Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Salomka_we_łzach

Czemu niektorzy faceci to tacy kretacze???

Polecane posty

No widzisz,upil sie. Zawsze gdy bedziecie miec problemy bedzie sie upijal-dzieciak ejszcze. Ile on wlasciwie ma lat-ten \"moj\"w tym roku 26, a uzalezniony od mamusi i od kolegow jest ze hohoho...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Elektronicznykod dziekuje. Mam sile dzis i teraz bo mnie wkurzyl do potegi ale jutro znow obudze sie z placzem i cierpiac bede pragnela tylko jego ale zapre sie a jak sie nie uda bede plakac i zbierac baty od was :) Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salomka, Kinga, Elektroniczny kod - to tak jak ja bym czytala o swoim bylym tez. I chyba zgodze sie ze sama go sobie wybralam. Kochany na poczatku a potem dupek do entej potegi. Zrywalam z poprzednimi facetami (przed tym bylym) bo za bardzo skakali wokol mnie i nudzilo mnie to strasznie. Tak wiec pewnie z tym bylym tyle bylam bo byl inny (hehe... no byl inny. Z jego psychika tez cos bylo innaczej :D ) Mieszkalam z nim. Tez bylam w ciazy (poronilam). On w tym czasie dal mi niezle popalic. Powiedzialam najlepszej przyjaciolce ze jestem w ciazy. Urzadzil taka awanture za to ze jej powiedzialam ze siedzialam potem z godzine na torach i zastanawialam sie czy nie wskoczyc pod jakis pociag. wyzywal mnie od zer, od nic nie wartych itd itp. buntowalam sie, odchodzilam, wychodzilam, nie wracalam, nie rozmawialam, jeden sms, telefon, w koncu spotkanie, proba, klotnia, awantura, odejscie (jego lub moje), powrot, odejscie, powrot, odejscie, powrot, odejscie, powrot......... trzy lata razem (i oddzielnie) wyjechalam z kraju. telefony prawie codziennie. probowalam sie odciac to on dzwonil. listy. przeprosiny z jego strony. blaganie bym wrocila. placzliwe sesje przez telefon, ze on sie zabije, ze nie umie beze mnie zyc, ze jestem miloscia jego zycia, ze pije przeze mnie, ze jestem mu winna druga szanse (druga? dalam Ci z 200 szans), ze jego najlepszy przyjaciel kazal mu sobie odpuscic bo zmarnowal swoja szanse ze mna, ze on mnie tak kocha, kocha , kocha. nie dalam sie jakos. chociaz bylo ciezko. nie jestem z nim od prawie 3 lat. jakis tam kontakt mamy (ok dwa razy w roku rozmawiamy przez tel). on nadal twierdzi ze to wszystko moja wina. ze przeze mnie pije. ze jestem samolubna, ze nigdy go nie kochalam. tyle ze to juz nie wpada na podatny grunt. on sobie pogada a po mnie jak po kaczce :D wkurza go to strasznie ze nie potrafi mnie wyprowadzic z rownowagi, doprowadzic do lez. dlatego nawet powiedzial ze mnie zdradzil z bardzo mi bliska osoba w trakcie naszego zwiazku. aby tylko mnie zranic. a ja pelna kontrola, nawet mu nie powiedzialam ze ja go tez zdradzalam :D (to juz bylo wtedy jak probowalam za wszelka cene nie wrocic do niego, ale sie nie udalo) jestem teraz szczesliwa. juz umiem docenic jak facet skacze wokol mnie. moj facet stara sie nawet az za bardzo ale ja to potrafie docenic. on sie stara ja za to sie odwdzieczam. widze najdrobniejsze szczegoly. widze jak on sie zachowuje w okreslonej sytuacji i jak zachowywal sie moj byly. przeszlam niezla szkole zycia i nie zaluje tylko tego ze duuuuzo mnie to nauczylo. juz nie nudzi mnie to ze ktos skacze nade mna. doceniam troske o mnie. przez dlugi czas