Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Alina 27

Taki jest ojciec mojego dziecka....

Polecane posty

Gość Alina 27

Co z nim zrobic? Mamy pieciomiesieczne dziecko, jestesmy razem dwa lata, a on jeszcze mi sie nie oswiadczyl... Byloby milo, w koncu i tak planujemy wspolna przyszlosc. Nawet kwiatka mi nigdy nie przyniesie :( Nigdzie mnie nie zabiera, nawet glupiego spaceru nie zaproponuje. Co mam z nim zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
a jak jesgo stosunki z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina 27
Na punkcie dziecka jest zwariowany, ale gorzej gdy ma nim zajac sie dluzej, wtedy najczesciej go usypia zeby miec go z glowy. Zmienia pieluchy itd. ale jak maly zaczyna marudzic to biegnie z nim do mnie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
mam podobną sytację, z tym, że mój facet chętnie zajmuje się Małym. No cóż, wszędzie piszą, żeby po porodzie nie zaniedbywać mężów a tu się okazuje, że może być odwrotnie. Jedyne co mogę Ci poradzić to rozmowę z nim. Ja swojego przekonałam, że wkurza mnie to ciągłe tłumaczenie różnicy nazwisk, problem z odbiorem np. wypisu ze szpitala no i powiedziałam, że wkurza mnie, że dziecko nazywa się inaczej niż ja i że będę się musiałą tłumaczyć odbierając małego z przedszkola itp. We wrześniu bierzemy ślub. Życzę Ci powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saki
a przed nie widziałas tego - nagle brakuje Ci rzeczy i gestów których wcześniej nie było??? Nie miej pretensji do niego tylko do siebie. Widziały gały co brały????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to nie widzialy galy co braly????przed urodzeniem sie dziecka????? wczesniej dawal ci kwiaty i zabieral gdzies????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
do tych "mądrych" : u mnie przed ciążą było normalnie, po prostu chyba facet przelała swoje uczucia ze mnie na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawet jak byo normalnie a teraz nie jest to może warto pogadac z facetem rozumiem że bardzo kocha dziecko ale ty też potrzebujesz czułosci trzeba dużo rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
no jak widzisz mnie się udało :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory nie chcialam byc niegrzeczna tylko zapytalam. to w takim razie musisz z nim pogadac ,bo on moze uwaza ze skoro masxz dziecko to juz nie masz takich potrzeb jak kiedys ,wiesz niewiadomo co on mysli a facet to facet trzeba prosto z mostu przedstawic sytuacje bo moze sam nigdy sie nie domysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
m się zagubiła autorka topiku a to ona miała problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
coś mi wcięło więc jeszcze raz: spoko anita! ale, ale gdzieś się zagubiła autorka topiku a to ona miała problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spokojnie z nim porozmawiaj,a jesli sie nic nie zmieni przez miesiac-odejdz od niego. mowie serio. zwariowany na punkcie dziecka,ale jak jest problem to juz sobie sam nie poradzi? to nie jest dobry ojciec. nie okazuje milosci kobiecie? to nie jest dobry mezczyzna. nie bedziesz miala szczesliwego zycia przy jego boku. albo odejdziesz na zawsze albo ten wstrzas go nauczy,ze trzeba dawac z siebie wszystko zamiast dbac jedynie o wlasna wygode. jesli Cie kocha,przyda mu sie taki elektro-wstrzas. a jesli nie-to sie lepiej przekonaj jak najszybciej i ulozysz sobie zycie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina 27
Przed urodzeniem dziecka byl zupelnie inny. Przede wszystkim mowil, ze chce spedzic ze mna reszte zycia. Teraz slowem o tym nie wspomni. Mysle ze sytuacja go przerosla. Bardzo duzo mysle nad odejsciem. Kocham go, on tez twierdzi ze mnie kocha, ale mam dosc takiego zycia. Chcialam zeby dziecko mialo ojca, szczesliwa rodzine, ale widac wymagam zbyt wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie rozumiem, skoro macie takie watpliwosci to po co chcesz wychodzic za niego zamąz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evaaa czy ty naprawde nie widzisz o co tu w tym wszystkim chodzi???? widac nawet chyba w zadnym zwiazku nie jestes, albo jestescie razem dopiero \'chwilke\' :/ shit :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alinka, wiem że kobieta po urodzeniu dziecka potrzebuje dużo ciepła i zrozumienia, ale faceci nie zawsze to