Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bo ja chyba tak zrobię

Co myślicie o parach, które żyją ze sobą bez ślubu?

Polecane posty

Gość bo ja chyba tak zrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fantazjaa/
ja tego nie pochwalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak przez cale zycie? bez zobowiazan? Bez tego poczucia pewnosci ze druga osoba Ci slubowala ze Cie nie opusci...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rsrsrsrsrrs
popieram..jesli sie kochaja to i tak beda razem...mozna byc w malzenstwie i szukac kogos na boku...slub nie daje gwarancji ze bedzie sie z ta druga osoba do konca zycia...ja tam wole zwiazki "bez papierka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do tej wyżej
No pewnie, "bez papierka". trzeba sobie zostawić WYJŚCIE AWARYJNE bez konsekwencji, co nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bez papierka się nie da
Nawet panie z Pigalaka mają papierki od ginekologa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A CO MNIE TO............
Ja jestem w związku małzeńskim bo tak chcieliśmy...... a co robią inni NIE INTERESI..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rsrsrsrsrrs
wcale nie..po prostu nie potrzebuje slubu by byc szczesliwa...moi sasiedzi zyja ze soba bez slubu 20 lat i nigdy nie widzialam pary tak kochajacej sie...ta ich milosc po prostu czuc w powietrzu,w oczach...ja tez tak wole,mam faceta od 7 lat i obojgu nam nie zalezy na slubie...kochamy sie i papier wcale nie jest nam potrzebny...znam wiele przypadkow,gdzie slub byl szybko,bo trafila sie wpadka i co?wiekszosc par jest juz po rozwodzie,a jak nie to maja innych partnerow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rozumiem ze w mażłeństwach zdarzaja sie zdrady, ze coraz powszechniejsze sa rozwody... ale z kims, z kim nie laczy nas ślub mozemy sie rozejsc z dnia na dzien ... To ma swoje plusy ale ma tez liczne wady... Mozemy zepsuc cos pod wplywem silnych emocji, chwili... W malzenstwie zazwyczaj dochodzi w takich sytuacjach do kuchni i dopiero wtedy malzonkowie zastanawiaja sie czy sie rozwiesc... Od pierwszej takiej mysli do rozwodu mija troche czasu kiedy mozna wszystko dokladnie przemyslec... Poza tym takie podejscie prowadzi według mnie do dużej rozwiązłości... Jeśli ludzie się kochaja powinni wziać ślub zeby po pierwsze inni widzeli ze sa zajeci (wtedy jest wieksza szansa ze nikt juz zadnego z malzonkow nie ebdzie \'sciagal\' na zla droge) po drugie uwazam ze malzenstwo daje poczucie bezpieczenstwa... przynajmniej powinno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szczerze to po co ma mi ślubować??? po co ma podpisywać jakieś papiery??? po co mi to wszystko??? a jak coś nie wyjdzie, to po co przed obcymi ludźmi sie rozchodzić? po co mi jego zgoda na paszport dla moich dzieci? po co mi on jak będzie zagrażał mojemu życiu??? po co? przepraszam za takie słowa, ale mój ojciec to alkoholik, chory psychicznie. pół roku temu biegał za mamą z prętem metalowym wrzeszcząc że ją zabije za liczne romanse (on nie ma żadnego, zresztą kiedy 2 prace, 4 dzieci w wieku 22,20,11,5 lat) i co? poszedł do psychiatryka, wyszedł, mieszka w domu, z nią dalej, jest lepiej, ale jak długo??? bez niego wzięłaby dzieci i wyjechała, a tak ona paszportów nie mają, sama nie wyjedzie :( ja i siostra sie wydostałyśmy (mnie zrzucił ze schodów, połamane ręce, zbity kręgosłup, wstrząśnienie mózgu; sądowy zakaz zbliżania). mama rozwodu nie weźnie, a nawet jak będzie miała to domu nie podzielą, bo on się nie wyniesie.....beznadzieja!!! ja sobie żyję bez ślubu, dziś mija 5 lat od kiedy jesteśmy razem. nie planuję ślubu. mi tak jest dobrze. moje dziecko będzie miało moje nazwisko, tak chcę. facet o tym wie i mu pasuje. nikt mi nie powie że papier zmienia coś na lepsze! nikt!!! oczywiście znam małżeństwa, które są b. szczęśliwe! sama kiedyś marzyłam o białej sukni....cieszę sie szczęsciem innych, które chcą ślubu. na każdym ślubie łezkę uronię, sama nie wiem czemu. życzę szczęścia przyszłym mężatkom!