mialam wrazenie ze jak cos jest nie tak to moja wina. ale powoli moje kochanie mnie z tego wyciaga. bardzo rzadko teraz obwiniam siebie bez powodu. odzyskalam wiare w siebie. tego i Tobie zycze Salomko. Obys byla na tyle silna by wyrwac sie z tego (przepraszam za okreslenie, ale trafne jednak) gowna. nikt Ci nie pomoze jezeli nie bedziesz chciala pomoc sobie wiem to, moja przyjaciolka przez poltora roku probowala mnie z tego wyciagnac a ja raz sie z nia zgadzalam a potem wracalam i probowalam wmowic sobie i jej ze on sie zmieni/l powodzenia. zawalcz o swoje szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salomka, Kinga, Elektroniczny kod - to tak jak ja bym czytala o swoim bylym tez. I chyba zgodze sie ze sama go sobie wybralam. Kochany na poczatku a potem dupek do entej potegi. Zrywalam z poprzednimi facetami (przed tym bylym) bo za bardzo skakali wokol mnie i nudzilo mnie to strasznie. Tak wiec pewnie z tym bylym tyle bylam bo byl inny (hehe... no byl inny. Z jego psychika tez cos bylo innaczej :D ) Mieszkalam z nim. Tez bylam w ciazy (poronilam). On w tym czasie dal mi niezle popalic. Powiedzialam najlepszej przyjaciolce ze jestem w ciazy. Urzadzil taka awanture za to ze jej powiedzialam ze siedzialam potem z godzine na torach i zastanawialam sie czy nie wskoczyc pod jakis pociag. wyzywal mnie od zer, od nic nie wartych itd itp. buntowalam sie, odchodzilam, wychodzilam, nie wracalam, nie rozmawialam, jeden sms, telefon, w koncu spotkanie, proba, klotnia, awantura, odejscie (jego lub moje), powrot, odejscie, powrot, odejscie, powrot, odejscie, powrot......... trzy lata razem (i oddzielnie) wyjechalam z kraju. telefony prawie codziennie. probowalam sie odciac to on dzwonil. listy. przeprosiny z jego strony. blaganie bym wrocila. placzliwe sesje przez telefon, ze on sie zabije, ze nie umie beze mnie zyc, ze jestem miloscia jego zycia, ze pije przeze mnie, ze jestem mu winna druga szanse (druga? dalam Ci z 200 szans), ze jego najlepszy przyjaciel kazal mu sobie odpuscic bo zmarnowal swoja szanse ze mna, ze on mnie tak kocha, kocha , kocha. nie dalam sie jakos. chociaz bylo ciezko. nie jestem z nim od prawie 3 lat. jakis tam kontakt mamy (ok dwa razy w roku rozmawiamy przez tel). on nadal twierdzi ze to wszystko moja wina. ze przeze mnie pije. ze jestem samolubna, ze nigdy go nie kochalam. tyle ze to juz nie wpada na podatny grunt. on sobie pogada a po mnie jak po kaczce :D wkurza go to strasznie ze nie potrafi mnie wyprowadzic z rownowagi, doprowadzic do lez. dlatego nawet powiedzial ze mnie zdradzil z bardzo mi bliska osoba w trakcie naszego zwiazku. aby tylko mnie zranic. a ja pelna kontrola, nawet mu nie powiedzialam ze ja go tez zdradzalam :D (to juz bylo wtedy jak probowalam za wszelka cene nie wrocic do niego, ale sie nie udalo) jestem teraz szczesliwa. juz umiem docenic jak facet skacze wokol mnie. moj facet stara sie nawet az za bardzo ale ja to potrafie docenic. on sie stara ja za to sie odwdzieczam. widze najdrobniejsze szczegoly. widze jak on sie zachowuje w okreslonej sytuacji i jak zachowywal sie moj byly. przeszlam niezla szkole zycia i nie zaluje tylko tego ze duuuuzo mnie to nauczylo. juz nie nudzi mnie to ze ktos skacze nade mna. doceniam troske o mnie. przez dlugi czas mialam wrazenie ze jak cos