rozumieją. Myślę, ze powinnaś spróbowac mu to wszystko wyjaśnic. Nie tyle z pretensją co wytłumaczyc to co Ci leży na sercu. Na pewno jesteś zmęczona nowymi obowiązkami i może on trochę też, choc na pewno zajmuje się nim mniej niż Ty. No i może tez przyjrzyj sie jego rodzinie (tata, mama) Często powielamy schematy z rodzinnych domów nawet gdy nie chcemy. Może tam też panował emocjonalny chłód ? W każym razie uważam że nie warto gdybac tylko trzeba wszystko wyjaśnic póki czas. Nam też nie było łatwo ale przetrwaliśmy i trwamy nadal. I nie do opisania jest to co czuję gdy moja córeczka mówi z troską tata do człowieka, który czasem wyprowadza mnie z równowagi bo nie jest idealnie taki jaki chciałabym by był, ale jest i staram się doceniac to że jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bies paskerwillów
no, mamma mia ma świętą rację. U mnie w domu zawsze było dużo ciepła, przytulaliśmy się, całowali, zwierzali sobie a u mojego faceta nie. Widzę to teraz mimo iż on i jego brat to stare konie. Moja mama odkąd urodziłam dzwoni codziennie i pyta i o wnuka i o mnie i o "zięcia". "Teściowa" jak zadzwoni raz w tygodniu to jest dobrze. Na szczęście jakoś się dotarliśmy, chociaż to ja najczęściej jestem inicjatorką przytulasów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina 27
ojciec mojego dziecka po raz kolejny zostal w domu w niedziele gdy szlam z malym na spacer. zapytany czy wogole nie ma zamiaru z nami wychodzic kiedykolwiek odpowiedzial, ze ma jeden dzien w tygodniu wolny i chce go spedzic z dzieckiem w domu. strasznie sie wtedy poklocilismy. pozniej znowu byl milutki, planowal co bedziemy robic za kiloka lat, ze moze w tym roku uda nam sie wreszcie kupic mieszkanie....tylko ze on musi pracowac. rozumiem ze meska ambicja karze mu zapewnic nam dostatnie zycie, ale przeciez nie tylko pieniadze sie licza. jak mam mu wreszcie przetlumaczyc zeby spedzal z nami troche wiecej czasu. dodam ze od kilku dni staram sie zmienic, nie wymagac od niego az tak wiele, nie miec pretensji o byle co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ineskaaa
wiesz moj m tez nie chodzi znami na spacery a jeslii jiz to musze go meczyc i prosic by wystawil swoj nos za drzwi uwaza ze pracyje ma tylko jeden dzien wolny i nie lubi spacerow i chce odpoczac a na spacerach sie meczy i co zrobic sama musze zapewnic rozrywke sobie i dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina 27
ineskaaa a nie chcialabys tego zmienic? ja na dluzsza mete nie wyobrazam sobie takiego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ineskaaa
ja juz jestem coraz blizej odejscia zmienic tego sie nie da sam tak powiedzial wiec nie chce sie meczyc bo to nie jedyna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alina 27
ja codziennie mysle nad odejsciem. ale po pierwsze nie stac mnie na samodzielne utrzymanie siebie i dziecka, a nie mialby mi kto pomoc. po drugie wciaz sie staram. chce zeby dziecko mialo szczesliwa rodzine. mysle, ze moze on nie moze sie jeszcze przyzwyczaic do roli ojca, ale moze uda mi sie go zmienic. w gruncie rzeczy kocham go i wiem ze on tez mnie kocha......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ineskaaa
wiesz ja tez go kocham i on takze kocha mnie i naszego synka robi wszystko dla nas ale serce mowi jedno a mimo wszystko prawie codziennie mysle o tym czy dobrze zrobie jesli odejde czy nie skrzywdze dziecka ja wiem ze on sie nie zmieni nawet na to nie licze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monya28
zaciekawila mnie ta dyskusja, bo u mnie jest podobnie, tzn. moj maz uwaza, ze skoro pracuje, to ma prawo byc zmeczony i odpoczac w domu np. przy kompie, a na spacer bardzo rzadko wychodzi z malym. tylko wiecie, ja na poczatku robilam mu straszne wyrzuty, bo przykro mi jak widze innych tatusiow, takich zaangazowanych, a moj ma wiecznie problem. no ale nie susze juz mu glowy jak kiedys, nic na sile, trudno, to on bedzie mial problem np. za 10 lat, jak nie bedzie mial wspolnego jezyka z synem i bedzie sie zastanawial czemu. mysle, ze trzeba tez troche wyrozumialosci, praca moze faktycznie wyssac zczlowieka wszystkie"soki zyciowe". to nie znaczy, ze nie ma robic nic jako ojciec, ale czasem mozna przymknac oko na te bezczynnosc ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety,monya28,problem bedzie mial nie tylko on,ale i Ty a przede wszystkim syn. musicie zrobic wszystko,aby taki stan rzeczy ulegl zmianie-wymusic na mezu sesje u psychologa rodzinnego,wymusic przeczytanie jakiejs ksiazki na ten temat. albo odejsc-koniecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monya28