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dochodzi do kłutni miało byc :P przepraszam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nociekawebardzo
to czemu w zwiazkach "na kocia lapke" jest wiecej zdrad (znowu te badania....) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest idywidualna sprawa ale papierek czasem nie jest potrzebny my mieszkamy bedziemy miec dziecko i w grudniu zdecydowalismy sie na slub ale nie z wielkiej wiary tylko dla siebie czasem warto sie sprawdzic przded slubem bo moze nie pasuje do siebie a jesli ktos chce życ bez slubu to ok jesli tak chce ja nie mam nic do takich osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nic nie mam... I uwazam ze ludzie powinni kilka lat (no powiedzmy rok czy dwa) pomieszkac razem i sprawdzic jak to znosza;-) ale potem ja bym się chciała mimo wszystko pobrac.. No ale kazdy jest Panem swojego losu i zyje na swoj sposób ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rsrsrsrsrrs
jesli jest w zwiazku prawdziwa milosc to nie wazne czy jest slub czy wolny zwiazek...ludzie beda z soba...jesli jej brak to i slub nic nie da...tylko tyle i az tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to trochę inaczej jest
jak jest dziecko w konkubinacie a facet je uznał ( jest podany jako "ojciec" i chociażby ma zasądzone alimenty - nie ma zakazu kontaktu z dzieckiem ) to i tak jest potrzena jego zgoda do wyrobienia paszportu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieważne słuchej
A żYJTA W GRZECHU WESZETNICY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja myślę jedynie......
......że to kolejny temat do pyskówki. Jak dużo ludzi tak wiele zwyczajów, stylów, przekonań więc jedni żyją bez ślubu i odnajdują szczęśćie, drudzy się żenią i też odnajdują szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze ślubem,czy bez ślubu,nigdy nie ma gwarancji na szczęsliwy związek.Wpadki,czy bez wpadki podobnie,nie generalizujcie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mam myśleć
Dużo zależy od wiary. Z punktu widzenia katolika coś takiego, jak życie na kocią łapę, jest grzechem. Jeśli pary nie wierzą, żyją ze sobą i są szczęśliwi, to ja nie mam nic przeciwko, wręcz zazdroszczę im tego szczęścia, bo miłość moja i mojego męża skończyła się po ślubie. Znam wiele par, którym się układało, byli ze sobą szczęśliwi, wzięli ślub i się rozstali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orangee
jest mi żal takich par. żyjemy w takim, a nie innym kraju i nikt tutaj konkubinatów nie traktuje poważnie. dla katolickiego zaścianka to życie w grzechu, tradycyjna rodzina nigdy nie zaakceptuje takiego niepapierkowego partnera jako pełnoprawnego członka rodziny. bez papierka jest to ktoś obcy i już. życzliwi zaraz powiedzą, że biedna kobieta, facet jej nie kocha, skoro nie chce się żenić, żal jej. ludzie mogą być cholernie podli i złośliwi. tak więc dla zwykłego spokoju moim zdaniem warto wziąć ślub. żeby później na każdym kroku się nie tłumaczyć, że nie jest się wielbłądem. można oczywiście się uprzeć i na złość całemu światu żyć w konkubinacie, ale po co? dla mnie ślub jest naturalnym porządkiem związku, nie został wymyślony na