jest nie tak to moja wina. ale powoli moje kochanie mnie z tego wyciaga. bardzo rzadko teraz obwiniam siebie bez powodu. odzyskalam wiare w siebie. tego i Tobie zycze Salomko. Obys byla na tyle silna by wyrwac sie z tego (przepraszam za okreslenie, ale trafne jednak) gowna. nikt Ci nie pomoze jezeli nie bedziesz chciala pomoc sobie wiem to, moja przyjaciolka przez poltora roku probowala mnie z tego wyciagnac a ja raz sie z nia zgadzalam a potem wracalam i probowalam wmowic sobie i jej ze on sie zmieni/l powodzenia. zawalcz o swoje szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie ten owoc milosci siedzi w wozeczku:) Dizs znow umowie sie na rozmowe z prawniczka,mam juz go dosyc a nie mam kasy na rozwod.Spytam sie czy jest mozliwosc anulowania oplat. A dzis w nocy on tylko utwierdzil mnie w przekonaniu ze robie dobrze, nie weim gdzue byl cala noc-nawet nie probowalam sie dowiedziec. U mnie tez byly awantury, za ktore obwninian zostalam ja(ja jestem ta ZLA bo krzyczalam gdy przychodzil pijany/lezal do 17 w lozku nic nie robiciac(to do teraz jest norma)/ogladal nalogowo pornole-codziennie/mowil ze nie pojdzie do pracy bo nie chce), mowienie po to tylko zeby zranic!!!!!(z tych najnowszysch to gdy zrobilam sobie nowy kolor wlosow-a wlasciwie wrocilam do starego-stwierdzil\"jaka ty obrzydliwa jestes\" bo nie lubi cimnego koloru na glowie-ma pecha):) Tak wiec uciekajcie od drani dziewczyny. Ty tez kiedys podejmiesz ostateczna decyzje,zrozumiesz ze tak nie mozna. PS.a wlasciwie jakie masz roszczenie wobec niego?czego oczekujesz? Bo ja tez myslalam ze oczekuje zbyt wiele,ze sie czeiam o blahostki.Ale jak spojrzalam na nasze zycie z boku to stwierdzilam ze my nie ejstesmy normalna para. LEce do mojego malego,papap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Chyia......tak jak Ty mowisz ze czytasz jakby o sobie tak ja czytajac Twoja opowiesc nie znalazlam niczego co by roznilo ja od mojej. Kazda z was tu bedaca wie jak to jest kiedy sie to konczy. Nie ma sie wiary w to ze moze byc inaczej. Ja osobiscie po tylu perypetiach i wmawianiu mi ciagle ze z nikim tak nie bede miala...zaczelam tak myslec. Po cholere pakowac sie w nowy zwiazek skoro zawsze bedzie tak samo. Wiecie ten facet jest strasznie dziwny, bo kiedy jest ok jemu nie mozna nic zarzucic. Kiedy pracowalam nasz dzien wygladal tak: oj na 6 do pracy ja na 8 wiec zwalnial sie i po mnie o 7:30 wpadal zeby mnie podrzucic.....on konczyl o 15 ja siedzialam do 16....wiec on robil w drodze zakupy, przychodzil do domu szykowal obiad, sprzatal mieszkanie (odkurzanie itp).....nakarmic koty, zmienic kuwete i na 16 po mnie. Potem jedzonko i chwila odpoczynku dla niego oraz dla mnie i jakis spacerek godzinny po lesie w okolicy. Potem na zakupy, do domku....kolacja....kapiel.....masaz dla mnie lub tym podobne i lulu. Kiedy nie pracowalam czyli ostatnio wszytsko podobnie tylko ja bardziej zywotna na urlopie wiec on troche nie nadarzal. Pisze to po to aby pokazac ze facet sie staral i to bardzo a zarazem natchnelo mnie do tego co napisala Chiya. Ja tego nie docenialam. Zamiast akceptowac i szanowac to co robi i ze nie mam w domu lenia ja coraz wiecej wymagalam. Czasem sie zapetlalam do takiego stopnia ze w dni kiedy pracowal dluzej a ja wypoczeta siedzialam w domu....kiedy wracal