takim razie łaczy was teraz? tak na marginesie jak dla mnie nie ma miłości bez przyjaźni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsfgs
Ja ci nic nie radzę, Facet_, bo mam za małe doświadczenie ani was nie znam ale... Mój partner - gdyby był na twoim miejscu - kopnąłby mnie w d..., po prostu odszedł bo on nie uznaje kompromisów i jakiegoś bałaganu w uczuciach. Może właśnie dlatego zależy mi na nim niesamowicie bo muszę się ciągle starać i wiem że żadnego wahania co do uczuć on by nie zaakceptował. (p.s. ciekawy masz nick jak tak go przeczytać głośno)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsfgs
wiedźma, w grę tam nie wchodzi zerwanie i utrzymywanie jakichś toksycznych kontaktów które niektórzy zwą "przyjaźnią" z byłym/byłą ja się zgadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_K
wiedzma_wroc - Przyjaźń jest obecnie, jak sama mówisz - nie ma miłości bez przyjaźni, z mojej strony jest jednak coś więcej a gdyby wybrała innego to dalsze utrzymywanie "przyjaźni" w takiej sytuacji nie miało by racji bytu. fsfgs - masz rację, dziewczyna jest w mojej sytuacji górą i zawsze osoba, która wogóle kocha (lub kocha bardziej) stara się o wiele więcej. Wystarczy czasem ograniczyć zainteresowanie i wtedy role się zazwyczaj odwracają :-) (p.s dziękuje :-D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pauolinka
oj bo to tak juz jest z nami... ciezko dostac kopa ale... im predzej sobie to ulozymy tym szyciej zrozumiemy jakie glupie bylo plakanie ;/ takze GLOWA DO GORY!! i zyc :)) dalej.... bo nigdy nie wiadomo ile potrwa kochane zycie..... a zyc czeba tak jakby kazdy nowy dzien procz tego ze jeest nowy to ma byc najlepszy i lepszy niz ten gorszy a jak jest zly to ten nastepny i tak bedzie lpeszy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grażka _b
Ech facet. :) Kobieta niezdecydowana, to najgorsza opcja. Ile lat wytrzymasz takie "napięcie" ? ;) A poważniej nieco [choć przyznaję, że nie umiem zachować powagi w takiej sytuacji bo moja wyobraźnia podpowiada mi śmieszny scenariusz], przypuszczam, że jeśli chodzi o mnie, zbyt by mnie to męczyło: spotykać się z dwoma jednocześnie. Chociaż: gdyby jeden z nich umiał gotować, a drugi zabierał na wspaniałe wycieczki, to kto wie ? ;) Zresztą, teraz najzupełniej poważnie - nigdy nie miałam takich dylematów, z kim mi dobrze wiedziałam od razu. Jeśli ktoś mi się podoba, to nie może ich być dwóch - czułabym się jak po zażyciu ostrej dawki alkoholu. Brak ostrości spojrzenia jest przypisany chorym ludziom.:) Wychodzi więc na to, że mój przypadek odpada definitywnie. Co do pytania - czy trzeba ? Nie, nie trzeba, ale Ty wyraźnie piszesz o niej, że ją kochasz. Ona nie. A więc dla Ciebie może to być strata, dla niej...czy ja wiem ? ;) Na zakończenie: nie zarzekaj się, że nigdy nie będziesz utrzymywał przyjaźni z tą dziewczyną. Jak mówi przypowieść ludowa - za spalonym mostem tylko zgliszcza 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_K
Nie wiem ile wytrzymam... ją też to męczy. Wiem tylko, że jest jej ze mną jak sama mówi "cudownie". Nie zarzekam się ale taki mam plan i na początku napewno do tego dojdzie bo boje się głupich zachować z mojej strony, głupich słów... jak sama mówiłaś, mam zamulony umysł, więc jeśli dojdzie do najgorszego to muszę go oczyścić i trzeźwo ocenić sytuację. Tylko raz mnie zostawiła dziewczyna i pamiętam swoje zachowanie, moją rozpacz, którą na nią przelewałem razem z pretensjami itd.. to było żałosne i bardzo żałuje, że nie potrafiłem uszanować jej decyzji. Staram się nie powtarzać tych samych błędów. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość franek szwajcarski
To chyba jednak kwestia stosunku do samego siebie, tym kim się jest i kim i jakim się chce być w związku. Dla mnie jest nie do przyjęcia sytuacja gdy spotykam się z kobietą a ona nie może się zdecydować. Ona ma CHCIEĆ, PRAGNĄĆ (i wzajmnie) a nie zastanawiać się. To jest dla mnie letnie i bez smaku. Prosta zasada: nie jestem wyczekiwany, upragniony ja też nie czekam i nie pragnę. Lepiej czuję się w roli zdobywcy niż petenta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Franek szwajcarski - faceci, to zwykle zdobywcy ;) W tym jedynie tkwi ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Inaczej zdobywanie mija się z celem, jest mało satysfakcjonujące bo jedna ze stron zawsze ucierpi na dawaniu, nic w zamian nie otrzymując. Facet :) Po części dla Ciebie też jest ta odpowiedź wyżej. Mówi, że jest jej z Tobą \"cudownie\" lecz co to naprawdę znaczy, skoro spotyka się jeszcze z innym ? Czyżby do pełni szczęścia potrzebowała kilku muszkieterów ? ;) Osobiście lubię jasne sytuacje, nienawidzę mydlenia oczu, manipulowania drugim człowiekiem i jego uczuciami. To niskie. Wiem jak to jest, kiedy się rozstajemy z kimś kogo kochamy, a ten ktoś nie kocha bo właśnie zauroczył się w kimś innym. Czy to żałosne ? Nie oceniam tego w ten sposób, ale na pewno sprawia, że dmuchamy na zimne. Pozdrawiam i życzę jednak jasności spojrzenia, w kwestii wyboru \"ukochanej osoby\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mara2
Facet_K masz zupełną rację,że nie wolno prosić o miłość,błagac,histeryzować itd.Niestety zbyt poźno do tego doszłam.Przeżyłam rozstanie, nie umiałam się zachować,po prostu poniżyłam się i straciłam resztki godności:-(.Na obronę mam tyle,że trudno zapanować nad uczuciami (czyt.miłość).Do tej pory kocham go a nie jestesmy już z 3 lata.Najgorsze jest to,że nie umiem ułożyć sobie zycia z nikim innym.Boje się kolejnego rozczarowania.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmazik
ja tez kiedysuslyszalem od takiej jednej zeby nie palic za soba mostow tylko je budowac i o co tu moze chodzic;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słownik internetowy
palić za sobą mosty (1.1) dokonywać czegoś definitywnie, bez możliwości uzyskania tego, co było na początku, przywrócenia stanu poprzedniego przykłady: (1.1) Żegnając się z pracodawcą, nie pal za sobą mostów - nigdy nie wiadomo, kiedy może ci się przydać dobra opinia. ------------------------------------------------------------- palić - spalić za sobą mosty (Wilga) ‘dokonując czegoś, definitywnie uniemożliwiać sobie powrót do tego, co było wcześniej’: Odchodząc z pracy, nie przyznała się, że to z powodu szefa. Nie chciała palić za sobą mostów. (z); Franiszek S., lat pięćdziesiąt kilka, wyjechał z Polski przed czterema laty. Można powiedzieć: spalił za sobą mosty i dziś nie ma już ani do kogo, ani do czego wrócić. (Wprost 19/89, 19) ---------------------------------------------------------- Palić za sobą mosty «uniemożliwiać sobie wycofanie się z czegoś; zamykać sobie odwrót»

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×