złość ludziom. co innego jeśli niedojrzali ludzie biorą ze sobą ślub, nie znając się dobrze i potem dzieciaki na tym cierpią jak te z opowieści guni. na stałe mają już poprzekręcane w główkach. tak więc ślub sam w sobie nie jest zły, ale powinni go brać odpowiedzialni, dojrzali ludzie a nie na ślepo zakochane dzieciaczki. życie bez ślubu, w wieloletnim związku jest dla wielu osób będzie dziwne i nienaturalne. rodzą się pytania co jest z nimi nie tak, czy on jej nie kocha i dlatego się nie oświadcza, może któreś z nich jest mężem lub żoną innej osoby itp. tak więc moim zdaniem ślub brać warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mieszkam z moja polowka od 1,5 roku. z nikim wczesniej ani ja ani nie kieszkalismy. chcialismy sie dograc i sprawdzic czy razem bedzie nam rowni dpbrze jak mieskzajac osobno i sie sprawdzilismy i planujemy slub. dla mnie slub jest potrzebny aby miec dzieci tzn nie cche miec dziecka bez slubu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do orangeee
Taaa, jasne, nikt nie traktuje poważnie - własnie że traktuje, w samym banku, możesz wziać kredyt z partnerem, nie z mężem, czy żoną, i bank jak najbardziej daje takim osobom kredyt. Mieszkania, grunty tez można kupic, jako partnerzy, wcale nie małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie można z partnerem wziąc wszystjo tylko zazwyczaj jest problem przy dzieciach czasem trzeba dokumenty przedstawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozpier.ducha
ja mysle o nich to samo , co o parach ze ślubem co to za różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja cakowicie zgadzam się z opinią że na ślubu chce zwykle bardziej ta strona która się czuje niepewna własnego partnera i potrzebuje gwarancji że druga osoba jej nie zostawi :) zresztą skoro co drugie małżeństwo kończy się rozwodem to po co w ogóle się w to pakować???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę dokładnie tak samo jak autorka. Też nie chcę wychodzić za mąż, co nie znaczy, że nie mam zamiaru nie zakładać rodziny. Nie dlatego, że miałam jakieś traumatyczne przeżycia, czy coś w tym rodzaju. Po prostu, nie jest mi to potrzebne. Ktoś tu napisał, że by tak nie chciał, bez ślubowania, bez zabezpieczenia. A ja myślę, że nie chcę być z kimś, kto jest ze mną dlatego, że mi ślubował. Nie chcę, żeby jedyne, co nas łączyło to był papier. Ewentualny ślub nie jest dla mnie zabezpieczeniem związku. To raczej potwierdzenie tego, co jest. To nie ślub sprawia, że jesteśmy razem tylko bierzemy ślub, bo jesteśmy razem. Poza tym, apropos tych wszystkich argumentów \"jak coś się popsuje\"... Jeśli się popsuje, to czemu mam z tą drugą osobą zostawać? Jeśli nie ma już miłości, jeśli nie jesteśmy dla siebie najważniejsi, to po co to ciągnąć? Nie widzę powodu, dla którego miałabym być z kimś, kto mnie nie kocha, albo kogo ja nie jestem w stanie znieść. A jeśli jest miłość, to czy jest papierek, czy go nie ma, to jaka to różnica? I tak będziemy dążyć do tego, żeby być razem. Papierek daje jakieś tam zabezpieczenie. I fajnie byłoby mieć białą suknię i w ogóle, ale... jestem dorosła i jeśli nie jestem w stanie utrzymać związku, bez papierka, jeśli jakiś świstek jest mi potrzebny po to, żeby mieć pewność, że ta druga osoba mnie kocha, to co tak naprawdę wart jest taki związek? Dla mnie po prostu ważniejsze jest zapewnienie o miłości niż o tym, że ktoś ode mnie nie odejdzie, a do miłości nie zmusi żaden papierek. I tyle. Tak ja na to patrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość statystyki niestety pokazuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×