bal sie powiedziec ze nie ma sily na spacerki bo pada na pysk...tylko mowil wiesz zdrzemne sie godzine ale nie jestem zmeczony....i jedziemy na spacer. Problemem miedzy nami nie bylo to ze jest zle i si esypie bo pelna sielanka jak bylo dobrze...problemem bylo to ze ja kocham zyc na najwyzszych obrotach i on staral sie zyc tak aby dopasowac sie do tego tempa, choc mial dosc z calego serca. Moje wymagania rosly i zamiast przystac na chwile i zastanowic sie jak on sie czuje i znalezc chwile na spokoj ja czesto zapatrzona bylam na swoje potrzeby. Bo ja chce spacer, bo ja chce to, bo mi jest zle, bo ja mam dola-tak jakbym byla tylko ja i moje sprawy a on byl po to zeby mnie zadowalac, tulic i pocieszac. W pewnym momencie nie wytrzymywal kiedy robilam drake o kolejna bzdurna rzecz i znikal....broniac sie nogami i rekami zeby nie wrocic i to skonczyc. Wiem co teraz sobie o mnie myslicie i ja tez wiem ze bil ze mnie egoizm i sama doprowadzalam do takiego stanu rzeczy. Elektroniczny kod to jakas odpowiedz na Twoje pytanie czego wymagalam. Ostatnio powiedzial mi ze on czasem tez potrzebuje czulosci i ze chcialby abym choc raz w ciagu dnia podeszla i go przytulila mowiac ze kocham. On to robil po kilkanasci erazy dziennie a faktycznie ja jakos sie nie moglam przemoc. Zostaly we mnie smutki i zale po wszystkich tych sytuacjach i czasem ciezko mi bylo pokazac ze mi zalezy zeby za chwile znow go nie stracic. Chyba wiecie o co chodzi. To jakis syndrom ktory wytworzyl sie z biegiem lat i krzywd ktorych doznalam. Potem bylo juz tak ze balam sie okazywac mu cokolwiek bo balam sie ze mnie zostawi. Podobno mam spory problem z angazowaniem sie i dlatego o tym pisze bo dzis mam rozne przemyslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest uzaleznienie emocjonalne. Wiem to po sobie, bo miłosc chyba gdzies wyparowała a pozostało cos dziwnego. Chce zerwac kontakt a nie potrafie. O zero konekwencji. Cos postanowię i wytrwam chwile. To juz nawet nie o niego chodzi ale o mnie samą. Chce to zwlaczyc wyrzucic, zapomniec a ciagle sie kisze w tym sosie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on jest i był takim wampirem emocjonalno uczuciowym ...wyssac ile wlezie a jak Ty potrzebujesz to nie ma. Reakcja czasem jest taka, że jak sie spotka porzadnego człowieka to albo sie go nie zauwaza albo robi to samo co tamten. Trudne to wszystko. Rzekłabym popieprzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Veronika opisz co sie u Ciebie dokladnie dzieje?? Ile masz lat jesli moge spytac bo nie wiem czy liczbe przy nicku mam traktowac jak wiek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam żona jednego swira i uwolniłam sie od niego po to zeby prawie natychmiast zwiazac sie z jeszcze gorszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Rozumiem ze teraz tkwisz w tym ukladzie...przepraszam jesli nie doczytalam a bylo cos napisane wczesniej. Sama mam glowe kwasratowa a obecnie odliczam juz minuty czy oby dzis nie postanowi sie zjawic po ciuchy. Oczywiscie nielaska sie odezwac i zalatwic sprawy jak dorosli ludzie. CZy to tak trudne powiedziec to jest koniec i bede w teni ten dzieno tej lub o tej aby zalatwic formalnosci?? Czy to jakies granie na zwloke bo zaczynam sie tego obawiac....facet niepewny czego chce i sie bawi w chowanego... Czy mam mylne wrazenie Veronika ze nie chcesz zbyt pisac na forum...chetnie poznam blizej Twoje zawilosci losu a rowniez i to jak sobie z nimi radzisz.....bo mi taki poradnik by sie teraz przydal....