Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Urszula40

nowy związek po długim okresie samotności

Polecane posty

Gość Urszula40

pare tygodni temu poznalam ciekawego mężczyzne bylismy kilka razy na kawie ale wszystko jest raczej w fazie przed wstępnej. Mam pare obaw pierwsza z nich jest to, iż od niemal 14 lat jestem sama.Poświęciłam sie wychowaniu córki która chyba niezbyt przychylnie patrzy na ewentualność mojego zwiąku.Poza tym tak długi brak partnera spowodował że utrwaliły sie u mnie pewne zachowania które może byc cięzko przezwyciężyć. Dlatego prosze o rade zwłaszcza cenne będą od pań które tez były przez kilkanaście lat same co zrobić? jak postąpić czy się zaangazowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Urszula - nie ma sie co zastanawiac, daj temu szanse i zobacz co sie stanie! Jestes jeszcze mloda i zaslugujesz na szczescie! Jesli facet jest interesujacy to czemy nie sprobowac? Pomysl o sobie i o tym, ze chyba milo byloby miec kogos bliskiego z kim mozna sie dzielic radosciami i smutkami :) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urszula40
nie liczylam mam 170cm wzrostu i 64kg wagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem sama od 3 lat. Mam przyjaciela, ale nie mieszkamy razem. To faktycznie problem, kiedy przyzwyczaimy sie do mieszkania bez mężczyzny - bo chyba o tym piszesz. Mieszkam z córką, jak Ty, i do tego stopnia odzwyczaiłam się od obecności faceta w dzień i w nocy, że nie wiem, czy chciałbym jeszcze z meżczyzną zamieszkać. To znaczy chciałbym, ale w dużym domu, z dużym ogrodem, z osobnymi sypialniami, do których można by ucieć, kiedy poczujemy zmęczenie....Dlatego wiele \"nowych\" par po przejściach mieszka osobno, a wspólne bywają na przykład weekendy. Tak też można żyć, jeśli się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urszula40
Yssa ja również obawiam sie wspólnego zamieszkania i wspólnej sypialni przez tak długi okres sama zaspokajalam swoje potrzeby że niewatpliwie mogą sie pojawić problemy ze wspólżyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chociaż nie jestem kobietą ani też nie byłem sam przez 14 lat, to jednak się wypowiem. Dziewczyno, czternaście lat swojego życia poświęciłaś córce, no ale przecież to jest Twoje życie i TOBIE należy się też dużo od życia. Spokojnie bez pośpiechu angażuj się, a z córka musisz porozmawiać i wytłumaczyć jej że po prostu stajesz sie szczęśliwsza, ale ona i tak jest dla Ciebie najważniejsza. Może się przerazić perspektywą wspólnego zamieszkania, no ale z tym sama się chyba nawet nie spieszysz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Córki chyba nie sa problemem, moja jak i Uli mam nadzieję, że rozumieją to dobrze, że matka potrzebuje partnera. Mój problem to: 1. Łóżko jest całe moje, mogę się rozwalić. 2. Mogę sobie ćwiczyć w nim mimike twarzy, co ma jędrnośc utrzymywać i nikt nie śmiej sie z głupich min. 3. Mogę wejśc zabalsamowana w oliwkę hehe 4. Moge oczywiście robić inne rzeczy, które nie koniecznie sa mile widziane przez \"intruza\". 5. Mogę właczyć lub wyłączyć telewizor, muzykę, kanał który JA chcę. No cóż, to chyba egoizm, ale tak jest z każdym kawalerem lub panną z odzysku. Kompromisy są trudne. Z drugiej strony fajnie jak jest ktos po kołdrą, kto pogłaszcze do snu po pupie czy włosach, pleckach, z kim można zimne stopy zaplątać...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starapanna
A ja nie mialam męża, ne mam dziecka, jestem przed 30ką i mam te same odczucia. To jest dopiero problem. I naprawdę wystarczyłyby mi kot do głaskania - on podobno tak samo rozładowuje stres jak zapach faceta przy boku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×