agais, to mocne slowa i moze jest w nich sporo racji, tylko, ze zycie nauczylo mnie, ze nie warto siegac po rozwiazania czarno-biale, takie skrajne, wiesz o co chodzi. co do terapii, to nie ma szans, probowalam go namowic, efekt jest taki, ze ja chodze, a on nie, bo nie uznaje psychologow, to dla niego rodzaj szarlatanerii. martwie sie, co bedzie kiedys tam, jakie beda te nasze relacje, ktore juz dzis sa nieciekawe, ale na nic nie ma reguly, naprawde trudno przewidziec, jak to sie wszystko potoczy. mam tylko pytanie do ciebie, skad w tobie tyle zdecydowania, czytalam poprzednie twoje wypowiedzi i sa takie, no, bardzo konkretne, tylko nie wiem, czy to czysta teoria z twojej strony czy masz podobne doswiadczenia?? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem,mam pewne doswiadczenia za soba,ktore nauczyly mnie,ze z mezczyznami trzeba byc bardzo zdecydowana,stawiac bardzo konkretne wymagania,stawiac sprawe jasno. zarowno i w moim zwiazku (9 letnim) jak i w kilku zwiazkach moich kolezanek naogladalam sie wiele sytuacji podobnych do tych opisanych wyzej przez autorke topiku na przyklad(czy przez Ciebie). i zauwazylam,ze mezczyzni nie zmieniaja sie jesli nie poczuja,ze MUSZA. mowie tu o znaczacych przemianach,a nie o wywalczonym wspolnym spacerze raz w miesiacu. bo nie o to chodzi,prawda? chodzi o to,zeby ten maz naprawde zrozumial,ze z wlasnego lenistwa i obojetnosci znacznie zmniejsza jakosc zycia calej swojej rodziny-o ile nie zniszczy go na dluzsza mete. jest to bardzo powazna sprawa,a wiec i powaznie do tego podchodze-to MUSI sie zmienic,albo -koniec zwiazku. bo moim zdaniem lepiej zyc osobno i niech sytuacja bedzie jasna zamiast : rodzice wlasciwie sa sobie obojetni,moze chwilami sie nienawidza w duchu, jesli rozmawiaja dluzej niz 10 minut to tylko podczas klotni,dzieciak wlasciwie nie ma wspomnien z dziecinstwa z ojcem...a dojdzie do tego w takich rodzinach,jakie opisujecie. co to za zycie? czy to,ze on nie pije i nie bije to juz wystarczy,aby spedzic razem jedyny czas,ktory mamy na tej ziemi? co do mnie konkretnie,to jak juz pisalam jestm w zwiazku od 9 lat. pierwszy rok-sielanka,trzy nastepne(chociaz jeszcze bez dzieci) cos w stylu tego o czym piszecie. podczas tych trzech lat bylam wyrozumiala,tlumaczaca,stosujaca przezrozne sposoby,ktore nic nie daly. wreszcie zrobilam sie silniejsza,dojrzalam i zrozumialam,ze czas za szybko ucieka aby go marnowac w ten sposob. zaczelam stawiac sprawe bardzo jasno. podkreslajac,ze owszem,kocham go bardzo, mowilam,ze mimo wszystko odejde jesli nic sie nie zmieni(wymieniajac co konkretnie powinno). mowilam bardzo powaznie,serio,bez aluzji i niedomowien.mowilam,ze chce wiecej od zycia i milosci. mowilam tez jak bedzie wygladalo zycie naszego jeszcze nie istniejacego dziecka,jesli on nie zmieni tej swojej mentalnosci polskiego \"macho\". duzo czasu minelo zanim calkiem sie odmienil,raz nawet odeszlam na trzy miesiace. szczerze mowiac odmienila go nasza corka dopiero,ale i ja stalam sie jeszcze silniejsza odkad ja urodzilam i on to czuje. teraz po prostu nie toleruje nawet najmniejszych nawrotow i zawsze stawiam sprawe jasno i zadam swego. dla humoru: niedawno corka sie posrajtala w majteczki u niani i tatus ja akurat odebral. wrocilam wieczorem a on mi to opowiada pokazujac woreczek z brudna bielizna i spodenkami,ktory wreczyla mu niania i smiejac sie. najpierw sie zasmialam razem z nim,ale potem spytalam bardzo niezadowolonym tonem,co to jeszcze robi w worku,bo chyba nie czeka na mnie az wypiore? on odebral mala-on juz dawno powinien byl uprac gowienko;-) polscy panowie sa wychowywani przez mamusie,ktore boja sie,ze jak synek sam sobie zrobi pranie czy wyjdzie z bobasem na spacer to bedzie mniej meski i koledzy go wysmieja. jesli Wy im nie wbijecie do glow,ze nie bedziecie za nich harowac i brac spraw domowych na glowe, oni na zawsze pozostana tacy sami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
no agais ale ten twoj "pan" to meski wcale nie jest toz to 'ciota' na pierwszy rzut okiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×