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dluga historia ... wczoraj nie mogłam spac i zobaczylam ten topik ... tak tkwie w swoistym układzie z jednym takim swirem - kretaczem i nie umiem tego przeciac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Czekam z niecierpliwoscia. Bardzo jestem ciekawa a poza tym jak czlowiek wie ze nie sam przezywa takie dramaty to od razu mu razniej. Jednego wam zazdroszcze......dzidziusia. Dlatego ucaluj malenstwo i jak wrocisz to daj znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Salomka-,widzisz u mnie bylo torche inaczej. Ja chcialam go poprzytulac,pocalowac,chodzic za reke, ale on nie bo: -jego rodzice patrza i zaraz by komentowali ze go przytulam -bo koledzy patrza(np na ulicy) -bo tak nie lubie -bo mi sie dzis nie chce. A gdy jednak probowalam go rpzytulic to odrzucal moja reke z krzykiem-odwal sie! A! No i on tez byl dobry- jak jeszcze nie bylam w ciazy,nie byl pewnien czy ejstem jego to bylo przynoszenie jedzenie do lozka, moje zachcianki i prosby spelniane w minucie, kapanie sie codzinnie( w tym golenie sie co 2 dni). Teraz gdy wie ze mnie ma ,to niestety... Ja tez zaczelam wiecej wymagac bo zostalismy rodzicami, wymagalam zeby przebral pieluszke dziecku gdy ja robilam cos innego(maly ma 5 miesiecy dokladnie dzis a tatus przebral mu pieluszke 2 razy!!!doslownie), prosba o posprzetanie za soba. On mi mowil zebym szla mu robic jedzenie np o polnocy kiedy ja bylam padnieta i chcialam odpodczac po calym dniu zapieprzania za dwojebo tak robila mu jego byla dziewczyna... No i wypomianie,jaka ta jego ex-dziewczyna byla zaradna i w ogole, jak to o niego dbala, na jego rozkaz robila mu jedzonko... Ja taka nie jestem,nie zamierzam byc niewolnikiem.Tez mam prawo odpoczac. Tez obuecywalam odejscie a zostawalam. Jednego nie bylo-nie bil. Teraz,w tym moemncie mysle tak samo jak ty- po cholere wszystko zmieniac jesli nastepny bedzie taki sam a moze gorszy. Ale zaraz oapnuje otrzezwienie ze przeciez jestem mloda, mam czas i szanse znalezc kogos normalnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Elektroniczny kod....no wlasnie Ty trafilas na typowego drania. Kiedy mu zalezalo i nie byl pewien tego faktu czy Cie ma...stawal na rzesach aby pokazac sie od najlepszej strony a potem kiedy poczul sie juz pewnie odkryl swoje prawdziwe oblicze. Dlatego tez ta moja sprawa jest dla mnie nietypowa. Jestem kobieta ktora w domu trzyma reke na pulsie. Moj facet nie zmienil sie z biegiem czasu. Kiedy bylo dobrze co powiedzialam to robil i nie bylo slowa zaraz alebo nie chce mi sie. W zyciu nie powiedzial mi zebym mu zrobila jedzenie a wrecz przeciwnie kiedy robilam mu wieczorem kanapki do pracy to zawsze slyszalam usiadz ja zrobie bo jestes zmeczona i to w dni kiedy on byl po calym dniu pracy a ja siedzeniu w domu. Kazdy obiad to byla zawsze reakcja (dzien w dzien bo o sprawy tego typu dbam jak kazda kobieta) jakie pyszne, po co sie tak meczylas ale Ty mnie rozpieszczasz. Mimo ze bylismy ze soba dwa lata z jego strony nic nie zmienilo sie ani o troche. Dramat zaczynal sie jak dochodzilo do scysji-czesto przeze mnie wywolywanych. Wtedy trzaskal drzwiami, szarpal, obrazal slowami raczej w charakterze jaka to walnieta jestem i znikal. Setki rozmow o tym ze oki ja przesadzam ale niech wyjdzie na chwile przewietrzyc sie a nie znika na dnie a ja nie wiem co dalej bo kazda z takich klotni konczyla sie slowami to koniec. Potem powroty i obietnice ze wiecej nie wyjdzie ze juz tak nie bedzie...z ekoniec dziecinady. I faktycznie skonczylo sie na czas ciazy. Wychodzil ale na drugi dzien wracal....widzialam ze sie stara. Ciaze stracilam i zaczelo sie na nowo. Teraz kolejna taka sytuacja a ja juz nie wiem kto tu jest winny i o co chodzi. Nie ma go od piatku, nie mamy kontaktu. Ja sie zaprlam i milcze a on jak sobie popije to odwazny sie robi. Nauczona jestem jednak ze z pijanym sie nie gada. Ilez mozna chodzi w tych samych gaciach i ogolnie ciuchach. Po rzeczy sie nie zjawia. Zabralam mu klucze wiec nie ma jak wejsc a ja do jasnej cholery nie wiem co jest grane. W sobote mow ze to koniec...no to ok boli jak cholera ale jak koniec to koniec a co on robi. Postanowil mi oddac w spadku swoje rzeczy czy co.... Przepraszam ze sie tak znow rozpisalam ale sadzilam ze dzis po pracy sie zjawi a tu nic......Latwiej by bylo napisac wpadnij po ciuchy albo kiedy bedziesz ale jak to sie mowi nie ruszaj gowna bo zacznie smierdziec a z racji tego ze ja nie wiem o co mu chodzi to wole nie zaogniac sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisalam baaaaardzo dlugiego posta i przed chwila mi go zjadlo. wrrrrrrrr wrrrrrrr wrrrrrrr... Salomka - nie jestem wcale taka pewna czy ten Twoj jest az takim idealem za jakiego go przedstawilas czy moze on Ci ukazuje to wszystko w takim swietle wmawiajac Ci ze tylko on sie staral itd. moj byly byl bardzo kochany. tyle ze nie zapomnial mi potem o tym przypomniec. a w zlosci to samo. wyzywanie, spanie w drugim pokoju, nieodzywanie sie, trzaskanie drzwiami. po czym jak sie buntowalam ze mnie wyzywa tlumaczyl prosto: bo mnie wkurwilas przepraszam ale musze zmykac. :( takiego dluuugiego mi @ zjadlo Elektroniczny - wychodzisz na prosta. juz wiesz ze tak nie powinno byc w zwiazku i ze trzeba od tego uciekac. to polowa sukcesu. nie poddawaj sie. i jeszcze jedno. wbrew pozorom mozna jeszcze znalezc kogos lepszego od takiego kretacza. trzeba w to tylko wierzyc. bede sie odzywac. mam nadzieje ze bedziecie mialy mily dzien i konsekwencji zycze - chociaz doskonale pamietam jak to trudno bylo wytrwac :( ale da sie zrobic. trzymam kciuki. a i jeszcze jedno. zadajcie sobie jedno pytanie: Czy jestem szczesliwa? czasami trwamy w czyms tylko dlatego ze sie przyzwyczailismy i boimy sie zaczynac od poczatku. a moze warto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialo byc ze takiego dlugiego posta mi zjadlo :D ten tez mi nawet dlugi wyszedl :D Salomka - moj byly tez mowil ze juz z nikim nie bede miec tak dobrze jak z nim. no i bylo ale tylko na poczatku. a potem bazowal na tym poczatku Elektroniczny - no to jego problem jak nie lubi ciemnego. byly chlopak mojej kolezanki kupil jej rower do cwiczen bo ciagle twierdzil ze jest gruba jak swinia i ze nie moze na nia patrzec. kon by sie usmial. dziewczyna ponad metr siedemdziesiat, szczupla i zgrabna teraz ona wyszla juz za maz a on stacza sie powoli. zadna go juz nie chce :D najwazniejsze to nie daj sobie niczego wmowic. ciezko jest pozniej odzyskac wiare w siebie. pa pa. zmykam w koncu bo padam na ryjka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Chiya milo ze sie odzywasz. Elektroniczny kod......przykre sa te dalsze zawilosci Twojego losu ale Twoim sukcesem jest juz sam fakt ze uwolnilas sie od tego wszystkiego. Serducho juz nie krwawi i pozostaly formalnosci. Veronika34.....wciaz czekam na Twoja historie. Mam nadzieje ze z malenstwem wszystko dobrze bo od wycieczki do lekarza milczysz i oby powodem tego byl jedynie brak czasu. Chyia dziekuje za jedno, za podpowiedz aby sobie zadac pytanie "czy jestem szczesliwa". Nie sadze abym idealizowala partnera bo ilekroc zdarzalo mi sie komus napomknac to co robi i jak ze mna postepuje bez zbytniej przesady i przeklaman to wywolywalo to jek zachwytu a sama wiem ze lepiej trafic nie moglam. Powtorze sie jeszcze raz kiedy sie nie klocimy albo mamy jedynie male scysje jest cudownie. Czesto jak narozrabialam a jemu cierpliwosci jeszcze starczalo, poszczekalam i focha strzelalam a on mimo ze nie raz byl besztany np. ostatnio ze ilez mozna kroic kielbase i po co mi sie wcina do kuchni skoro robi w 30 minut to co ja bym zrobila w 5.....przyszedl do mnie obrazonej z wymalowanym pyszczkiem kredka w kocie wasy i wymiauczal abym sie juz nie dasala :P a nastepnym razem bedzie sie bardziej sprezal. Dramat zaczyna sie kiedy jest afera a on wychodzi. Wtedy kazde z nas a w szczegolnosci ja zamiast odsapnac i ta jedna noc spedzic osobno-zaogniamy sytuacje smsami i pretensjami a potem to juz jest tylko walenie glowa w mur. Wlacza sie jakas desperacja....i zamaist zrobic wszytsko aby to naprawic....to sie pograzamy a do tego dochodzi u mnie w szczegolnosci duma i ani mnie kijem ani amrchewka zebym np. napisala nie klocmy sie itp. Zamiast tego wole napisac jestes podly taki siaki a do tego ciagle zale. U niego wlacza sie rezygnacja i z tego miejsca juz dalej nie umiemy zrobic kroku na przod. Tak tez na pytanie czy jestem szczesliwa odpowiadam ze teraz nie ale z nim tak i to bardzo....ale nie slepa po prostu szczesliwa i chyba nie umiejaca docenic tego co sie ma i kiedy jest dobrze pielegnowac tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Salomka_we_łzach
Czesc Veronika34.......jak widzisz wiele sie nie wydarzylo od wczoraj. Ja nadal smece i mam dylematy :) a co u Ciebie...opisz swoje zawilosci losu to bedzie nam razniej a na pewno mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otóz moze zaczne od początku .... Jestem jedynaczką. Moi rodzice niezbyt sie dobrali. Tatus cichy spokojny z dobrej rodziny z tradycjami , ale z pociagiem do alkoholu, taki cichy alkoholik, znikał na kilka dni i kamien w wodę. Mamusia dykator. Jak miałam 18 lat to ojciec zniknął na dobre. A mamusia ... uzalezniła mnie od siebie. Nic mi nie wolno było, 0 przyjaciół pełny dyktat. powodów nie miala bo problemów ze mna nie było. Za to ja miałam problemy ze sobą. Dławiam w sobie ta niewole i nie moglam sie emocjonalnie uwolnic. Jeszcze na studiach nie wolno mi nigdzie było wyjechac ze znajomymi ...a długo by opowiadac. Az wreszcie cos pękło we mnie. Postawiłam jej sie i powiedziałam ze nie wracam na wakcje do domu tylko ide na wakacjach do pracy - to był po 3cim roku studiów, Szalała, powiedzial ze zrywa ze mna wszelkie kontakty itp itd. No i nieglugo po tym poznałam faceta - 1,5 roku strarszego. Podobał mi sie. Mial dobra pracę, poza tym robił drugi fakultet. Ja jemu tez sie spodobałam i jakos tak szybko poszło. Rodzina oczywiscie ... slub slub slub., kiedy slub. no i ustalono date slubu. A mnie juz prze slubem pewne jego zachowania zaczeły sie niepodobać. Pamietam jak płakałam i mówiłam do matki na tydzien przed slubem, ze ja chyba nie chcę. No nic slub sie odbył. A moj małzonek zaczał sie dziwnie zachowywać. Bardzo dziwnie. Nie spal w nocy. Znikał. 1.5 miesiaca pos lubie okazało sie ze jestem w ciązy. Wylądowłam w szpitalu. Małzonek zniknął na tydzien. Nikt nie wiedzial gdzie jest. Długo by opowiadac co sie działo., ale wreszcie prawda wyszła na jaw. Jest chory. Psychoza depresyjno maniakalna. Jego rodzice jakby pomineli ten fakt. No coz , byłam w ciaży, on stracił prace, dostał rentę. szpital psychiatryczy itp i itd. Walczyłam o jego zdrowie. Podłął znowu pracę. Kupilismy włane mieszkanie. Wydawało mi sie, ze jakos to sie opanuje. Ale niestety. Albo była w stanie maniaklanym czyli prawie go nie było, balował, wydawał kasę, nie spał, albo w stanie deprsi czyli lezał w łózku i nic mu sie nie chciało. 0 wsparcia od rodziny mojej czy jego, tylko wymagania. Jego rodzice szantazowali mnie ze jak go zostawie to popelni samobójstwo. Do tego dochodziły jego cechy charakteru, agresja po alkoholu. Owszem przynaje, ze były chwile ze wydawałoby sie ze jest dobrze. Ale to była bomba zegarowa, Nigy nie wiadaomo było kiedy zniknie. Wytryzmałam 5 lat. Zniknał na pól roku, ale wiedział ze wroci do nasze go wpsolnego mieszknia predzej czy poniej, wiec kupialam sobie własne. Wrocił po pól roku do naszego mieszkania bo stwierdzil, ze niestac go juz na wyjajem. Ja jeszcze sie nie wyprowadziłam bo robiłm w moim remont. Płakał prosił, ze chce zostac z nami. Lekarz radzil mi, ze jak che podjac jeszcze jedna probe to on musi sie leczyc i mozemy podjac terapie małzenska. On nie chcial terapii. Zaczełam sie powoli wyprowadzać. On jakby spokorniał. Pomagał troche przy remoncie. Postanowaiłam, ze spróbujemy, choc sam nie wiem dlaczego. Wynajelismy nasze, a wzasadzie juz jego mieszkanie, bo przed kupnem swojego przeprowadziłam rozdzielnosc majątkową. Zrzekłam sie naszego mieszkania na jego rzecz. Ledwo co wprowadził sie znowu zaczła znikać. A to juz było za duzo. Poprosiałm, zeby łasakwie sie wyniósł z mojego mieszkania. Nie cche sie leczyć ( zreszta psychika ludzka jest niaezbadana i nigdy nie wiadomo było u niego gdzie konczy sie choroba a zaczyna jego paskudny charkater). Zrobił awanture i sie wyniósł. Zreszta to by i tak sie nie udało. Miałam do niego cos w rodzaju wstretu fizycznego. Bardzo rzadko sypialismy ze soba. Ale pamietam taki wieczór, kiedy wynajelismy pierwsze mieszkanie. Kupiałm wino no i same wiecie. Ale w koncu wyniósl sie z mojego mieszkania a było to tuz przed swiętami. I to historii częsci pierwsza drugą zaraz zaczne pisac. Dodam jeszcze, ze zaraz na poczatku urodził nam sie wspaniały i cudowny syn, który teraz ma lat 10. I z góry przepraszam za błedy, gubienie liter bo wale po klawiaturze i nie robie korekty tego co pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×